Penhaligon’s

Białe wino – rarytas dla delikatnego podniebienia

Aromat i smak białego wina są zwykle delikatniejsze, niż czerwonego. Uboższe w taniny, z zasady pozbawione nut maślanych będących efektem fermentacji jabłkowo – mlekowej białe wino odbierane jest jako lżejsze, niż czerwone. Białe wina są też zazwyczaj winami młodszymi – rzadziej/krócej leżakowanymi w beczkach i zalecanymi do spożycia w ciągu kilku lat od zabutelkowania. Charakterystyczne […]

Białe wino – rarytas dla delikatnego podniebienia Czytaj więcej »

Pachnący Paryż – drobne przyjemności

Ludowa mądrość głosi, że wobec uroków Paryża nie sposób pozostać obojętnym. Wyczytałam nawet kiedyś (przy okazji dyskusji sieciowej o „O północy w Paryżu”), że Woody Allen jest jak Paryż – albo się go kocha, albo nienawidzi. Tertium non datur. I ja przyznaję, że Paryż obojętną mnie nie pozostawił. Podobnie jak Twórczość Woody’ego Allena. Ale wielkich

Pachnący Paryż – drobne przyjemności Czytaj więcej »

Choreografia dla irysa i skóry – Iris Prima Penhaligon’s

Irys to jeden z pierwszych kwiatowych aromatów, które polubiłam. Zmienny, złożony, różnorodny. Jasny, świetlisty wręcz aromat kwiatów, matowy, wilgotny zapach kłącza irysa i kremowa woń irysowego masła – irys wiele ma twarzy i lubię je wszystkie. Nawet tę najtrudniejszą, bagnistą. Pierwsza z dwóch ubiegłorocznych irysowych premier, o których opowiem, już na etapie pomysłu, koncepcji zapachu

Choreografia dla irysa i skóry – Iris Prima Penhaligon’s Czytaj więcej »

Juniper Sling Penhaligon’s

W piątek rankiem dotarł do mnie jeden z zapachów, na które naprawdę czekałam. Juniper Sling – zapach z jałowcem w tytule. Jałowiec to jeden z moich ulubionych aromatów. Sam, czysty jałowiec bez dodatków to nieomal gotowa zapachowa kompozycja. Wielowymiarowy, bogaty, złożony aromat: żywiczny, eteryczny, drzewny drzewnością szlachetnego iglaka; pikantny i delikatnie owocowy zarazem; z dyskretną

Juniper Sling Penhaligon’s Czytaj więcej »

Penhaligon’s Blenheim Bouquet

   Klasyk klasyków klasyków?   Najbardziej znana kompozycja domu perfumeryjnego, podobnie jak najbardziej popularne dzieło kompozytora – wcale nie musi być najlepsza. W tym przypadku nie jest. Blenheim Bouquet nie jest jakimś okropnym, zapachowym monstrum, nie jest maszkaronem, karykaturą. Jest… jak „Dla Elizy” Beethovena – prostym, łatwym kąskiem na pograniczu prymitywizmu i cudu. Początek zapachu

Penhaligon’s Blenheim Bouquet Czytaj więcej »