Olivier Durbano, architekt z wykształcenia, jubiler z zawodu, perfumiarz zamiłowania. Człowiek znany z niezwykłego podejścia do kamieni półszlachetnych i szlachetnych – tworzący biżuterię, której zadaniem jest wydobycie naturalnego ich piękna zamiast wpasowywania go w schematy, użyczający swego nazwiska olfaktorycznym metaforom tych krystalicznych struktur… Zapachom, które opowiadają historie, malują obrazy, stymulują wyobraźnię.
Po Rock Crystal, Amethyst, Black Tourmaline, Jade i Turquoise przyszedł czas na kolejną zapachową metaforę:
Pink Quartz
Główną bohaterką tej kompozycji jest róża. Towarzyszą jej wytrawne aromaty cytrusowe (bergamota i grejpfrut), świeże przyprawy (imbir i szafran), oraz nuty żywiczno – kadzidlane.
Wedle entuzjastycznych opinii na Basenotes jest to pikantny szypr bez wskazania na płeć nosiciela.
Światowa premiera już za nami, teraz z niecierpliwością czekam, aż Różowy Kwarc pojawi się w Polsce.
* Zdjęcia zaczerpnięte z: sorceryofscent.blogspot.com
12 komentarzy o “Zapowiedź nowego zapachu Oliviera Durbano”
A co to za malusia buteleczka na fotce? Takie małe też są?
Tak, to pięćdziesiąt ml. Są i małe "Durbany", ale nie u nas. 😉
no ciekawa jestem cóż to za cudak będzie;))
Oooo, to ja się już doczekać nie mogę 🙂
Skarbku, mnie się wydaje, na oko tak, że to będzie zdecydowanie mniejszy cudak, niż Turkus na przykład.
Ale liczę na to, że i tym razem zapach Durbano "zapłodni moją wyobraźnię", bo dotychczasowe rzeczywiście miały siłę nośną.
Escritoro, sa szanse, że dotrzesz do różowego Durbano wcześniej, niż ja. Dasz znać, jaki jest?
miały,to prawda ,mną najmocniej wstrząsnął Jade;D A najbardziej podoba mi się Rock Crystal. Żywiczno-kadzidlane nuty plus szafran plus bergamota..może być ciekawie:)
A mnie zestaw grejpfrut + "Durbanowe" kadzidło + szypry intryguje. Przyznam, że czekam z niecierpliwością. 🙂
Grejpfruta nie trawię, ale się zobaczy, bo to kadzidło kusi.
P.S. Mam zapach dla ciebie do zrecenzowania – Rien – niesamowity… tu masz linka – http://www.fragrantica.com/perfume/Etat-Libre-d-Orange/Rien-4522.html – mówię ci ten drzewny szypr zagrał mi tak jak pragnę na nosie…
Skarbku, Jade jest u mnie na drugim miejscu. zarówno pod względem ulubioności, jak i mocy wrażenia. Ale przyznaję, że tego, że zachwyci mnie zapach z miętą w składzie (i o takim kolorze!) nie spodziewałam się zupełnie.
Wiedźmo, mnie tez intryguje. Wiele oczekuję po zapachach OD.
Werko, mam próbkę Rien od dawna. jakoś jeszcze nie doczekała. mam kilkadziesiąt próbek cudów i cudeniek i… katar. Grrr…
Aż żałuję że nie znam żadnego z wyżej wymienionych zapachów :(. Czy któraś z tych kompozycji zawiera korzenne, lub orientalne nuty zapachowe?
Wow, wow, wow. Ciekawość mnie pożera. Durbano to mój absolutny faworyt niszy. Swoją droga to smutne, że u nas nie ma 50 ml flakonów, choć jak znam życie pewnie kosztowałyby 400 zł…
Katalino, wszystkie, poza najnowszym na razie, można przetestować w Quality. Próbki wysyłają bez problemu, a zapachy Durbano bezsprzecznie warte są grzechu. I nie jest to grzech zaniechania. 😉
Mnie one działają na wyobraźnię, malują w głowie obrazy. Nawet jeśli nie wszystkie są moje, to wszystkie są "jakieś".
Fqjcior, pewnie ceny byłyby różne, w zależności od zapachu. 50 nie ma – szkoda, ale są setki – to cieszy. Choć moi faworyci, oczywiście, najdrożsi…
Upodobanie do kreacji Durbano (swoją drogą, ciekawa jestem, kto mu je "składa") podzielam. 🙂