Koryfeusz z Kuźni Dram wspomniał ostatnio o moich pachnących opowieściach w kontekście używania zapachu do budowania nastroju w rpg i larpach. Wyznam uczciwie, że temat chodził mi po głowie od czasu, kiedy pewien Game Master wmawiał nam, że jak matoły, niczego nie podejrzewając wleźliśmy w wąwóz pełen gnijących zwłok. Post Koryfeusza stał się dla mnie impulsem do tego, by o zapachach w rpg parę słów napisać.
Wpis jest dość hermetyczny, zdaję sobie sprawę z tego, że wielu z moich Czytelników nie gra, ale i tak mam katar, więc pora na wpisy okołoperfumeryjne jest najlepsza z możliwych.
Najpierw w słowach kilku wyjaśnię podstawowe pojęcia.
RPG (z angielskiego Role Playing Game) to gra fabularna, narracyjna, czyli oparta na opowieści. Za pomocą umiejętnie prowadzonej narracji mistrz gry kreuje świat, w którym odgrywający (również za pomocą narracji wyłącznie) starannie wybrane i zaplanowane role gracze przeżywają przygody, dokonują wielkich (albo podłych) czynów i przeżywają autentyczne emocje.
LARP (Live Action Role Playing) różni się od RPG tym, że świat wykreowany zostaje nie tylko za pomocą opowieści, ale także rekwizytów, zaś gracz nie posługuje się wyłącznie słowem, barwą głosu czy stylizacją języka, lecz stara się aktorsko odegrać daną postać w możliwie naturalny, realny sposób. Larpy nazywane bywają również dramami i dobrze poprowadzone oraz zagrane przypominają improwizowaną sztukę teatralną i dostarczają niesamowitych wrażeń.
Zmysł węchu uważany jest za jeden z najstarszych, najbardziej pierwotnych zmysłów. Odbieranie bodźców chemicznych ze środowiska (węch i smak) jest ewolucyjnie najbardziej pierwotną formą kontaktu z otoczeniem, a co za tym idzie: zmysły oparte na chemii są najtrudniejsze do oszukania. Ale na tym nie koniec. Naukowcy odkryli, że za odbiór bodźców zapachowych i emocjonalnych odpowiadają te same obszary kory mózgowej. Zapach wpływa na nasz nastrój przez przywoływanie wspomnień i towarzyszących im emocji.
Posłużenie się skojarzeniami wywołanymi przez zapachy może być dla mistrza gry bardzo skutecznym sposobem pokierowania emocjami graczy, wprowadzenia ich w odpowiedni klimat. Ważne jest to, że gracze nie muszą czuć zapachu, żeby zadziałał na ich wyobraźnię. Wystarczy powiedzieć, że czują – mózg sam zrobi resztę…
Oto kilka praktycznych wskazówek dla GM-ów, którzy chcą wzbogacić swoją narrację o zapach.
1. Po pierwsze i najważniejsze: żeby opis wywołał pożądany efekt, przywołał jakiekolwiek skojarzenia czy wspomnienia – gracz musi znać zapach. Osmantus, kapryfolium, żywica mukul, syntetyki takie jak hedion czy octan wetiwerolu mają bardzo charakterystyczną woń, ale w narracji nie osiągniemy z ich pomocą żadnego efektu, bo normalny człowiek pojęcia nie ma, jak pachną i żadnych „strun” w jego duszy taki opis nie poruszy. 🙂
2. Po drugie, niech opisy będą proste. Opis zapachu nie może zatrzymywać akcji, nie powinien skupiać uwagi, lecz raczej zadziałać na podświadomość gracza. Budowanie piętrowej kompozycji zapachowej, nawet jeśli ma uzasadnienie fabularne, gracza po prostu znudzi. Kiedy wprowadzamy drużynę do chatki czarownicy, nie opowiadajmy, że pachnie w niej bobinsaną, ostropestem plamistym, kocim pazurem, bodziszkiem, bylicą, beladonną, suszoną kozieradką i kurzyśladem. Powiedzmy, że pachnie suszonymi ziołami i brudem. Nie wnikajmy w to, jakie zioła i jaki brud wyobrazi sobie gracz – to nie ma znaczenia. No, może dopóki ktoś nie zapyta o „zioło”. 🙂
3. Nie traktujmy zapachu jako osobnej sekcji doznań: wplatajmy go w narrację. „Otwierasz ciężkie drzwi z ciemnego drewna. Klamka jest szorstka i zimna, zawiasy skrzypią niemiłosiernie, czujesz na twarzy powiew zimnego, stęchłego powietrza” zamiast: „Otwierasz ciężkie drzwi (…) wchodzisz do pomieszczenia. Śmierdzi stęchlizną”.
