Floraiku Between Two Trees

Druga (po One Umbrella For Two) herbata Floraiku, na którą Was zapraszam to – w odróżnieniu od Genmaichy, o której pisałam ostatnio – zielsko, którego nie lubię i nie pijam.
Znacie zapewne opowieści o rdzennych mieszkankach Ameryki Południowej, które żuły swoim mężom skórzane mokasyny, by je zmiękczyć? I mrożące krew w żyłach historie o ludziach, którzy z głodu zjadali skórzane elementy własnej garderoby, takie jak paski czy kurtki… Tak z grubsza czuję się pijąc mate. Choć moi znajomi powiadają, że doznanie bliższe jest wyjadaniu petów z popielniczki.

Perfumy natomiast… perfumy rządzą się własnymi prawami.
W perfumach lubię lukrecję.
W perfumach mogę żuć mokasyny i wyjadać pety. 😉

Between Two Trees

Sowa patrzy
światło
między dwoma drzewami*

Between Two Trees doskonale wpisuje się w filozofię marki: proste olfaktoryczne haiku utkane z kilku nut. Urokliwe, ujmujące, pozornie banalne, a jednak… niebanalne.

Po pierwsze mate. Wyraźnie ziemista nuta herbaciana, niemożliwa do pomylenia z czymkolwiek innym. Wielowymiarowa, inkrustowana wszystkimi tymi niuansami, które w szlachetnej mate wybrzmiewają pod powierzchnią. Mamy zapach ziemi. Wetiwerowo zielony, kłąkowy, irysowo blady. Z niszowo eterycznym akcentem anyżowym i cieniem zapachu skórzanego pasa transmisyjnego.

I bez śladu skrępowania sytuacją przyznaję, że w perfumach bardzo mi ta kontrowersyjna uroda mate odpowiada.

Grejpfrut na mojej skórze nie istnieje. Jest wytrawna nuta przypominająca ten biały, gąbczasty podskórek grejpfruta, ale ekspansywnej soczystości owocu nie ma. I dobrze.

Wetiwerowe akcenty ewoluują od wyraźnie niszowego kłącza w stronę niejednoznacznej, ale ładnej zieloności. Bladej, rozcieńczonej zapachem „dzikiej wody”. Dzikiej, czyli takiej z bajorka, glinianki albo malowniczej kałuży. Ale nie z rzeki. Pływają w tej wodzie jakieś listki melisy, płatki nieśmiertelnika i igiełki cedru, które nie wiadomo skąd się wzięły. Ślizgają się po lśniącym lustrze malownicze ważki i zupełnie niemalownicze muszki.

Gdzieś na horyzoncie snuje się nuta dymna brzmiąca jak ogrzana skóra. I tu wracamy do pasa transmisyjnego.

Nie potrafię wyjaśnić swojego upodobania do tych perfum, ale – podobnie jak w przypadku One Umbrella For Two – wcale nie czuję, że muszę.
Jest w nich wszystko to, czego nie lubię w mate: pety z popielniczki (bardzo malutkie), żucie mokasynów, stojąca woda i blade kłącza. I do tego jeszcze jest anyż, którego – tak, zgadliście – nie lubię. A w Between Two Trees nie tylko nie uwiera, ale wręcz mi się podoba. Mogłabym tak pachnieć. Więcej, niż raz… czy dziesięć.

Zapach układa się na skórze jak przewrotny kolaż. Nuty pozornie niepiękne tworzą kompozycję piękną, przyjemną, wręcz szlachetną. I wcale nie bardzo dziwną w odbiorze. Choć dziwną w rozbiorze – to znaczy, że z dystansu jest po prostu fajnie, a kiedy zaczynamy rozbierać tę fajnośc na nuty i analizować… okazuje się, że może nie powinna być fajna.

Jestem coraz bardziej podjarana tą marką! Niejednoznacznością kompozycji Alienor Massenet. Niewymuszoną ich niszowością i nonszalancką urodą.

Wkrótce opowiem Wam o Sound of a Ricochet, ale myślę, że na trzech recenzjach się nie skończy.

Data premiery: 2017
Kompozytorka: Alienor Massenet
Projekcja: umiarkowana
Trwałość: zaskakująco dobra. Czułam te perfumy wyraźnie przez ponad 10 godzin

Nuty zapachowe:
Nuta głowy: grejpfrut, czerwony pieprz, imbir
Nuta serca: herbata mate
Nuta bazy: wetiwer (wetyweria pachnąca)

*Haiku stanowiące inspirację dla zapachowych kompozycji prezentuję Wam w tłumaczeniach ze strony Perfumerii Quality. Tłumaczenia są bardzo swobodne pod względem formy – konwencjonalne haiku powinno składać się z części znaczeniowych kolejno po 5,7 i znów 5 sylab, ale angielskie wersje ze strony Floraiku też nie pasują do tego schematu.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Richouli Arabia

Arabskie perfumy to temat – rzeka.
Dziś wchodzimy do niej po raz nie-wiem-już-który i znowu z prawdziwą przyjemnością.
mało znana marka Richouli opowiada swoją Arabię w sposób bardzo atrakcyjny.
Sami zobaczcie, jak bardzo!

Czytaj więcej »