Sztuczne raje XXI wieku czyli AB Black Collection Blood Concept

W stosunku do Black AB nie miałam wielkich oczekiwań. I znowu pudło.

Plastikowy raj

 

Od pierwszej nuty wiadomo, że nie będzie tak zwyczajnie miło. Miło – tak. Ale nie zwyczajnie.

Eteryczny, gorzki, czarny jak ziemia pieprz i syntetyczne, plastikowe aromaty owocowe. Złożenie dziwaczne, odkrywcze i zarazem… ładne. Na swój dziwaczny sposób.

Mózg ludzki ma tę szczególną właściwość, że nie jest w stanie przyjąć zbyt wielu informacji na raz. Naukowcy szacują, że nowe dane stanowić mogą nie więcej, niż 20 % przekazu. Jeśli nie damy im bazy w postaci treści redundantnych – nie zostaną przyswojone. W otwarciu Black AB treścią redundantną był pieprz. We wczesnym sercu jest to sandałowiec i wyglądająca spod słodkich, plastikowych cytrusów bergamotowa skóra. Treścią nową jest piperonal, czyli heliotropina.

Na tle nietypowego otwarcia ciepły kwiatowy aromat tego niezwykle urokliwego aldehydu prezentuje się naprawdę okazale. I pięknie rozwija waniliowe, kremowe tony bogatego, zapachowego spektrum. Heliotropinowe serce AB pachnie jak ciepłe mleko sojowe z wanilią i płatkami heliotropu. Oraz pieprzem. Oraz z plastikowymi pomarańczami. Czad!

Skoro zaczęłam poprzedni akapit ogólnymi rozważaniami o percepcji, ten zacznę od natury perfum. A jest ona taka, że najdziwniejsza nawet i najbardziej błyskotliwa mozaika nut w końcu ulegnie chemii skóry i czasowi i stopi się w jeden, w miarę jednolity akord. I Black AB nie są wyjątkiem. Ewoluują od chemicznej dziwności w chemiczną drzewność.

Plastikowe owoce znikają – zostają z nich przyjemnie gorzkie plastikowe pestki. Akord kremowo kwiatowy ewoluuje w kierunku zapachu woskowych kwiatów skropionych safraleiną. Z dna podnosi się kaszmeran (cashmeran) tworząc z syntetycznym piżmem solidną, lecz nie ciężką bazę kompozycji pachnąca jak drewno kaszmirowe czyli mieszanka nut drzewnych, wanilii i piżma z dodatkiem nut ambrowych – tu także syntetycznych. I piżmo nieprzypadkowo wymieniłam podwójnie. 

Tym razem, podobnie jak w serii klasycznej – to właśnie nowoczesne, „mineralne” AB są najbardziej interesującym zapachem kolekcji. Nie najładniejszym bynajmniej – Black Collection Blood Concept jest w ogóle zadziwiająco „ładna”, jak na tę estetykę i tak niezwykłe zapowiedzi. Black AB tym się wyróżnia, że nosić go można nie tylko z przyjemnością, lecz także z dreszczykiem emocji.

Czy będzie to dreszcz narkotycznych wizji i podróż w świat generowanych przez stymulowany chemią umysł sztucznych rajów, jak zapowiada producent? Nie wiem. Nie powiem.

Data powstania: 2013
Trwałość: powyżej 8 godzin
Do nabycia: Perfumeria Lu’lua

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: bergamota, zielony pieprz, Metyl-pamplemousse
Nuty serca: nuty mineralne, akord piperonalowy (czyli heliotropinowy)
Nuty bazy: białe drewna, piżmo

Źródła ilustracji:

  • Autorką pierwszej grafiki jest Izza Rizwana publikująca jako sunshiner9 na serwisie Deviantart. Link do galerii: KLIK.
  • Plastikowe owoce w kadrze uwiecznił Rosario czyli LisiaolongFuko. Polecam galerię na serwisie Flickr – jest na co popatrzeć.
  • Ostatnie zdjęcie pochodzi ze strony askalexia.com. Aktualnie zniknęło, niestety, ale może pojawi się znowu.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

7 komentarzy o “Sztuczne raje XXI wieku czyli AB Black Collection Blood Concept”

  1. MariaMaKota

    W ogóle jakoś pojawia się nalot dziwnych syntetyków. Nowe L'artisany też mi się tak kojarzą. Z zewnątrz słodziaki, a gdzieś tam w środku celofanowe folie i szlifowane aluminiowe powierzchnie. Dziwne to. 🙂

    1. Ale naturalne. W sensie – naturalna kolej rzeczy. W ostatnich latach odkryliśmy tyle fascynujących aromatycznych molekuł, że grzechem byłoby nie korzystać. to jest cały kosmos woni!
      Kiedy robiłam wywiad z Geraldem Ghislainem, to własnie przepowiadał – że kolejnym "oudem" perfumiarstwa będą syntetyki. Chyba jesteśmy na najlepszej ku temu drodze. 🙂

  2. wiedźma z podgórza

    Zapach interesujący jest, nawet bardzo, jednak coś mnie w nim drażni. Na razie jeszcze nie rozszyfrowałam, ki czort, ale będę badać temat. Choć Twój opis trochę mi pomógł (teraz zostaje "tylko" uwolnić się spod jego wpływu 😀 ).

    1. Mam ten problem, kiedy czytam z wyobraźnia pisane blogi 0 między innymi Twój, Wiedźmo. Wizje bywają tak plastyczne, ze nie potrafię potem się ich pozbyć i zaprogramowany mózg uparcie krąży wokół tego, czym go nakarmiłam. Taki los.
      Przy czym od razu zaznaczam, ze bardzo mnie cieszy to, że piszesz i że piszesz tak fajnie. :*

  3. Ta dziwność najbardziej tutaj pociąga i zachęca do testów…
    Nie spotkałem jeszcze zapachu z przewagą syntetycznego stajlu który by mnie rozwalił lub dał szanse na to by go polubić. Chociaż syntetyczne CdG wciąż przede mną to chętnie poznam i to coś. 🙂 innego 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Zmiany, zmiany…

Witajcie, podejrzewam, że nie umknęły Waszej uwadze zmiany na stronie. Pasek nawigacyjny pod nagłówkiem to narzędzie, które kusiło mnie od dawna. Chociażby dlatego, bym wyróżnić

Czytaj więcej »

Amouage Tribute Attar

Wyjdę na snoba, ale drugim zapachem Amouage, na którego recenzję się zdecydowałam jest… znów Attar. Czyli drożyzna, której zdobycie w formie próbki graniczy z niemożliwością,

Czytaj więcej »