Amouage Homage Attar

.

Dostałam ostatnio bardzo miłego maila. Jego Autor (którego serdecznie pozdrawiam) grzecznie, z humorem i polotem wypomniał mi, że ignoruję marki typu Amouage, czy Creed. No cóż… Nie ignoruję ich jakoś z premedytacją. Po prostu cała ta luksusowa otoczka nieszczególnie mnie zachęca.
Ale rzeczywiście, mam tu solidne luki w zapachowym spektrum. Obiecuję trochę się odkopać, przynajmniej z Amouage, bo sporo ich niekochanych próbek pałęta się po moich pudłach i puzderkach.
Na początek coś ewidentnie ekskluzywnego:


Homage Attar to perfumy stworzone na dwudziestopięciolecie marki Amouage. Pierwotnie miała to być jedynie krótka seria stworzona dla gości zaproszonych na jubileuszowe spotkanie w sułtanacie Omanu. Zapach zyskał jednak tak wielkie uznanie wśród koneserów, że założyciel Amouage Sayyid Badr bin Hamad bin Hamoud al Busadi (pełniący obecnie obowiązki ministra spraw zagranicznych Omanu) wraz z kierującym firmą młodszym bratem Khalidem postanowili dać szansę poznania tej kompozycji także miłośnikom perfum spoza ścisłego grona wybrańców. Zdecydowano się na wypuszczenie w świat limitowanej serii Homage Attar. W odpowiedniej cenie, oczywiście: na LuckyScent ten rarytas kosztuje 350$ za 12 ml.

Attar (ittar) to tak właściwie nazwa nośnika. Typ olejowego ekstraktu perfum o zawartości 20 do 50% czystych substancji zapachowych. Najczęściej spotykany attar to ekstrakt jaśminu, róż, czy sandałowca. Uważany za jedną z najbardziej naturalnych i cennych form występowania substancji zapachowych. Ze względu na wysoki stopień koncentracji substancji aromatycznych i naprawdę wielką moc, a także brak alkoholu w składzie, częściej spotykany w świecie arabskim, niż w perfumach tworzonych na rynek europejski (czy amerykański).

***

Homage Attar ma w założeniu być ukłonem w stronę klienta, formą uczczenia wyrafinowanego gustu (i ciężkiego trzosu) nabywcy. Czy jest? Nie mnie to oceniać. Ja z pewnością nie jestem targetem.

Pierwszy akord to cytrusy. Jeśli istnieje coś takiego, jak cytrusy ekskluzywne, to przyznaję, bardziej ekskluzywnych nie spotkałam. Połączenie świetlistej, lecz matowej nuty cytrynowej skórki (razem z białą warstwą) z jasnym, czystym jaśminem tworzy otwarcie intensywne, ekspansywne, lecz nie ostre i z pewnością nie stricte, cytrusowo świeżuchowe. Za to bardzo „zauważalne” dla otoczenia. Aplikując perfumy za pomocą umoczonego w olejku patyczka uzyskałam efekt, który utrudnił mi skoncentrowanie się na czymkolwiek. Z pisaniem tej recenzji włącznie.

Na szczęście nie trwa to wiecznie. Po pół godziny do godziny cytrusy schodzą na dalszy plan. Tkwią tam gdzieś potem przyczajone i nieszkodliwe.
W zapachu zaczyna dominować oleista, własciwie olejkowa roża i przebłyskujące przez nią gorzkawe, jasne kadzidło. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o ostrej, w typowo arabski sposób piżmem przybranej, nucie agaru. Całość świetnie „zamieszana”, spójna, jednolita.
Z czasem kompozycja łagodnieje, nie tracąc przepychu. W efekcie po paru godzinach otrzymujemy perfekcyjnie wpasowany w skórę bogaty aromat wchodniego pachnidła bazującego na nutach kwiatowych, drzewnych i fizjologicznej (nie brudnej!) ambrowo – piżmowej bazie przypominającej mi Ouarzazate Comme des Gracons. Oczywiście Ouarzazate nie jest kompozycją tak tradycyjnie perfumeryjną – chodzi mi o samo wrażenie cielesności.

Całość urodziwa, efektowna z umiarem, bogata z klasą, z wysoką „kulturą pachnienia”.
Gdybym miała szukać najlepszego określenia, rzekłabym, że to perfumy dla kobiety, którą nazywamy damą. Czyli takiej, o której właśnie to i niewiele więcej można rzec.
O ludziach różnie mówimy. Możemy stwierdzić, że ktoś ma fascynującą osobowość, olśniewający intelekt, niepowtarzalny styl, porywającą pasję; możemy dostrzegać jego niezwykłą elokwencję lub nawet oryginalną urodę. Jeśli zaś mówimy o kobiecie, że jest damą, znaczy to zwykle, że niczym bardziej osobistym nas nie urzekła i tak właśnie jest z Homage Attar: zapach zwraca uwagę głównie tym, że jest, i tym, że jest ładny. Na mnie bardziej indywidualnego wrażenia nie robi. Ale też ewidentnie nie ja jestem tu grupą docelową.

Dla porządku jeszcze jedno: trwałość bardzo dobra. Nawet jak na perfumy. Słabsza niż ekstraktów perfum Fragonarda, ale lepsza niż, podobno, też ekstraktów Nasomatto.

Data powstania: 2008

Nuty zapachowe:
róża Taifi, srebrny oud, srebrne kadzidło frankońskie, jaśmin, ambra, cytrusy, sandałowiec

* Zdjęcie flakonu Natan Branch z: www.nathanbranch.com
** Druga ilustracja: Arthur Drummond: Making Attar

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

La Liturgie des Heures Jovoy Paris

Wczoraj Perfumeria Quality obwieściła, że wprowadza do swej oferty markę Jovoy Paris. Rewelacyjna nowina! Uczczę ją recenzją zapachu, który leży na samym wierzchu mojego stosiku

Czytaj więcej »