To będzie najbrzydszy rozdział mojego nieformalnego poradnika perfumeryjnego. 🙂
Zainteresowanym prostymi radami polecam zajrzenie do FAQ. A dziś kolejna kwestia, która wydaje mi się ważna.
Perfumy w stacjonarnych perfumeriach są bardzo drogie – w Polsce droższe nawet, niż za granicą. Wiele osób obawia się jednak ryzyka związanego z zakupami sieciowymi.
W przypadku sprawdzonej perfumerii: wpisanego do ewidencji działalności gospodarczej podmiotu gospodarczego sprawa jest prosta i jasna. Allegro to potencjalnie źródło najlepszych okazji, ale też największe ryzyko.
O zakupach od domokrążców i na straganach nie wspominam, bo to nie ryzyko, tylko (przepraszam za dosadne słowo) głupota.
***
W przypadku zakupów na serwisach aukcyjnych istnieje kilka zasad, które pomogą nam ustrzec się przed nabyciem podróby. Nie są to, rzecz jasna, zasady gwarantujące 100% bezpieczeństwa, ale na kilka drobiazgów warto zwrócić uwagę, żeby zminimalizować ryzyko.
* Po pierwsze zasada ogólna:
Jeśli coś wydaje się zbyt piękne, żeby było prawdziwe, to najprawdopodobniej tak jest.
Okazje w rodzaju wysypu setek (w sensie 100 ml) Chaneli po 100 zł sztuka zwykle nie są okazjami. Popularne zapachy w dużych pojemnościach i powalająco niskich cenach najprawdopodobniej okażą się bardziej lub mniej ordynarnymi podróbami. Sorry.
* Po drugie, rzecz oczywista, ale zawsze warto wspomnieć:
Nazwy perfum i marek należy czytać dokładnie, zwracając uwagę na pozorne literówki.
Sztuczki w stylu Hogo Boos zamiast Hugo Boss, Farenhight zamiast Fahrenheit, Dolse a Cabana, w miejsce Dolce & Gabbana, czy (mój faworyt) Qpium zamiast Opium to sprytna sztuczka pozwalająca uniknąć odpowiedzialności karnej za kradzież znaku towarowego. O cudach typu Cocon Meduselle czy Phobia (zamiast Euphoria) trudno mówić poważnie…
* Po trzecie, napiszę to wprost ku zmartwieniu jednych i uldze drugich:
Im bardziej popularny zapach i im większa pojemność, tym większe ryzyko trafienia na podróbę.
Z powodów oczywistych nie podrabia się zapachów, których realna sprzedaż (na konkretnym serwisie aukcyjnym czy na terytorium działania podróbkowicza) wynosi kilka flakonów rocznie. Nie podrabia się miniatur i raczej nie podrabia się trzydziestek. Pięćdziesiątki też sporadycznie.
* Po czwarte:
Odradzam zakupy na aukcjach, na których nie ma prawdziwego zdjęcia sprzedawanego produktu.
Katalogowa fotka z sieci zamiast real foto winna budzić nieufność.
Zdarzają się niestety także sytuacje, kiedy sprzedający podróbki Allegrowicz kradnie real foto z innej aukcji albo perfumeryjnego bloga – niewielkie wówczas mamy szanse na zdemaskowanie oszusta przed wpłatą pieniędzy.
Uczciwi sprzedający coraz częściej zabezpieczają się przed takimi działaniami podpisując swoje zdjęcia nickiem, lub komponując w zdjęcie jakiś charakterystyczny element – na przykład niebieskiego tulipana.
* Po piąte:
Weryfikuj zdjęcia!
W przypadku zamieszczenia true photo warto przyjrzeć się
flakonikowi i porównać zdjęcie ze zdjęciami pochodzącymi od producenta
(biorąc poprawkę na retusz oczywiście) lub z wiarygodnego źródła.
To są oryginalne flakony perfum Calvina Kleina:
To nie jest flakon wyprodukowany dla Calvina Kleina:
Jak rozpoznać podrobiony flakon?
Ważny jest nie tylko kształt flakonu i kolor płynu, ale także grubość i przejrzystość szkła – krzywe, nierówne ścianki oraz bąble powietrza w szkle zwykle zwiastują podróbę.
