Wywiad z założycielami Parfums M. Micallef cz.2

 .

Zapraszam do przeczytania drugiej części wywiadu z Martine Micallef i Geoffreyem Nejmanem: malarką i perfumiarzem, którzy wspólnie stworzyli jedną z ważniejszych niszowych marek na świecie: Parfums M. Micallef oraz ostatnio także nową markę G. Nejman.

SoS – Geoffrey, ile lat miałeś, kiedy stworzyłeś swoja pierwszą, komercyjną kompozycję?

GN – Jeśli ci powiem, to będziesz wiedziała, ile mam lat… (śmiech) Ale nie, nie… To nie jest sekret. Zaczynaliśmy w 1997, miałem więc 41 lat.

SoS – Martine, Geoffrey, jesteście przykładem na to, że dwie silne, nieco ekscentryczne osobowości mogą współistnieć w harmonii i do tego osiągać sukcesy. Jak udało Wam się tego dokonać? Jak to się dzieje, że ten układ działa? Mówiliście, że najpierw przyszła miłość. Czy to wystarczy?

GN – Jak nam się udaje? Nie mam pojęcia. (śmiech)

MM – Myślę, że po prostu się uzupełniamy. Jesteśmy zupełnie różni i zarazem bardzo do siebie podobni.

GN – Tak naprawdę, nasza relacja jest bardzo szczególna. Jesteśmy w sobie bardzo zakochani. Od pierwszego dnia po dziś, a spędziliśmy ze sobą już dwadzieścia dobrych lat. Ale tak, jak powiedziała Martine: zawodowo idealnie się uzupełniamy. Martine jest artystką, ja zaś w kwestiach sztuki: zdobnictwa i malarstwa jestem kompletnym laikiem.

SoS – Czy perfumy nie są także sztuką?

GN – Są, oczywiście. Ale innego rodzaju. Martine całkowicie kontroluje kwestie oprawy zapachów, koncepcje flakonów, kolorystykę. Ja zajmuję się finansami, administracją, sprzedażą i oczywiście tworzeniem zapachów, ale w kwestiach związanych z kreowaniem zapachów wiele zależy od wymiany myśli i koncepcji między Martine i mną. Decyzje dotyczące samych zapachów zawsze podejmujemy wspólnie i dążymy do tego, żeby produkt, który tworzymy wzbudzał entuzjazm u nas obojga. Oboje musimy być z niego zadowoleni. Jako sprzedawca nie byłbym w stanie sprzedawać czegoś, co mi się nie podoba. Między innymi dlatego nigdy nie wyszliśmy na ulice, żeby dokonywać tak zwanych testów konsumenckich. Nie dokonujemy rozpoznania rynku, jak to mają w zwyczaju wielkie firmy produkujące perfumy dla masowego odbiorcy. I to jest właśnie fantastyczne – że mogę opowiedzieć ci o moich zapachach w sposób, który sprawi, że je kupisz.

SoS – Już kupiłam. (śmiech)

 

MM – Może zainteresuje cię to, jak pracujemy. To nietypowe, bo czasem rzeczywiście tworzę flakon dla gotowego już zapachu, ale czasem mam pomysł na flakon, mam gotowy kształt, gotową koncepcję i Geoffrey tworzy zapach, który ten kształt wypełni. A czasem zdarza się, że oboje wpadamy jednocześnie na ten sam pomysł. Wspólnie, albo osobno.

GN – Z jednej strony ta firma to nasza miłość. Wielka pasja, oddanie, wiele pracy. Z drugiej strony kiedy podróżujemy po świecie prezentując wyniki naszej pracy udaje nam się nawiązać niezwykłe więzi z ludźmi, którzy dzielą naszą pasję. Więzi, które owocują często sympatią dla naszych produktów. Na szczęście są to dobre produkty. (śmiech)

MM – Sukces marki wziął się chyba także stąd, że używamy głównie naturalnych składników. Geoffrey, to twoja działka, wytłumacz to.

SoS – Odpowiadacie na moje pytania zanim je zadam! Właśnie zmierzałam do tego tematu.

GN – Intuicja. (śmiech) Otóż sytuacja jest następująca: niestety, używanie wyłącznie naturalnych składników perfumeryjnych nie jest współczesnie możliwe. Z trzech przyczyn. Po pierwsze przyczyny zdrowotne. Okazało się, że część składników powoduje alergie. Po drugie ochrona zwierząt. Po trzecie problemy natury ekonomicznej. Obecnie perfum używają miliony ludzi. Nawet narody, czy środowiska, które kiedyś perfum nie używały zaczęły używać ich systematycznie. Zaspokojenie popytu tak rozwiniętego przemysłu wyłącznie naturalnymi substancjami nie jest możliwe. Różnica między popytem a podażą jest tak wielka, że naturalne składniki osiągają ceny wprost kosmiczne. Tak więc w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat przemysł perfumeryjny coraz częściej zwraca się w stronę produktów zastępczych, formuł syntetycznych; po to, żeby zapełnić tę lukę. Niektóre z nich są naprawdę świetnej jakości.

Podstawowa różnica między składnikiem naturalnym i syntetycznym jest taka, że ten drugi będzie zawsze mniej trwały. Ale wrażenie olfaktoryczne będzie to samo. I znów, z punktu widzenia marketingu to sytuacja bardzo wygodna, bo przecież wielkim kompaniom zależy na tym, by sprzedawać możliwie dużo towaru. Flakon nietrwałych perfum zużywa się szybciej i w ten sposób klient szybciej wraca do sklepu.

