Tom Ford White Musk Collection: Jasmine Musk

.
Zaskoczę Was: Jasmine Musk to, w moim odczuciu, najciekawszy zapach serii. Bynajmniej nie z powodu swej złożoności czy misterności olfaktorycznej konstrukcji. I na pewno nie dlatego, że tak bardzo lubię jaśmin. ^^


That's a very fine chardonnay 
you're drinking


Jasmine Musk to Jasmine Musk i niewiele ponadto. Fura jaśminu wrzucona do piżmowego wora. 
Wór ów ładny jest, jasny, miękki, czysty i ogólnie... to bardzo elegancki wór. Możemy go nazwać sakiewką czy nawet zwiewnym szalem zaścielonym płatkami jaśminu. Nie zmienia to faktu, że zapach złożony został wyłacznie niemal z aromatu jasminowych kwiatów oraz piżmowej bazy delikatnie rozświetlonej dodatkiem irysa i zmiękczonej ocieplaczami o ograniczonym wyłącznie do jasnych rejestrów widmie: białą, oczyszczoną wanilią, suchym, preparowanym olejkiem sandałowca oraz ambroksanem tak anielskim, jak w Molecule 02.

O co więc chodzi?
Ano... O jaśmin!

Oswojenie tej nuty przychodzi mi bardzo trudno. O ile zdarza mi się nie tylko docenić, ale i polubić charakterystyczny zapach jaśminu w kompozycjach, w których jest on delikatną arabeską na tle innych woni, o tyle perfumy, w których gra on główną rolę zwykle są dla mnie trudne w odbiorze i zamiast urzekać mnie i zachwycać sprawiają, że czuję się jak gdyby ktoś dał mi po łbie jaśminowym krzakiem.
Może wynika to częściowo z tego, że twórcy jaśminowych kompozycji usiłują zwykle równoważyć moc tej nuty przybierając ją akordami równie potężnymi i ekspansywnymi.

Tym razem kompozytor zdecydował się potraktować jaśmin jak romantycznego solistę, który nie musi rywalizować z orkiestrą. I właśnie taki samotny, lewitujący w czystej, wypełnionej jedynie miękkim światłem jasnej bazy przestrzeni jaśmin ma szansę przemówić do miłośników perfum mniej... barokowych.


Jaśmin to kwiat o niesamowicie złożonym aromacie. Jego zapach jest jednocześnie jasny i gęsty; ekspansywny, nachalny wręcz i dystyngowany; ostry, zbity i kremowo puszysty; romantyczny i fizjologiczny. 
I wszystkie te niemożliwe rejestry jaśminowej pieśni brzmią tu wyraźnie, czysto i mocno. Wszystkie zaprawdę. Włącznie ze zwierzęcym, cywetowym nieomal tonem, który na tle pachnącego czystością piżma brzmi prowokująco, lecz nie odpychająco.

Jeśli kiedykolwiek mieliście okazję wąchać czystą esencję jaśminową, pewnie zwróciliście uwagę na dziwny, przypominający bardziej nuty odzwierzęce, niż kwiatowe ton. To ciągle jaśmin. Kwiat o zapachu obejmującym wszystkie barwy woni.

Te szczególne, zwierzęce akcenty wyczuwalne są w niektórych jaśminowych killerach - na przykład w Muglerowskim Alenie czy A La Nuit Lutensa. O ile jednak tam są one jedynie jednym z elementów tworzących perfumeryjnego giganta o ogromnej sile rażenia, o tyle tu, zestawione zostały wyłącznie z tonami jasnymi, eleganckimi i czystymi. I ten kontrast sprawia, że zaskakują one i intrygują, nie nużąc i nie odpychając.

 

Na koniec wytłumaczę się z tytułu i skojarzenia. Pamiętacie scenę, w której Bateman mówi to zdanie? Christie pije wino podczas kąpieli, Patrick towarzyszy jej siedząc na brzegu wanny i mówi: That's a very fine chardonnay you're drinking. Czy ktoś z Was pamięta, co powiedział potem?

Bo właśnie zestawienie tych dwóch wypowiedzianych spokojnym, uprzejmym tonem zdań najlepiej ilustruje niezwykły klimat Jasmine Musk.

***

Osobę, która pierwsza odpowie na zadane powyżej pytanie nagrodzę zestawem robionych  (nie wiem nawet, czy istnieją firmowe) próbek wszystkich czterech zapachów z kolekcji White Musk Toma Forda. Żadne to wielkie rozdanie. Po prostu wiem, jak trudno te nieszczęsne Fordy zdobyć, więc skoro mam, to się z Wami z radością podzielę.

Sceny łazienkowej nie znalazłam, ale trailer zawiera jej część. Oczywiście nie tę z rozwiązaniem zagadki.


Data powstania: 2009

Nuty zapachowe:
ylang ylang, jaśmin, paczula, irys, wanilia, sandałowiec, wetiwer, labdanum (podane jako cistus), ambra, piżmo

* Zdjęcia jak poprzednio: z filmu "American Psycho"

Komentarze

  1. żeby nie było, żem wulgarny, ale napiszę:
    I want you to clean your vagina.
    No. From behind. Get on your knees.
    You have a very nice body.

    OdpowiedzUsuń
  2. poza tym to chyba miło, że był uprzejmy, nieprawdaż?:)

    Uwielbiam serie AP.... jest taka wciągająca:)

    OdpowiedzUsuń
  3. powiedział:
    chcę żebyś wymyła pochwę,
    zrób to od tyłu :)
    masz bardzo ładne ciało...
    (i tam muzyka w tle Simply Red)
    a potem działo się,oj działo :)
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie! Jest tak, jak napisaliście. To połączenie formy zdań wypowiadanych przez niezwykle kulturalnego i pięknego człowieka z ich treścią - to jest ten efekt, który ma na skórze Jasmine Musk. Oczywiście nie ma w nim przemocy, krwi i grozy. Jest tylko seksualna aluzja, która na tle zapachu nieskazitelnie czystego i eleganckiego jest zaskakująca i niezwykła.

