Tom Ford Private Blend cz.1

.

Tom Ford jest świetnym marketingowcem.

To nic, że gra na najniższych instynktach. To nic, że jego najnowsza kampania jest odpychająco dosłowna i wulgarna. To nic…

Najważniejsze, że działa.

Jego skandalizujące kampanie reklamowe wychodzą naprzeciw ludzkim marzeniom i potrzebom oferując z jednej strony ekskluzywność, szansę na kupienie sobie za pieniądze poczucia wyjątkowości (limitowana dystrybucja i wabik w postaci słowa „private” przy najnowszej kolekcji), z drugiej zaś erotyczne skojarzenia podkręcone wizerunkiem playboya „u źródła” zapachu – Ford kreuje się na zwierzę seksualne, co sprawia, że z jednej strony panowie pachnąc jego zapachami mają poczucie upodabniania się do niego, z drugiej zaś (nawet częściej chyba) panie nakręcone erotycznym wizerunkiem kreatora przenoszą swoje emocje na zapachy.

To niesamowite, ale Tom Ford jako jedyny chyba perfumiarz (choć perfumiarz to chyba nie do końca dobre słowo) dorobił się na forach perfumeryjnych rozentuzjazmowanych fanek jak gwiazda kina.

Kipiące erotyzmem reklamy Forda obiecują nam, że używając jego perfum i nosząc jego ciuchy poczujemy się nie tylko lepsi, niż reszta świata, ale i nieodparcie seksowni.

Sama przyznaję, że przed poznaniem pierwszego zapachu Toma Forda (dla porządku dodam, że było to także przed wywołującą u mnie jednoznacznie negatywne odczucia pornograficzną kampanią) dałam się złapać w sidła fachowej psychomanipulacji. Odlewkę Black Orchid brałam w ciemno i spodziewałam się… Co najmniej cudu. Oczywiście cudu nie było, ale nie zmieniło to wiele, bo po zapachach z serii Private Blend znów spodziewałam się wszystkiego najlepszego.

Wylansowana w 2007 roku seria Private Blend zawiera 12 zapachów, wszystkie klasyfikowane jako uniseksy. Opisy, jak się pewnie domyślicie, nie moje (tylko tłumaczone):

Amber Absolute – zgodnie z reklamą to miodowej barwy połączenie najczystszej formy ambry, uporczywego akordu afrykańskiego kadzidła, labdanum, cennego drewna i wanilii. (Widzicie? Podpowiedziano nam nawet jak mamy sobie wyobrażać ten zapach.)

Black Violet – Chrupkie cytrusy otoczone nowoczesnym, mięsistym akordem owocowym, połączone czarnym fiołkiem. Akcenty drzewne i mech dębowy dodają zapachowi przyjaznego ciepła.

Bois Rouge – ten drzewno – orientalny zapach otwiera elegancka mieszanka cytrusów i przypraw. Luksusowe serce ukazuje cedr, paczulę, jaśmin i konwalię. Sandałowiec, wetiwer, ambra i skóra ogrzane dodatkiem wanilii i bobu tonka dodają zapachowy głębi i faktury

Japon Noir – nowoczesny zapach wzbogacony aromatami z przeszłości otwiera zachęcający bukiet przypraw i ogrzewa paczula i akord Porto Noir (ciemnego porto). Kwitnący nocą jaśmin, skóra, ambra i wetiwer dodają mu głębi i gładkości.

Moss Breches – ciemny i pełny, mistyczny szypr łączący świeże drewno i ciepłe nuty przyprawowe z delikatna esencją absolutu z pszczelego wosku. Intensyfikuje go dodatek marokańskiej szałwii, węgierskiego estragonu, korsykańskiego rozmarynu i labdanum, paczuli i benzoinu.

Neroli Portofino – nowoczesna międzykontynentalna wersja ikonicznego tematu: łączy świetliste cytrusowe olejki i nuty kwiatowe z niskim brzmieniem ambry budząc zmysły i pozostawiając wrażenie jednocześnie ożywcze i konkretne. (tego opisu zupełnie nie pojmuję)

Noir de Noir – ciemny, szyprowy orient. Ten zapach otwiera ziemna bogato tkana opończa szafranu, czarna róża i czarne trufle, z tchnieniem kwiatowości. Pod nimi wanilia, paczula, drewno agarowe i mech drzewny łagodzą intensywność otwarcia czyniąc zapach zmysłowym przeżyciem.

Oud Wood – egzotyczne drewno różane i kardamon, zmieszane z bujnym chińskim pieprzem otaczają noszącego zapach ciepłem. Ostatecznie wnętrze zapachu ujawnia dymny aromat drewna agarowego, sandałowca i wetiweru. W finale ujawniają się kremowe nuty wanilii, bobu tonka i ambry.

Purple Patchouli – ten inspirowany latami sześćdziesiątymi kwiatowo drzewny zapach otwiera delikatny akord orchidei i wilgotne, soczyste nuty cytrusowe. Serce to mieszanina czarnej skóry, akordu paczulowego i egzotycznych przypraw wzmocniona intensywną głębią ambry, paczuli, balsamu Peru i wetiweru.

Tobacco Vanille – nowoczesne spojrzenie na męski klub rodem ze starego świata. Delikatny orient otwierają bogate esencje liści tytoniu i aromatyczne nuty przyprawowe. Serce rozwija się kremowym aromatem bobu tonka, kwiatu tytoniu, wanilii o kakao, a kończy suchym, owocowym akordem wzbogaconym słodką żywicą.

Tuscan Leather – szyprowa mieszanina nut dodaje temu klasycznemu, skórzanemu zapachowi surowej, lecz oszczędnej zmysłowości. Szafran, malina i tymianek współgrają z olibanum i kwitnącym nocą jaśminem. Skóra, czarny zamsz i mahoń dodają intrygującej pełni.

Velvet Gardenia – ekscytujący kwiatowy zapach świeżo rwanych czarnych gardenii i soczystych pomarańcz pogłębia dodatek jaśminu, róży i konwalii. Połączenie tuberozy i ciemnej śliwki, miodu z pszczelim woskiem dopełnia gładki akord kadzidła i labdanum.

.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

6 komentarzy o “Tom Ford Private Blend cz.1”

  1. No, jeśli to ten Bruno, który przyszedł mi do głowy, to w ten sposób można by obalić zarzuty o komunizm. Albo dlatego, że zaprzedał się kapitalistom, albo dlatego, że świr. 😉

    Ten Bruno?

  2. Przez Ciebie i ja mam ochotę,żeby wleźć w te marketingowe sidła Forda 🙂 [noir i paczula kuszą :)]

    A co do kampanii, to zadziwiające ,że takie wyuzdane reklamy z kobietami w rolach głównych 'przychodzą do głowy' homoseksualistom 🙂

  3. Jakże to, przeze mnie? Toż ja wcale nie zachęcam. 😉

    Orientacji Forda nie jestem pewna, nie szukałam informacji na ten temat, myślałam raczej, że może jest bi. Albo prowokatorem. 😉
    Może jednak coś w tym być. Kobieta na drugim zamieszczonym przeze mnie zdjęciu nie wygląda jak kobieta, tylko jak dmuchana lala z sex shopu. IMHO obrzydliwość.

  4. Według mojej wiedzy Tom Ford jest rasowym homoseksualistą. Reklamy perfum z udziałem kobiet bywają wyuzdane, ponieważ najpewniej uważa spółkowanie z kobietą za akt wulgarny i nieestetyczny.

  5. To by świadczyło o głupocie, a nie o homoseksualizmie w sumie. Ja jestem hetero, ale aktu homoseksualnego nie uważam za wulgarny i nieestetyczny.
    Za informację dziękuję. Nie czuję się zaskoczona, bo mnie homoseksualizm ani krztynę nie dziwi, ani zdruzgotana, bo Ford budzi we mnie uczucia raczej negatywne. Może to przez to, że jego zapachy mnie nie lubią?
    Pozdrawiam. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Orto Parisi Stercus

Taki sobie umyśliłam wstęp, że oto kolejne małe święto: na Sabbath of Senses wkracza kolejna marka i tym razem jest to projekt wspaniałego, kontrowersyjnego Alessandro Gualtieriego.
Tylko że nie.
Bo zapomniałam zupełnie, że Orto Parisi już wcześniej wkroczyło recenzją Cuoium i nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. No chyba, że policzymy pierwszą moją własną, osobistą, prywatną flaszkę marki, to owszem, wchodzi się.

Zapraszam Was serdecznie: dziś wspólnie wdepniemy w kupę.

Czytaj więcej »

My Oud Royal Crown

Co ja pocznę, kiedy skończy się moda na oud? Kiedy ostatni maruderzy puszczą w świat swoje agarowce,  kiedy już nie będzie na co czekać i

Czytaj więcej »