Sabbath of Senses
zmysłowe opowieści o perfumach
Premiera Centaurus i Delphinus Amber Universe The House of Creed
Dwa tygodnie temu w hotelu Warsaw Presidential odbyła się uroczysta premiera dwóch nowych perfum nobliwej marki Creed. Miałam przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu i dziś z prawdziwą przyjemnością opowiem Wam nie tylko o premierze, ale też o nowych perfumach The House of Creed.
Azman Majnoon
Ten zapach robi wrażenie!
Na wszystkich!
Majnoon to perfumy, w których więcej znaczy więcej. Bogate, napakowane wyrazistymi brzmieniami, głośne i zbytkowne. I zarazem świetnie wyważone i konsekwentne. Skomponowane z rozmachem i z wyczuciem.
Azman I Am Darkness
I Am Darkness to zaproszenie do rozmyślań. Taki olfaktoryczny wyzwalacz filozofii. Rozumianej najdosłowniej i najpoważniej.
Floraiku In The Dark
W poprzedniej recenzji wspomniałam, że powtarzalność pewnych motywów i opowieści w sztuce jest normalna i nieunikniona. I to prawda. Ale! Z tym większą przyjemnością opowiem Wam dziś o perfumach, które nutę tak ograną, jak róża opowiadają w sposób bardzo oryginalny.
Floraiku AO
Zasada jest taka: co pewien czas na bloga musi wtoczyć się figa.
Tak już jest i basta.
Floraiku Sound of a Richochet
Czerwona ważka
pod płonącym niebem
dźwięk rykoszetu
Tym razem wolę wersję angielską. Nie ze względu na wady tłumaczenia – tłumaczenie jest dobre. Raczej ze względu na ułomność języka; na konotację słowa „dźwięk”.
Floraiku Between Two Trees
Druga herbata Floraiku, na którą Was zapraszam to – w odróżnieniu od Genmaichy, o której pisałam ostatnio – zielsko, którego nie lubię i nie pijam.
Znacie zapewne opowieści o rdzennych mieszkankach Ameryki Południowej, które żuły swoim mężom skórzane mokasyny, by je zmiękczyć? I mrożące krew w żyłach historie o ludziach, którzy z głodu zjadali skórzane elementy własnej garderoby, takie jak paski czy kurtki… Tak z grubsza czuję się pijąc mate. Choć moi znajomi powiadają, że doznanie bliższe jest wyjadaniu petów z popielniczki.
Floraiku One Umbrella For Two
Całkiem niedawno zadebiutowała w Polsce marka Floraiku.
Nie pojechałam na uroczystą premierę w Perfumerii Quality, ale śledziłam wieści i nawet się trochę ekscytowałam, bo to przyjemna i niebanalna marka. I bardzo ładna!
Orto Parisi Stercus
Taki sobie umyśliłam wstęp, że oto kolejne małe święto: na Sabbath of Senses wkracza kolejna marka i tym razem jest to projekt wspaniałego, kontrowersyjnego Alessandro Gualtieriego.
Tylko że nie.
Bo zapomniałam zupełnie, że Orto Parisi już wcześniej wkroczyło recenzją Cuoium i nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. No chyba, że policzymy pierwszą moją własną, osobistą, prywatną flaszkę marki, to owszem, wchodzi się.
Zapraszam Was serdecznie: dziś wspólnie wdepniemy w kupę.
Zoologist Musk Deer
W podsumowaniu roku 2020 wspominałam, że Musk Deer mnie nie zachwycił. I to prawda, nie zachwycił – ale nie dlatego, że nie jest ładny. Przeciwnie. To jest przykład perfum, które są zbyt ładne. Piżmowy Jelonek jest za mało Piżmowy, a za bardzo Jelonek.
Na charakterystycznej grafice Pan Jeleń dość bojowo wygląda. Budzi respekt. We flakonie raczej… no chciałabym napisać, że Bambi. Ale nie Bambi.