Módlmy się do drzewnych bogów - Precious Woods April Aromatics


Czym powinna pachnieć kompozycja z "woods" w tytule? Drewnem, oczywiście. Tymczasem na rynku mamy mnóstwo "woodów" i "woodsów", "santalów" i "cedarów" pachnących kompletną nieomal perfumeryjną tablicą Mendelejewa.

Tym razem jest inaczej. Tanja Bochnig tworząc, inspirowane aromatami Indii, Precious Woods oparła się pokusie przybrania kompozycji furą ozdobników i dała nam drewniaka co się zowie. Chwała jej za to!



Święto Boga Drzew


Pierwsze akordy są jak litania do sandałowca: opiewają wszystkie twarze tej majestatycznej nuty.
Jasny i kremowy aromat sandałowca indyjskiego (album) złożony został z subtelnie pikantnym sandałowcem australijskim i pięknie pogłębiony charakterystycznym, "czerwonym" sandałowcem z Mysore. Zaiste - Precious Woods.

Przepiękny, złożony, wielowymiarowy akord sandałowy "dopowiadają" nuty towarzyszące. Jasny, drzewny miód łagodnie wtula się w kremową część spektrum, dyskretny akcent korzenny podkreśla sekcję "spicatum", wetiwer, paczula i ślad rozmarynu stanowią doskonałe przybranie dla ostatniego z głównych bohaterów pierwszej zwrotki drzewnej pieśni Tanji Bochnig - sandałowca mysorskiego.


Urzekł mnie sposób, w jaki Bochnig wykorzystała na tym etapie nuty uzupełniające. Precious Woods na żadnym z etapów rozwoju nie jest olfaktorycznym monolitem, pieśnią na jeden głos. To doskonale zagrany "utwór" wielotonowy. A jednak wszystkie niedrzewne nuty, których nie jest znowu tak mało, bo znajdziemy tu i słodycz miodu, i charakterystyczną matowość pszczelego wosku, i nuty z palety orientu, i zioła wraz z kwiatkami, i klasykę esencji niedrzewnych klasyfikowanych jako drzewne czyli paczulę i wetiwer - wszystkie te wyraziste i dumne aromaty dziś weszły w skład sandałowego orszaku.

Oto święto Sandałowej Trójcy.
Swoista olfaktoryczna inkarnacja Trimurti - trzy aromatyczne bóstwa tworzące kompozycję prostą jak jeden bóg w trzech osobach i misterną jak stwarzanie świata.


Jest w Precious Woods swoisty spokój. Nuty układają się łagodnie, bez napięć i wolt. Sandałowe bóstwa trwają w bezruchu. I, przy całej bogatej ornamentyce, jakiej użyła Bochnig dla namalowania tej opowieści - zdają się oczywiste.

Także wtedy, gdy nadchodzi wiatr i zmienia krajobraz.

 

Zmiana dostrzegalna jest początkowo wyłącznie jako lekkie ochłodzenie temperatury kompozycji. Nową siłę identyfikujemy po chwili dopiero: to drewna drzew iglastych. Sosna, cedr, ślad cyprysu. Dewi. Smukłe postacie w żywicznych szatach.

I nagle okazuje się, że ta na wskroś drzewna kompozycja obejmuje wszystkie możliwe zmysłowe aspekty perfumeryjnej palety: kremowość i pikantność, słodycz i dymność, miękkość i totalną, posągową wręcz "drewnianość", mszystość i świetlistość, ciepło i chłód, transparentność i zawiesistość. A całe to niepojęte bogactwo wrażeń daje nam zapach pozornie prosty, pozornie skromny, pozornie oczywisty. 

 

Nie potrafię oprzeć się jeszcze jednej analogii do Hinduizmu znanego mi ze studiowanych niegdyś z fascynacją nauk Sai Baby. Nuty w Precious Woods łączą się w jedną, nieskończenie złożoną jedność tak, jak wszelkie emanacje i awatary wszelkich bóstw łączą się w jeden byt, który jest tym czym powinien być. W tym przypadku metaforycznym, bezcielesnym pomnikiem drzewności.

Zaprawdę powiadam Wam, kto dozna, ten pozna, że jest to dobre.


Data powstania: 2012
Twórca: Tanja Bochnig
Trwałość: 10 godzin i dłużej

Nuty zapachowe:
sosna, sandałowiec, cedr, wetiwer


Źródła ilustracji:
  • Autorem trzech grafik ilustrujących recenzję jest hinduski malarz, ilustrator i autor powieści graficznych Abhishek Singh. Tematyka jego prac zwykle związana jest z mitologią hinduistyczną. jest autorem, między innymi wydanej przez IMAGE Comics powieści graficznej "Krishna - a Journey Within". Strona i blog autora: abhiart.blogspot.com. Polecam gorąco!
  • Zdjęcie statuetki Trimurti - świętej trójcy Hinduizmu pochodzi ze strony baliessence.com.
  • Na ostatniej fotografii taniec Tysiąc rąk Bodhisattwy w wykonaniu Chińskiej grypy niepełnosprawnych tancerzy China Disabled People's Performing Art Troupe.

Komentarze

  1. no chyba zacznę ściubić na próbki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym i doznała i poznała, albowiem po przeczytaniu zabrzmiała mi ta opowieść tak, że znów zaczęłam wciągać "fantomowe" zapachy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kat, wejdź na bloga abhiart.blogspot.com - chłopak rysuje niesamowite rzeczy. może przynajmniej to Cię pocieszy, póki na polskim rynku próbek niet.

      Usuń
  3. jesteś bardzo zła :P eh... może ktoś się pokusi i rozbierze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo zła. Jak mi wstyd. ;)

      Usuń
    2. Jaki szlachetny drewniak!
      Stan duchowy pachnidła w moim wyobrażeniu lokuje sie między Kyoto a Arso, ten sam spokój, spójność i głębia... Pani Bochnig wiarygodna się już nie wydaje, bo czytając drugą recenzje z udziałem jej pachnideł wyczuwam mnóstwo dobrych emocji. Muszę poznać prędzej czy później, oby prędzej ;)

      Usuń
    3. Oby prędzej. Na razie mamy dystrybutora, nie mamy sklepu, który April Aromatics będzie sprzedawał. Po to pisałam te recenzje - żeby się znalazł jak najprędzej. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty