Profumum Roma: Fiore d'Ambra i Ambra Aurea

.
Dziś będzie coś ładnego.
Oczywiście nie mam na myśli moich wypocin, lecz ich temat. Kolejny wpis poświęcony zapachom ambrowym, choć jesień czarci porwali...


Fiore di Ambra


Kwiat w nazwie sugeruje zapach zupełnie inny, niż ten, który odnajdujemy we flakonie (ja oczywiście we flakonie nie odnajduję niczego, bo nie mam flakonu - ja sobie odnalazłam we fiolce). Jeśli mam być szczera, nie miałam nawet ochoty zamówić próbki. Prosiłam o Ambra Aurea, ale Quality nie dysponuje tym zapachem i przysłali Fiore (występujące na ich stronie jako Fiori d'Ambra, a w innych źródłach także jako Fiore di Ambra). I nie żałuję, że je poznałam, choć na kolana mnie nie rzuciły.

Bo tak, jak pisałam w pierwszym zdaniu - zapach jest, przede wszystkim, bardzo ładny. Przyjazna, urocza, w sam raz perfumeryjna ambra z lekka podprawiona cynamonem i podobno opium. W sam raz intensywna, w sam raz lekka, w sam raz słodka, w sam raz żywiczna. Gdybym miała pozycjonować te perfumy typologicznie umieściłabym je w szufladce z napisem "ambra orientalna" ze względu na korzenną słodycz i ślad nut kwiatowych. I jeszcze - raczej po damskiej stronie perfumeryjnego uniwersum.

Otwarcie jest relatywnie mało ambrowe, miękkie, złożone zgodnie z wszelkimi kanonami perfumeryjnej sztuki. Dominuje w nim delikatna słodycz będąca prawdopodobnie połączeniem wanilii oraz kwiatów maku i mleczka makowego (wymieniane szumnie w nutach opium). Dodatek korzennych przypraw dodaje zapachowi nieco charakteru (bez przesady jednak), zaś dyskretny powiew eugenolu sprawia, że kompozycja nie staje się ciężka i nieruchoma.

W miarę rozwoju zapach ewoluuje w kierunku mlecznej, miodowej ambry na kremowej, drzewnej bazie. Całość jest ciepła, nader przyjemna i, mimo wyczuwalnej od pierwszej chwili wanilii, nieprzesłodzona. To ambra dobrze ułożona i kulturalna bardzo. Nie wiem, czy nawet nie trochę za bardzo...

***

Zupełnie inaczej mają się sprawy w przypadku drugiego ambrowca z oferty Profumum.
Oczywiście fakt, że Quality nie dysponuje pełną ofertą zapachów tej firmy nie wystarczył, by zniechęcić mnie do poznania Ambry Ukoronowanej. Oczekiwałam czegoś "grubszego kalibru", niż młodsza siostra i rzeczywiście, tym razem rodzina Durante mnie nie zawiodła.


Ambra Aurea


Ambra Aurea to, wedle wszelkich perfumeryjnych kanonów, brzydsza siostra. Jej uroda jest ewidentnie niszowa i wielcem z tej racji kontenta.

Poza mnóstwem przyjemnie chropawej, niepicowanej ambry odnalazłam w kompozycji wszystko, co mogło ją uczynić nietypową: mnóstwo (rzekłam: mnóstwo) pięknie piwnicznej paczuli, miałki, kadzidlany popiół oraz suche, przesuszone wręcz, sczerniałe, spękane drewno. I już. Wystarczy.
Przy głębokiej analizie nut i kombinowaniu "nie wprost", czyli szukaniu, co mogłoby dać ten efekt wychodzi mi, że mamy tu również krztynę kory cynamonowca, mirrę i tymianek. Być może także nieco labdanum lub skóry. W bazie ujawnia się wytrawna wanilia brzmiąca tu nie jak miły plusz, lecz jak posypany popiołem aksamit. I na tym etapie, właśnie dzięki tej nietypowej wanilii, Ambra Aurea przypominać zaczyna fenomenalną ambrowo - waniliową kompozycję Reginy Harris, którą wychwalałam tu miesiąc temu.


Oczywiście to tylko spekulacje. Właściciele firmy Profumum w kwestii nut milczą jak zaklęci a ja przyznać muszę, że skład jest mi kompletnie obojętny, bo cokolwiek by się w tym flakonie nie znajdowało - jego zawartość uważam za ambrowy cud świata (nie wiem jeszcze tylko, czy pierwszy, czy raczej drugi).

Podoba mi się w tym zapachu wszystko. Nieco brudna szorstkość ambry, mroczna aura generowana przez paczulowe wyziewy, zapach starego, nasiąkniętego dymem drewna i popielistego kadzidła. I niezwykły waniliowy blask też mi się podoba.

I o ile pierwszą dzisiejszą ambrę z wahaniem zilustrowałam wizerunkiem Frigg przędącej chmury (wybraną ze względu na jej funkcję opiekunki rodziny i kobiet, nie zaś deszczowe skojarzenia), tu wyobraźnia podsuwa mi obraz brodatego Wikinga spędzającego spokojną, sytą zimę w dziedziczonej z ojca na syna chacie nad brzegiem morza.
Jedyna, obszerna izba jest ciemna od dymu, w palenisku pośrodku tli się ciepły popiół, pod ścianami stoją pokryte futrem ławy i wielkie, drewniane skrzynie, w których spoczywają zdobyte na krwawych, łupieżczych wyprawach skarby: złoto, kość słoniowa, latami niewietrzone brokaty i aksamity, sandałowe puzdra wypełnione bursztynami i (oczywiście) ambrą. Tymczasem jednak jest zima - czas odpoczynku i bezpiecznej sytości. Na miarę Wikinga, oczywiście.



Fiore d'Ambra

Data powstania: 2008
Twórcy: rodzina Durante?

Nuty zapachowe:
ambra, opium (i cynamon, i kwiaty, i wanilia, i szafran, i goździki, i sandałowiec, i cedr, i piżmo, i sporo jeszcze innych składników, jak sądzę)



Ambra Aurea

Data powstania: 2007
Twórcy: rodzina Durante?

Nuty zapachowe:
absolut szarej ambry



* Autorem pierwszej ilustracji pod tytułem "Frigg" jest InertiaK i pobrana została ona z albumu użytkownika (a podejrzewam, że użytkowniczki) Jopixie2 na Photobucket
** Druga ilustracja to kadr z filmu "Beowulf" Roberta Zemeckisa
*** Trzecia to strona z marvelowskiego komiksu rysowanego przez Marko Djurdjevica

Komentarze

  1. Jak zawsze piękne opisy ambr. Kusi szczególnie Ambra Aurea.
    Nie ma jej rzeczywiście na stronie Quality. Skąd miałas próbkę?
    Ten drugi ambrowy cud świata to co jest?

    OdpowiedzUsuń
  2. też jestem ciekaw drugiego ambrowego cudu świata.czyżby Calypso C.Celle?
    pozdro
    J.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja równiez jestem pod wielkim wrażeniem Ambra Avrea.ten zapach zwala z nóg,chociaż moim zdaniem nic nie przebije Ambre Russe-Parfum D'Empire,choć w moim rankingu oba zaciekle walczą ze sobą o 1-sze miejsce ;)
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. wyczytałem gdzieś iż w Fiore D'Ambra dodatkowo jest nuta brzozy palonej.czy tak jest rzeczywiście? tego niestety jeszcze nie wiem.
    zapach czeka na testy.
    J.

    OdpowiedzUsuń
  5. Drugi cud to jednak, na obecną chwilę, Regina Harris.
    Ambra Calypso jest nawet bardziej ambrowa i piękna niesamowicie, ale nie siedzi mi w głowie - pradopodobnie przez swoją przewidywalność, normalną ambrowość. Amber Vanilla wydaje mi się bardziej oryginalna, nietypowa. Pewnie dlatego tak mocno utkwiła mi w świadomości.

    O Ambre Russe zapomniałam! Jak mogłam? Oczywiście jest to prawdziwy tytan. Nie przyszła mi do głowy pewnie dlatego, że nie traktuję jej jak typowego ambrowca. Jest dla mnie czymś więcej, niż ambrą. Ale masz rację Jarku - to jest naprawdę COŚ.

