Wyniki zakończonego o północy rozdania próbek ufundowanych przez firmę Szmaragd i Diament pojawią się na blogu dziś w nocy lub jutro wczesnym rankiem.
Tymczasem z przyjemnością anonsuję pierwszy zestaw próbek, jaki przygotowała dla Was perfumeria Quality Missala. W jego skład wejdzie sześć propozycji perfum z najnowszej oferty perfumerii.
– Interlude Man
– Interlude Woman
– Aurora Carla Fracci
– Fleur d’Oranger Houbigant
– Olfactive Studio Lumiere Blanche
– Eight & Bob
Zasady:
UWAGA!
Ze względu na przepisy zawarte w Ustawie o Grach i Zakładach wszystkie rozdania na blogu stają się konkursami.
Aby wziąć udział w konkursie, spełnić należy następujące wymagania:
– jawnie obserwować bloga sabbathofsenses.com
– zgłosić uczestnictwo w konkursie przez dodanie komentarza pod postem informacyjnym
– udzielić w komentarzu odpowiedzi na pytanie konkursowe: „Co Ci się
podoba/nie podoba na Sabbbath of Senses? O czym chciałabyś/chciałbyś
przeczytać?”
Opublikowanie informacji o konkursie na blogu prowadzonym przez Uczestnika konkursu lub dodanie Sabbath of Senses do blogrolla stanowi dodatkowy atut brany pod uwagę przy rozdziale nagród.
Zwycięzca konkursu poproszony zostanie o napisanie krótkiej (albo
długiej) recenzji tego z otrzymanych zapachów, który zrobił na nim
największe wrażenie. Opinia może być zwięzła lub rozbudowana, pozytywna
lub negatywna, w formie dowolnej, podpisana nickiem lub nazwiskiem.
Wedle życzenia. Nie wymagam szczegółowej analizy nut, nie wymagam
barokowego opisu. Po prostu chętnie zaprezentuję na SoS opinie inne, niż
moje własne. I, oczywiście, opinia Wasza może różnić się od mojej. 🙂
Zgłoszenia niekompletne nie będą brane pod uwagę.
Termin zakończenia zabawy:
Tydzień od dziś. Zgłaszać się można do północy, z 15 na 16 sierpnia.
Udział w rozdaniu jest jednoznaczny z przeczytaniem i zaakceptowaniem regulaminu.
Pozdrawiam i zapraszam. 🙂
________________________
REGULAMIN KONKURSU
Konkurs trwa od 8 sierpnia 2012 do 15 sierpnia 2012.
Warunkiem koniecznym do wzięcia udziału w konkursie jest udzielenie odpowiedzi na pytanie konkursowe.
- Wśród osób, które wezmą udział w Konkursie w terminie od 8 sierpnia 2012 do 15 sierpnia 2012 komisja wyłoni osobę, która otrzyma nagrodę.
- Osoby nagrodzone wyłania komisja konkursowa, w której skład wchodzi autorka bloga sabbathofsenses.com.
- Pseudonim laureata, pod którym wziął on udział w konkursie zostanie opublikowany na blogu sabbathofsenses.com w ciągu 5 dni od zakończenia konkursu.
- Laureat proszony jest o wysłanie adresu do wysyłki
nagrody na adres komandofoki@gmail.com w terminie do trzech dni od
ogłoszenia wyników na blogu. W razie niedopełnienia tego warunku,
komisja przyzna nagrodę ponownie. - Nagroda zostanie wysłana do zwycięzcy w ciągu tygodnia od ogłoszenia wyników konkursu.
- Wzięcie udziału w konkursie jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach związanych z organizacją konkursu.
- Zgłoszenie udziału w konkursie jest jednoznaczne z przyjęciem warunków niniejszego regulaminu.
- Każdy uczestnik Konkursu ma prawo do złożenia reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia Konkursu z Regulaminem w ciągu 7 dni od daty wyłonienia jego laureatów.
- Reklamacje składać można mailem na adres komandofoki@gmail.com.
- Organizator konkursu zastrzega sobie prawo do dokonywania zmian w regulaminie.
- Konkurs nie podlega Ustawie o Grach i Zakładach /Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn/zm z dn. 29/07/1992
108 komentarzy o “Quality Missala dla Sabbath of Senses – próbki dla Was”
ja sie zgłaszam 🙂
o zmiany zasad… znaczy ze już nie ma bonusowych losów w kapeluszu dla pierwszych trzech osób, które się zgłosiły? 🙁
moja odpowiedź na pytanie konkursowe: W Twoim blogu najbardziej podoba mi się styl pisanych recenzji. Nazwę to "lekkością pióra", która wyróżnia Twój blog spośród innych o podobnej tematyce i sprawia że każdą recenzję doczytuję do końca 🙂
Muszę pomyśleć, jak to ująć w regulaminie, zeby nie było sprzeczne z prawem. Będę pamiętała.
Jest kłopot z tymi rozdaniami, podobno dziewczyny miały nieprzyjemności. A ja przecież tylko chcę ułatwić wam wąchanie… Nie zarabiam na tym, tylko dokładam ze swoich. 🙁
Widzę, że temat prawa dot. konkursów masz porządnie rozeznany 🙂 a dowiadywałaś się jak to podatkowo wygląda? Nie jestem ekspertem, ale zwróć na to uwagę zanim zorganizujesz rozdanie pełnego flakonu (pamiętam że gdzieś wcześniej o takiej opcji pisałaś), bo wydaje mi się że w tym przypadku zwolnienie z podatku jest tylko do kwoty 760 zł. A kto jak kto, ale Urząd Skarbowy jest mało litościwy :/
Ech… Nie mam rozeznanego. Po ogłoszeniu rozdania dostałam maila od Cathy i szybciutko pisałam regulamin. Między gładzeniem ścian, a malowaniem sufitu. 🙂
Muszę zerknąć. Ze znalezieniem flakonu poniżej 760 zł problemu na pewno nie będzie. 🙂 Inna kwestia, ze ja jestem tylko pośrednikiem przecież. Z próbkami to w ogóle jest jakiś idiotyzm, bo to towar bez wartości – w znaczeniu nie do sprzedaży.
