Czy wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia?
Ja nie.
Wychodzę z założenia, że miłość to zbyt skomplikowane uczucie, by budować je na pierwszym wrażeniu – nawet jeśli do „wejrzenia” dołożymy brzmienie głosu czy sposób poruszania się. Nawet jeśli dołożymy zapach.
Od pierwszego wejrzenia można czuć fascynację, pociąg, pożądanie… Ale miłość?!
A piszę o tym dlatego, że wierzę w zapachową „miłość od pierwszego niucha”. Oczywiście taka pachnąca miłość niewiele ma wspólnego ze złożonością i głębią uczuć, jakimi darzymy bliskiego człowieka i określenie to jest swego rodzaju skrótem myślowym. Oznacza tylko tyle, że czasem od pierwszego niucha miękną nam kolana i zapach nas podbija.
Pierwszą taką obezwładniającą pachnącą namiętnością mojego życia był Jaisalmer, a ostatnią (mam nadzieję, że na razie tylko) jest właśnie Cashmere Cristiano Fissore.
I o ile pewna jestem, że to Cashmere, to za „for Men” tak do końca ręczyć nie mogę, bo zapach dotarł do mnie jako odlewka Cashmere for Women. I już po paru minutach wiedziałam, że będzie mój.
Przepiękna, iście kaszmirowa nuta drzewna: wielopłaczczyznowa i idealnie spójna jednocześnie. Przyprawowy cień dający zapachowi pozór leniwego ruchu. I słodko dymny woal wygładzający, zacierający kontury tej nieziemskiej, pachnącej konstrukcji łączącej harmonijnie wrażenie pierwotnej potęgi i wzniosłej szlachetności.
Cashmere to zapach brzmiący jak doskonały instrument – ciepło ludzkiej skóry wydobywa z niego ton głęboki i pełny. Po prostu czyste olfaktoryczne piękno!
Kompozycja gdzieś pomiędzy Gucci Pour Homme, a Straight to Heaven By Kilian. Tylko trwałość o niebo lepsza – to, poza czystymi perfumami Fragonarda, jedyny zapach, który czuję na nadgarstku nawet po kąpieli.
Oczywiście natychmiast gdy dopadłam komputera rzuciłam się sprawdzać, gdzie można go nabyć. Znalazłam, czytam, dochodzę do nut zapachowych, a tu: jaśmin, konwalia, róża, wanilia… Co takiego?!
Skąd więc ta szlachetna, bogata drzewność, skąd głębia i cienistość zapachu? Jakże to się dzieje, że podpakowane wanilią kwiatki brzmią kadzidłem i prastarą białą magią? Toż ja nieomal widzę odzianego na biało druida i odbierającego dary rogatego Boga Lasu…
Ale wianków i ciastek w tej scenie nie ma.
Ostatecznie doszłam do wniosku, że to nie może być Cashmere for Women i dogrzebałam się w sieci Kaszmiru, który pasuje do moich wrażeń. A teraz jestem w trakcie popełniania szaleństwa i zamawiania flaszki na podstawie tego niepopartego dowodami przekonania. Zobaczymy… Jeśli okaże się, że moje zapachowe objawianie to jednak jaśmin z konwalią udam się do Canossy i publicznie przyznam, że mój nos jest do bani.
Nuty zapachowe:
bergamota, laur, żywica elemi, imbir, cedr, drewno kaszmirowe, gwajak, drewno tekowe, wetiwer, paczula, ambra, białe piżmo
3 komentarze o “Cristiano Fissore Cashmere for Men”
No i jak? Wybacz, że się tak dopytuję, nie wynika to bynajmniej z potrzeby weryfikacji Twoich zdolności wychwytywania nut zapachowych, które to zdolności są niepodważalne :), ale dlatego, że zainteresowało mnie bardzo połączenie białych kwiatów (jaśminu, konwalii, róża, wanilia- które też biało mi się kojarzą) z bogatą drzewnością… Szukając składów ulubionych perfum natykam się co rusz na różne – czasem sprzeczne informacje, jakie nuty zawierają i czuję się zagubiona… Nie mam jeszcze wielu umiejętności weryfikacyjnych, ale szukam perfum…
A właściwie, jeśli mogłabym zapytać, czy mogłabym się podzielić z Tobą opisem perfum, których szukam? Mam cichą nadzieję, że Twoja wiedza pozwoliłaby mi choć trochę zawęzić poszukiwania…
Okazało się, że to jednak męska wersja. Mam już drugi flakon – pierwszy skończyłam parę tygodni temu.
Opisem dziel się, zapraszam. Jestem ciekawa, czego szukasz. Może będę mogła trochę pomóc. A jeśli nie, to poszukamy razem. 🙂 Bo jestem przekonana, że dla Ciebie, to będzie musiało być COŚ.
Czyli nici z mariażu kwiatów i cedrów ;D Może zresztą i dobrze, być może para nie należałaby do udanych. 😉
A zatem szukam perfum, których otwarcie będzie czyste i przenikliwe jak wycie wilka w chłodną, letnią noc… Mrożąca krew w żyłach mięta miesza się z leśną wonią cytrynowego cedru i tnie ciepłe powietrze, które nad odległą łąką nabrało smaku różowego pieprzu(?) Echo niesie się głęboko, bardzo wciągająco, aż nad brzeg leśnego jeziora o suchych brzegach. Budzi Zwlekającą, jasną fea. Ulotny i ciepły jest jej zapach, mieszają się w nim lilia wodna z ciepłą wanilią i być może błękitnym cedrem…W taką noc jednak nikt nie śpi. Jest cicho…tylko delikatnie w oddali znad odległych szuwarów woda niesie śpiew żab. Raz obudzone wspomnienia nie pozwolą owinąć się ciepłem lilii. Nie pozwolą zasnąć.
W taką niespokojną, letnią noc chcesz się zanurzyć w głęboki mech, przesycony wonią rosnących nieopodal cedrów, poczuć jego wytrawną miękkość, wyciągnąć się na nim, wtulić… Dotknąć mchu palcami stóp i opuszkami wyciągniętych dłoni… A potem długo i przejmująco patrzyć w noc, w niebo, w gwiazdy…
Takich perfum szukam… Czy taki zapach jest w ogóle możliwy?