Olibere: L`Etoile Noire, Savannah’s Heart i prezent dla Was

Dziś z przyjemnością (i to nie jest forma grzecznościowa) prezentuję wam dwie najnowsze kompozycje marki Olibere Parfums.  Skąd ta przyjemność? Stąd, moi Mili, że są to, w moim odczuciu, dwa najlepsze zapachy tej marki. Co daje sporo nadziei na przyszłość.

Zwieńczeniem cyklu będzie małe rozdanie. Ale o tem potem.

L`Etoile Noire

Pierwszy wdech zdaje się zapowiadać kompozycję w typie ultra lekkiego szypru.

Drugi wdech wywraca wszystko do góry denkiem. Lądujemy w piwnicy (paczula), na workach z tytoniem. Piwnica jest lekko wilgotna, więc i tytoń do chrupkich nie należy, ale niekoniecznie jest to wada. Może on tam sobie fermentuje?

Na drugim planie dzieje się sporo.

Po pierwsze piwnice okazuje się lochem. No – loszkiem. Zawiesista gęstość kompozycji Amelie Bourgeois wymaga środków stylistycznych poważniejszych, niż byle piwniczka.

 

Podłoga niewielkiego, tonącego w mroku pomieszczenia  wyścielona jest sianem. Wilgotne siano to nie jest to samo, co suche siano, więc zalecam ostrożność w snuciu złotych wizji.

W kącie, na ciemniejącym sianie odnajdujemy rzucony niedbale bukiet przywiędłych róż – pachnących raczej melancholijnie, niż upojnie. Nieopodal ledwo w ciemności widocznego krzywego regału stoi wiadro morskiej wody. Zbyt długo stoi.

Na regale obok drewnianej skrzynki będącej sarkofagiem przepalonych i porzuconych fajek stoi młynek do pieprzu pełen zmielonych ziaren, które dawno zapomniały, że kiedyś były hot.

Przez szpary w zbitych z grubych, wypaczonych desek drzwiach wpadają splecione z dymem promienie elektrycznego światła. Drzwi są grube, a szpary niewielkie.

To naprawdę interesująca kompozycja. Nuty kwiatowe i przyprawowe zostały przez Amelie Bourgeois schwycone za gardła i pozbawione tchu i życia jak biedna Desdemona. Aromaty suche – jak tytoń czy siano zostały umoczone w paczuli, która zmyła z nich barwę i szelest. Akord drzewny natomiast trąci grzybem. I tak – skojarzenie z oudem jest celowe.

Gdzieś na schyłkowym etapie rozwoju L`Etoile Noire zaczynają przypominać Nietoperza od Zoologist Perfumes. I to uświadamia mi, że Nietoperz tak właśnie powinien pachnieć. Że takiej właśnie mrocznej pokazówy od niego oczekiwałam.

L`Etoile Noire to perfumy turpistyczne. Nie po prostu brzydkie. One są brzydkie brzydotą artystyczną, wyreżyserowaną i pełną samozadowolenia. Brzydotą gotycką.

Słyszeliście? Coś chlupnęło. To bardzo malutki Przedwieczny wystawił mackę z wiaderka.

Data powstania: 2016

Twórca: Amelie Bourgeois

Trwałość: Dobra. Może ciut więcej, niż dobra, ale przy sukcesywnie gasnącej mocy to nie jest żaden rekord. 


Nuty zapachowe:

Nuty głowy: włoska cytryna, bergamota, akord wodny

Nuty serca: róża, akord przyprawowy, cedr w Wirginii

Nuty bazy: kadzidło, paczula, bób tonka, tytoń, ambroksan, wanilia

Savannah’s Heart

Serce Sawanny to zapach, który stał się początkiem i przyczyną całegfo tego cyklu recenzji. Nie ze względu na nazwę, markę, ani nawet skład.

Dlaczegóż więc?

Bo jestem wielką miłośniczką niezwykłych kompozycji Luki Maffei. Bo najgorsza w sztuce jest nuda. A z Luką nuda nam nie grozi.

Filmu nie pokażę, bo go jeszcze nie ma. Konkurs na film do Savannah’s Heart dopiero się odbędzie.

Ale zapach już jest! 

Otwarcie kompozycji Maffei wtacza się na skórę, jak piżmak obżarty kawą i rabarbarem. I nie jest to szczególnie miły widok, bo piżmak jest cyborgiem (piżmo nitrowe).

Ale powiedzmy sobie wprost: siła perfum Luki Maffei nie polega na tym, że są miłe. Szczególnie w otwarciu.

Savannah’s Heart pierwszą przemianę przechodzi w ciągu kilku minut od aplikacji. Piżmowe żyjątko – nieżyjątko przyczaja się w kątku i zaczyna zachowywać … grzecznie.

Przewagę zdobywają suche, lekko (i pięknie) zmurszałe nuty drzewne i akord spożywczy. Jeden z dziwniejszych, jakie znam. 

Kiedyś, dawno temu, wśród moich znajomych i przyjaciół krążył mit o tym, że najlepszym domowym sposobem na kaca jest wypicie kawy z cytryną. Na czczo. Zdarzyło mi się próbować tego specyfiku i powiadam Wam – jeśli wyobrażacie soebie, że kawa na kwaśno będzie niesmaczna, to wciąż jeszcze nie oddaje tego, jak niesmaczna jest w istocie.

Rabarbar jest kwaśny. To nie mogło się udać, right?

I właśnie tu objawia się geniusz Luki. Zdolność łączenie kakofonicznych nut w harmonie. Nie, żeby od razu klasycznie ładne, ale brzmiące!

Zapach jest efektowny i nienudny; stymuluje zmysły i wybucha w głowie feerią brązów i zieleni. Braku oryginalności kompozycji kontrowersyjnego Włocha zarzucić nie można. A uroda… jest przecież pojęciem względnym. 🙂

Kiedy przygaśnie rabarbar, kawa trwa jeszcze przez chwilę jak uśmiech bez kota.

Siedzi na wielkim, zmurszałym drzewie, a nitki piżmowego babiego lata zwiastują zimę. Ale jeszcze nie dziś – dziś obraz ocieplają ostatnie promyki waniliowego słoneczka i wspomnienie kwaśnego kociego uśmiechu.

A kiedy zniknie i uśmiech – zostaje drzewo.  

Data powstania: 2017

Twórca: Luca Maffei
Trwałość: bardzo przeciętna.


Nuty zapachowe:

Nuty głowy: bergamota, rabarbar

Nuty serca: kawa, nuty drzewne

Nuty bazy: sandałowiec, piżmo, wanilia

Prezent

Mam dla Was zestaw sześciu oryginalnych próbek Olibere Parfums.

W skład zestawu wchodzą:

1. Dicovery set zawierający próbki:

– Il Mio Segreto 

– Balinesque

– Escapade a Byzance

– Midnight Spirit

– Paradis Lointains

2. Również oryginalna próbka najnowszych perfum marki: należących do Precious Collection Savannah’s Heart 

Zasady:

Zestaw rozlosuję wśród osób, które obserwują SoS i  pod tym postem:

– po pierwsze wyrażą chęć udziału w zabawie

– po drugie napiszą, który zapach Olibere Perfums kusi je
najbardziej i dlaczego, oraz który budzi najmniej nadziei i dlaczego.

Proste, prawda?

Czas trwania:

Zabawa jest błyskawiczna trwa do czwartku 14 września włącznie. W piątek 15 wrzesnia sprawię, że komuś weekend zacznie się przyjemnie.

Miłej zabawy!


Ilustracja do Savannah’s Heart:

  • Piżmak z zasobów Wikipedii

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

23 komentarze o “Olibere: L`Etoile Noire, Savannah’s Heart i prezent dla Was”

  1. mspchela1980

    zglaszam sie do losowania. Najbardziej mnie kusi L`Etoile Noire, moze dlatego, ze wsrod znajomych i wspolpracownikow jestem znana z "grobowych" zapachow? (okreslenie ich). czas przelamac dominujaca grzeczna, landrynkowa slodycz 🙂

  2. Również chętnie się zgłoszę ��
    Najciekawszy jest Savannahs heart (ten piżmoborg niesamowicie mnie intryguje). A i do Noire lepią się łapki

  3. Rany cyborg-piżmak i mały przedwieczny :-* człowiek się czuje jak w "Dożywociu" trochę 😀
    Uwielbiam Cię 😀
    Co do zapachów, to najmniej mnie urzeka: "Il Mio Segreto to zapach brzoskwiniowy, okrągły, pokryty puchatą skórką. Żadnej tajemnicy w nim nie ma. O mroku nie wspominając. " (że zacytuję), a najbardziej "Midnight Spirit", bo ten "Eteryczny, popielisty akord drzewny" bardzo misie…
    I w sumie, czemu nie, się zgłoszę 😉

    1. Klaudia Heintze

      Midnight Spirit jest jednym z moich kandydatów do flaszki.
      Jakiś czas temu wygrałam konkurs fotograficzny Olibere i do teraz nie potrafię się zdecydować, który flakon chcę…

    2. Savannah's Heart na mnie pachnie jak Wars + zasypka dla niemowląt, słodka zasypka, wymieszana z pudrowymi cukierkami (i zdecydowanie NIE 😛 trwałe jak niewiemco, nie chce się niczym zmyć :-/)

  4. Chętnie wezmę udział.
    Najbardziej kusi mnie Savannah's Heart, połączenie kawy i rabarbaru brzmi interesująco. Natomiast najmniej – Il Mio Segreto. Wydaje mi się, że nie pachniałby dobrze na mojej skórze.

  5. Magdalena.switala

    Spróbuję 🙂 Lubię mrok, zatęchłe piwnice i porzucone rupiecie, więc L'Etoile Noire to zapach dla mnie. Odrzuca mnie kawa z kwasidłem, czyli Savannah's Heart. Kiedyś podobne połączenie proponowano mi na migrenę. Nie pomogło.

  6. powietrzempijana23

    Próbuję szczęścia 🙂

    Chętnie pachniałabym kwaśną kawą, bo właśnie taką uwielbia mój mężczyzna-nie, żebym czymkolwiek perfumowała się z myślą o nim, egoistycznie myślę wtedy tylko o sobie, ale może ów wyjątek stanowiłby regułę.
    Za to piwniczne klimaty są zdecydowanie nie dla mnie, nie tylko dlatego, że mam uczulenie na kurz. Wolę wonie przywodzące na myśl wolność, nie zniewolenie.

  7. Chce wziąć udział:) znam tylko Savannah's heart i jest super ale chciałabym poznać najbardziej l'etoile noire gdyż strasznie podoba mi się twój opis oraz same nuty. Natomiast najmniej midnight spirit. Mimo twoich zapewnień by nie patrzeć na nuty, wydaje mi się że będzie dla mnie Zbyt lekki he he

  8. Zgłaszam się jako chętna do zabawy. Najbardziej kusi Midnight Spirit za akordy drzewne. Najmniej Balinesque za nieprzytulną i kanciastą bazę.

  9. Biorę udział, a może się uda 🙂

    Myślę o Savvannah's Hearts ponieważ wszystkie drzewne nuty w różnorakiej postaci niezmiennie mnie intrygują. Kto wie, może byłyby idealnym towarzyszem szslika wietrzną jesienną porą?

  10. Ars Longa Vita Brevis

    Nie śmiem zgłosić się do konkursu, bo ostatnio mi się już poszczęściło 🙂
    Niemniej jednak od dłuższego czasu intryguje mnie Savannah's, w drugiej kolejności Etoile (zapach turpistyczny – to musi być co najmniej… interesujące), a także jak pisałam pod poprzednim wpisem te rajskie kwiaty 🙂

  11. Chętna , bardzo na poznanie Savannah's jako że uwielbiam kawę wszelakiej postaci , to wymieniona kompozycja nęci mnie najbardziej. A nóż widelec będzie to kawa idealna 🙂 Najbardziej bałabym się L' Etoile Noir chyba za cienka w pęcinach jestem , aby zmierzyć się z perfumami " turpistycznymi" 🙂 ale ciekawość wzięłaby górę i może na testy nadgarstkowe bym się odważyła.

    1. Klaudia Heintze

      Lubię określenie "za cienka w pęcinach" i sama go używam. Ja jestem za cienka w pęcinach na białe kwiaty. 😉

  12. L`Etoile Noire zdecydowanie odstaje i miałbym na niego szczerą ochotkę. Jako że mało które pachnidło przemówiło do mnie i nie widzę mojego faworyta w zestawie to daruje sobie tym razem, zostawiając tym samym szansę innym. Miłego rozdania. 🙂

  13. Z chęcią wezmę udział 🙂 najbardziej interesuje mnie L`Etoile Noire, bo od długiego czasu poszukuję swojego paczulokota, takiego z pajęczyną zaplątaną w długich wąsach i o charakterze jeżąco-mruczącym. Myślę, że może się kryć gdzieś w tym lochu 🙂 Za to najmniej chyba podchodzi mi Il Mio Segreto, kiedyś popełniłam jedną próbkę z brzoskwinią właśnie i mimo, że sam zapach bardzo ładny to na mnie niestety pachniał rozlaną choyą (chociaż sam trunek bardzo lubię). Lubię nuty alkoholowe w perfumach, ale uczucie wylania na siebie butelki skwaśniałego wina (a tak niestety kończą na mnie wszelkie wybijające się z kompozycji owoce) to chyba nie to 😉

  14. Hej 🙂 zgłaszam chęć udziału w konkursie 🙂 Jestem nowa jeśli chodzi o szaleństwo w perfumach, wiec godzinami spędzam w perfumeriach aby poznać swoje ukochane typy, aby nauczyć się rozpoznawać wszystkie nuty. Ten etap poznawania, kosztowania perfum jest fantastyczny. Mam tyle radości i satysfakcji przy tym 😀 Bardzo chętnie próbuje nowych i niezwykłych zapachu takie, które wychodzą poza zwykły, codzienny kanon. Po przeczytaniu opisu jaki zaprezentowałaś przy L`Etoile Noire, nie mogłabym wybrać niczego innego jak właśnie je 🙂 A jako ze moja dusza ma zalążki mroku chętnie zaczęłabym przygodę z perfumami "turpistycznymi" właśnie od tego zapachu 🙂 Najmniej z tego zestawiania pociąga mnie Il Mio Sereto ze względu na obecność brzoskwini, która jak dotąd nie wpada w mój gust ;)ale kto wie, może to będzie akurat to zestawienie nut dzięki którym brzoskwinia przemówi do mnie tak czule ze jej zapragnę 😀

  15. najbardziej kusi mnie czarna gwiazda, skoro jest lepszą wersją nietoperzyka, w którym to zwierzaczku jestem zakochana.
    najmniej – eskapada do bizancjum. mimo pięknego składu to opis ostrzega przed rozczarowaniem na własnej skórze. grzeczne, przycięte, płaskie – to nie dla mnie (szczególnie, że na mnie różne zapachy lubią się spłaszczać)

  16. Wyrażam chęć wzięcia udziału w zabawie 🙂 Kusi mnie bardzo Savannah's Heart szczególnie kwaśną kawą z rabarbarem ponieważ nic co kwaśne w przyrodzie na mojej skórze kwaśnym się nie staje 😉 Ponadto nęcą ulubione nuty drzewne i waniliowe promyczki.
    A najmniejszą chęć do testów wzbudza u mnie L'Etoile Noire za zapach siana i zwiędłych kwiatów, którego wyjątkowo nie lubię, ani w suchym, ani mokrym wydaniu. To by mi już wystarczyło, a przecież dochodzi jeszcze akord zagrzybionej piwnicy z namokniętym tytoniem. Brrrrr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Perfumy w filmach – XXI wiek

Zapraszam dziś do dalszej podróży po świecie kina. Artykuł o perfumach w kinie XX wieku znajdziecie pod tym linkiem: KLIK Poprzedni etap naszej zmysłowej podróży

Czytaj więcej »