Straszna szkoda, ze tak się to kaszani. Tak się cieszyłam z tego, ze mogę mieć dla Was te próbki kilka razy w miesiącu…
Oczywiście, że zgłaszam się do tak pachnącej zabawy! Obserwuję jako Kolorowy Pieprz, mam w blogrollu. Już dodaję notkę o zabawie u siebie:)
Moja odpowiedź na pytanie konkursowe: Co mi się podoba? kolorystyka i szata graficzna…Wierz albo nie, ale to jeden z naprawdę nielicznych blogów, które mimo "czarnej oprawy" są czytelne, jasne, przejrzyste i …przyjazne nowym odwiedzającym. Poza tym czerń to noc, noc to zamknięte oczy- a ja w ciemności lepiej czuję zapach…Podobają mi się: gęsia skórka i dreszcze po przeczytaniu opisów. Każdy opisany zapach albo pragnę natychmiast mieć (jak było z grupami krwi od Lulua) albo ich nienawidzę…Dlaczego? Bo Ty masz dar opisywania zapachu- ja bujną wyobraźnię. Po prostu czuję wtedy każdy zapach we własnym fotelu:) Na tej stronie zatrzasnął ktoś dar zaklinania słów w zapachy. Czuję się tu taka malutka – a myślałam, że jestem całkiem niezłą poetką…
Dziękuję Ci pięknie za opinie. Wiesz, ze kiedy zaczynałam blogowanie, taka szata była naprawdę czymś nietypowym? Teraz czarnych blogów o perfumach jest wiele, ale cztery lata temu to było coś dziwnego. 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Zgłaszam się! 🙂
Interesują mnie głównie niszowe perfumy i tutaj właśnie mogę poczytać sobie o nich bardzo zajmujące historie – takie które czyta się z wypiekami na twarzy. 🙂
PS. Nie zmieniaj czarnej szaty graficznej! Czarny rządzi. 😀
Dziękuję Mario. Szaty nie zmienię, to mogę obiecać.
zgłaszam sie również:)!
W Twoim blogu najbardziej podoba mi sie styl pisania i to,że moge poznac i poczytac o nieznanych mi dotad zapachach:)
Zgłaszam się 😉
W blogrollu mam Cię od dawna, notka pojawi się za kilka godzin 🙂
Lubię usiąść w wygodnym fotelu w spokojne, niedzielne popołudnie i popijając ulubioną kawę, czytać Twoje opisy zapachów jak najpiękniejsze baśnie. Bo to są swego rodzaju opowieści o zapachu. Są główni bohaterzy (nuty zapachowe), którzy toczą z sobą walkę, kochają się i nienawidzą. Jest też dreszczyk emocji, spodoba się, czy nie? Czytając Twoje opowieści przenoszę się do innego świata, pełnego zapachów i wspomnień. I to lubię najbardziej. Lubię też szatę graficzną, która kojarzy mi się z baśniami braci Grimm 🙂
Jeśli chodzi o zmiany to nieśmiało zaproponuję tylko jedną – posty pisane czcionką o rozmiar większą. Bom ślepa jak kret 🙂
Powiększanie czcionki: Ctrl i + ( – zmniejszanie)
Moniko, tak, jak napisał komentator przede mną: jeśli naciśniesz klawisz Ctrl i pokręcisz kółeczkiem myszy w górę, albo naciśniesz na klawiaturze +, obraz powiększy się. Analogicznie, jeśli naciśniesz Ctrl i pokręcisz w dół lub naciśniesz -, obraz zmniejszy się.
Swoją drogą, czytając Twój komentarz poczułam się strasznie zadowolona, że mi takie cuda wychodzą. :)))
Cześć !
A co mi tam ! Mam nieodpartą chęć wzięcia udzialu w tej zabawie!
Serdecznie pozdrawiam-
Cookie
zglaszam sie 🙂
A wiec odpowiadam – w SoS podoba mi sie wyspecjalizowanie, czyli pisanie o perfumach niemal tylko niszowych, i najczęściej również z konkretnych grup – jak kadzidlane, dymne, drzewne (a może drewniane? :P), czyli takich jakie lubie najbardziej:D Dzięki temu SoS to prawdziwa skarbnica wiedzy dla wielbicieli tego typu zapachów
Dziękuję, Zaczarowany Pierniczku. 🙂
Tak jest, jak napisałaś. Drewno "rulez". 🙂
Zgłaszam się 🙂
Zglaszam sie 🙂
Zgłaszam się 🙂
ooo, zgłaszam się. banner na prostych czynnościach jest cały czas i tam pozostanie 🙂
powróciłam z odpowiedzią na pytanie.
pierwsza rzecz, która mi się podoba to czarne tło. och jak ja lubię ciemne tło! mój pierwszy blog miał czarne tło. właściwie jak sobie teraz o tym myślę to każdy miał czarne tło, oprócz jednego, bo nie umiałam poprzestawiać szablonu. prosteczynności też byłyby czarne, gdyby nie to, że pewnego dnia opadła na nie szarość. może wrócę do czerni. anyways, ja głosuję za tym, żeby czarnego tła nie zmieniać.
podoba mi się, że piszesz o tym, na czym się znasz i jest to naturalne i nie ma w sobie ani grama sztuczności. mało jest prawdziwych miejsc w sieci. teraz to się rzadko zdarza. ale powróćmy.
o czym chciałabym przeczytać. hm. tak, chciałabym przeczytać co myślisz o mainstreamowych perfumach. jestem ciekawa jak to jest. wiem, że byłaś rozczarowana "jednokopytnością", ale może coś jeszcze w tej kwestii się możemy dowiedzieć.
Trudne pytania stawiasz. Bo ja w sumie nie potrafię powiedzieć, co myślę o mainstreamowych perfumach. Trochę pisałam o tendencjach na rynku perfumeryjnym we wstępie do recenzji Chanel No.5. Pewnie kiedyś wrócę do tematu.
W sumie, u mnie z tych dygresji we wstępach do recenzji dałoby się sklecić książeczkę z luźnymi rozważaniami o perfumach, gustach, zmieniających się czasach i niezmiennych ludziach.:)
Zglaszam sie i ja
I ja ponownie się zapiszę 🙂
Widzę lub nie widzę że nikt tutaj z biorących udział nie odpowiada na pytanie konkursowe,w zwiazku z czym zastanawiam się czy to właściwie w tym komentarzu zgłaszającego należy to zrobić?
Należy w komentarzu. Do pozostałych konkursowiczów będę pisała maile. To nowe zasady, wcześniej ich nie było.
Lubie ogólnie panującą na swój niepowtarzalny sposób magiczną atmosferę tego miejsca.Kolorystyka jak najbardziej oddaje ducha Sabbath,to dzięki temu pierwotnemu wrażeniu graficznemu i jakieś takiej szamanistycznej aurze w odczuciu sprzed lat zostałem obserwatorem tego jedynego bloga.I wtedy gdy szukałem recenzji NEMO mnie pochłonęło.Mnóstwo inspiracji do twórczego wyobrażania oraz chęci nieustannego wręcz uzależniającego poznawania nowych kompozycji…
Nie wiem czy czegoś tu nie lubię.., może i coś by się znalazło ale nie na chwilę obecną.
Chciałbym móc przeczytać recenzję twojego autorstwa odnośnie zapachu T.Lapidus-Black Soul Imperial który niestety nie wkleja się w tematykę niszową, mimo to ciekawi mnie jak ty byś to zobrazowała.