Jedną z najważniejszych cech perfum Micallef jest to, że są one wciąż w ponad pięćdziesięciu procentach naturalne. Ponad pięćdziesiąt oznacza zwykle sześćdziesiąt czy nawet siedemdziesiąt procent. Marki mass-marketowe oferują produkty, w których ilość składników naturalnych nie przekracza piętnastu, może dwudziestu procent.

SoS – Co więc sadzicie o takim pomyśle, koncepcji, na którą wpadł Geza Schoen: jeden syntetyczny składnik we flakonie. To oczywiście jest rewolucja na rynku, co jednak sądzicie osobiście o takiej interpretacji pojęcia „perfumy”?

GN – Przede wszystkim musimy szanować wszelkie pomysły. Nie chcę więc krytykować żadnej innej marki czy osoby, która robi to, co ja. I tego będę się trzymał.

Szczera odpowiedź na twoje pytanie będzie taka: myślę, że to jest jeden z powodów, dla których powstawały i wciąż powstają marki niszowe. Jakie jest znaczenie słowa „niszowy”? Niszowy oznacza „mały”, oczywiście. Ale znaczy też „szlachetny” i „wyspecjalizowany”.  Współczesny rynek wchłonie i produkty modne, i masówkę, i produkty przeznaczone dla konsumentów creme de la creme, którzy wciąż wielką wagę przywiązują do wysokiej jakości i pewnej unikatowości. Ten podział dotyczy win, dotyczy biżuterii, mody, muzyki i także perfum. I my chcemy zadowolić tę właśnie grupę konsumentów. Jeden na dziesięciu klientów kupujących perfumy jest klientem poszukującym niszy. Takie są mniej – więcej proporcje.

MM –  Jesteśmy przywiązani do tradycji. Zależy nam na tym, żeby używać możliwie jak najdłużej możliwie wielu naturalnych składników nie tylko dlatego, że przywiązujemy wielką wagę do jakości naszych perfum, ale też dlatego, żeby pozostać wiernym perfumeryjnym tradycjom. Nie mamy jednak zamiaru ignorować faktu, ze niektóre syntetyczne składniki są bardzo interesujące i po prostu piękne. Na przykład kaszmeran. Nadaje on perfumom drzewnym aksamitnego wykończenia, podbija naturalne nuty dodając im wyrazu.

GN – Kombinacja składników syntetycznych z naturalnymi może dać nieoczekiwany i cudowny efekt.

MM – Na początku tworzenie perfum było dla nas po prostu spełnieniem marzenia o tym, by kontynuować stare tradycje domów perfumeryjnych. Z nostalgią myśleliśmy o klasycznych dziełach domów takich jak Guerlain, Caron czy Coty, o zapachach bogatych i wyrafinowanych. Nie wiedzieliśmy przecież, że osiągniemy sukces – tego nie mogliśmy przewidzieć.

SoS – Skoro mówimy o sukcesie: istnieją w perfumiarstwie trendy i mody, tak samo jak w innych dziedzinach. Poprzednio było to kadzidło, teraz na topie jest oud, który udało wam się wprowadzić na rynki całego świata. Jak sądzicie, jaki składnik znajdzie się na niszowym topie w najbliższej przyszłości?

GN – Trudne pytanie. Bardzo trudne. Nie wiem. A nawet gdybym wiedział, to bym nie powiedział. (śmiech)

MM – Myślę, że tego nie jest w stanie przewidzieć nikt. To klient jest źródłem sukcesu danego zapachu. Szczególnie w przypadku perfum niszowych. Czasem jest się pewnym, że oto wypuszcza się prawdziwy hit, a tymczasem sprzedaje się zupełnie inny zapach.

GN – Naprawdę trudno powiedzieć. Może podczas którejś z podróży odkryjemy jakiś nowy składnik  tak, jak odkryliśmy oud. Kiedy już nam się to uda, damy ci znać. (śmiech)

Ciąg dalszy nastąpi. 🙂

* Zdjęcia: Michał Missala

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

1 komentarz o “Wywiad z założycielami Parfums M. Micallef cz.2”

  1. Odnośnie kremu Daxa: Mam skórę mieszaną w tym suche policzki i mi nic nie zaszkodził i nie pogorszył stanu skóry. Natomiast wiadomo, że z tym bywa różnie. Dax ma tę zaletę, że swoje maseczki i peelingi sprzedaje też w saszetkach, więc polecam Ci kupienie takowej. Starczy Ci na pewno na minimum dwa użycia 😉
    Buziaki :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Prezenty, prezenty… Rozdane. :)

. Zgodnie z zapowiedzią na Facebooku, dziś ogłoszenie zwycięzców mojej urodzinowej Sabbawy. 🙂 Dziękuję wszystkim biorącym udział: za przepiękne, ciepłe życzenia – te poważne i

Czytaj więcej »

Ubublicznienie personaliów

Drodzy Moi. I drodzy Anonimowi także. Pan Marcin Budzyk usunął moje nazwisko ze spornego wpisu i poinformował mnie o tym droga mailową. Napisałam do niego

Czytaj więcej »

Montale Chocolate Greedy

. Chocolate Greedy Montale to oczywiście kloc. Tu nic się w stosunku do innych zapachów tej firmy nie zmienia: zapach jest ciężki, toporny, bez finezji.

Czytaj więcej »