Pollena Aroma Larendogra i Eau de Cardamon cz.2

Perfumy powstały dla mężczyzn pragnących zdobywać. I to skutecznie, bo ponoć inspiracją dla ich zapachu jest indyjski afrodyzjak vajikarana. Czy mnie uwiódłby amator vajikarany, dyskutować nie będę. Zapewne wśród ludzi śmierdzących potem mężczyzna pachnący kardamonem i jałowcem mógłby stanowić atrakcję. Ale ja nie o tym...
Eau de Cardamon zaczyna się okropną (ale za to mocną) nutą wody kolońskiej typu Brutal. Nie pamiętam, co prawda, jak ów osławiony Brutal pachniał, ale skojarzenie mam właśnie takie.
I kiedy już przymierzałam się do skreślenia zapachu, po jakimś kwadransie straszenia nasz brutal złagodniał i zaczął pachnieć, zamiast "pachnieć".

Pod tą warstwą dopiero pulsuje, rozpycha się kardamon pachnący (podobnie jak w Black Cashmere) zupełnie jak imbir. Dalej szafran, cynamon, krztyna mocno suchych goździków, chłodny, przypominający nieco lawendę anyż, może waniliowe słupki w wersji wilgotnej, niespożywczej znanej z pierwszych nut Un Bois Vanille Lutensa.
I wreszcie trzecia warstwa zapachu, ujawniająca się z rzadka, jeśli perfumy w dobrej kondycji przetrwają na skórze ze trzy godziny - sandałowiec. Znów oleisty, wyostrzony przyprawowym towarzystwem, ale bardziej miękki, niż poprzednie nuty.

Gdybyż tylko miał Kardamon lepszą trwałość mogłabym rozważyć zakup, bo mariaż buzujących przypraw, przejrzystych żywic i gładkiej, sandałowej bazy, jaki zaproponowali nam perfumiarze z Polleny - Aroma, choć jak na moje, kobiece potrzeby nieco zbyt koloński w charakterze, jest kompozycją całkiem przyzwoitą. Nie ma się czego wstydzić Panie i Panowie. :-)
Marzy mi się tylko, żeby twórcy zapachów upublicznili gdzieś przyzwoitą piramidę z wypisanymi po kolei nutami. Bo pisząc recenzje czułam się trochę jak pijane dziecko we mgle.
* Aneks do recenzji z podziękowaniami dla Hisoki:
To zielone z pęczkami igieł do modrzew. Przy okazji zweryfikuję swoje wrażenia - to znaczy obwącham pierwszy napotkany modrzew.

Są tu jacyś miłośnicy Monty Pythona? :-)))
Może to jasnozielone , to skrzyp? :)
OdpowiedzUsuńDobrze,że to czytam, bo też mnie Landragora kusiła...a teraz przestaje :)
Witaj Hisoko, ogromnie miło mi widzieć Cię na mojej grządce. Twoją odwiedzam systematycznie. :-)
OdpowiedzUsuńA to zielone to nie skrzyp, tylko jakiś iglak też. Nie wiem, czy krzew, czy drzewo, bo za młode jeszcze, bym była w stanie to rozstrzygnąć, ale zrzuca igły na zimę.
tylko modrzew przychodzi mi do głowy z 'iglastych,zrzucających igły' :)
OdpowiedzUsuńA przy okazji-znalazłam u siebie atomizerek z nieznaną , niepodpisaną cieczą i nie mam pojęcia co to może być :) [pewnie przyszedł grupowo,razem z innymi i nawet nie wiem, czy wąchałam go przedtem :/]. Może Tobie przyjdzie coś do głowy, jak napiszę ,że zaczyna się podobnie jak Black Tourmaline:ciemną spalenizną,ale raczej nie wędzoną :)
A mocno jest alkoholowy?
OdpowiedzUsuńBo jeśli tak, to może to być Holy Smoke Demeter - jest podobny do Turmalinu. Taki właśnie... zjarany. ;-)
I wiesz co? Sprawdziłam - to JEST modrzew! Dziękuję!
Chyba skrobnę aneks do recenzji. ;-)
Holy Smoke to na pewno nie jest-Święty dym mam w oryginalnej flaszce i nigdzie nie przelewałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę przejrzeć w 'detektywie Allegro' i wątkach współzakupowych, co brałam,ale pewnie przy połowie padnę :)
Właśnie-dopiero dziś zauważyłam,że mogę pisać u Ciebie komentarze. Przedtem [jak pisałam PW] zamiast tej ramki z tekstem do wpisania miałam coś innego czerwoną czcionką [coś w stylu 'wpisz tekst z ramki',a żadnej ramki nie było :)]. Tyle,że mam tak zawirusowany komputer,że czasami sam zaczyna śpiewać, więc pewnie coś mi się napieprzyło :D
Mam nadzieję, że ten zawirusowany komp przynajmniej ładnie śpiewa. I że nie kaszle. ;-)
OdpowiedzUsuńCo zaś do zagwozdki z atomizerem. za spaloną nutę może odpowiadać oud - ludzie czasem odbierają go w ten sposób.
Z zapachów, w otwarciu których zdarzało mi się czuć spaleniznę (bardzo ładną spaleniznę) wymienić mogę Chanel 19 w wersji edp i Serge Noire. Kiedyś, dawno temu czułam ciężkie, spopielałe nuty w Obsession.
Mogą to wrażenie wywoływać też maksymalnie wytrawne przyprawy. A może coś zupełnie innego...
Zaintrygowałaś mnie, bo lubię nutę pogorzeliska w perfumach.
Kiedy odkryjesz, co to bylo - daj znać.
na razie wiem tylko,że to nic z tego co wymieniłaś :)Jak skojarzę co to, to napiszę [może poszukam w szafce jakiejś oderwanej naklejki ;)]
OdpowiedzUsuńA mocno jest alkoholowy? [2]
OdpowiedzUsuńAdorei o post.
olhem meu site: http://www.sempremaisestetica.com.br Ele tem várias promoções. Tudo sobre estetica... Desenvolvido pela Namp galera. Vlw.
Jest alkoholowy w normie. W otwarciu bardziej, potem, jak to zwykle bywa - alkohol się ulatnia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie znasz zapachu BRUTALA,był zdecydowanie przyjemniejszy niż dzisiejsze dezodoro.
OdpowiedzUsuń