Penhaligon’s Elixir

.

Elixir to drugi zapach Penhaligon’s w moich zbiorach. Hegemonii Opus nie zagrozi, ale urody mu odmówić nie potrafię. Nie tak oryginalny i nie tak trwały jak jego Wielki Brat jest jednak kompozycją niespotykanej urody. Esencjonalną, bogatą, cywilizowaną, misterną.

Jest w Elixirze żywiczność Jaisalmera bardzo wyraźna – i to jest dla mnie najpiękniejszy akord zapachu.
Jest chłodno-ciepłe kadzidło rodem z Messe de Minuit albo Avignon.
Są gładkie, jasne nuty dymne snujące się leniwie jak kadzidełko z Nu.
Jest ostry, świeży, świdrujący w nosie kardamon przypominający nieco ten wyczuwalny w Nemo – jednak w tym złożeniu pulsujący jak spokojne tętno pod lepką nieomal warstwą składników pełnych leniwego przepychu.
Jest ujawniająca się z czasem zimno – jasna kwiatowa nuta brzmiąca jak dziewicza, czysta, rozjaśniona wersja orientalnego jaśminu pachnącego prawie jak lilia (i niech mnie dunder świśnie, jeśli ten jaśmin nie jest piękny!).
Jest przyprawowy półmrok delikatnej, eleganckiej goryczki gałki muszkatołowej i ślad cynamonu.
Pięknie gra w Elixirze palisander – ma w sobie jednocześnie aksamitną miękkość róży i głębię doskonale rozłożonych akcentów drzewnych.
Głęboka baza penhaligon’sowego Elixiru zaczyna wychylać się zza tej gęstej zapachowej kotary już kilka minut po aplikacji, jednak do samego końca nie wysuwa się zza niej całkowicie. Gwajak, sandałowiec, bób tonka i krztyna sugestywnie kwiatowej wanilii tworzą tło zapachu. Idealnie dopasowane do pozostałych składników, bogate jak złote tła wczesnogotyckich obrazów.
A wszystko razem daje wrażenie kompletnej pełni dojrzałego owocu.

Elixir jest niezwykłym połączeniem nut. To zapach, który określiłabym mianem „blended” – zmieszany. Zmieszany, dodam, idealnie. Mimo wyczuwalnej obecności w nim substancji z zupełnie różnych krańców perfumeryjnego uniwersum mamy wrażenie swoistej teksturalnej jednorodności.
Co ciekawe, „pojemność” kompozycji została zwiększona do nadnaturalnych rozmiarów i, mimo iście eliksirowej gęstości, ciągle jest w niej miejsce na świetlistą przestrzeń jak za wielkim witrażem.
I gdybym miała szukać dla Elixiru metafory, obrazu – byłyby to promienie chylącego się ku zachodowi słońca przechodzące przez witraż o drobnych szybkach i cienkich ramkach. Gęsty, przefiltrowany przez misterną konstrukcję półmrok ciągle pozostaje nasyconym barwą blaskiem, kolorowe plamy zlewają się w tęczową poświatę, a powietrze paradoksalnie zagęszczone zostało światłem, nie ciemnością.

Data powstania: 2008
Twórca: Olivia Giacobetti

Nuty zapachowe:
Nuta głowy: eukaliptus, kardamon, kwiat pomarańczy, biały cedr
Nuta serca: czerwona turecka róża, egipski jaśmin, liście cynamonu, gałka muszkatołowa, drewno różane
Nuta bazy: benzoin, bób tonka, wanilia, kadzidło, czerwony sandałowiec, gwajak

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

9 komentarzy o “Penhaligon’s Elixir”

  1. Z chęcią bym powąchała… ale chyba nigdy nie uda mi się poznać wszystkich kadzidlaków i drewniaków :/ chociaż bardzo się staram 🙂
    Bardzo sugestywna recenzja, jak zawsze 🙂

  2. Też jestem przekonana, że wszystkich nie uda mi się poznać. Ale może przynajmniej te najciekawsze, najpiękniejsze, najbardziej oryginalne?
    I w sumie chyba nie gnębi mnie ta niewiedza szczególnie. Przynajmniej dopóki nie wytropię jakiegoś potencjalnie „mojego” zapachu, póki nie dowiem się o jego istnieniu.
    Tymczasem na razie choruję.
    Na to: http://www.luckyscent.com/shop/section/1/item/46802/brand/Le%20Labo/Oud_27.html

    Tuszę, że i Ciebie zainteresuje ten zapach, więc może razem nam będzie raźniej chorować. 😉

  3. o zamówieniu właśnie próbki tego zapachu myślę 😉
    a to, że nie znam wszystkich perfum… jeszcze tyle radości z odkryć „moich” zapachów przede mną 🙂

  4. Ja też. Początkowo obawiałam się, że mogą nie przysłać – na stronie jest informacja, że sporządzają perfumy La Labo na zamówienie. Na szczęście pojawiła się także opcja zamówienia próbki (wcześniej jej nie było) więc znaczy, że mają. Heh… Obawiam się, że będzie kolejna flacha do kupienia…

  5. Właśnie kupiłem Elixir i już niedługo do mnie doleci. Testy wyszły świetnie, więc niedługo będę mógł nimi pachnieć przeokrutnie. 🙂

  6. Alez jestem ciekawa Elixiru na męskiej skórze! To musi być coś niesamowitego. No i czapkę zdejmę (jak tylko zacznę nosić czapki) przed meżczyzną, który mam wystarczająco dużo pewności siebie, by go założyć. Bawi mnie to, ale nie sposób nie zauważyć, że częśc panów ma jakieś mocne opory przed założeniem zapachu tak solidnie uni. jak gdyby rzeczywiście ktoś mógł ich pomylić z kobietą! 😉

  7. Kurde chyba jestem facetem, bo na mnie to Uni ale w mocno męską stronę z niedowierzaniem czytam skład nut zapachowych…

    1. Skład jest taki, że mogłoby pachnieć dowolnie. Cuda w tej flaszce. Ale, o dziwo: nie mam wrażenia przeładowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Guerlain Mahora

Kicz posunięty do granic oryginalności Mahora… Nie wiem, skąd nazwa. W dosztukowanej przez firmę Guerlain do zapachu historii pojawia się kobieta z innego świata. Cóż…

Czytaj więcej »