    Umbra, proszę, napisz do mnie na maila (przez profil), w ciągu kilku dni wyślę próbki.

    Jarku, ano działo się. :) Niestety, próbek mam tylko jeden zastaw. Ale obiecuję nie lada rozdanie wkrótce. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozumiem
    gratuluję Umbrze:)
    a film polecam każdemu,jednak odradzałbym ludziom co bardziej wrażliwym ;)
    niektóre sceny zapamiętam na całe zycie:)
    uważam grę Bale za życiową rolę, razem z Mechanikiem na czele.
    oczywiście czekam na więcej takich filmowych konkursów:)
    p.s
    Klaudio pamiętasz minę Patricka przy wymianie wizytówek? takie poniżenie musiał jakoś odreagować :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Obejrzałam ! Aż mi się chce z Depeszów zacytować "the worst kind of diseased mind is one filled with jealousy"...Szczególnie co do wizytówek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się właśnie zastanawiam nad tym porównaniem to bycia trzepniętym jaśminowym krzakiem. Bo jaśmin w wersji hard zazwyczaj kończy się katastrofa i bólem głowy... Ale jeśli rzeczywiście tutaj mamy wyjątek, to może z tego wyjść coś bardzo wyjątkowego :) A scena, o której wspomniałaś... cóż, nie wymaga dalszego komentarza, bo jest aż nadto wymowna. Serio, na drugi taki film jeszcze nie trafiłam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Patrzę na ilustracje do recenzji i nie wiem czemu, ale odbieram je jako zimne, sterylne w klimacie... A przecież to sceny erotyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jarku - Bale miał kilka życiowych ról. Że tylko "Imperium Słońca" wspomnę... A scena z wymianą wizytówek w AP niezapomniana. Nie tylko ta z resztą. Wizyta jego serkretarki była cała genialna. Łyżeczka. :) I taśma. :) I nead to... Tape something. :)


    Darlo, obejrzałaś film? Czy tylko trailer? I czy pierwszy raz? Bo teraz wyjdzie na to, ze Cię psuję. ;)))


    Kat, jaśmin to naprawdę jest kwiat - morderca. Tu... Tu jest wyjątkowy. Dziwnie przybrany i jednocześnie taki... Nieprzybrany.
    Co do filmów... Ja nie wiem... "Fight Club" znasz? :)


    Madzik, dla mnie sceny erotyczne w AP ogólnie nie są erotyczne. Zupełnie. Nie wiem, jak Bale to zrobił, że z tym ciałem zupełnie niej jest podniecający. Noż... Wielkie aktorstwo normalnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sabb - zgadzam się w kwestii scen "erotycznych" :)

    Co do scen - moim faworytem jest scena zabicia Paula Allena. (Mam nadzieję, że nie zostanę posądzona o niezdrowe fascynacje ;-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytawszy naprawdę bardzo żałuję że nie mam porządnego, baaa, nie mam żadnego Douglasa w mieście:/ Gdzie ja żyję..... :(
    Nie oglądałam Batmana... inny niż Michael Keaton dla mnie nie istnieje;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Madzik, erotyczny barometr mamy dostrojony podobnie. tylko czasem lubimy różną... pogodę. ;)
    A scena zabicia Allena jest majstersztykiem. To zdziwienie na słodkim pysiaczku Leto. Cudo!



    Skarbku, wedle tych kryteriów porządne Douglasy sa w Polsce dwa. A ja się nie zgadzam. Nasz jest nieporządny, mimo Forda, bo nie ma w nim właściwie niczego innego. Ani Lutków, anie prywatnych Armanich, ani Etro, ani JHaG, ani The Different Company... Nie ma niczego, że tak sparafrazuję pana K. :)

    I jeszcze o Batmanach. Polecam nowe ekraniazacje. ale ja nie jestem obiektywna, bo mnie się Keaton nie podobał. W starych Batmanach najbardziej podobała mi się Michelle Pfeifer. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Obejrzałam film, ciągle mi nie daje spokoju - co on zrobił tej prostytutce, że się skarżyła, że trafiła na pogotowie? Widziałam tylko jak wyjmował narzędzia.Czy ja trafiłam na jakąś uciętą edycję?
    Co do Douglasów - szczeciński w Galaxy jest naprawdę świetnie wyposażony. Są prawie wszystkie Lutki, jest też Il Profvumo, no i Tom Ford. Żadnego testera nie brakuje, można próbować. Jeśli miałabym zrobić ranking Douglasów w Polsce to ten byłby numerem jeden ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sabbath,
    moim zdaniem piękna wersja jaśminu. Wąchałem w douglasie i naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył Tom Ford tym razem. I zaskoczył,pomimo tego ze jestem mężczyzną.
    Czyste piękno,choć nie każdy się zgodzi..
    Tylko ta cena...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena zabójcza. Ale na Allegro zdarzają się po 299 zł. Nowiutkie, zafoliowane. Kupiłam ostatnio Bois Morocain. Może i Tobie się uda?

      Usuń
  15. Ha! Znalazłem 47 ml na allegro za 187 zł. Sprzedawca pewny, zobaczymy, co z tego będzie. Mam nadzieje,że po prostu miałem farta :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję! Niesamowita okazja. Niech Ci się dobrze nosi. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty