Zauroczyła mnie ostatnio tropikalna wanilia od Perris Monte Carlo, postanowiłam więc zatrzymać tę chwilę i zrecenzować perfumy, które bazują na bardzo podobnej piramidzie nut, a zauroczyły mnie już ubiegłego lata, tylko stały w kolejce.
Otwarcie Laitek Mai jest ekscytujące. Ale! Jest to ekscytacja kontrolowana i najwyższego sortu.
Różowy pieprz. Różowy w sposób, jakiego nie spotkacie w żadnych chyba innych perfumach. Ostre drobiny smaku namalowane różową kredką za tysiąc dolarów. Aromat jest wyrazisty, świeży, ekscytujący właśnie, ale zarazem przemyślany, upozowany, zarysowany tak, by nie przekraczał żadnych granic i nie uwierał najdelikatniejszej skóry.
Dawno, dawno temu miałam flakon damskich Azzaro Visit, które zauroczyły mnie właśnie piękną, żywą nutą pieprzu w otwarciu. I choć w Visit był to pieprz czarny, ja odbierałam go czerwono, paprykowo, elegancko. Pierwszy wdech Laitek Mai uświadomił mi, jak bardzo tęskniłam za tym zapachem. Przez lata.
![]() |
Na zdjęciu Al Maha Yas Perfumes, ale nastrój pasuje idealnie do Laitek Mai. A Al Maha chyba też zrecenzuję, bo to cudna paczula. |
Drugi plan kompozycji to plaża: piaseczek blady jak wanilia, miałki jak puder. Morze miękkie jak głos Elli Fitzgerald. Nuty kwiatowe o fakturze jedwabiu.
I baza: wszechobecna i nienatrętna jak ciepłe powietrze dotykające skóry. Ambrowe słońce rozpuszczone w słodkiej śmietance. Ciepło płynące po skórze jak olejek – złoty i leniwy.
Laitek Mai to perfumy złożone z komfortu – tak, jak miód robiony jest z kwiatowego pyłku. Drobiny łagodności skroplone w złoty płyn.
Otwarcie tego zapachu aromatem ekscytacji jest posunięciem po prostu genialnym. Bo jeśli miała to być metafora tropikalnych wakacji, to nie lądujemy tak po prostu na wakacjach w najdroższym i najbardziej ekskluzywnym hotelu najbardziej ekskluzywnego kurortu. Organizator (w tym przypadku kompozytor) zapewnia nam rozrywkę na miarę naszych marzeń. Jakieś paralotnie, kolejki tyrolskie, surfing, skutery wodne czy rapelling. Wciąż najwyższej klasy i bezpieczne, ale to nie są przysłowiowe wakacje dla starych ludzi.
I to nie są perfumy po prostu ładne.
Data premiery: 2014
Projekcja: doskonała i zarazem doskonale łagodna
Trwałość: nienaganna, ale marka Yas po prostu robi perfumy o świetnej trwałości
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: różowy pieprz, ylang – ylang, bergamota
Nuty serca: wanilia, ambra, jaśmin, piżmo
Nuty bazy: sandałowiec, bób tonka
10 komentarzy o “To nie są perfumy dla starych ludzi – Laitek Mai Yas”
ok, przekonałaś mnie, spróbuję właściwie wyłącznie dla tego pieprzu w otwarciu.
Jeśli chcesz zamawiać próbki, to poczekaj jeszcze troszkę. Wypsnęła mi się spontanicznie kolejna recenzja Yas – i to są perfumy, które kiedyś zachwyciły mnie tak, że popełniłam flakon.
you have my attention!
<3
Chyba nie jestem stara 😉 chętnie wąchnę jak będę miała okazję 🙂
No ba! Nikt nie jest stary dopóki ma pasję i czuje żądzę poznania. Starość to stan umysłu i ja mam nadzieję być młoda do setki. W końcu mam już bardzo wiele lat wprawy w byciu młodą. 😉
Och, Yas ma naprawdę piękne zapachy 😊
Ja do tej pory mam kilka, ale w olejkach i jestem fanką. Pewnie któregoś dnia przyjdzie moment na jakiś flakon, ale wiem, że wybór nie będzie łatwy 😉
A pieprzowe nuty są rzeczywiście przeprzyjemne. Trochę o nich zapomniałam, bo byłam niewierna i inaczej ostatnio lokowałam uczucia, ale na pewno wrócę do pieprzu 😊
Niewierność w perfumach jest najlepsza. Wracasz potem do swoich głównych nutek i… przeżywasz je na świeżo. Od nowa. Bardzo lubię takie chwile.
Aż mi serducho mocniej zbiło. Kusisz kobieto, oj kusisz 🙂
Oj taka moja rola. Kusić… no, powiedzmy zachęcać. Do poznawania i do cieszenia się zapachami.
Kupowanie to już zupełnie inna sprawa i nie moja działka. Ale do wąchania kusz… zachęcam zawsze. 🙂