Podejrzane są też nierówne lub częściowo starte napisy, tandetnie wyglądający albo nierówno osadzony atomizer (czyli ten psikacz), ewentualnie paprochy pływające we flakonie (z wyjątkiem Prady, która często wytrąca osad przez wielbicielki tego zapachu pieszczotliwie zwany planktonem).
Kolejna cecha, na którą warto zwrócić uwagę to rurka (o której wspominałam przy okazji postu o sprawdzaniu, czy perfumy są nowe) – zbyt długa, mocno zagięta a także zbyt krótka, nie dochodząca do dna flakonu rurka jest zawsze podejrzana. W ciągu swej długiej kariery wąchacza raz tylko spotkałam się z oryginalnym flakonem, którego rurka nie dochodziła do dna i był to flakon perfum Oliviera Durbano.
* Po szóste:
Jeśli w opisie aukcji napisano, że produkt jest „oryginalnie zafoliowany” nie oznacza to automatycznie, że został on zafoliowany przez firmę Chanel czy Dior.
Oryginalnie zafoliowane przez producenta perfumy mogą być równie dobrze oryginalnie zafoliowane przez producenta podróbek.
* Po siódme:
Przyjrzyj się kontu sprzedawcy.
Im więcej komentarzy, tym większą wartość ma konto i tym bardziej jego właściciel będzie się starał uniknąć bana.
Dlatego zakupy u użytkownika startującego z nowego konta i oferującego towar, noszący cechy, które opisałam wyżej to nieomal pewna metoda nabycia podejrzanej i potencjalnie niebezpiecznej substancji. Najbezpieczniejsze jest korzystanie z usług sprzedających z dużym stażem, dużą ilością komentarzy i możliwie dużą ilością jawnych danych. Wówczas łatwiej także o zwrot czy wymianę.
* Po ósme wreszcie:
Jeśli zdarzy się wpadka i do Waszych rąk trafi podróba, archiwizujcie całą korespondencję z oszustem. W razie potrzeby będziecie mogli dowieść, że nie chciał zwrócić kasy.
Nie wahajcie się zgłaszać sprawy na policję.
Jeśli oszust ma więcej wystawionych podróbek, dobrze jest zrobić zrzut ekranu potwierdzający to.
Przejrzyjcie jego ostatnie komentarze i napiszcie do pozostałych jego niezadowolonych klientów – skargi zbiorowe mają większą siłę rażenia.
Z tego samego powodu warto wystawić negatywny komentarz o przykładowej treści:
Użytkownik Iksiński sprzedaje podrobione perfumy. Pozostałych oszukanych proszę o kontakt na maila pod adresem: fruzia@kopniaczek.pl – oddajemy sprawę na policję.
***
Pozostaje mi jeszcze tylko życzyć Wam wielu udanych zakupów. Oby ostatni punkt nigdy się Wam nie przydał.
* Pierwsza ilustracja to collage na chybcika znalezionych na Allegro ordynarnych podrób. Polecam powiększenie fotki. 🙂
** Drugie zdjęcie to real foto Euphorii Men CK pochodzące z zasobów Wikipedii.
*** Trzecie to Euphoria Men Intense na zdjęciu promocyjnym producenta.
****Kolejne zdjęcia nie są robione przeze mnie. Skorzystałam z bogatej i rzetelnej dokumentacji fotograficznej podróby Euphorii Men Intense sporządzonej przez użytkowniczkę moonadam na wiazażowych Perfumach.
Zdjęcia celowo są większe, niż zwykle. Dodatkowo każde można powiększyć klikając na nie.
29 komentarzy o “Jak uniknąć zrobienia śmierdzącego interesu na Allegro?”
Bardzo dziękuję za pożytecznie informacje i całego bloga, który jest balsamem na moją skołataną często, acz wyperfumowaną duszę. Moje doświadczenia są takie: kupuję na Allegro, wyłącznie zapachy niszowe. Bywa, że są to butelki z ubytkiem, bardzo mi to odpowiada, bo często wiem, ze nie zmęczę 100, ani nawet 50 ml. Robię to wyłącznie, gdy jest opatrzone nickiem zdjęcie produktu, na którym jest widoczny ubytek oraz staranny opis. Zawsze też dokładnie sprawdzam komentarze o sprzedawcy. Chyba mam szczęście, bo wszystkie moje zakupy na kilkanaście były udane, zapachy przychodziły całe, zdrowe i zgodne z opisem. Zauważyłam też, że określonymi typami zapachów handlują ci sami ludzie, na przykład kupiłam chyba 3 albo 4 zapachy (w ciągu roku, nie hurtem) u tego samego sprzedawcy i wszystko było w porządku. Więc przy pewnej dozie ostrożności i unikaniu "cudownych" okazji można zdobyć coś ciekawego.
Mam też pytanie dotyczące próbek, może ktoś mi pomoże. Padła tam nazwa niemieckiej perfumerii AusLiebeZumDuft (First in Fragrance). Mają ciekawa ofertę i mam ochotę pozamawiać u nich trochę słabo u nas dostępnych próbek. Najchętniej zamówiłabym od razu większą partię, np. 20 lub 30. Czy wysyłają takowe i czy robią to solidnie, np. nie mylą próbek? Jak piszesz, szanowna Czarownico Perfumowa, rozumiem, ze u nich i w Luckyscent za same próbki, nawet w większych partiach, nie płaci się cła?
Korzystałam też z serwisu próbkowego w Quality, Galilu oraz Lulua w Krakowie i jestem zadowolona.
Pozdrawiam Katarzyna
Jak dla mnie nazwa podrobionej Euphorii jest bardziej adekwatna. 😉 Nie znoszę jej.
A propos podrabianych perfum: niby wiem, że hipermarkety to miejsca, w których bywa "szerokie spektrum" społeczeństwa i wszystkiego należy się spodziewać, ale jak wyjaśnić to: w jednym z podobnych przybytków we Wrocławiu, w dziale z artykułami do pielęgnacji ciała, stoi sobie oszklona, zamykana na klucz gablota a w niej… same podróbki perfum. Z cyklu "Hogo Boos" i jemu podobne. Ja rozumiem, że można (i – w takim miejscu – chyba należałoby) zamykać oryginały, ale podróbki?? Lekko to paranoiczne: nie dość, ze tuż przy szafie stoi pracownica w charakterze "konsultantki", to jeszcze dodatkowe zabezpieczenie. Śmieszne.
I jeszcze coś: trzeba brać pod uwagę ludzi, którzy świadomie z premedytacją kupują podrabiane perfumy, "bo przecież pachną całkiem, jak oryginały" – może i tak, w pierwszej chwili, ale problem w tym, że szybko się mydlą albo kwaszą, a ich trwałość często jest żadna. Wiem, że nie tworzysz tego cyklu z myślą o nich, ale pewnie kilka tego typu osób tutaj zagląda. Tak mi właśnie przyszło do głowy. 🙂
podróbka Dolse a Cabana :DDDD
padłem:))
jak zwykle super opis,i czekam na więcej;)
J
Bardzo przydatne informacje, dziękuję! 🙂 I pozdrawiam 🙂
@ Katarzyno, witaj i dziękuję za bardzo interesujący komentarz.
Zapachy niszowe są właściwie bezpieczne – nie opłaca się podrabiać czegoś, na co jest tak mały popyt. Tu jest ryzyko, że w przypadku braku zdjęcia pojemność będzie mniejsza, niż w opisie, albo że będą zepsute – ale to mi się jeszcze nie zdarzyło.
Twoje spostrzeżenie, że określone osoby sprzedają często podobne zapachy (niszowe) jest trafne. W końcu Allegro to świetna metoda "wietrzenia" perfumeryjnych zbiorów. 😉
W kwestii próbek:
Myślę, że nie będzie problemu z zamówieniem 30 na raz. Nie spotkałam się z ograniczeniami w tym względzie.
Z LuckyScent moje próbki przychodzą nierejestrowanymi przesyłkami – bez cła oczywiście. Zamawiałam jednak po kolka sztuk. Przypuszczam jednak, że nawet w przypadku większej ilości będzie podobnie.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie. 🙂
@ Wiedźmo – tak, jak pisałam: takie zabiegi pozwalają obejść prawo. Widziałam legalnie sprzedawane buty filmy ADLDOS. :]
Owszem, nie podoba mi się to, ale pecunia non olet i skoro ludzie chcą kupować tak śliski etycznie towar, to zawsze znajdzie się ktoś, kto im go sprzeda.
A zamykanie… No cóż. W końcu perfumy to towar luksusowy, czyż nie? :/
Odnośnie drugiego akapitu, chciałam napisać, że "takich tu nie ma". A jeśli sa, to chyba przypadkiem. I nie piszę tego, żeby kogokolwiek obrażać, ale dlatego, że podrabia się zwykle zapachy kwiatkowe, owockowe, słodziutkie i bardzo popularne, a o takich u nie piszę. No, może z wyjątkiem Waniliowego Bestiariusza. :)))
@ Jarku, ten Caban i mnie rozbawił. 😀
@ Katalino, dziękuję, cieszę się. I pozdrawiam, oczywiście, wzajemnie.
Och, zdziwiłabyś się Siostro. 🙂 Znam przynajmniej dwie osoby, fanki owocków i kwiatuszków, które przyznają, że lubią Ciebie podczytywać (choć trudno odnieść wrażenie, by rozumiały, o co Ci chodzi. 😉 ).
Więc może być ich nieco więcej. 🙂
To tyle!
Aha! I mówi się: "petunia non omlet". Przynajmniej w przybytkach typu Tesco. ;P
Słusznie się mówi, bo przeca każdy gupi wi, że petunia nie omlet. 😀
A że Twoje Znajome czytają bardzo mnie cieszy. Pozdrawiam. 🙂
Wiem, że mam wśród obserwatorów jedną przynajmniej Osobę, która gustuje w słodkich, kobiecych zapachach i czyta, ale myślałam, że to wyjątek. Może się mylę. Człowiek się całe życie uczy.
Spookoo.. 😉
Profil bloga raczej nie sugeruje, by było inaczej, jak przypuszczałaś. W każdym razie wiemy już o trzech takich osobach. 🙂
I dołączam do pozdrowień (jeśli znajome wejdą w komentarze).
czy wać panny rozmawiają o mnie?
🙂
Sabb genialnie to wszystko zwarłaś w kupę ,że się tak wyrażę.. Wiadomo już jak się ustrzec przed kupnem bubla,pod warunkiem oczywiście że Osoba chce się ustrzec.Bo jak wspomniała Wiedźma są i tacy co chętnie kupią ,no bo skoro pachnie podobnie,i butelka prawie taka sama,to w sumie co za różnica;]
I wiesz co…jestem pewna że jest więcej osób gustujących w kwieciu i czytających Twego bloga a przynajmniej podczytujących;)
I będzie więcej.
I jeszcze coś chciałam rzec ale odłożę to na następny raz.Jak to mówię co się odwlecze… 😉
A propos- czy ktoś może miał okazję porównać oryginalny, męski Gucci Rush z "zapachem inspirowanym" z "alternatywnej perfumerii" Mistral? Przeczytałem na temat tego zapachu kilka pochwalnych hymnów -w tym autorki tego bloga- i zżera mnie ciekawość, jak pachnie to ciężko dostępne dobro. W akcie desperacji kupiłem do testów dychę z Mistrala, ale porównać z oryginałem mogę tylko przez jego kupno, w ciemno na Allegro. Ta sama kwestia tyczy się Chopard Heaven…
Wu.De.
Uuuu Skarbiątko buduje napięcie 🙂
A ja wymiękłam przy fruzia@kopniaczek.pl 😀
Myślę, że wielu osobom się przyda ten post – bardzo fajnie zredagowany.
Wiedźmo, czyżbyśmy wywołały Czytelniczkę z lasu? 😉
Czytelniczko Anonimowa, może być, że o Tobie. 🙂
Witaj.
Skarbku, jestem świadoma ludzi kupujących podróby z premedytacją. Podobnie jak zdaję sobie sprawę, z tego, na jak podatny grunt padają manipulacje takich firm, jak FM. Ludzie lubią myśleć o sobie, że są sprytniejsi, niż inni, czują się więc świetnie sadząc, że przechytrzyli wielkie koncerny kupując ten sam towar bez dostarczania im zysku. Kłopot polega na tym, że trzeba posiadać pewne minimum wiedzy, żeby załapać, że tym razem pada się ofiarą nie kosztownej i perfekcyjnie przygotowanej kampanii reklamowej, lecz taniego oszustwa obliczonego na tę szczególną cechę, która każe ludziom sądzić, że prawa ekonomii można obejść. I to w tak żałośnie prosty sposób.
Nie pojmę nigdy, jak człowiek, który zdając sobie sprawę z tego, że bazarowe podróby ubrań Gucci czy Chanel to ściery jednocześnie uważa, że perfum ta zasada nie dotyczy.
Z tym stopniowaniem napięcia robisz mi brzydko. Jutro wybywam i przez Ciebie do poniedziałku uschnę z niecierpliwości… ;-)))
Wu.De. Witaj ponownie. 🙂
Niestety, nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat alternatywy z Mistrala. Nie znam po prostu.
Napisz, proszę, coś o tym zapachu. Jaki jest?
Lady Poison, ucieszyłoby mnie ogromnie, gdybyś miała rację. Sama, jako naiwniak z natury, nacięłam się kiedyś na podróby na Allegro. Nie perfum, kosmetyków innego typu, ale było mi strasznie łyso. Nie mogłam po prostu uwierzyć, że ktoś mnie tak podle oszwabił.
Jeśli uda mi się ustrzec przed rozczarowaniem kogoś, kto lubi perfumy i nie chce kupować produktów wątpliwych etycznie (bo jakościowo raczej niewątpliwych :])- wielką mi to sprawi radość.
A domenę wzorowałam na buziaczku, jak się domyślasz pewnie.
Dziwna to domena. W miarę rozwoju aktywności sieciowej można zmieniać na przytulaczek, pettinguś, lodzik, stosuneczek. 😀
Sabb – dzięki ci siostro za kolejny post.. Znowu mam co czytać nocą.
Wpadnij do mnie czasem – http://biochemiczna.wordpress.com/
Pozdrawiam – Biochemiczna z Laboratorium vel Werka 😉
witaj, czytam właśnie Twoje posty, także ten o przechowywaniu perfum, chce zapytać jak długo perfumy nie tracą na jakości i są zdatne do użytku, zakładając że przechowuje je wedle zasad opisanych tutaj? mam na myśli oczywiście ile wytrzymają od wyjęcia ich z pudełka i rozpoczęcia użytkowania 🙂
Werko, znowu zmiana adresu?! Zaczynam się gubić. 😉
Odpowiedź na pytanie o przechowywanie perfum jest… Trudna. Naprawdę wiele zależy od tego, jakie to perfumy, od ich "wieku" w momencie kupowania, od temperatury, od tego, czy maja atomizer wkręcony na stałe, wykręcany, czy tez w ogóle go nie maja (to skraca czas użytkowania). Ale ogólnie brzmi ona: wiele lat.
Przechowywane w ciemnej szafce perfumy mogą zachować piękny zapach przez kilkanaście nawet lat. Dłużej nigdy perfum otwartych nie miałam, ale z drugiej strony, zdarzają się klasyki sprzed wielu lat, które ciągle pachną, a nie śmierdzą.
Pozdrawiam i życzę wielu pachnących lat z ulubionymi flakonikami.
Całe szczęście, że niszowce nie są podrabiane 🙂 A dzięki Tobie dałam w nie nura i coś mi się widzi, że nie wrócę… 😉
Ach…Kyoto…ach…Le Boise…:D Ach Sabbath, dzięki Ci:* :DDD
Wiesz? Wyznam Ci, że tak nietypowych wyborów się po Tobie nie spodziewałam. I wcale nie dlatego, że uważam Cię za osobę "typowa", ani też nie dlatego, że Twoich faworytów uważam za kompozycję nieurodziwe. Po prostu są to zapachy na tyle trudne dla nosa oswojonego z kompozycjami klasycznie perfumeryjnymi, że… Po prostu oczekiwałam, że będziesz poruszała się w stronę niszy mniejszymi krokami. Tymczasem Ty chyba tak samo, jak ja – czekałaś na te dziwne, drzewne, nieperfumeryjne wonie nie wiedząc nawet, że istnieją. Jeśli jesteś Elfem, to ewidentnie leśnym. Czy są leśne Krasnoludy? Czy może to wyrąbywanie stempli kopalnianych jest moim przeznaczeniem? :)))
Dokładnie, jakbyś czytała mi w myślach – mam wrażenie, że szukałam od dawna właśnie takich zapachów: leśnych i przestrzennych, wytrawnych i ciepłych zarazem. Oczywiście w perfumeriach niczego podobnego nie mogłam znaleźć, na półkę z zapachami męskimi nie miałam odwagi zaglądać (tak, tak, też byłam ofiarą mitu o zapachach dla mężczyzn, których nie powinny używać kobiety, bo to co najmniej "dziwne"). Nawet niedawno testowane Disquarded He Wood i Pour Homme Gucciego miały za mało głębi i przestrzeni. Zadowalałam się więc w pewnym sensie protezami, czymś na tyle lekkim, że nie zagłuszało to mnie samej i pozwalało oddychać – towarzyszyło nieprzeszkadzająco – to chyba właściwe określenie.
A teraz, kiedy poznałam "moje drzewności" po prostu już ich nie potrzebuję. 😀
I to wszystko dzięki Tobie! 🙂 Naprawdę!
Dlatego dziękuję Ci za tego bloga, który przyciągnął mnie i oczarował pięknymi, literackimi opisami doznań olfaktorycznych i za odkrycie przede mną świata zapachów, których nie znałam, i na które bez Ciebie raczej nie trafiłabym…
Khazadowie zaś w swoich podziemiach potrzebowali dużo drewna, choćby do podtrzymywania sklepień. Ogień i dym pochodni, drewno, kamień i mocne trunki – tak, bardzo mi to do Ciebie pasuje 😀
Nie muszę czytać w Twoich myślach. Wystarczy, że znam swoje, bo ja właśnie to czułam po poznaniu niszy i po prostu udało mi się nie przeoczyć tego olśnienia u Ciebie. 😉
Jedyna różnica między nami jest taka, że ja jestak szukałam zapachów mocnych (choć tez damskich). Miałam w swojej kolekcji ukochane wówczas (i nadal w sumie) Theoremy, Opium, Angel, Obsession, Anglomanię, Kingdom cy uniseksowe Bvlgari Black. Same genialne kompozycje w sumie. Żal mi posłania ich w świat co do jednej właściwie, ale…. Poza Incensi Villoresiego nie miałam chyba nigdy perfum, które ewidentnie mi się nie podobają obecnie.
Jeśli mogłam Ci jakoś ułatwić poszukiwania zapachowych miłości – jest to dla mnie ogromna radość i satysfakcja. Zaś fakt, że pozwoliło nam to poznać się inaczej, niż dotychczas jest dla mnie dodatkowym powodem do uśmiechu.
Twoja interpretacja mojej krasnoludzkiej duszy szalenie mi się podoba. :))) Tak sobie myślę, że Ty chyba rzeczywiście tak, jak mówisz – lubisz Khazadów. Ogień, dym, drewno, kamień i mocne trunki. Hihihihi! Nic ująć. Tylko dodać można. 😉
świetny post! ja perfum drogich nie kupuję, te tańsze raczej rzadko się podrabia. co do nazw to mi chyba najbardziej podobała się cooca mademoiselle którą kiedyś widziałam na aukcji 🙂
Witam serdecznie 🙂
Chciałem się zapytać czy to na prawdę jest realne, że na allegro można kupić perfumy o praktycznie 100 zł taniej niż w sklepie stacjonarnym?
Może posłużę się przykładami… Na tapetę wezmę perfumy Givenchy, które mnie zainteresowały. W duglasie np sprawa wygląda w sposób następujący:
http://www.douglas.pl/douglas/Zapachy-Zapachy-m%25C4%2599skie-Zapachy-Givenchy-Gentleman_product_1013609304.html
I tutaj te perfumy (100ml) kosztują 349 zł.
Na allegrogo natomiast sprawa wygląda tak:
http://allegro.pl/kalaaps-givenchy-gentleman-100-ml-edt-gratis-i2740296499.html
I tutaj te perfumy kosztują 208 zł.
Czy sklepy stacjonarne faktycznie narzucają tak wysoką marżę, czy po prostu te perfumy z alledrogo to podróby?
A może chodzi tu właśnie o to stężenie aromatyczne (EdT)? Na stronie duglasa nie ma tam żadnego znacznika, czy to oznacza, że tamte perfumy to są własnie te o zawartości 20%-40% a te z allegro są też oryginalne tylko mają mniejsze to stężenie?
Bardzo prosiłbym o odpowiedź, gdyż wielce mnie to intryguję a na koniec jeszcze dorzucę, że jest to świetny blog i siedzę tu od 2h i czytam :). I bardzo mi się podoba jakim językiem się posługujesz czarna Sabbathko ;).
Serdecznie pozdrawiam!
Piotrek
Witam serdecznie 🙂
Chciałem się zapytać czy to na prawdę jest realne, że na allegro można kupić perfumy o praktycznie 100 zł taniej niż w sklepie stacjonarnym?
Może posłużę się przykładami… Na tapetę wezmę perfumy Givenchy, które mnie zainteresowały. W duglasie np sprawa wygląda w sposób następujący:
http://www.douglas.pl/douglas/Zapachy-Zapachy-m%25C4%2599skie-Zapachy-Givenchy-Gentleman_product_1013609304.html
I tutaj te perfumy (100ml) kosztują 349 zł.
Na allegrogo natomiast sprawa wygląda tak:
http://allegro.pl/kalaaps-givenchy-gentleman-100-ml-edt-gratis-i2740296499.html
I tutaj te perfumy kosztują 208 zł.
Czy sklepy stacjonarne faktycznie narzucają tak wysoką marżę, czy po prostu te perfumy z alledrogo to podróby?
A może chodzi tu właśnie o to stężenie aromatyczne (EdT)? Na stronie duglasa nie ma tam żadnego znacznika, czy to oznacza, że tamte perfumy to są własnie te o zawartości 20%-40% a te z allegro są też oryginalne tylko mają mniejsze to stężenie?
Bardzo prosiłbym o odpowiedź, gdyż wielce mnie to intryguję a na koniec jeszcze dorzucę, że jest to świetny blog i siedzę tu od 2h i czytam :). I bardzo mi się podoba jakim językiem się posługujesz czarna Sabbathko ;).
Serdecznie pozdrawiam!
Piotrek
Witam Piotrze,
z chęcią odpowiem na Twoje pytanie, bo zadawane jest ono relatywnie często. I to niedowierzanie mnie samej towarzyszyło kiedyś.
Niestety, perfumerie stacjonarne narzucają bardzo wysokie marże. Koszt wynajmu powierzchni w centrach handlowych plus konieczność utrzymania obsługi i "bieżącego ruchu" testerów to naprawdę spore obciążenie. poza tym trzeba jeszcze wypracować zysk.
Tak wiec w przypadku dostawcy nie utrzymuj,ącego lokalu ceny mogą być znacznie niższe.
Aukcja, którą wkleiłeś to aukcja oryginalnego Givenchy Gentleman – kupowałam już kilkukrotnie u tego sprzedającego, nie sądzę, by tym razem miał zmienić standardy.
Swoją drogą, gratuluję gustu – to jest jeden z tych zapachów selektywnych, które ja osobiście uznają za przykład sztuki perfumiarskiej. 🙂
Dziękuję Ci uprzejmie za odpowiedź, gdyż pytanie to wielce mnie nurtowało a argumenty, którymi uzasadniłaś swoją odpowiedź na moje pytanie zdają się jak najbardziej sensowne i układają się w spójną całość.
Najbardziej cieszę się jednak z tego, co napisałaś odnośnie mojego wyboru perfum :). Przyznam, że już od długiego czasu chodziła za mną chęć znalezienia czegoś co wybiorę sam a nie co zostanie mi podsunięte przez obsługę sklepu (do tej pory używałem znanej euphorii CK, którą poznałem będąc jeszcze w liceum w momencie, gdy swojej dziewczynie kupiłem szminkę i dostałem próbkę w raz z nią ;)).
Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za odpowiedź :).
P.S. Może warto abyś na ten temat napisała jakiś krótki tekścik, ponieważ jak słusznie zauważyłaś, to pytanie jest często zadawane a konkretnej odpowiedzi idzie szukać ze świecą ;). Naszych wypocin tutaj zapewne nie wielu będzie chciało się czytać, za to jakiś ładny tekst na ten temat spod Twojego pióra na pewno rozświetli sprawę wielu istnieniom ;).