Myślmy zapachami – nie tylko obrazami i dźwiękami. Świat pachnie. Zapach towarzyszy nam przez większość życia – jeśli nauczymy się używać go w narracji, damy tworzonym przez nas światom kolejny wymiar.
4. Pamiętaj o fabularnym uzasadnieniu zapachu. Pewnych rzeczy mówić nie trzeba. Ale jeśli przypomnimy graczowi, że rozkładające się zwłoki cuchną, dopełni to „pulę doznań”, utrudni mu obszukanie trupa czy wydobycie z jego wnętrzności artefaktu. Nie zapominajmy także, że po takiej akcji gracz sam zacznie śmierdzieć.
5. Szukaj rozwiązań nieoczywistych. Czasem starannie dobrany zapach może dać postaci dodatkowy wymiar albo nawet zdradzić jej prawdziwą naturę.
– Lucyfer pachnący rumiankiem odebrany zostanie inaczej, niż Lucyfer pachnący smołą.
– Kapłanka pachnąca krwią (krew ma zapach metaliczny, delikatnie słodki) najprawdopodobniej służyła będzie innym bóstwom, niż kapłanka pachnąca liliami czy trawą. Bez względu na to, jak się przedstawi.
– Wampir cuchnący zgnilizną będzie różnił się od wampira roztaczającego woń wschodnich pachnideł.
– Obcy cuchnący zgnilizną nie wzbudzi zaufania. Nawet jeśli wygląda na zwykłego człowieka.
– Wojowniczka, która umyła włosy szamponem dla dzieci, w podświadomości gracza stanie się kimś więcej, niż przeciwnikiem/towarzyszem. Jeśli go o tym poinformujemy, oczywiście.
6. Przypisanie postaci zapachu może zostać wykorzystane fabularnie. W momencie kiedy postać zniknęła tuż przed pojawieniem się gracza/drużyny – może ich o tym poinformować zapach, który pozostał po niej w pomieszczeniu.
7. Zapach może zdradzić zmiennokształtnego lub postać udającą kogoś, kim nie jest. Na przykład w „Baśni o Królewnie Śnieżce” Zła Królowa na pewno nie pachniała jak wiejska starucha. Tylko Śnieżka nie pomyślała o tym, by zweryfikować to, co widzi za pomocą innych zmysłów.
8. Unoszący się wokół zapach ozonu może sugerować, że widziany obraz jest tylko hologramem.
9. Zapach może poprzedzać zagrożenie lub odwrotnie: dać graczom poczucie bezpieczeństwa.
Swąd będzie zwiastunem awarii (na przykład instalacji elektrycznej), pożaru w którymś z sąsiednich pomieszczeń (ognia w hermetycznie zamkniętym pomieszczeniu nie wyczujemy, ale taki zazwyczaj sam gaśnie z braku tlenu), użycia broni chemicznej etc.
Charakterystyczna woń może osobom o szczególnie wyczulonym węchu ułatwić wykrycie niebezpiecznych/zakazanych substancji w skrzyni/ładowni, bagażu lub organizmie rozmówcy.
Zapach świeżego chleba czy domowego ciasta w powietrzu spowoduje, że gracze podświadomie odprężą się – nie wykorzystujmy tego przeciw nim, bądźmy ludźmi. Z resztą chleb doprawiony trutką będzie pachniał inaczej. 🙂
10. Niektóre choroby mają swój charakterystyczny zapach (i nie tylko kaca mam na myśli). Graczowi, który będzie o tym wiedział, zapach rozmówcy może powiedzieć wiele o postaci, którą spotkał.
Drogi graczu:
– Jeśli panienkom z zamtuza pachnie z ust nieświezym piwem, może to oczywiście znaczyć, że piły nieświeże piwo, lecz może także zapowiadać, że oto łapiesz gruźlicę.
– Jeśli odwiedzający Cię bogato odziany kupiec śmierdzi owczym potem, nie podejrzewaj go od razu o zoofilię – rozważ możliwość, że właśnie ktoś zaraża Cię czarną ospą, na którą umrzesz w ciągu kilku tygodni nie wykonując misji.
– Jeśli w powietrzu nie czujesz zapachu świeżego chleba, a ciało przygodnej kochanki pachnie właśnie niedopieczonym chlebem – gnaj w te pędy do medyka lub czarodzieja, bo najprawdopodobniej masz całkiem świeży tyfus.
11. Pamiętajmy, że brak zapachu również coś znaczy. Jeśli postać nie pachnie niczym zupełnie i zwrócimy uwagę gracza na to, że nie czuje nic, żadnego, najdelikatniejszego nawet zapachu – powinno go to zaniepokoić. Nie pachnieć mogą istoty z innego świata, duchy, demony, cyborgi, androidy etc.
12. Postaci często mają określony poziom wrażliwości niektórych zmysłów: spostrzegawczość, czy nasłuchiwanie. Nie ma powodu, by nie stopniować w ten sposób także wrażliwości na zapach. Wybitnie rozwinięty zmysł węchu może być potężnym atutem: nie tylko ułatwi bowiem tropienie, ale też pozwoli wykrywać trucizny, rozpoznawać wroga (lub przyjaciela) w tłumie, znaleźć wyjście z podziemi itp.
Praktyczna rada:
Jeśli kusi Cię budowanie nastroju za pomocą prawdziwych olejków zapachowych pamiętaj, że raz rozpylonego zapachu trudno Ci się będzie pozbyć. Gdy akcja gry toczy się cały czas w lochach, kilka kropel olejku paczulowego świetnie zbuduje klimat, ale jeśli zmieniasz lokacje, lepiej nie ryzykować buduaru damy cuchnącego smołą, czy kostnicy pachnącej fiołkami (chyba, że nasi gracze szukają relikwii albo zwłok rusałki). To, co stanowi największą zaletę zapachów – działanie na podświadomość i emocje, w tym przypadku stanie się potężną wadą. Dlatego przygotowując olfaktoryczne tło pamiętać warto o konieczności szybkiego usunięcia zapachu, kiedy zmienią się warunki – na przykład wyjdziemy z lochów, lasu czy ogrodu.
Olejki zapachowe są łatwo dostępne (w sklepach zielarskich, aptekach, na Allegro). Nieogrzane i nierozpylane mają oszczędną projekcję (zapach nie rozniesie nam się błyskawicznie po całej klasie czy pokoju), lecz charakteryzują się sporą trwałością.
Jeśli zamierzamy wykorzystać je jako element kreowanej rzeczywistości kapnijmy parę kropel papierowy ręcznik i połóżmy go na folii aluminiowej lub spożywczej w niewielkiej odległości od graczy. Tak spreparowane źródło zapachu będziemy mogli łatwo zwinąć i zabezpieczyć w foliowym worku lub wynieść z pomieszczenia, w którym odbywa się sesja czy drama, kiedy przestanie być potrzebne.
Dla porządku dodam jeszcze, że z tych samych powodów na sesje czy larpy wybierać należy raczej prowiant bezwonny. Pachnący pomarańczą zombie skutecznie zepsuje nam cały, mozolnie budowany klimat grozy. Podobnie jak wampir zajadający bułę z kiełbachą.
Jeśli pragniemy użyć zapachów bardziej złożonych i skłonni jesteśmy zainwestować w nie trochę energii i środków, możemy skorzystać z zasobów Demeter Fragrance Library – firmy produkującej kompozycje zapachowe „skradzione naturze”. W ofercie mają nie tylko czyste aromaty, lecz także kompozycje wręcz wymarzone dla potrzeb sesji RPG czy LARP:
- Dirt – zapach wilgotnej ziemi (każdy wampir stanie się bardziej wampirzy, szczególnie jeśli połączymy tę ziemię z zapachem zimnego, świątynnego kadzidła)
- Przypominający Dirt, lecz bardziej „mięsisty” Earthworm oraz Snow z tego samego typu, tylko pachnący słodkim zimnem
- Apple Pie czy Rye Bread dla stworzenia domowej atmosfery
- Bonfire, Fireplace czy Holy Smoke pachnące dymem
- Baby Powder dający poczucie bezpieczeństwa i spokoju
- Cannabis Flower pachnący… wiadomo czym (wyobraźcie sobie, że jesteście sierżantami wyczuwacie ten zapach w bursie statku wojennego)
- Espresso do kantyny
- Whisky Tobacco czy This Is Not a Pipe do kantyny o późniejszej porze
- Dust – świetnie oddany zapach kurzu
- Lava Rock roztaczający wokół odór wulkanicznych wyziewów
- Mushroom (lepsze od czystej paczuli dla stworzenia atmosfery wilgotnych pomieszczeń
- Rain czy Swimming Pool pachnące nieomal czystym ozonem
- Rubber, Glue, Vinyl czy Turpentine dla atmosfery pomieszczenia technicznego. Gdyby przyszło nam do głowy umiejscowienie akcji w tartaku, ogrodzie warzywnym czy pralni – w ofercie Demeter znajdziemy także i takie zapachy
Wszystkie te kompozycje oparte są na spirytusie – będą więc szybciej niż olejki dyfundowały w powietrzu. Są też tanie i nietrwałe – nadają się więc świetnie. Niestety, w Polsce dostępne są w bardzo ograniczonej ofercie, a sprowadzanie ich przez stronę DFL wymaga sporo zachodu.
Na koniec słówko o tym, o czym spora część graczy i tak już wie: perfumy pozwalają graczowi „dopełnić” swą postać zapachem. Na sesji rpg zapach ma znaczenie głównie dlatego, że siedzimy blisko siebie, natomiast na larpie postać, która jest konsekwentna, spójna i starannie zbudowana na kilku płaszczyznach (wygląd, gestykulacja, głos, język, którym się posługuje, zapach) niesamowicie wpływa na autentyczność dramy.
Najczęściej dostaję pytania o to, czego użyć odtwarzając postać wampira. Kiedy gram wampirem wybieram albo Maresciallę Santa Maria Novella, albo mieszankę wspomnianego wyżej Dirt z Avignon Comme des Garcons lub Cardinalem Heeleya. Wampira współczesnego można ubrać w AB Blood Concept.
Kiedy grałam członkiem gangu motocyklowego pachniałam Tar Comme des Gracons, ale mogłabym również Fumidusem ProFumum, gdybym miała. Jako najlepszy pilot Galaktyki wybrałam Nostalgię Santa Maria Novella, jako dżin z „Baśni 1001 nocy” klasyczne Poison Diora, a jako pirat bez namysłu użyję Idole de Lubin. Terminator mógłby pachnieć Pierwszą Guerrillą Comme des Garcons. Postać z fallouta nader przekonująca byłaby, pośmierdując Revolution Lisy Kirk (i gdyby miała przy sobie flakon!), Type B Vibskova albo łagodniej: Patchouli 24 Le Labo.
Idąc drogą prostych skojarzeń Elfowi odpowiadać winny zapachy drzewne i zielone, magowi mroczne i dymne, monarsze bogate, bazujące na róży i agarze na przykład, rusałce kwiatowe i tak dalej.
Myśleliście o tworzeniu postaci w ten sposób?
* Czytelników, którzy zajrzeli tu w celu poczytania o rpg, a nie o zapachach i zbulwersowanych tymi pomysłami lub nie rozumiejących celowości tworzenia perfum pachnących smołą czy garażem odsyłam do artykułu wyjaśniającego kwestię perfumeryjnych dziwolągów: KLIK
- Autorem grafiki „Smokin’ Dice” jest SNawazK786, którego galerię na DeviantArcie zobaczyć możecie tu: KLIK
- Autorem wszystkich pozostałych grafik jest Łukasz Wiktorzak i zaczerpnięte zostały one z jego galerii na DeviantArcie, gdzie publikuje jako Drake1024. Link do galerii: KLIK
Więcej informacji o Łukaszu w jego profilu na stronie computerarts.com.pl: KLIK
Wytropiłam także stronę autorską Łukasza: wiktorzak.com.pl
38 komentarzy o “Jak zagrać zapachem? – Krótki poradnik dla Mistrzów Gry”
Mnie zaintrygowało wplecenie zapachów w RPG . Jak zwykle po lekturze jestem oniemiała 😉 muszę przeczytać jeszcze raz…
W rpg pojawiają się zapachy. Naprawdę, zdarzyło mi się grać u ludzi, którzy o nich pamiętali. Jednak dzieje się tak naprawdę rzadko. A przecież skoro rpg ma kreować spójny świat – od zapachu uciec się nie da.
Iwetto, grywałaś kiedyś?
Świetny artykuł, muszę kiedyś wybrać się do was na larpa 😀
Nic nie stoi na przeszkodzie.
Na razie eksperymenty z zapachem nie są na porządku dziennym, ale ostatnio, kiedy MG naśnieżał i zadymiał jedno pomieszczenie, my biegaliśmy po drugim szukając awarii. :)))
Wyśmienity wpis!
Idę nakleić plasterek na rany po ukłuciach zazdrości. 😉
"Pachnący pomarańczą zombie skutecznie zepsuje nam cały, mozolnie budowany klimat grozy."
Przyjmuję wyzwanie! 😉
Koryfeuszu, Ty komplemenciarzu. Nie masz powodów do zazdrości.
Ale zombie pachnący pomarańczą? Serio chcesz uczynić coś takiego? :)))
Ponoć w Rokuganie Piewcy Krwi perfumują porcelanowe maski ożywieńców olejkiem sandałowym (żeby dodatkowo zadrwić z Daru Życia).
A ten zombie z pomarańczą… gdzieś się to ziści, zapewniam. 😉
@Hexxana
Też tak mam. 🙂
Świetny wpis! Wielkie dzięki, bardzo miło mi się czytało. Myślę, że zacznę od budowania nastroju za pomocą zapachowej narracji i zwrócę graczom uwagę na różne aspekty, żeby ich z tym oswoić, a potem może coś pokombinuję. Korci mnie bardzo, żeby w pewnych sytuacjach jakiegoś śmierdziucha im zapodać :] Hehe.
Co do RPG to ciekawi mnie w co grasz? Ja w Warhammera z grupką znajomych. Ostatnio korci mnie wypróbowanie D&D, ale doszedłem do wniosku, że poczekam na następną edycję.
Ostatnio gram coraz rzadziej. W Młotka i DDki oczywiście grywałam. Świat Mroku też (kto w to nie grał?). Neuroshima, Warzone, Wolsung, Legenda Pięciu Kręgów rzadziej. Zdarzył się Kult i Gasnące Słońca. I, oczywiście, sporo systemów autorskich znajomych.
W larpy też głównie autorskie. Zdarzały się gry terenowe i miejskie. Ogólnie grałabym więcej, gdyby czas pozwalał. Ostatnio wracam do larpowania po dłuższej przerwie i mam z tego taką furę radochy, że chcę więcej i więcej. 🙂
Fajnie, fajnie 🙂 To ja aż takiej ilości systemów nie znam. Świat Mroku i Neuroshimę znam. Larpy są fascynujące, ale na to już trzeba dużej ilości czasu i jeszcze więcej zaangażowania 🙂
Czasu i znajomych. Albo przynajmniej możliwości wyjazdu na konwenty. Zdarzają się imprezy tylko larpowe. To dopiero jest jazda. 🙂
Dzięki za ten wpis.
Proszę bardzo. Polecam się. 🙂
królestwo za sensownego mistrza gry. ja grałam wiele lat temu, a później mi się grupa rozpadła, bo się porozjeżdżaliśmy, a teraz tak rozmawialiśmy z moim chłopakiem, że byśmy chętnie się gdzieś podczepili, ale jesteśmy trochę nieśmiali w tej kwestii i nie znaleźliśmy sobie niczego. och, pamiętam jak ostatnio grałam kiedy to było… westchnęłam po raz kolejny.
Stri, a skąd Ty jesteś? Bo może uda mi się jakoś pomóc i skontaktować Cię z ekipą grającą? No i zawsze możecie przyjechać do nas, do Katowic. 🙂
Przy;znam sie, ze swiat RPG jest mi totalnie obcy ale nie sensie, ze obcy bo nie mam ochoty go zglebic tylko jakos nigdy nie bylo nikogo w moim otoczeniu, kto by bral w tym udzial. Troche zaluje ale czasami tak jest.
Przeczytalam z zapartym tchem i…wracam od poczatku:)
To zwykle tak jest. Nawet jeśli mamy otwarty umysł i nie odcinamy się od nowych doznań potrzebna jest jeszcze możliwość. Ja miałam szczęście poznać ten świat wcześnie, jako dziecko jeszcze (podstawówka to dziecko, nie?). Teraz gram mniej, ale wciąż lubię.
Gdybyś kiedyś miała okazję, nie zżymaj się, ze zaczynasz. Znam mistrzów gry, którzy mówią, że z ludźmi, którzy robią to pierwszy raz w życiu gra się wręcz mistycznie. 🙂
Ale dałaś! Lucyfer pachnący rumiankiem i wojowniczka szamponem dla dzieci. Myślę, że można by na tym oprzeć jakąś historię. Może do towarzystwa anioł puszczający śmierdzące bąki i rusałka, którą czuć wymiocinami?
Boski ten Twój wpis.
Nigdy nie grałam. Jakoś się nie złożyło. W ekipie nie mamy zadnyuch grajacych, nie mowiac o masterze. Pewnie jak by się złożyło to bym wsiąkła 🙂
Aha – a skąd połączenie ozon = hologram?
Powinnam raczej użyć określenie "projekcja", bo nie chodzi o to, co normalnie nazywamy hologramem. U nas to się nazywa "holo" chyba przez holo – deck ze "Star Treka". Chodzi o proste powiązanie: elektryczność, wyładowania, ozon.
Anioł i rusałka mnie chyba przerosły. Czuję tak silny dysonans poznawczy, że chichoczę i jest mi głupio, że chichoczę. 😀
Podesłałam link ślubnemu, zbiera się już od pół roku, żeby zorganizować sesję ;D ale nieustanny nawał pracy nie sprzyja. Musiałabym w tym kotle zamieszać podejrzewam, żeby coś się zaczęło w tym temacie dziać.
To mieszaj, mieszaj! Jeśli tylko masz ochotę, oczywiście. Trzymać kciuki? 🙂
Ja poza tematem, bo na LARPach się nie znam (aczkolwiek Twoją inwencję doceniam), ale chcę napisać, że dostałam dziś list od Ciebie. Dziękuję. :*
Właśnie zakochałam się w Rituals. No i zgadłam Twoje drugie trafienie, haha! 🙂
Jesteś sprytna, Wiedźmo. Jak to wiedźma. 🙂
Cieszę się, że Ci się S&P spodobały. Warte są grzechu, zaiste. 🙂
może to być ostatni artykół sabath sie poddała!
Skąd taki wniosek?
AD&D przez całe liceum….to były czasy :)) coś cię Sabb o to RPG podejrzewałam, po tych Twoich Ripleyowych fotkach 🙂 Aktyna.
Nietrudno mnie posądzić o bycie fantastką. 🙂
Sabbath teraz ja przyszłam z zaproszeniem do zabawy 😀
http://szminka-po-lustrze.blogspot.com/2012/03/tag-musze-to-miec.html
Reniu, dziękuję pięknie, już pędzę!
Sab!!! Jesteś niesamowita wiesz? Zrobiłaś mi totalną niespodziankę! DZIĘKUJĘ! Bardzo, bardzo :*** Wybacz nieskładność wypowiedzi, ale wciąż jestem w ciężkim szoku 😀
To nie bądż., Naprawdę nie ma o czym gadać.
Ale cieszę się, że się cieszysz. 🙂
Świetny wpis! Sama nie miałam niestety okazji uczestniczyć w sesji RPG, ale gra ta fascynuje mnie od chwili, gdy jako dziewczynka w podstawówce przeczytałam książkę Siesickiej "Dziewczyna Mistrza Gry" 🙂 Teraz sobie poniekąd trochę odbijam niemożność grania poprzez malowanie i różne dziwne transformacje i realizacje różnych pomysłów i fantazji w czasie sesji zdjęciowych 😀
Pozdrawiam, Yenn
O! To ja mam braki w edukacji, bo nie czytałam tego.
Twoje fantastyczne umiejętności byłyby wymarzone przed LARPem.
Sabbciu, coś cicho ostatnimi czasy u Ciebie. Oczekuję nowych recenzji 🙂
Bardzo ciekawy artykuł
Jako gracz i prowadzący muszę przyznać, że twórcy systemów RPG często traktują zmysły po macoszemu, pierwszeństwo dając wrażeniom wzrokowym i słuchowym.
Istnieją umiejętności "Zauważanie" czy "Nasłuchiwanie" ale nie "Wyczuwanie". A to błąd. Szukamy gdzieś jakichś nadnaturalnych "szóstych zmysłów" gdy tym czasem węch sporo może nam powiedzieć. No i oczywiście każda postać może odczuwać dany zapach inaczej. Wiedźmini, wilkołaki czy choćby pozbawione oczu ksenomorfy widzą świat inaczej. No i ważne jest usposobienie postaci, czym się zajmuje- wytwórca pachnideł, łowca czy kuchmistrz może mieć węch bardziej wyczulony i robic z niego lepszy użytek.
Charakterystyczny zapach, który jakaś postać pozostawia po sobie może być wyczuwalny tylko dla jednej konkretnej postaci. Rosomak zawsze wyczuje swojego odwiecznego wroga Szablozębego…
No i oczywiście zapach to broń obosieczna- tak jak osoby bez zapachu są podejrzane, tak i zapach można próbować ukryć… Rambo uciekając przed szeryfem oblewa ubranie naftą, bo wie że tropiący go użyją psów.
Hmmm… Tyle ode mnie.
Serdecznie pozdrawiam Mistrzynię Wonnej Alchemii
Zielony Drań (TM)
I znów komplemencisz, Draniu. 🙂
Ale masz rację – zmysły to przecież także cecha gatunkowa. Chociażby "Wampir" to gigantyczne pole do popisu dla kogoś, kto chce malować świat inaczej, kto chce podkreślić odmienność istot, którymi gramy.
Na mnie zapach w narracji działa. Ale nieczęsto się spotykam z narracją zapach uwzględniającą. Choć przecież zapach trudniej przeoczyć, niż obraz. można na coś nie spojrzeć. Ale nie oddychać nie sposób. Jeśli się jest człowiekiem. Bez skafandra. I maski. :)))
I nie tylko "Wampir" zresztą… W zasadzie cały Świat Mroku opanowały istoty, który węch potrafią wykorzystywać specyficznie. Wilkołaki (i inne -łaki zresztą też) mają wszystkie zmysły wyczulone. Dużo w nich atawizmów, zwierzęcości w działaniu, postrzeganiu wielu spraw. Upiory mają małą możliwość oddziaływania na świat żywych, zapachów nie wydzielają, ale z jednej strony specyficzne zapachy z czasów ich życia mogą pobudzać ich wspomnienia a i one mogą próbować wykorzystywać istniejące już zapachy, by wpływać na zmysły świata żywych (To cholernie trudny system Wraith: The Oblivion). No i ludzie, którzy jednak do końca normalni nie są… Zapach może być elementem czarów maga, jednym ze sposobów postrzegania niezwykłego świata (a może i nie tylko dla maga. Czy Żmij nie będzie dla Garou pachniał np zepsutym gnijącym mięsem albo zbutwiałym drewnem? Może każdy wilkołak postrzega inaczej Pana Rozkładu i Śmierci*). A łowca? Czyż dobry detektyw nie rozpozna od razu zapachu cygar swojego nemezis, Geniusza Zbrodni albo perfum Pięknej Nieznajomej…
I tak dalej i tak dalej…
Ja sam osiągnę kiedyś pewnie kolejny kamień milowy w mojej karierze prowadzącego gdy poprowadzę sesję dla postaci np. niewidomej (jak Zatoichi, Mister E czy Daredevil), by za pomocą dźwięków, dotyku i zapachów opisywać świat dla tej konkretnie postaci. To jest wyzwanie godne mistrza!
Pozdrawiam Wiedzącą z Krainy Wonnych Doznań
Zielony Drań (TM)
*Nie należy Żmija mylić oczywiście ze słowiańskim bóstwem o podobnej nazwie… Dla Garou (tj. wilkołaków) Żmij to rozkład i zniszczenie czego uosobieniem są m.in. wampiry jako takie…