Czym powinna pachnieć kompozycja z „woods” w tytule? Drewnem, oczywiście. Tymczasem na rynku mamy mnóstwo „woodów” i „woodsów”, „santalów” i „cedarów” pachnących kompletną nieomal perfumeryjną tablicą Mendelejewa.
Tym razem jest inaczej. Tanja Bochnig tworząc, inspirowane aromatami Indii, Precious Woods oparła się pokusie przybrania kompozycji furą ozdobników i dała nam drewniaka co się zowie. Chwała jej za to!
Święto Boga Drzew
Pierwsze akordy są jak litania do sandałowca: opiewają wszystkie twarze tej majestatycznej nuty.
Jasny i kremowy aromat sandałowca indyjskiego (album) złożony został z subtelnie pikantnym sandałowcem australijskim i pięknie pogłębiony charakterystycznym, „czerwonym” sandałowcem z Mysore. Zaiste – Precious Woods.
Przepiękny, złożony, wielowymiarowy akord sandałowy „dopowiadają” nuty towarzyszące. Jasny, drzewny miód łagodnie wtula się w kremową część spektrum, dyskretny akcent korzenny podkreśla sekcję „spicatum”, wetiwer, paczula i ślad rozmarynu stanowią doskonałe przybranie dla ostatniego z głównych bohaterów pierwszej zwrotki drzewnej pieśni Tanji Bochnig – sandałowca mysorskiego.
Urzekł mnie sposób, w jaki Bochnig wykorzystała na tym etapie nuty uzupełniające. Precious Woods na żadnym z etapów rozwoju nie jest olfaktorycznym monolitem, pieśnią na jeden głos. To doskonale zagrany „utwór” wielotonowy. A jednak wszystkie niedrzewne nuty, których nie jest znowu tak mało, bo znajdziemy tu i słodycz miodu, i charakterystyczną matowość pszczelego wosku, i nuty z palety orientu, i zioła wraz z kwiatkami, i klasykę esencji niedrzewnych klasyfikowanych jako drzewne czyli paczulę i wetiwer – wszystkie te wyraziste i dumne aromaty dziś weszły w skład sandałowego orszaku.
Oto święto Sandałowej Trójcy.
Swoista olfaktoryczna inkarnacja Trimurti – trzy aromatyczne bóstwa tworzące kompozycję prostą jak jeden bóg w trzech osobach i misterną jak stwarzanie świata.
Jest w Precious Woods swoisty spokój. Nuty układają się łagodnie, bez napięć i wolt. Sandałowe bóstwa trwają w bezruchu. I, przy całej bogatej ornamentyce, jakiej użyła Bochnig dla namalowania tej opowieści – zdają się oczywiste.
Także wtedy, gdy nadchodzi wiatr i zmienia krajobraz.
Zmiana dostrzegalna jest początkowo wyłącznie jako lekkie ochłodzenie temperatury kompozycji. Nową siłę identyfikujemy po chwili dopiero: to drewna drzew iglastych. Sosna, cedr, ślad cyprysu. Dewi. Smukłe postacie w żywicznych szatach.
I nagle okazuje się, że ta na wskroś drzewna kompozycja obejmuje wszystkie możliwe zmysłowe aspekty perfumeryjnej palety: kremowość i pikantność, słodycz i dymność, miękkość i totalną, posągową wręcz „drewnianość”, mszystość i świetlistość, ciepło i chłód, transparentność i zawiesistość. A całe to niepojęte bogactwo wrażeń daje nam zapach pozornie prosty, pozornie skromny, pozornie oczywisty.
Nie potrafię oprzeć się jeszcze jednej analogii do Hinduizmu znanego mi ze studiowanych niegdyś z fascynacją nauk Sai Baby. Nuty w Precious Woods łączą się w jedną, nieskończenie złożoną jedność tak, jak wszelkie emanacje i awatary wszelkich bóstw łączą się w jeden byt, który jest tym czym powinien być. W tym przypadku metaforycznym, bezcielesnym pomnikiem drzewności.
Zaprawdę powiadam Wam, kto dozna, ten pozna, że jest to dobre.
Data powstania: 2012
Twórca: Tanja Bochnig
Trwałość: 10 godzin i dłużej
Nuty zapachowe:
sosna, sandałowiec, cedr, wetiwer
Źródła ilustracji:
- Autorem trzech grafik ilustrujących recenzję jest hinduski malarz, ilustrator i autor powieści graficznych Abhishek Singh. Tematyka jego prac zwykle związana jest z mitologią hinduistyczną. jest autorem, między innymi wydanej przez IMAGE Comics powieści graficznej „Krishna – a Journey Within”. Strona i blog autora: abhiart.blogspot.com. Polecam gorąco!
- Zdjęcie statuetki Trimurti – świętej trójcy Hinduizmu pochodzi ze strony baliessence.com.
- Na ostatniej fotografii taniec Tysiąc rąk Bodhisattwy w wykonaniu Chińskiej grypy niepełnosprawnych tancerzy China Disabled People’s Performing Art Troupe.
9 komentarzy o “Módlmy się do drzewnych bogów – Precious Woods April Aromatics”
no chyba zacznę ściubić na próbki…
Wiem – jestem zła. 🙂
Chętnie bym i doznała i poznała, albowiem po przeczytaniu zabrzmiała mi ta opowieść tak, że znów zaczęłam wciągać "fantomowe" zapachy 😀
Kat, wejdź na bloga abhiart.blogspot.com – chłopak rysuje niesamowite rzeczy. może przynajmniej to Cię pocieszy, póki na polskim rynku próbek niet.
Ok, sprawdzę 🙂
jesteś bardzo zła 😛 eh… może ktoś się pokusi i rozbierze…
Jestem bardzo zła. Jak mi wstyd. 😉
Jaki szlachetny drewniak!
Stan duchowy pachnidła w moim wyobrażeniu lokuje sie między Kyoto a Arso, ten sam spokój, spójność i głębia… Pani Bochnig wiarygodna się już nie wydaje, bo czytając drugą recenzje z udziałem jej pachnideł wyczuwam mnóstwo dobrych emocji. Muszę poznać prędzej czy później, oby prędzej 😉
Oby prędzej. Na razie mamy dystrybutora, nie mamy sklepu, który April Aromatics będzie sprzedawał. Po to pisałam te recenzje – żeby się znalazł jak najprędzej. 🙂