Otrzymałam Quality wyczerpujące informacje dotyczące oferty Maison Francis Kurkdjian.
Wieść brzmi:
Quality będzie prowadziło pełną ofertę Francis Kurkdjian: zarówno perfumy, jak i świece zapachowe, płyny do płukania tkanin oraz pachnące bańki mydlane.
Pachnące bańki mydlane? Chyba się skuszę. 🙂
A wiecie, co jest najmilsze w tej wiadomości? Że nie pytałam.
Po prostu jedna z Właścicielek przeczytała Wasze komentarze i chciała możliwie szybko zaspokoić Waszą ciekawość. To się nazywa „wyjście do klienta”. Czyż nie miłe?
***
Druga informacja dotarła do mnie wyłącznie dzięki reklamie, która pojawiła się… Na moim blogu.
Co prawda niezrównany Forevermore pisał o tej marce na forum O Perfumach już prawie rok temu, ale może ktoś (tak, jak ja) przeoczył.
Na firmamencie polskiego rynku perfumeryjnego zabłysnęła nowa gwiazda. I słowo „zabłysła” użyte zostało przeze mnie z premedytacją.
Ramon Molvizar to dom perfumeryjny założony przez Hiszpańskiego kreatora perfum Ramóna Bejara. Ma on być kwintesencją szlachetności i luksusu łącząc piękno zapachu i jego oprawy.
Flakony Ramon Molvizar to małe dzieła sztuki jubilerskiej, zaś w ich wnętrzu, poza perfumami oczywiście, znaleźć możemy, między innymi, drobiny złota.
Polska strona firmy: www.ramonmolvizar.pl (ładny link w panelu sponsorskim).
Inspirowane orientem perfumy Ramon Molvizar dostępne są w perfumeriach stacjonarnych w 11 miastach w Polsce (lista na stronie dystrybutora).
Firma zaś zaczęła kampanię reklamową na szeroką skalę. I dobrze. 🙂
Przyznaję, że poznanie Black Cube kusi mnie…
11 komentarzy o “Odpowiedź na pytania o ofertę Maison Francis Kurkdjian i mało znana marka Ramon Molvizar”
Ramon jest w Polsce od dobrych paru lat, ale totalnie padł im PR. Wiem, że był dostępny od bardzo dawna w perfumerii Styl w Trójmieście.
Ostatnio pisała do mnie jedna Pani i była z tych zapachów bardzo zadowolona.
U mnie też wykupili reklamę. Widać postanowili zmienić wizerunek. Oby się udało. Niech krajowy rynek rośnie i się różnicuje.
Ano niech! 🙂
Skoro wykupili reklamy to teraz będzie już tylko lepiej ze sprzedażą popularnością i powodzeniem;)))
Pewnie od wizażanek się zacznie;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Marka Molvizar jest dostępna w Krakowskiej LULUA,
można tam również zamawiać próbki.
pzdr
J
Kurkdjian – Ano, fajnie. To się nazywa społeczeństwo cyberobywatelskie. 😉 Bańki mydlane mogą być super! (tylko obawiam się, że dłużej niż 48 h nie wytrzymają. Zawsze "wydmuchuję" zawartość butelki na wyścigi. 🙂 )
Ramon Molvizar – znam Black Gold Skin: bez rewelacji; ale się nie zniechęcam. 🙂 Cube faktycznie może być ciekawy. Choć sam pomysł, by podbijać cenę drobinkami złota czy platyną lekko mnie zniesmacza; ale co kto lubi… Gdyby zapach okazał się wart zakupu, to chrzanię jarmarczność i zaczynam składać kasę. 😉
mnie znów dane było poznać całość,oprócz Nowości Black Cube.
jest owszem kilka ciekawych, lecz bez rewelacji.
dziwna sprawa z tym złotem, zważywszy ,że po zaaplikowaniu wywiewa z mej skóry :))
J
Skarbku, ja mam wrażenie, że on sieć sprzedaży mają dobrze rozwiniętą (patrz w linka do listy sklepów), tylko niewiele osób o nich wiedziało dotychczas.
Pomyślałam, że skoro pisałam o Gwiazdach Pustyni, to i o tej firmie wypada słówko.
Jaroslavie – widziałam LULUĘ na liście sklepów. Fajnie. Muszę tam w końcu dotzecę. raz byłam, ale pod zamkniętą… 🙂
Bańki mydlane. Uwielbiam. Będę udawała, że kupiłam dziecku… :)))
W kwestii sposobu promocji – ja nie jestem targetem. Ale firma stawia na luksus, kieruje swoją ofertę do ludzi, którym o luksus chodzi Oprawa iście królewska). Ja pisałam już wielokrotnie, że lubię proste, ascetyczne flakony. Złota nie lubię, zamiłowanie do błyskotek jest mi całkowicie obce, ale jeśli w tych flakonach znajdę prawdziwe Perfumy (z wielkiej litery celowo)… To tym lepiej. 🙂
Jarku, ja jestem barbarzyńcą i prostakiem pod tym względem, więc pytam: po co komu złoto na skórze? Zbroja płytowa jest mi bliższa. :)))
dokładnie.
Klaudio jak mi wiadomo tyś kobietą mocno stąpającą po ziemi
(czyt.kobieta z jajami 🙂
mnie również ta złota otoczka jakoś nie zachwyca (czyt.Marnotrawstwo :))
no może jakby pływały małe sztabki, to kto wie ,może bym się skusił :))
J
Sztabki chyba by mnie nie uwiodły, ale gdyby pływały tam maleńkie Quetzalcoatle (albo inne azteckie słońca), to chyba bym uległa. :)))