Jeszcze raz gorąco pozdrawiam 🙂
Dziękuję Ci uprzejmie za odpowiedź, gdyż pytanie to wielce mnie nurtowało a argumenty, którymi uzasadniłaś swoją odpowiedź na moje pytanie zdają się jak najbardziej sensowne i układają się w spójną całość.
Najbardziej cieszę się jednak z tego, co napisałaś odnośnie mojego wyboru perfum :). Przyznam, że już od długiego czasu chodziła za mną chęć znalezienia czegoś co wybiorę sam a nie co zostanie mi podsunięte przez obsługę sklepu (do tej pory używałem znanej euphorii CK, którą poznałem będąc jeszcze w liceum w momencie, gdy swojej dziewczynie kupiłem szminkę i dostałem próbkę w raz z nią ;)).
Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za odpowiedź :).
P.S. Może warto abyś na ten temat napisała jakiś krótki tekścik, ponieważ jak słusznie zauważyłaś, to pytanie jest często zadawane a konkretnej odpowiedzi idzie szukać ze świecą ;). Naszych wypocin tutaj zapewne nie wielu będzie chciało się czytać, za to jakiś ładny tekst na ten temat spod Twojego pióra na pewno rozświetli sprawę wielu istnieniom ;).
Jeszcze raz gorąco pozdrawiam 🙂
Masz rację Piotrze. Powinnam na ten temat napisać. Wprost i jasno, bo tekst powyższy, choć obszerny, wprost tego nie wyjaśnia.
Zrobię to, dziękuję za sugestię.
I recenzję Gentleman też w końcu napisać powinnam.
I jeszcze jedno chcę napisać – fakt, że wybrałeś właśnie ten zapach: niebanalny, wydawałoby się, że trudny potwierdza moją teorię o tym, że nie ma nut trudnych i łatwych: są osobowości i gusta. Mam podobnie – w sposób naturalny ładne wydają mi się perfumy uważane za trudne. Choć przecież nie staram się i nie zmuszam, do "znielubienia" tego, czego używają wszyscy.
Dziękuję za komentarz. Jest mi bardzo miło.
Wpadł mi jeszcze do głowy taki pomysł, że jakbyś zdecydowała się na pisanie tego artykułu (albo dodała to w tym) to może mogłabyś podać nicki z allegro Twoich zaufanych sprzedawców :). Nie wiem, czy to już nie zbyt wiele ale mi osobiście na pewno taka wiedza się przydała i nie wątpię, że znalazłoby się jeszcze parę innych osób chętnych na przyswojenie takiej wiedzy ;).
Pozdrawiam gorąco 🙂
Od kilku miesięcy należę do organizacji, która prowadzi walkę z nieuczciwymi sprzedawcami podrabianych kosmetyków i odzieży. Na rynek wpłynęła masa podrób, można powiedzieć, że niektóre świetnie udają oryginały – niestety nimi nie są. Od kilkunastu tygodni kupujemy wyrywkowo na jednym ze znanych portali aukcyjnych flakony takich pseudo oryginałów (nazywanych zazwyczaj testerami) odsyłamy do sprawdzenia autentyczności aby finalnie udowodnić popełnienie przestępstwa. Praktycznie wszystkie są podróbami. Sprawdzenie kodu z naklejki niestety nie sprawdzi się ponieważ numery kodów skopiowane zostały z oryginałów. Do tej pory udało się przed sądem udowodnić kilku sprzedawcom popełnienie przestępstwa i ukarać bardzo wysoką grzywną. Sprzedawcy na portalach aukcyjnych mają zazwyczaj po kilka kont aby było trudniej ich namierzyć. W chwili gdy osoba, która kupiła podróbę, orientuje się że została oszukana i zaczyna się domagać zwrotu. Sprzedawca woli zwrócić pieniądze aby uniknąć problemów. Większość z nich zdaje sobie sprawę, że po skierowaniu sprawy do sądu odpowiedzą głównie z Art. 305.
1. Kto, w celu wprowadzenia do obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, zarejestrowanym znakiem towarowym, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca przestępstwa określonego w ust. 1 podlega grzywnie.
3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełnienia przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo dopuszcza się tego przestępstwa w stosunku do towaru o znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Zachęcam więc do zgłaszania zakupionych podróbek do Federacji Konsumentów.