Przedwczoraj były sterowce, dziś pora na podróż balonem!
Gorące chwile przed startem
Pierwsze nuty Helium są wprowadzeniem w opowieść: nie znajdujemy się w przestworzach, nie owiewa nas chłodny wiatr, wokół nie mamy pustej, czystej przestrzeni. Znajdujemy się wciąż na ziemi. To moment, o którym pisze Twórczyni kompozycji Sylvie Fisher:
Zainspirowało mnie gorące powietrze wdmuchiwane w czaszę balonu i dym, który temu towarzyszył. Tworząc kompozycję, myślałam o medytacji, o atmosferze Zen…
Ubrani w ciepłą, lotniczą kurtkę „z kożuszkiem” przygotowujemy się do podróży: rozkładamy potężną czaszę balonu z impregnowanego jedwabiu, rozpalamy palnik, do kosza przywiązujemy kolejne worki z piaskiem…
Helium to zapach gorący. Muszkat, szorstka, nieco anyżu, kardamon i mnóstwo ostrego, niespożywczego cynamonu balansującego na granicy chemii. Otwarcie urzeka nie łatwą urodą, lecz bezkompromisowością.
Dopiero drugi plan kompozycji zmienia gorący podmuch w przyjemne ciepło. Skontrastowany z ostrym otwarciem zawiesisty, gęsty jak krem do tortów akord kwiatowy wyzłocony szafranem zachodzi nas znienacka kiedy skupieni jesteśmy na przygotowaniach do lotu.
Najpierw ledwie przesącza się przez ekspansywne nuty otwierające, dając nam chwilę wytchnienia, czas na to, by poczuć miękkość futrzanego kołnierza, gładkość lin. Dopiero po paru kwadransach uświadamiamy sobie, że oto już wszystko dzieje się samo: płomień jest spokojny, czasza balonu powoli pęcznieje, w przestronnym wnętrzu kosza czekają paczki z prowiantem i butelki czerwonego wina. Helium staje się normalnym, przyzwoitym orientem. Nowoczesnym, wyraźnie korzennym, z przyczajoną w tle nutą czekoladowego dymu, lecz bezdyskusyjnie orientem.
Klasyczna, ciepła baza z wyraźnie wyczuwalnym cieniem paczuli rewolucji nie robi. Po godzinie z hakiem na skórze czai się aromat przypominający korzenny, mocno pikantny piernik. Bardzo miły, lecz niekoniecznie odkrywczy. Choć… Ładnych, nieprzesłodzonych perfumeryjnych pierników nie ma aż tak wiele. Helium najbliżej do Piernika I Hate Perfume – tyle, że choć moc w pierwszych dwóch godzinach po aplikacji mają większą niż wodne perfumy Brosiusa – ich trwałość pozostawia wiele do życzenia.
No dobrze. A co to ma wspólnego z helem?
Absolutnie nic!
Piszę to z przykrością, ale obawiam się, że Pani Fisher nie odrobiła zadania z fizyki. Jej skojarzenia dotyczą ewidentnie balonów unoszonych przez ogrzane powietrze, nie hel. Hel jest tak lekki, że grzać go nie trzeba. Ba! Jest tak lekki, że choć jest drugim najczęściej występującym w przyrodzie pierwiastkiem (po wodorze) na Ziemi znajduje się go minimalna ilość. Bo uciekł. Został wypchnięty poza atmosferę przez cięższe, mocniej przez grawitację przyciągane pierwiastki i cały nieomal uleciał w przestrzeń kosmiczną. Ułatwił mu tę eskapadę fakt, że hel jest nie tylko lekkoduchem, ale też wiecznym kawalerem – nie tworzy trwałych związków. 😉
Data powstania: 2012
Twórca: Sylvie Fischer
Trwałość: mizerna. Po 2-3 godzinach zapach robi się bliskoskórny i rachityczny. Szkoda.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: włoska bergamotka
Nuty serca: róża damasceńska, irys, szałwia, liście tytoniu, cynamon
Nuty bazy: paczula, gwajak, wetiwer, bezoes, turecki styrax
Źródła ilustracji:
- Wszystkie zdjęcia, z wyjątkiem ostatniego, pochodzą z pięknej fotorelacji z Festiwalu Balonowego w Turf Valley, który odbył się w maju ubiegłego roku. Autorem zdjęć jest John Sham. Pełną fotorelację znajdziecie tu: KLIK, zaś więcej zdjęć Johna tu: KLIK. Polecam, polecam, polecam! 🙂
- Ostatnie zdjęcie z bloga Blogging On the Brink. Każdy z balonów symbolizuje przeczytaną książkę. Oj, moje balony spowodowałyby pewnie niejedną katastrofę lotniczą. 😉
17 komentarzy o “Żywot baloniarza – Helium [2He] nu_be”
Zawsze chciałam polecieć balonem albo przynajmniej wyskoczyć z jednego (na bungee).
Tez bym chciała… 🙂
Widzę,że coraz bardziej dawkujesz emocje:)
Pierwszy cytrusowy HYDROGEN niestety nie zrobił na mnie wrażenia.Za to wyżej wymieniony już bardziej,ale są jeszcze przed tobą prawdziwe perły:)
Sabb ciekawi mnie,co zostawisz sobie na deser?
🙂
pozdr,
Toż u mnie same desery! :)))
Ale masz rację. Najlepsze przed nami. 🙂
Jak wspomniałaś o piernikach, to mi się zamarzyły perfumy, w których rzeczywiście byłyby wyczuwalne i wyraziste. Byłoby ciekawie zapachnieć od czasu do czasu jak ciacho 😉
Wspomniany w tekście Gingerbread IHP taki jest. Piernik nu_be jest nieco słodszy. Jest jeszcze Belle de Minuit Niny Ricci i theorema przez niektórych nazywana pierniczkiem. W tej sekcji zagra jeszcze Cinnamoon Bun demeter i Elf-Fulfilling Prophecy oraz Hungry Hungry Hippies Smell Bent. Warto przetestować też mniej jednoznaczny Aoud Gourmet Micallef. 🙂
Uuuu aż tyle tego jest? Wynotowałam zapachy, poszukam, porównam 🙂 Z pewnością znajdę coś dla siebie! Dzięki :*
Był sterowiec, był balon, aż boję się co będzie to trzecie. Byle by nie Dreamliner 😉
Ależ Dreamliner to byłby prawdopodobnie świetny zapach. 🙂
Na razie nie było kolejnych obiektów latających, ale… Nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. 😉
Oj, moze jej sie z tymi małymi balonami sprzedawanym na straganach pomyliło ;P
No, te małe są napełniane właśnie helem. To o nich powinien być zapach. Ależ byłby barwny i wesoły! :)))
to ja się powtórzę, nie tego bym się spodziewała. przez takie nazwy, powstają u mnie oczekiwania, wyobrażenia, a nie lubię kiedy zapach się całkiem z nimi rozmija. niecierpliwie czekam na resztę 🙂
Niby wiem, ze nie powinnam mieć takich oczekiwań, ale przyznaję, ze mam podobnie. Lubię kiedy nazwa jest początkiem opowieści, kiedy można od niej rozpocząć karmienie wyobraźni…
I przy okazji lekcja chemii 🙂
Każda okazja jest dobra.
Mam ten zapach w próbkach i na mnie pachnie pieczonym jabłkiem i przyprawami korzennymi, a więc można stwierdzić, że szarlotką:).
Proszę, jak smakowicie.
Wolę szarlotkę od piernika.