Róża, burza i oud z halabardą: Tender Oud - Velvet Collection Dolce & Gabbana


Nawiązując do wczorajszego pożaru floty i innych przemyśleń na temat tego, co mówi nam lista nut w perfumach, tym razem dubeltowo różane serce kompozycji mówi mi dokładnie to:


Mimo to recenzja jest. Teraz powinien nastąpić monolog o rzetelności, dotrzymywaniu obietnic, popularyzowaniu perfum mało znanych i tak dalej. Ale nie nastąpi, bo prawdę mówiąc, tekst napisałam z agarowego rozpędu. ;)



Ach ta róża! Ach ta róża!
Co się w twoje okno wdziera,
Na pokusy mnie wystawia,
Sen i spokój mi odbiera…*


Otwarcie jest niezwykłe i bardzo zwykłe zarazem. Mamy w nim typowy, banalny wręcz różany oud (bardziej różany, niż oud) skontrastowany z jasnym, słodkawym akordem gourmand. Dokładnie tak, jak napisałam: skontrastowany, nie złożony.

Trwa to chwilkę.
Gdy chwilka minie perfumy zaczynają zachowywać się normalnie - nuty splatają się, jasna słodycz pochłonięta zostaje przez potężny, zachłanny, dominujący akord różany, w którym grzęźnie jak mucha w miodzie. Podobnie jak nuty drzewne, których rola sprowadza się do przysłowiowego trzymania halabardy.


Róża w Tender Oud wcale nie jest tender. Jest insolent as hell. Oraz high and mighty!

Po kilkunastu minutach po słodyczy nie zostaje nawet ślad, oud wycofuje się z tej olfaktorycznej rywalizacji z podkulonym ogonem, a nuty drzewne... Yyy... Jakie nuty drzewne. Jest róża!

Róża o wielkich kwiatach, ostra i oleista, ciężka i jednocześnie ekspansywna jak słoik mrówek; róża cierpka i słodka; róża o gęstości konfitur i anormalnym stężeniu geraniolu. Róża omniprezentna i omnipotentna. Nie masz bóstwa nad różę w tej opowieści!


Jeśli ktoś jest wyznawcą różanego kultu, są szanse na to, że urzeknie go Tender Oud. Bo przy całej swej nieprzeciętnej zachłanności, jest to róża interesująca: wieloaspektowa, głęboka, z charakterem. Przerysowana celowo i z ułańską fantazją: przez dodatek geranium i goździków, wsparcie helionalem i rodinolem, wreszcie ułożenie na agarowo - piżmianowej bazie wydobywającej z tego kwiatu oleistość i głębię koloru.

Jeśli natomiast ktoś się róży nie kłania... Niech skorzysta z uprzejmej rady Cristiano Ronaldo. Jako i jak korzystam. :)


Data powstania: 2013
Trwałość: jak na ten typ kompozycji bardzio słaba. Dwie - trzy godziny potężnej projekcji, potem parę godzin ciężkiego pełzania po skórze

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: migdał
Nuty serca: róża damasceńska, róża stulistna (majowa)
Nuty bazy: oud, nuty drzewne


* Adam Asnyk "Róża"


Źródła ilustracji:
  • Zdjęcie tytułowe to... Burza na Saturnie nazwana The Rose. Zdjęcie pochodzi z artykułu w The Washington Post.
  • Zdjęcie wielkie, czerwonej róży z: wallpapers.leovacity.be
  • Wiele róż z serwisu "tapeciarskiego": hdw9.com

Komentarze

  1. A mnie wlasnie zainteresowalo :) poszukam jak tylko ogarne te hospitalowe sprawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mnie niezwykle raduje. Że nawet jak coś nie moje, to udaje mi się nie zniechęcić.
      Trzymam kciuki za polską służbę zdrowia. Niech dadzą radę!

      Usuń
  2. Hahaha :D Nie no, rozkręcasz się! Ale mimo wszystko mnie zachęciłaś. Inna sprawa, że bardzo lubię zapachy z różą w głównej roli a taka "in your face" róża też da się lubić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w sumie dobrze, zę zachęciłam. Dla mnie róża "in your face" to nie jest ulubiony typ woni. Jakkolwiek masochistycznie by to nie zabrzmiało, wolę in my face deską. ;)

      Usuń
  3. Tyle tych róż że już nic nie wiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem tylko, ze jak coś się nazywa "oud" to ma w tym być oud, do licha. ;)

      Usuń
    2. I chyba zmuszeni jesteśmy przywyknąć że i róża się tam znajdzie. Na szczęście nie zawsze.
      Tak więc kocham Ją w oudowej esencji Ferrari ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Kryśka została potraktowana instrumentalnie. Ojej, jak mi wstyd. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty