Doskonałe krągłości – R’Oud Elements Kerosene

Nazwa tych perfum to błysk geniuszu!
I warto o tym wspomnieć, bo tytuły, które daje John Pegg swoim naftowym opowieściom to jest mistrzostwo świata i najbliższych okolic.

R’Oud Elements to perfumy oudowe i krągłe. Przez skojarzenie z pomarańczą, lecz także przez samą krągłość, pełną mięsistość aromatu i absolutny brak kantów. Ten zapach naprawdę jest okrągły!

Jest letni, późny wieczór. Gorzkie, pomarańczowe słońce znika za horyzontem.  Nad koroną leśnych drzew unosi się płomienny aromat drewna agarowego i sandałowca. R’oud Elements jest miękki, głęboki, pragnący ciepła i bliskości skóry.

<brief Johna Pegga>

Od pierwszego drgnienia aromatycznego powietrza, od pierwszego – niepewnego jeszcze oddechu, od pierwszej krągłej chmurki wonnych molekuł docierającej do naszego wrażliwego zmysłu – R’Oud Elements są kompletne, zwarte, dojrzałe. Jak pomarańcza doskonale pomarańczowa, jak chmurka dymu doskonale dymna, jak idealnie gładka kula nasyconego barwą drewna.

Kompozycja wtacza się na skórę bez efekciarskich i zwodniczych przygrywek w postaci cytrusowego wabika i słodkiej pokusy. Jej kształt, brzmienie, faktura są doskonałe od pierwszej chwili i nie wymagają całego tego rytuału „moszczenia się” na skórze i dreptania w miejscu, które zwykle doprowadzają relację z perfumami do momentu, w którym czujemy się w nich komfortowo i swojsko. R’Oud Elements trafiają w ten sweet spot od początku. Bezbłędnie.

Is – jedna ze sławnych konceptualnych sfer Jamesa Lee Byarsa

R’Oud Elements to zapach drewna. Starego, ogrzanego, wygładzonego ciepłem dłoni i łapek. Cudownie komfortowy, nasycony olfaktoryczną barwą zapach czerwonego sandałowca i – równie czerwonego – palisandru. Tłusty jak gwajak. Dymny jak oud.

Jest to jednak oud młody, relatywnie jasny, komfortowo drzewny – w opozycji do oudów czarnych, smolistych, animalnych i turpistycznie wyrafinowanych. Taki… miły oud. Klasyczny. Jak z M7 YSL.

Równie klasycznie brzmi pięknie rdzawy duet ambra – pomarańcza. Duet, który nie jest ani animalny, ani cytrusowy, tylko właśnie rdzawo abstrakcyjny, ciepło cielesny, niedosłowny i nienatrętny.

Te klasyczne już dziś, prawie retro rysy kompozycji Pegga warto podkreślić.
W pierwszych kwadransach na skórze R’Oud Elements brzmią jak niedoścignienie piękne L’Eau Trois Diptyque. Z czasem nabierają barwy, dymności i klasycznej urody przypominającej raczej klasyki w typie Gucci pour Homme czy, wspomniane już, M7.

Komponując R’Oud Elements – pierwsze perfumy w swojej zapachowej bibliotece – dał Pegg dowód niesamowitego talentu. Pierwsza kompozycja – tak dopracowana, wyważona i po prostu piękna, to coś, co kazało mi na tę markę zwrócić uwagę i podjąć starania o to, by pojawiła się na polskim rynku. I choć nie jest to ostatnia moja recenzja w serii Kerosene – którą to serię zakończymy naprawdę fajnym rozdaniem z perfumerią Lulua – jest to dobry moment, żeby napisać, że Jest John Pegg kompozytorem niesamowicie utalentowanym; mającym olśniewające pomysły i wielkie wyczucie składników.

A R’Oud Element to krągłe, aromatyczne złoto. Perfumy klasycznie piękne – jak złoto. Takie, które dodadzą szyku lepiej, niż złoto, bo są mniej ostentacyjne i mniej powiedzmy… zużyte medialnie. Nowa klasyka.

No i wyszła mi laurka. Co za wstyd. 😉

Data premiery: 2011
Kompozytor: John Pegg
Trwałość: bardzo dobra, choć
Projekcja: tylko dobra

Nuty zapachowe:
oud, cedr, drewno sandałowe, ambra, wanilia, lawenda, irys, gorzka pomarańcza
 

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

13 komentarzy o “Doskonałe krągłości – R’Oud Elements Kerosene”

  1. Bardzo, bardzo, bardzo czekałam na tę recenzję 🙂 Napachniłam się R'Oud Elements już kilka dni temu, ale byłam ciekawa Twojej opinii. Rzeczywiście oud jest "młody, relatywnie jasny, komfortowo drzewny", jak dla mnie świetlisty. A widzę, że ciągnie mnie do tych czarnych i smolistych… Tak mi się jakoś porobiło, że chcę się w takim oudowym mroku zanurzać bez końca. R'Oud Elements to piękna kompozycja, ale po testach wiem, że nie jest to zapach, do którego moje serce śpiewa.

    1. Klaudia Heintze

      Ha! No i mam tak samo. Bardzo mi się te perfumy podobają, ale nie pragnę ich. Bo są właśnie idealne, a ja lubię… nieidealność.
      To chyba wiele o mnie mówi… :)))

    2. Klaudia Heintze

      Ideał jest zawsze taki… statystyczny. Subiektywne, ekstremalne ideały są zwykle ciekawsze.
      I tak, to złamanie zasady, zachwianie równowagi, rysa na szkle, która psuje ideał zwykle sprawia, że piękno wokół tej rysy i złamania jest bardziej niesamowite.

    1. Klaudia Heintze

      Te metalowe tabliczki to jest cudny element. Świetny pomysł.
      A flakon nie mój Trochę szkoda. Na razie nie mam żadnego flakonu od Kerosene. 🙁

  2. e, czasem można nasmarować i laurkę ;D zwłaszcza dla perfum, które dymią.
    choć tę wanilię wzroczę.

    1. Klaudia Heintze

      Ale to jest fajna wanilia. Taka nienadmuchana i bardzo taktowna. nie włazi na głowę koleżankom i kolegom nutkom. 😉

  3. To chcę! Na sobie chcę! Tak, tylko podglądam we wcześniejszych komentarzach, że wanilia… więc chyba nie chcę jednak, ych… :-/ meh..

    1. Klaudia Heintze

      Leny, ale to serio u Ciebie tak źle z tą wanilią? W sensie… każda Cię straszy, czy tylko taka chemicznie wanilinowa?
      Bo wanilia czasem w ogóle nie daje tego lodowo chemicznego vibe, tylko na przykład pachnie dosłownie tymi sfermentowanymi, brązowymi strąkami. Albo orchideą…

    2. Nie wiem, bo unikam jak morowej zarazy, alkoholików i głupoty ludzkiej (tej ostatniej najtrudniej unikać, niestety), zatem nie mam pewności, czy każda i czy w każdej dawce. Mam wrażenie, że wszystko co słodkie i lepkie w zapachu mnie odrzuca. Ostatnio bardziej :-/

    3. Klaudia Heintze

      Priorytety życiowe bardzo słuszne. Też stosuję i też przy głupocie dostrzegam problemy. 😉
      Natomiast co do wanilii – ja właśnie lubię taką niesłodką. Bo wanilia naturalnie zupełnie nie jest słodka.
      Jak u Ciebie z zapachem laski wanilii? Takiej normalnie brązowej laski? Bez cukru, karmelków i polepszaczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Lotus Sake Tokyo Milk

Niełaskawie ostatnio potraktowałam dwie pierwsze Azjatyckie Opowieści by Kilian, postanowiłam więc zadośćuczynić miłośnikom kultury Wschodu recenzując zapachy Amerykańskiej firmy przyznającej się do produkowania perfumeryjnych kuriozów

Czytaj więcej »