I ja chętnie wzięłabym udział w konkursie, nie wiem jednak co znaczy "jawnie obserwować"? Jeśli na fb, to problem, bo nie mam tam konta. Ślędzę bloga przez Bloglovin, jednak obawiam się, że obserwowani mogą o tym nie wiedzieć, hmmm.
agnyska
Agnysko, niestety, wymogiem jest pisanie z zarejestrowanego konta – tak, żebym mogła zweryfikować, ze jeden komentarz = jedno konto. Wiem, ze to nie jest metoda idealna i wiem, że jesteś jedna, jedyna i najuczciwsza na świecie (i bardzo kochana), boi Cię znam. Ale nie mogę. :(((
Masz konto na gmailu? Na Twitterze?
No jakoś mnie to ominęło 😉
A z fb mężowego mogę? 🙂
agnyska
Ale to nie chodzi o fb właśnie. To znaczy nie wiem, ale obawiam się, ze może się nie dać. Chodzi o tę rankę po prawej, pod przyciskiem "Dołącz się do tej witryny". Spróbuj może kliknąć na ten przycisk i zobaczysz, co Ci każe zrobić.
Haha, grunt to zrozumieć polecenie 😉 Chyba mi się udało, ale jeszcze nie wiem co narobiłam (to znaczy, wiem, że utworzyłam konto Google, ale z czym to się je?) 😀
A teraz odnośnie konkursu:
– lubię – wszelkie osobiste wpisy, notki o składnikach, podsumowania, rankingi, refleksje ogólne
– nie lubię – czytać o zapachach, których nie znam i pewno nigdy nie poznam, bo potem mi żal, że może coś pięknego i mojego mi umknęło 😉
– chętnie przeczytam – może jakieś aktualizacje kolekcji, ranking Twoich ulubieńców, ranking najpiękniejszych… (ambr, sandałów, kadzideł, itd.), notki o historii znajomości z jakimiś ważnymi dla Ciebie zapachami
Aga P-B = agnyska 🙂
Ale fajnie, że się udało! Bardzo się cieszę, serdecznie witam raz jeszcze i obiecuję aktualizację, kiedy tylko znajdę te dwa dni na wypakowanie wszystkiego z pudeł, pogrupowanie, wymyślenie teł (teł się pisze?), oświetlenie, obfocenie, a potem pochowanie.
Straszną mam ochotę na aktualizację, bo tyyyle mam nowych cudów, ze aż mnie skręca, żeby się pochwalić, ale ilość pracy, jaką trzeba w te zdjęcia włożyć mnie przeraża.
Teł, teł 😀
To w takim razie cierpliwie czekam na natchnienie i te dwa wolne dni 🙂
Zgłaszam pięknie swój udział w konkursie!
Sabbath of Senses przenosi mnie w delikatnie inny wymiar…skojarzeń,wspomnień,marzeń,pobudza wyobraźnie i mam nadzieję, że tworzy nowe połączenia w mózgu.I lubię to teraz.
Pozdrawiam, dziękuję za tego zmysłowego bloga i życzę nam
pachnącej zabawy!!!
Dziękuję Ci pięknie. Jest mi bardzo miło, że ktoś mnie tak twórczo odbiera.
Chętnie wezmę udział 🙂
Jedynie co bym zmienił na tym blogu to szata graficzna. Wszystko inne jest w jak najlepszym porządku (recenzje perfum itp.)
Pozdrawiam
Szata graficzna w jakim sensie?
Dziękuję. 🙂
Jest to jedynie moje odczucie, ale wydaje mi się, że jest tu za ciemno. Osobiści mi się ciężko czyta tekst na stronach w takich kolorach, ale nie ma co zmieniać jeśli tylko jedna osoba "narzeka" 😉 Jeszcze doczepię się do linków w menu (O mnie, FAQ….) – moim zdaniem nietrafiona czcionka, wygląda to trochę amatorsko, a teksty na stronie profesjonalne 😉
A co do zapachów to jestem ciekaw Twojej recenzji mojego ulubionego Amouage Reflection Man 🙂 Może kiedyś się doczekam 🙂
Wiesz, to jest trochę tak, ze kiedyś ta kolorystyka była moim signature color. 🙂 Teraz to tak nie wygląda, bo czerni na perfumeryjnych blogach wiele, ale kiedyś czarnych blogów było mniej. Z resztą, ja po prostu bardzo lubię czerń.
Pisałam już też, ze ewentualna zmiana wymagałaby nie tylko wymiany większości zdjęć, które wybierane są tak, by dobrze się komponowały z ciemnym tłem, ale także zmiany kolorowych czcionek w recenzjach – czyli edycji setek wpisów… Przepraszam. Po prostu nie ma szans, bym się z tym uporała.
zgłaszam się 🙂 obserwuję jako oliwkowe pasje
Twój blog ogólnie bardzo mi się podoba. Zgadzam się, że szata graficzna mogłaby być inna, proponuję jasne kolorki. Podobają mi się bardzo recenzje perfum, są zachęcające do zapoznania sie z danym zapachem, a można tez dzięki nim ustalić, który zapach jest w "moim stylu". Podoba mi się też dział z wywiadami. Chętnie poczytałabym Twoje opinie o perfumach, które na rynku są od dawna, co prawda nie byłyby to "testy", ale jestem bardzo ciekawa Twoich opinii o perfumach znanych marek.
Zamieszczam banerek na blogu http://oliwkowepasje.blogspot.com/ w zakładce Konkursy, wyzwania i zabawy
pozdrawiam! 🙂
Dziękuję bardzo. Jaśniejsze kolorki niestety nie wchodzą w rachubę. Nie tylko dlatego, ze nie lubię, ale też ze względów praktycznych. Blog od początku jest formatowany pod ciemne tło i musiałabym zmieniać wszystkie zdjęcia i kolorowe czcionki. W tych setkach postów…. nie do zrobienia. Przepraszam.
Zgłaszam się oczywiście:))
Podoba mi się wszystko, a czekam na recenzję mojego ulubionego zapachu.
Wiem, jakiego. Będzie. Słowo!
Zgłaszam się oczywiście! Obserwuję jako Maru.
Pytanie nr 1:
Podoba mi się wszystko 🙂 Design jest przejrzysty, nawigacja jasna, a treść po prostu wyborna.
Pytanie nr2:
chciałbym przeczytać o kolejnych drzewnych i kadzidlanych kompozycjach (które lubię najbardziej 🙂
Pozdrawiam!
Haha! To życzenie będzie mi łatwo spełnić. 🙂
Lada moment będą kolejne recenzje. na razie mam remont w domu. I remont ten ciągnie się okrutnie… Ale w końcu się z nim uporamy.
Musiałam sprawdzić, czy obserwuję 😉
To całe obserwowanie czasem jest zbyteczne, bo i tak mam listę blogów, które odwiedzam codziennie 🙂
Lubię Twój styl pisania i wrażliwość. Elegancję słowa.
Nie podoba mi się baner, myślę, że mogłabym Ci zrobić ładniejszy.
I chciałabym, abyś napisała kiedyś…coś… o perfumach Guerlain, bo ostatnio odkryłam postępującą słabość do tej firmy :>
Sylvii, który baner konkretnie?
I oczywiście, jeśli tylko zechcesz poświęcić swój cenny czas, będę zaszczycona mogąc zaprezentować światu przygotowany przez Ciebie baner, ewentualnie skorzystać z Twoich rad. Ja w ogóle chętnie korzystam z dobrych rad.
Zgłaszam się naturalnie, jeszcze jest okazja coś miłego napisać, to już w ogóle 🙂
Lubię SoS- to po prostu moja bajka. Zaglądam tu jak do lekko mrocznej kawiarni, do której wchodzi się ukrytym przejściem przez szafę (może kiedyś taka założę- będzie się wchodziło przez mały niewygodny otwór w szafie.) Jest przytulnie, intymnie i znajomo, spotykam tu właścicielkę i gospodynię za razem, jak również innych lubiących to miejsce. Siedzimy, gawędzimy o perfumach, pasjach życiowych, słuchamy cudzych anegdot i opowiadamy własne. Już dawno przestało być to dla mnie miejsce tylko i wyłącznie zdobywania wiedzy o perfumach, tu pod każdym innym względem jest fajnie. Uwielbiam dłuuuugaśne sekcje komentarzy z dygresjami na wszystkie możliwe tematy. Czasem szukam tu odpoczynku i refleksji na temat woni, czasem inspiracji, czasem czysto mentalnie relaksu płynącego z faktu obcowania z materią tak obcą rutynie codziennej pracy.
Chciałbym więcej anegdot z życia, zwykle płaczę ze śmiechu czytając te historie, nie nalegam jednak, szanuję Twoją prywatność.
Polu, Twój komentarz to chyba najbardziej klimatyczna rzecz, jaką kiedykolwiek napisano o mnie i moim blogu.
I tak, tak właśnie chciałam zawsze, żeby to miejsce wyglądało: żeby ludzie, którzy dzielą ze mną pasję czuli się tu mile widziani i swobodni.
Dziękuję Ci najserdeczniej.
Co do anegdot i postów z życia wziętych… Odczuwam czasem pokusę. Przyznaję. Ale ostatecznie rezygnuję. Kto by chciał czytać o Sabbath na blogu, który powinien być o perfumach? Czasem, kiedy jest to uzasadnione zapachem, pozwalam sobie na dygresje. I zawsze porusza mnie to, ze przyjmujecie je życzliwie. 🙂
I ja jak zawsze!
W blogu podobają mi się najbardziej Twoje teksty – nawet, jeśli nigdy nie będę miała okazji poczuć danego zapachu, z przyjemnością czytam Twoje opisy. A jeśli uda mi się nosić jakiś opisany przez Ciebie zapach, widzę i doświadczam obrazy i sytuacje, które opisałaś recenzując go. Dzięki temu każde perfumy stają się głębsze:)
Chciałabym zobaczyć na blogu sugestie podobnych perfum. Czyli oddzielne artykuły bądź notki przy okazji recenzji, w stylu "jeśli podoba Ci się ten zapach, spróbuj też…". Chętnie zobaczyłabym też więcej artykułów o konkretnych nutach, w których wymieniasz i krótko opisujesz najciekawsze perfumy je zawierające, np. goździk.
Czarnakuno, jesteś kolejną osobą, która mówi mi, że poznając zapach przypomina sobie moje opowieści. To jest NIESAMOWITE! Dziękuję. Dziękuję Ci pięknie. Za to, ze to napisałaś, i za to, że uznałaś to za zal;etę, a nie wadę.
Artykuły o konkretnych nutach. Zanotuję. Postaram się. Albo tak, jak w przypadku przeglądu kadzideł i figowców, albo tak, jak w przypadku nut wymienionych w Indeksie nut. Dołożę starań.
Sabbath, to ja dziękuję za Twoje teksty, cała przyjemność po mojej stronie:)
zgłaszam się do udziału w konkursidle… próbek nigdy za wiele, szczególnie takich za które nie trzeba przepłacać… 😉
co mi się podoba w Twoim blogu? może nie będę zbyt oryginalny ale na sympatyczność, gościnność i przyjazność tego miejsca składa się wiele wzajemnie przeplatających się czynników…
zacząwszy od strony merytorycznej, przez luz i dystans z którą piszesz skutecznie niwelujesz dystans i ciśnienie mogące narastać na linii blogger – czytelnik… SoS to klimat zaprzyjaźnionej (i wciąż w mym odczuciu) kameralnej knajpki, gdzie czujesz się jak w domu… to miejsca gdzie wracasz chętnie, a barman wita cię po imieniu… brak tu sztywniactwa, zamordyzmu, wymądrzania się i przede wszystkim przerostu technikaliów nad uduchowioną formą tego miejsca…
Czego bym sobie jeszcze życzył? po pierwsze abyś wciąż z nami była… a sam doskonale wiem jak czasem ciężko się zebrać by coś napisać…
kurcze Sabb, czuję się jakby sam Ellena posadził mnie sobie sna kolana i zapytał a co byś Marcinku chciał zmienić w Hermesach… 😀
a tak na poważnie, to rozważałaś by pochylić się czasem and zwykłym mainstreamem? jestem bardzo ciekaw konfrontacji Twoich doświadczeń i wniosków z tym z czym z kolei większość z nas na na co dzień styczność… i nie blogerów mam na myśli, lecz zwykłych userów… to byłoby na pewno interesujące doświadczenie…
pozdrawiam i ściskam
pirath
Piracie, ja tu do ciebie listy piszę, a Ty mi takie piękne komentarze zostawiasz! 🙂
Bardzo odpowiada mi klimat knajpki i rola barmana. Cóż za nastrojowa metafora. 🙂
Tym porównaniem do Elleny to mi przysoliłeś komplement. Aż mi kawa w gardle stanęła z wrażenia.
Ale masz rację, czasem ciężko zebrać się, żeby coś napisać. czasem czas nie pozwala skończyć rozkopanej recenzji, czasem okazuje się, ze wszystkie, dosłownie wszystkie dobre zdjęcia w sieci sa na płatnych serwisach…
Na mainstream trochę brakuje mi chęci, a trochę odwagi. Kiedy mam się zmierzyć z czymś wielkim, zastanawiam się, co ja mogę dodać do tego, co już tyle mądrych ludzi na ten temat napisało. Czy w ogóle warto jeszcze coś dodawać?
Czasem amm pomysł: jak na trzy Smocze Pocałunki, których porównania nigdzie w sieci znaleźć nie mogłam. czasem robię podchody i zagajam, zeby nie wyjść na megalomana, jak w przypadku Piątki Chanel, która przez lata domagała się recenzji, bo to zapach klasyczny, trudny, nie mój i zarazem tak mnie głęboko ruszający, że… Napisałam. Czasem mam na recenzję pomysł, kiedy mi zapach maluje w głowie obrazek, którego nie potrafię się pozbyć, jak z Womanity. Ale ogólnie mam sporo pokory. Nie chcę robić z siebie wyroczni. Chciałabym tylko, żeby ludzie mieli ochotę wąchać i poznawać. 🙂
Sabb to nie komplement, to rzeczywistość… jesteś niekwestionowaną ikoną, wręcz instytucją w tej branży, a osiągnęłaś to między innymi tym że jesteś zawsze sobą i nie ukrywam, że ten klimat udziela się kondycji tego miejsca i bardzo mi osobiście odpowiada… stąd analogia do kameralnej knajpki… gdybyś takową prowadziła, to wchodząc pewnikiem dawałbym Ci mój plecak z laptopem, byś o skitrała gdzieś za ladą… 😉
Czcionka jest czytelna i ma sensowną wielkość (to dla mnie najważniejsze), bo nie ma nic gorszego niż elaborat pisany gotykiem i o rastrze dla chrząszcza gnojarka…
sięgnęłaś sedna… mieli ochotę wąchać i poznać… w mainstreamie jest wiele pięknych, zapomnianych kompozycji przesłoniętych gniotami, które wsparto gigantycznym budżetem na marketing… trzeba je znów objawić światu i zachęcić ludzi do sięgnięcia głębiej na półkę, niż sięga koniunkturalizm i lenistwo konsultantek w sieciowych perfumeriach… tylko ludzie muszą gdzieś o tym przeczytać…
mainstream jest znacznie łatwiej zdobyć w celu, choćby powąchania niż ciężko dostępną niszową niszę – dostępną raptem w jednej perfumerii…
pozdrawiam pirath
W sumie masz rację. Jest w mainstreamie wiele klejnotów przysypanych szkiełkami. Kilka starałam się tu odkopać, ale może rzeczywiście nie dość się staram. Pomyślę nad tym, żeby przynajmniej raz w miesiącu wrzucić jakiś taki zapomniany klejnot.
Choć najpierw marzy mi się tydzień z ekskluzywnymi Chanelami. Tyle, że ja nie mam tygodnia… Tak, żeby codziennie móc posiedzieć i pisać.
Ale też – powinny mi paluchy na klawiaturze uschnąć, gdybym próbowała narzekać. Dobrze jest być zajętym człowiekiem. Dobrze jest mieć coś cenniejszego, ważniejszego niż blog. Ludzi.
A konsultantek w perfumeriach nie oceniałabym zbyt surowo. To nie są jakieś głębokie pasjonatki, ale starają się dziewczyny. Na tyle, na ile pozwalają im wymogi przed nimi stawiane. A wymogi są takie, ze mają sprzedawać to, co akurat jest w grafiku. Zrozum, to jest ich praca. One z tego żyją. za to chleb kupują.
Jesli ktoś da się nakłonić do kupna kichy tylko dlatego, ze mu konsultantka poleci, to w sumie sam jest sobie winien. Jeśli mu się nie podoba, to nie kupuje. Jeśli kupił, to znaczy, że w sumie nie wie, że mu się nie podoba. Albo robi zakupy bezmyślnie. A tego ludzie powinni się oduczyć – kupowania dla samego faktu kupowania. Dla rozrywki, poprawienia samopoczucia i innych nieracjonalnych powodów. Znam wszelkie za i przeciw takich zachowań. I mnie wychodzi, że jednak jestem przeciw. 🙂
Pewnie, że się zgłaszam.
CO u Ciebie lubię? Naturalność i to, że robisz to z pasją. Potrafisz zachęcić jak nikt inny. I czasem więcej nasuwa mi sama Twoja recenzja niż obcowanie z danym zapachem. Malujesz obrazy zapachem, opowiadasz historie.
Oczym chciałabym przeczytać? Jak zawsze o tym samym- o kolejnej historii, która przedstawisz.
Dziękuję Ci bardzo… :*
Zgłaszam się, obserwuję, mam w blogrollu 🙂
Co mi się podoba na tym blogu? Przede wszystkim (o czym już pisałam) Twoje opisy! Masz niewątpliwy talent literacki 🙂 Są kwieciste, ale nie ma w nich ani odrobiny "lania wody", przemawiają do wyobraźni, i o ile nie sądzę, by istniało wiele rzeczy trudniejszych do opisania za pomocą słów niż zapachy (takie zapachy, których czytelnik wcześniej nie miał okazji znać), to Tobie udaje się to doskonale. Prawdopodobnie, dzięki tak sprawnemu posługiwaniu się słowem, czytałabym Cię z przyjemnością nawet jeżeli blog byłby poświęcony czemuś, co kompletnie mnie nie interesuje.
O czym chcę tu czytać? Kolejne perfumy, to pewne. Może odrobinkę "prywaty" – tzn takiej perfumiarskiej oczywiście 🙂 Śmieszne sytuacje związane z perfumami, jakieś opowieści dziwnej treści, anegdoty, oraz z takich rzeczy bardziej technicznych – newsy na temat pojawiania się niszówek dostępnych w Polsce, gdzie je kupować i gdzie można powąchać 🙂
Anegdoty mi się zdarzają w charakterze dygresji, ale rzeczywiście, gdybym pozbierała zabawne komentarze i sytuacje, które przydarzają się osobie pachnącej tak dziwnie, jak ja, mogłaby z tego powstać całkiem zabawna książeczka. 🙂
Jeśli chodzi o newsy: fantastyczną robotę odwala na forum O Perfumach Gazety Wyborczej Forevermore. Większośc polskich bloggerów publikując newsy korzysta z jego wpisów albo nieświadomie je powiela. Czasem, kiedy znajdę coś wyjątkowo interesującego, albo kiedy wiadomość dociera do mnie kanałami ekskluzywnymi – wrzucam takie wieści. Może powinnam więcej? Pomyślę.
Dziękuję. 🙂
Biorę udział w konkursie :). Jestem stałym obserwatorem i ten blog jest moim jedynym żródłem wiedzy o perfumach niszowych. Najbardziej cenię … gust autorki – niemal w 100% zgodny ze mną :). Przeczytam recenzję, zaufam i często kupuję.
Dziękuję.
Czy jesteś TĄ Mirelą od Ambre Noir?
Zgłaszam się do konkursu.
Na SoS podoba mi się ogromna pasja z jaką piszesz każdą kolejną recenzję zapachu. Pasja ta jest wręcz namacalna.
Uwielbiam Twoje metaforyczne opisy zapachów, które wnoszą coś więcej niż tylko opis typu "tu pojawia się bergamotka, tu ambra i koniec" – pozwalają wyobrazić sobie świat danego zapachu. Oczywiście odpowiednio dobrane zdjęcia ułatwiają wyobrażenie świata opisywanego zapachu (vide Blood Concept AB)
Brakuje mi na SoS przybliżonej informacji (godzinowej) o trwałości opisywanego zapachu. Wiem, że trwałość może kształtować się różnie na różnych osobach, ale możesz podać czas "trwania" zapachu na Twojej skórze.
Pozdrawiam
majkel
Dobrze, postaram się dodawać konkretną informację o trwałości. Zwykle, kiedy trwałość zapachu odbiega od normy – wspominam o tym. Że trwały, albo przeciwnie. Jeśli nie piszę nic, to znaczy, że trwałość przyzwoita. Ale mogę pamiętać o podawaniu konkretniejszych danych. Choć, jak sam wiesz, różnie z tym bywa. Wiele zależy od stanu skóry, temperatury, aktywności podczas noszenia zapachu, ilości ubrań, jakie masz na sobie, otoczenia, w jakim przebywasz, nawet diety… Te same perfumy czasem pachną mi po 10 godzin, czasem przestaję je wyczuwać po dwóch godzinach. Ale jakieś przybliżone informacje postaram się podawać.
Dziękuję bardzo za komentarz i sugestię.
Zgłaszam się. 🙂
Na Twoim blogu podoba mi się to, że piszesz bardzo fajnie i szczerze. Chętnie przeczytałabym o perfumach z niższej półki.
Pozdrawiam, Weronika Kika.
Weroniko, z perfumami z nizszej półki jest zwykle ten problem, że one rzadko pachną drewnem, kadzidłem czy smołą. 🙂 Chyba łatwiej byłoby mi znaleźć olejki zapachowe w "moim" klimacie. Ale przemyślę ten temat. Dziękuję za sugestię.
Oczywiście biorę udział!
Na Twoim blogu przede wszystkim podoba mi się język, posługujesz się piękną, poprawną polszczyzną i piszesz bardzo poetycko. Uwielbiam czytać Twoje recenzje i wyobrażać sobie to, co Ty widzisz/czujesz.
Chętnie poczytałabym o perfumach z niskiej półki, ale wartych uwagi, jestem ciekawa Twoich typów 🙂
Oczywiście mam Cię w bloggrollu, udostępniam regularnie na fejsie:)
Pozdrawiam!
Rozumiem, co masz na myśli. Takie na przykład Tesori d'Oriente, które ma parę ciekawych zapachów. Czy na przykład Pachnąca Szafa, której Cedrowego Płomienia za 20 zł zdarza mi się użyć na skórę (i nic mi się nie dzieje). Przemyślę to na spokojnie i może coś się z Twojego pomysłu wykluje.
Dziękuję Sheilo. 🙂
Obserwuję jako alekandra
aleksandrap2629@gmail.com
Uwielbiam twoje recenzje – bogate opisy oddziaływają na moją wyobraźnię i zmysły. Czytać je to tak jakby upajać nos opisywanym przez ciebie zapachem.
Chciałabym poczytać o ciekawych zapachach z niższej półki.
Dziękuję. Pisałam już wyżej, w odpowiedzi na tę sugestię, ze postaram się poszukać czegoś ciekawego, ale mam pewne obawy, że trudno będzie znaleźć mocarne kadzidło w tym segmencie. Nie ze względu na cenę, tylko ze względu na to, ze niższa półka z zasady ma trafiać w popularne gusta. A mój gust jest dziwaczny dość. 🙂
bardzo podoba mi się ten lekko tajemniczy klimat jaki tu panuje 😉 twoje opisy jak żadne inne działają na moją wyobraźnię i pozwalają mi małymi kroczkami wchodzić w świat wyjątkowych zapachów. No i zawsze chciałam napisać, że przepiękne obrazki dobierasz do notek ;D
Może kiedyś mi się uda? 😉 Zgłaszam swój udział. Oczywiście jestem jawnym obserwatorem.
Moje odpowiedzi na pytania:
"Co Ci się podoba/nie podoba na Sabbath of Senses?"
– Wszystko tu jest według mnie przejrzyste, schludne i poukładane. Kolorystyka nie przytłacza oraz wspaniale współgra z treścią i koncepcją bloga. Twoje opisy, Sabbath, są magiczne. Zachwyca mnie to, jak wspaniale tworzysz wokół omawianego zapachu spójną opowieść. Malujesz słowami niesamowitą scenę, która ożywa w wyobraźni czytelnika. Twoje wpisy wzbudzają niesamowitą tęsknotę za tym, by przeżyć to samodzielnie… Poczuć świat, o którym piszesz, lub stworzyć własną opowieść wokół danych perfum.
Z niejakim rozczarowaniem muszę stwierdzić, że w kwestii treści nie mam się do czego przyczepić.
Natomiast do designu mam drobne zastrzeżenie. Mianowicie przeszkadzają mi niepasujące kolorystycznie do reszty odnośników na blogu paskudne niebieskie linki ("Wyloguj się" oraz "Subskrybuj pocztą e-mail") i niewidoczny (bo czarny na czarnym) napis "Komentarz jako:" przy rozwijanej liście wyboru pod okienkiem dodawania komentarza. Chyba, że to tylko u mnie tak wygląda albo tak właśnie ma być i się nie znam. 🙂
"O czym chciałabyś przeczytać?"
– Jak już wspominałam, liczę na powstanie zapachu oddającego atmosferę kuźni lub chociaż warsztatu kowalskiego. Gdy takie perfumy zostaną stworzone (a mam nadzieję, że ktoś kiedyś wpadnie na taki genialny pomysł i zrobi to dobrze), z najwyższą przyjemnością przeczytałabym Twoją opinię na ich temat.
Mam ogromną nadzieję, że kiedyś się uda!
Jeśli dobrze pójdzie, zestaw próbek będzie wylatywał z SoS średnio co pięć dni. To daje spore szanse, prawda? 🙂
Bardzo podoba mi się Twoje rozczarowanie brakiem możliwości przyczepienia się do treści. 🙂
Niebieskie odnośniki i mnie się nie podobają. Co prawda nie widzę "wyloguj się" i "subskrybuj pocztą e-mail" (gzdie to jest? w którym miejscu?), ale widzę niebieskie "dołącz się do tej witryny". nie dość, ze niebieskie, to jeszcze kulawe językowo. 🙁 Pracuję nad szatą. Powoli poprawiam. Była już zmiana szablonu, było dodawanie guzików, były (dyskretne) podmiany tła na bardziej czarne.
Za wszelkie sugestie jestem bardzo wdzięczna.
A kuźni tez szukam. Jak tylko odkryję, ze takie perfumy istnieją, na pewno rzucę się kupować próbki. 🙂
Z moim szczęściem to mi prędzej "cegła w drewnianym kościele na łeb spanie", jednak poddawać się nie zamierzam. 🙂
"Wyloguj się" i "subskrybuj pocztą e-mail" znajdują się tuż pod oknem dodawania komentarza, na prawo od "Odpowiedz jako:" (już widocznego, bo szarego), zaraz obok rozwijanej listy. Widzę, że dziś są już w pasujących do reszty linków kolorach. Może to tylko u mnie się tak "wykrzaczyło" i już wróciło do normy? Naprawdę nie mam pojęcia, nie znam się zbytnio na tym serwisie…
Zgłaszam się! Obserwuję jako Reila, czasami wyświetla się Natasza Miszczuk (nie wiem czemu). Bardzo podoba mi się twój styl pisania nie zmieniaj tego! Jednak kolorystyka bloga jest mroczna co poniekąd pasuje do niszowych zapachów. Może więcej postów nie o perfumach? 😉
Nie o perfumach? Masz może jakieś sugestie, rady? O czym mogłabym pisać tak, żeby blog pozostał "sobą"? Chętnie rozważę propozycje, tylko nie do końca łapię, co masz na myśli.
Zgłaszam się do konkursu!:) Obserwuję jako EdytaEsss. Od bardzo dawna czytuję Cię i podziwiam. Jednak dopiero od niedawna jawnie.
Twój blog jest odskocznią od miałkości, banału i płycizny dnia codziennego. Dlaczego tylko na płaszczyźnie wirtualnej zdarza mi się obcować z takimi Czarodziejkami…Każdy Twój tekst jest stroną, którą zachłannie wyrywam z dobrej książki i koduję pieczołowicie w czeluściach pamięci. Jest jak preludium do…Porywsz mnie jak Nabokov, Schulz, Stasiuk, Witkacy, Cortazar…To właśnie blogi perfumiarskie – Twój i jeszcze jeden świetny- kilka lat temu odsłoniły przede mną, jakże hermetyczny wówczas dla mnie olfaktoryczny świat. Ale jako pasjonatka słowa pisanego nie mam parcia na posiadanie. Wystarczy mi czerpanie radości z tak dotykalnych opisów. Wywołujesz u mnie swoistą zdolność do synestezji. Czuję poprzez słowa.
A mi się podoba czarna szata, w jaką przybrałaś blog. W końcu kocham noc i noc właśnie jest moją wymarzoną ingrediencją. Może komuś uda się wtłoczyć do małego flakonu ten ogrom zapachowych nut, jaki niesie ze sobą nocna pora. Bo ten zapach jest niepowtarzalny i taki niedookreślony, szczególnie latem. Drugim, bardziej przyziemnym marzeniem jest to, by ktoś skomponował perfumy, mające w swym składzie woń świeżych szypułek pomidorowych:)Mam nadzieję, że jeśli to się kiedyś stanie, przeczytam o tym właśnie u Ciebie.A poza tym, uwielbiam wszelkie recenzje perfum drzewnych, orientalnych.
Dziękuję Ci bardzo za życzliwą ocenę mojej blogerskiej działalności. Twoje porównania sprawiają, ze płonię się przed monitorem. 🙂
Co do pomidorowych zapachów. pierwszym i w miarę łatwym, jaki mogę polecić jest kompozycja z serii Les Nelles Niny Ricci: Liberty Fizz.
Z niszy: Demeter Fragrance Library ma dwa pomidorowe zapachy. Tomato pachnie pomidorowymi liśćmi, zaś Tomato Seeds pachnie wnętrzem pomidora. obie śliczne.
Marka I Hate Perfume ma zapach, który nazywa się Memory od Kindness i pachnie "zbieraniem pomidorów". Są szypułki i jest pięknie. 🙂
Dziękuję Ci pięknie. Staram się. Także aby każda recenzja była kompletnym przekazem. Dlatego tyle starań wkładam w dobór ilustracji. cieszę się, ze doceniasz. 🙂
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Zgłaszam się:) obserwuję jako: Joanna_26
Bardzo podoba mi się szata graficzna, ta atmosfera tajemniczości pobudza moją wyobraźnię. Idealnie to wszystko pasuje do bloga o perfumach. Przy każdym Twoim pięknym opisie zapachów, ciemna strona pozwala dokładnie wyobrazić sobie każdą nutę zapachową bo nasza uwaga nie jest przez nic rozpraszana. Zatapiam się wtedy w tych opisach jak przy dobrej książce. Cudownie się tu czuję, choć obserwuję od niedawna. Gratuluję pomysłu bo widzę, że każdemu się tu podoba 🙂
Dziękuję Ci bardzo. Jest mi miło, że znajdujesz przyjemność w czytaniu SoS. Zapraszam nieustająco.:)
I ja się zgłaszam:)
Odpowiedz na pytanie konkursowe brzmi: Lubię SoS albowiem niezwykle odpowiada mi sposób opisywania zapachów przez szacowną autorkę, która nie tylko rozgryza wszystkie nutki po kolei, ale i jak nikt inny odmalowuje wizje podrzucone jej przez wyobraźnię pod wpływem zmysłu powonienia. Nie jesteśmy z Sabbath bliźniętami zapachowymi, mamy różny gust lub inną chemię skóry, ale to nie znaczy że nie przeczytałam z zapartym tchem recencji Gris Clair, które ja uwielbiam, a które szacowna autorka w recenzji zmiażdżyła:) Moc oddziaływania Twoich opisów Sabbath jest taka, że kilka zapachów bardzo chciałam nieco na siłę pokochać. Uwielbiam EdM, a po Twojej recencji eliksiru nabyłam flaszkę w ciemno i owszem zapach jest ciekawy ale na mnie najczęściej pachnie jak politura do drewna :/. Podobnie było z Jaisalmer: żywica, bursztyn, figi …szał zmysłów hmmm zapowiadało się na miłość a zakończyło tylko na małym romansie;) Dziękuje SoS, za szansę uruchomienia wyobraźni, rozbudzenia pragnienia poznawania, możliwość zagłębienia się w magiczny świat zapachów, a także dziękuję za kulturę słowa na tym blogu. Czy chciałabym coś zmienić? Ciekawie byłoby od czasu do czasu poczytać recenzje mniej niszowych, łatwiej dostępnych zapachów.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Oj, z tymi Gris Clair to dopiero jest historia. Ciekawa jestem, jak pachniałyby na mnie teraz, po tylu latach… Muszę przetestować ponownie kiedyś.
Zdaję sobie sprawę, ze perfumeryjne (i nie tylko perfumeryjne) gusta bywają różne, a mój jest bardzo specyficzny. Ale staram się zachęcać do wąchania i wzbudzać ciekawość, a nie namolnie nakłaniać do pachnienia tym, co ja. Bardzo mnie cieszą odwiedziny osób siedzących w innych perfumeryjnych niszach i niszkach. 🙂
O recenzjach bardziej dostępnych zapachów pisałam już: niekoniecznie chodzi o to, ze szukam ekstremów, choć rzeczywiście lubię, kiedy zapach mówi do mnie wielkim głosem. Czasem mając do wyboru napisać recenzję jakiegoś zapachu powszechnie znanego, decyduję się raczej przedstawić Czytelnikowi coś nowego. Coś, co może go zaintrygować, czego może nie znać. O popularnych zapachach może przeczytać w wielu miejscach. Można je także przetestować bez problemu. A dziwaków trzeba szukać. Chciałabym zachęcać ludzi do poszukiwać, do dokonywania odkryć. 🙂
O, to ja też jeszcze zdążyłam, znaczy – zgłaszam się.
A co ja tu lubię? Uwielbiam to miejsce za inspirację, za odkrycie dla mnie świata zapachów niszowych i otwarcie drogi do własnych poszukiwań. Za możliwość nieskrępowanego pławienia się w olfaktorycznych doznaniach, dzięki Twojej dzikiej, galopującej wyobraźni.
Mimo, że przeklinam Cię za permanentne nadwyrężanie mojego budżetu i uporczywe pisanie o zapachach, których normalny człowiek nigdy nie powącha, nie chciałabym, żeby ten blog kiedykolwiek i jakkolwiek się zmienił. To Twój blog, noszący piętno Twojej wyobraźni i wolnoć Tomku, więc jak się komuś coś nie podoba…
Dlatego zupełnie nic nie napiszę, o czym bym chciała przeczytać. Tuszę, że nadal będziesz mnie zaskakiwać.
Sory nie napisałam, że obserwuję jako Mysza. Na blogrollu nie umieszczę, gdyż bloga nie posiadam.
Zgłaszam się i jawnie obserwuję jako Vila 🙂
Odpowiedź:
generalnie to ja nie przepadam za blogami z czarną szatą graficzną (ciemnofioletową itp.), jednakże u Ciebie jest to poniekąd jakby wskazane. Czerń niejako wprowadza nas w ten tajemniczy, magiczny świat zapachów. Już na wstępie możemy określić, ze albo spotkamy się tu z totalnym banałem, albo z kawałem dobrej roboty. Na szczęście, po przeczytaniu części jakiejkolwiek recenzji, wiemy, ze mamy do czynienia z tym drugim.
Nie będę oryginalna, jeśli napiszę, ze polubiłam Cię bardzo za Twój sposób pisania, za operowanie słowem w sposób zarówno wyszukany, jak i naturalny. Pod jednym z twoich urzekających opisów dałam Ci znać, jak otworzyłaś me oczy, czy też raczej nos, na nowe doznania. Nauczyłaś mnie kochać perfumy, doceniać je, mimo, że nie przypadną mi do gustu na tyle, by je nosić. Dojrzałam do tego, by je poznawać, dawać im szansę, spróbować zrozumieć. Naprawdę niezwykły świat stoi teraz przede mną otworem, szkoda tylko, ze nie potrafie jeszcze rozrózniać żadnych zapachów. 🙂
Gapa ze mnie, nie napisałam jeszcze o czym chciałabym przeczytać. 🙂
Właściwie tak po prawdzie, jest mi ciężko znaleźć odpowiedź, ponieważ mi tu u Ciebie jest dobrze tak, jak jest. Cieplutko, przyjemnie, nocną porą pod kocykiem i z kubkiem herbaty…
Ja to bym Ci proponowała napisać książkę (o ile tego nie zrobiłaś) o chorej dziewczynce, która jest skazana na życie w łóżku i przeżywa swoje niesamowite, bogate przygody dzięki próbkom różnych niszowych perfum przynoszonych jej przez tajemniczą osobę pod poduszkę. Byłby to świat niemy, ale obfitujący we wszelkie doznania. Osobą podrzucającą próbki mogłaby być jej babcia, która choć wie, że dziewczynka nie może mówić, ani chodzić, to jednak czuje, myśli i marzy. Sama miałam napisać o tym jakieś długie opowiadanie, ale ze mnie perfumeryjna niedojda. 😀
Też się zgłaszam.
Zielony Drań (TM)
Ja tez sie zglaszam.
Podoba mi sie inna rzeczywistosc, w ktora przenosza mnie te wszystkie opisy zapachow. Chcialabym zapoznac sie z Twoim odbiorem serii Exclusifs Chanel.
Kurcze, nie wiem, czemu sie wyswietla jako ja.
No w sumie to jestem ja, tyle że A.N. w obserwowanych.
Chyba juz teraz bedzie wyswietlac poprawnie…
I tak bym uznała, bo pamiętam Cię komentującą jako "ja". I zawsze bawił mnie ten nick, który okazał się nie być nickiem. 🙂
A Exclusivy w końcu będą. 🙂
i ja się zgłaszam 🙂 obserwuję jak wiadomo jako reniakicia, w blogrollu oczywiście jesteś 🙂
Sabbath kiedy wchodzę na Twojego bloga to tak jakbym przekraczała inny wymiar. Czuję się jak Alicja w krainie czarów. Uwielbiam czytać Twoje recenzje, które są mistrzowskie i pełne magii. Kiedy czytam to czuję zapach całą sobą a czasami nawet przenoszę się w świat, który opisujesz.
Podoba mi się też szata graficzna.
O czym bym chciała przeczytać… lubię niespodzianki, więc pozostawiam Ci wolną rękę.
Na razie moja "Wolna ręka" przewierciła rurę z wodą w łazience. Podczas prac wykończeniowych czyli wieszania wieszaków. I dlatego obie ręce, już szybkie zajęły się zrywaniem tego, co wcześniej na żcianach umieściły. Potem rozkuwaniem ściany. i podczas owego rozkuwania pękła nam sąsiednia rura. Remont potrwa dłużej… Czyż to nie wymarzony sposób spędzania urlopu? :)))
Dziękuje za komentarz i odwiedziny. :*
Sabbath współczuję, najgorsze robić po raz kolejny to samo i to w urlop 🙁 przytulam mocno :* i życzę Ci aby ten przedłużony remont szybko się zakończył :magia:
nas też czeka remont tylko myślimy od czego zacząć czy od kuchni czy od łazienki 😉 póki co skończyło się na planowaniu pobytu w Budapeszcie :))
Sabb muszę Ci powiedzieć, że nie wytrzymałam i zamówiłam 5 maleńkich próbek z perfumerii yasmeen D moja wrodzona ciekawość zwyciężyła :)) a Ty masz coś z yasmeen?
My tak robiliśmy przez lata. Zbieraliśmy na remont, a potem szybko przeliczaliśmy, ile za te pieniądze można zobaczyć. I jechaliśmy.
Tyle, że są warunki, w których już żyć nie sposób. I my dobrnęliśmy do punktu krytycznego. Ale za rok… za rok Istambuł. Marzy mi się Istambuł od paru lat. Inna kwestia, ze mnie się wszystko marzy. Mogłabym spęzić 10 lat na objeżdżaniu świat. Tylko przyjaciół zostawionych w domu by mi brakowało…
Zgłaszam się i ja 🙂
Lubię wchodzić na Twojego bloga bo jest inny niż wszystkie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu poprzez kolor i panujący tutaj mroczny klimat 🙂