    A próbkę Ambra Aurea zamówiłam na LuckyScent. Wraz z kilkoma innymi, o których wkrótce napiszę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, minęliśmy się. :-)
    Brzozy palonej nie czuję. Jest drewno, niewątpliwie, może i nieco poddymione, ale nie jest to żadne ekstremum i mój nos trochę je gubi w bogactwie innych nut, szczególnie przyprawowych.
    Inna sprawa, że Fiore ma na mnie trwałość średnią i baza brzmi mi nieco zbyt delikatnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomyśleć, że pisałaś to prawie rok temu ;)
    Wiem już czemu nie sprawdziłam Fiori wcześniej - przez wspomniany cynamon. Ale - choć jest go cień w zapachu, to w składnikach raczej nie (bo nie wyszła spalenizna). Dziękuję za podsunięcie próbki - zapach jest cudny - ciepły, przyprawowy, idealnie rozwijający się. Na mnie to taka pełniejsza OI (cieplejsza na pewno, wzbogacona pewną nutą głowy). Kolejny zapach na listę zakupową :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha! Cieszę się, że taki dobry plon przyniosła ta wizyta. :)
    Cynamon sobie wymyślałam sama - w nutach go nie było. Tylko ambra i opium. Oni w ogóle opornie podają nuty. Co sprawia kłopot tylko przy decydowaniu się na testy, oczywiście.
    Ceny Profumum są dość trudne do przełknięcia, ale trwałość większość ich kompozycji ma zacną, więc ogólnie chyba warto się szarpnąć. Ja już się szarpnęłam dwa razy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Amber to bursztyn a nie ambra (po ang. ambergris), może dlatego Fiore di Ambra nie pachnie jak klasyczny "ambrowiec" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O perfumeryjnym tłumaczeniu "amber" w nutach napisano już tomy całe - gdyby pozbierać. Nie chcę Cię martwić, ale w opisach perfum zdarza się, ze ambra występuje jako amber. Nawet dość często. I w Fiore di Ambra chodzi o ambrę.
      Tak więc formalnie, oczywiście masz rację. Partykularnie, niekoniecznie ta racja (najsłuszniejsza) "zadziała" w praktyce. :)

      Usuń
    2. I jeszcze jedno. ja akurat wiem, jak pachnie topiony bursztyn. Oraz jak pachnie palony bursztyn. I to nie jest ten zapach.
      A w Fiore di Ambra prawdziwej ambry nie ma - są jej roślinne odpowiedniki. Jak w znakomitej większości ambrowych perfum.

      Usuń
  10. Dzięki za wyjaśnienie :) Mam więc pytanie - dlaczego w opisach Fiore wszędzie podawany jest bursztyn, skoro, jak rozumiem, nie on jest zamiennikiem ambry, więc nie może jej "udawać"?
    Tak na marginesie Fiore di Ambra jest pięknym zapachem, dlatego interesują mnie te rozbieżności w opisie jego składu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, jest piękny. :)
      Seledino, uczciwie pisząc, pojęcia nie mam. Wiem z bezpośrednich źródeł, że oba zapachy Profumum sa ambrowe. Zerknęłam na Fragranticę i faktycznie - tak, jak piszesz, w nutach jest bursztyn. Poszperałam dalej, o co widzę? Bursztyn, a nie ambra jest także w nutach Eau d'Ambre i L'Eau d"Ambre Extreme L'Artisan Parfumeur, choć l'Artisan szczyci się tym, ze jego perfumy są jedynymi poza MDCI, które zawierają prawdziwa ambrę. Wśród perfum z bursztynem jest też wiele innych typowych ambrowców. W tym Ambra Aurea, która ma w składzie absolut ambry szarej i jest to nawet napisane na stronie (w tym przypadku także podejrzewam jakiś ułamek obecności ambry naturalnej, co mogłoby tłumaczyć problemy z dostępnością zapachu).
      Moja odpowiedź na Twoje pytanie brzmi więc: pojęcia nie mam!
      Uznałabym, że to kwestia wieku perfum i starych wpisów, ale nie: bursztyn jest i w nowej L'Ambre des Merveilles Hermesa... Choć to ambrowiec. Po prostu nie wiem...
      Moim zdaniem Fiore di Ambra (Czy też Fiori di Ambra) zawiera ambrę roślinną.

      Przyznaję, zabiłaś mi klina. Zapytam u źródeł.
      Dziękuję. To naprawdę ciekawa kwestia.

      Usuń
  11. Dziękuję, zatem będę do Ciebie zaglądać czekając niecierpliwie na nowe fakty w tej sprawie :))
    PS. Twój blog jest naprawdę świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za życzliwe słowa. :)
      Przepraszam, że nie potrafię jednoznacznie rozwiać Twoich wątpliwości. Moim zdaniem to może być kwestia tłumaczenia, albo redaktora dodającego wpisy.
      Dziękuję też raz jeszcze za podniesienie ciekawego problemu. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty