Astrophil & Stella Into the Oud

Astrophil & Stella to marka zaniedbana na Sabbath of Senses. Pomimo, że w Polsce dostępna jest właściwie od pierwszych premier i pomimo, że wśród tych pierwszych premier znalazły się perfumy pod tytułem, który każdego miłośnika oudu obliguje przynajmniej do testów.

Dziś, w ramach nadrabiania zaległości, sięgam po Into the Oud, które przywiozłam chyba ze dwa lata temu z House of Merlo. Muszę wrócić do tej urokliwej perfumerii. Szczególnie, że mieści się tuż obok Sense Dubai. Jeśli jesteście z Warszawy i spacerujecie Mokotowską, nie zapomnijcie odwiedzić tych miejsc.
I nie, to nie jest reklama. Ani Nina, ani Adriana nie podrzuciły mi żadnych łapówek. Po prostu tęsknię za pachnącymi odkryciami, a skoro jestem z prowincji, nie mogę spacerować po Mokotowskiej. Ale wybiorę się do katowickiej Lului wkrótce i pewnie przyniosę jakieś próbaski do recenzji.

W sumie… Może ktoś z Katowic ma ochotę wybrać się ze mną? A potem na kawę?
Serio pytam.

Kompozytorem Into the Oud jest Bertrand Duchaufour i faktycznie, perfumy te pachną bardzo duchaufourowo. Nastrój podróżnych opowieści Bertranda dla L’Artisan Parfumeur, cień Sekwoi Comme des Garcons, wspomnienie roku 1697… To wszystko tu jest. Przywalone oudem.
Nie oczekujcie więc rewolucji. Nastawcie się na sentymentalną podróż gdzieś w pierwsze lata XXI wieku. Kiedy Bertrand Duchaufour wytyczał szlaki, którymi podążamy dziś wszyscy. Kiedy Olivia Giacobetti tworzyła Idole de Lubin.

Zacznijmy nieoryginalnie, od początku.

Otwarcie to rum. Dużo rumu. Ciemnego, dymnego, w typie spiced, czyli doprawionego egzotycznymi przyprawami.
Na dnie ciężkiej, kryształowej szklanki spoczął cieniutki jak bibuła kawałek pomarańczy. Rum lubi pomarańcze. Pomarańcze lubią rum.

Trunek jest ciepły, obłędnie aromatyczny, dosłodzony kroplą jasnego karmelu. Wąchając Into the Oud nieomal czujemy jak zapach ogrzewa przełyk i spływa do żołądka. Niespiesznie.

Drugą licząca się nutą kompozycji jest oud. Oczywiście.
Łagodna, głęboka baza oudowa z Fimenich pięknie zmatowiona nutą mchu.
I właściwie tyle.

Linearna, pozornie banalna kompozycja nie wierci się na skórze, nie wymusza na nas uwagi, choć skupianie na niej uwagi jest nader miłe.
Jest doskonale zrównoważona i doskonale wygodna. W sam raz mroczna i w sam raz bezpieczna.
Ostrość przypraw i rumu łagodzi kremowa nieomal dymność sandałowego oudu.
Słodycz toffi wspaniale równoważy błysk pieprzowo dawanowej goryczy.
Głęboko, bardzo głęboko drzemie coś zwierzęcego. Coś, co trudno nawet nazwać nutą – miraż rudej puszystości. Ta część spektrum oudu, która zwykle najmniej jest lubiana, a jednak tutaj daje zapachowi ten maleńki, zmysłowy pazurek, który tylko Mistrz potrafi przypiłować tak, by nie uwierał.

Gdzieś w pamięci pojawiają się wspomnienia klasyków takich jak M7 YSL czy Gucci Pour Homme. Tego miodowego. Gdzieś na skraju świadomości majaczy myśl, że to już wszystko było i nawet zmienione proporcje dymnego oudu w stosunku do… do WSZYSTKIEGO nie pozbawiają nas wrażenia, że znamy ten zapach, znamy ten nastrój i oto wróciliśmy do domu.

I już. I już. I już.
Nic się nie dzieje.

Nie lubię wielkich słów Pani, ale zda mi się, że leżał pomiędzy nami – jak dziki zwierz… oswojony przez chwilę absolut i dał się on pogłaskać…*

Data premiery: 2020
Kompozytor: Bertrand Duchaufour
Projekcja: dobra, kulturalna
Trwałość: dobra

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: rum, pomarańcza, czarny pieprz
Nuty serca: tofi, szafran, dawana
Nuty bazy: oud, ambra, mech dębowy

* Edward Stachura – cytuję z pamięci, więc pewnie niedokładnie

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

2 komentarze o “Astrophil & Stella Into the Oud”

  1. Powiem ci, że nosiłem wczoraj inną kompozycję mistrza. Gdzieś na półce kurzyła się wielgachna odlewka pierwszej wersji, czegoś co dawno mnie zachwyciło. Sięgnąłem od tak, po długiej przerwie i znów przeniosłem się w ten magiczny, perfumeryjny portal…
    W kontekście złożoności i podejścia do tematu z tego co czytam to dwa różne kalibry. Co wcale pewnie nie umniejsza opisywanej przez ciebie dzisiaj kompozycji.

    L’Artisan Parfumeur Al Oudh- jaka szkoda że tak go okroili…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy