.
Kolejna nagroda, która sprawiła mi wielką radość.
Tym razem przed laureatami zadanie pozornie proste: należy wymienić rzeczy, które nas uszczęśliwiają.
Łatwizna, czyż nie? Otóż właściwie nie.
Spróbujcie zastanowić się nad tym, co napisać; jakiego dokonać wyboru; jak bardzo błahe lub wielkie rzeczy wybrać.
Sunshine Award
Nagrodą obdarowały mnie następujące Panie (znów chronologicznie):
Cammie – nieprzeciętnie piękna autorka No to Pięknie (jeszcze w ubiegłym roku, w październiku – mówiłam, że jestem beznadziejna). O Cammie pisałam przy okazji poprzedniego wpisu z serii łańcuszkowej. Dodam dziś do swych zachwytów, że Cammie pisać potrafi nie tylko o urodzie. Na Jej blogu znaleźć można skreślone ze swobodą i ujmującą bezpretensjonalnością notki „z życia”. I te chyba lubię najbardziej!
Viollet – prowadząca niegdyś bloga pod bardzo prawdziwym tytułem A Wszystko Przez Ten Wizaż, aktualnie gospodarząca Na Obcasach. Na Obcasach to kolejny blog autorski, będący nie tylko zbiorem bezdusznych recenzji, ale też miejscem, gdzie Autorka dzieli się z nami swoimi radościami, odkryciami i wpadkami pozakosmetycznymi. Wiecie, jak to działa? Czytacie i niepostrzeżenie jednostronnie zaprzyjaźniecie się z bardzo miła Osobą. 🙂
Dominkab – pachnąco (i nie tylko pachnąco) blogująca na blogu Pachnące Blogowanie, któremu to blogowi kibicuję zawzięcie od początku albowiem Domi znam jeszcze z czasów zanim rozpoczęła swoją blogową działalność. I powiadam Wam, że jest to jedna z najbardziej uroczych, pogodnych i po ludzku sympatycznych osób, jakie spotkałam w sieci. A najfajniejsze jest to, że tę ujmującą osobowość udaje jej się przelać w blogowe wpisy. Dlatego, choć pisze rzadko (zbyt rzadko), warto na Pachnące Blogowanie zaglądać po uśmiech.
Wiedźma z Podgórza – z wdziękiem i przytupem gospodarząca w Pracowni Alchemicznej. Historia z Wiedźmą zaczyna się dziwnie, bo wcześniej to ja byłam naczelną Wiedźmą w perfumeryjnym światku.
Na szczęście wiedźmie gawędy warte są nie tylko podzielenia się przydomkiem, ale i znacznie większych poświęceń. Cudownie lekkie pióro, talent do snucia opowieści, spora wiedza z różnych dziedzin i największy plus: charakrerek prawdziwej wiedźmy. Jakże Jej nie uwielbiać? 🙂
Magdulenka – czarująca nas Magdulenkowymi Szkiełkami. Kolejny młody, pachnący blog, który daje mi furę radości. Bo Magdulenka jest miłośniczką piękna nie tylko perfum, ale też docenić potrafi formę, w jakiej zostały zamknięte. Ma niesamowitą kolekcję perfumeryjnych flakonów i, poza pisaniem o zapachach, także o flakonikach z wielkim znawstwem pisze. Trzymam kciuki za przyszłość Magdulenkowych Szkiełek, bo to, co robi ich Gospodyni jest absolutnie unikatowe w perfumeryjnym światku.
MajtkiRambo – właścicielka bloga o najbardziej chyba odpalonym tytule w galaktyce, który to tytuł uwielbiałam dotychczas potajemnie, teraz zaś uwielbiam jawnie 🙂
Majtki Rambo pisze z polotem, na luzie, z przytupem i… I wcale nie przeszkadza Jej to pisać do rzeczy i konkretnie. Wśród śmiertelnie poważnych blogów „o urodzie” Majtki Rambo Pif Paf! to prawdziwa… Nie perełka. Cukierek! Perły są niesmaczne. 🙂
Katalina – o której pisałam już nie raz: pokrewna dusza współrozmiłowana w dziwności tego świata, zarówno światopoglądowo, jak i muzycznie i czytelniczo; ostatnio zaś okazało się, że i zapachowo. Cóż rzec mogę więcej? Może tylko tyle, że Katalina jako Osoba: pogodna, zwariowana, z dystansem do siebie i do świata, a przy tym tak cholernie utalentowana – jest dla mnie osobiście, jedną z większych radości blogosfery. Całej. Światowej. 🙂
Cammie, Viollet, Dominko, Wiedźmo z Podgórza, Magdulenko, Majtki Rambo, Katalino – dziękuję Wam najserdeczniej.
Jestem zaszczycona i jest mi naprawdę niesamowicie miło, że doceniłyście bloga trudnego w sumie, opartego głównie na słowie (bo nie da się zrobić zdjęcia zapachu) i do tego na tak mało popularny temat. Dziękuję, dziękuję, dziękuję stokrotnie. :*
A teraz zadanie domowe:
Co mnie uszczęśliwia?
Pewnie wielu z Was już zauważyło, że pod tym względem jestem nadaktywna, bo uszczęśliwia mnie gazylion różności: drobnych i wielkich. I ogólnie stan różnego natężenia szczęśliwości jest dla mnie normalny. 🙂
- Uszczęśliwia mnie to, że po krótszym lub dłuszczym (zwykle krótszym) śnie otwieram oczy i świat nadal tu jest.
- Uszczęśliwia mnie to, że za moment zobaczę (i powącham) osoby, które kocham, że zaraz wypiję aromatyczną kawę i opłuczę twarz zimną, czystą wodą, uszczęśliwia mnie, że tyle muzyki mogę wchłonąć i przeżyć każdego dnia, że widzę – bo tyle rzeczy pięknych lub niezwykłych jest do oglądania, tyle dobrych książek do przeczytania, że przede mną jeszcze jeden dzień, a potem kolejny jeden dzień i kolejny…
- Uszczęśliwiają mnie ludzie. To, że są, że mam ich tak blisko, że czuję ich wsparcie i sympatię, że właściwie nigdy nie jestem sama, bo mam przyjaciół, kumpli, kolegów i znajomych. Mam ich naprawdę; mogę liczyć zarówno na to, że wesprą mnie kiedy będę ich potrzebowała, jak i na to, że kiedy sami będą w potrzebie, będą mi ufali na tyle, że przyjmą wsparcie ode mnie. I to jest wielkie szczęście.
- Uszczęśliwia mnie praca. Nawet kiedy jestem przemęczona, przeciążona, niedospana i na pograniczu padu systemu – jestem szczęśliwa, że mam co robić. Inna sprawa, że jestem wybitnie utalentowana w kwestii wynajdowania sobie zajęć. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek się nudziła (poza kolejką na poczcie, bo druczki pocztowe źle się czyta).
- Uszczęśliwiają mnie moje pasje. Każdy nowy okruch wiedzy daje mi radość i zachęca do tego, by sięgać po kolejne. Każde podjęte wyzwanie, każdy krok naprzód, każda przeżyta, a nie przewegetowana chwila…
- Uszczęśliwia mnie poczucie wykonania dobrej roboty. Dobra robota to odczucie subiektywne i oznacza mniej więcej to, że zrobiłam coś niekoniecznie perfekcyjnie, ale bez kunktatorstwa, najlepiej i najuczciwiej jak potrafię. Zaniechanie i niedbałość to cechy, których sobie nie wybaczam – poza sprawami nieistotnymi typu prace domowe. 😉
A na koniec…
- Uszczęśliwiacie mnie Wy. Może to głupie, ale każdy komentarz, każdy obserwator, każda wiadomość, że do czegoś Was zachęciłam, czymś zaciekawiłam, że czytając moje literki uśmiechaliście się – to mnie uszczęśliwia. Bo ja łatwa jestem… Do uszczęśliwienia. :)))
Cdn.
13 komentarzy o “Wiele Słońc”
Sabbath, to Ty ogolnie szczęsliwa musisz byc BARDZO:) a temat Twojego bloga może i trudny, ale za to jak pięknie poprowadzony… piszesz tak, że widzę zapachy:) a to juz DAR!
Your blog is great你的部落格真好!!
If you like, come back and visit mine: http://alexchris111.pixnet.net/blog
Thank you!!Wang Han Pin(王翰彬)
From Taichung,Taiwan(台灣)
Barwy Wojenne, ano… Muszę. Wychodzę z założenia, że szczęście to nie są okoliczności, lecz indywidualna umiejętność. Nie mam pewnie lepiej, niż inni, ale to, co mam doceniam i czerpię z tego tyle radości, ile się da.
I… Lękaj się, jesteś w następnym odcinku serii. 🙂
Co takiego? Że niby Cię splagiatowałam?
A w mordę chcesz?? ;P
Kurczę, świadomość satysfakcji płynącej z dobrze wykonanej pracy jest może nie niezrównana, ale bardzo przyjemna. 🙂 Być może dlatego tak trudno o pracę zawodową, w której naprawdę możemy się spełniać; tym większe szczęście, jeśli ktoś taką ma. 🙂 A do tego pasja uwalniająca si przy okazji realizacji pasji [trochę się zakałapućkałam] i świadomość, że ci, których kochamy są blisko. Nie przypuszczałam, że łańcuszek można potraktować tak poważnie. Piękny wpis, co piszę bez taniej wazeliny, szczerze. Kapelusze z głów. 🙂
Rzeczywiście: co jest prostsze, niż uszczęśliwienie Sabbath..? ;))
Coś jeszcze: aż mi głupio, ale wcześniej nie podziękowałam za Twoją "laudację". 🙂 Tak więc dziękuję! Nie wiem, czy masz rację, wiem, że się staram. 🙂 Jakoś..
Miedzy innymi ogromnym szczesciem dla mnie jest picie Twoich slow (obojetnie o czym piszesz), no i Twoje jestestwo (mozesz sobie wyobrazic co to bedzie jak Cie zobacze ;), zerkanie w napieciu czy sie pojawil nowy tekst i zachlanne czytanie lub ogromna radosc mejlem.
Teraz ja Ci dziekuje,
Michasia
Tak właśnie wygląda znajdywanie radości w wyjątkowych chwilach dnia codziennego :)Musze się tego od Ciebie nauczyć, bo wciąż mam zaległości w tej materii 😉 No i Twój świat zapachów! Żebyś Ty wiedziała ile nam dajesz radości swoimi notkami 🙂 Buziaki serdeczne! :***
Wiedźmo, nie chcę w mordę. Szczerze nie chcę, ale jeśli spróbujesz, to oddam. :)))
A serio, nie odczuwam żalu. Ja i tak dla niektórych ludzi zawsze zostanę "jedną taką wiedźmą". I to mi wystarcza. 🙂
W kwestii satysfakcji: ja mam wrażenie, ze potrafię cieszyć się każdą pracą, która jest, a robiłam już wiele rzeczy. Od pracowania w ochronie, przez mycie wagonów kolejowych i pracy w zakładzie karnym, po siedzenie w sexy wdzianku na ekskluzywnych samochodach na targach. Wiem, jak to jest nie jeść przez kilka dni wiedzieć, że matka i ojciec nie sa zainteresowani tym faktem. Wiem również wiele innych rzeczy, o których bardzo niekonkretnie mogę Ci kiedyś opowiedzieć prywatnie. (resztę odpowiedzi wykasowałam – była zbyt osobista)
Michasiu, wyczekuję tego dnia. Nawet nie wiesz jak. :)))
Kat, ucz się. Serio, nie jestem żadnym guru, ani mistrzem samodyscypliny, ale przeżyłam rzeczy, których nikomu nie życzę i wiem, po prostu wiem, że każdy normalny dzień to wielkie, wielkie szczęście.
Coraz bardziej czuję potrzebę napisania do Ciebie maila. :)))
Dziękuję za przedstawienie mnie innym 🙂
Sabb, dziękuję za wszystkie dobre słowa.
Resztę już wiesz 😉
Pozdrawiam,
Magda
Och, Sabb. Nie było moją intencją przywoływać mniej lub bardziej nieprzyjemne wspomnienia, wybacz. Po prostu w tym, co napisałaś u góry była taka potężna dawka optymizmu i szalonej wprost radości życia, że musiałam jakoś dać wyraz swojemu podziwowi. I tyle.
Cóż, teraz mogę mieć tylko nadzieję, że Cię nie uraziłam.
Doceniam wyznanie, ale za wspominki podziękuję; sama o kilku rzeczach wolałabym zapomnieć. 🙂 I się, cholera, nie daje! 😉
Tym niemniej jakieś twarzą w twarz spotkanie (i nie, nie o lanie po mordach mi chodzi 😉 ) byłoby mile widziane. W końcu. Kiedyś. Jak myślisz?
MajtkiRambo, przyjemność po mojej stronie. 🙂 A jeśli mam posłużyć się cytatem z filmu kultowego" Anytime, anywhere". 🙂
Magdulenko, wiem. I też bardzo Ci dziękuję. Naprawdę było mi ogromnie miło.
Wiedźmo Droga Moja! Absolutnie nie uraziłaś mnie, nie sprawiłaś mi przykrości, ani w ogóle nic z tych rzeczy. To nie jest tak, że te wspomnienia można "przywołać" – one w człowieku są. I ja staram się przekuć je na siłę. Że tak sobie metaforycznie zajadę. 🙂
Spotkaniem byłabym zachwycona. W sumie, nawet mogę zrezygnować z lania po mordach. :))) Myślę, że komunikacja z uśmiechem f2f wychodziłaby na dużo lepiej, bo my specjalizujemy się w strzelaniu zupełnie obok. I popatrz – ciągle nie zabiera nam to przyjemności z tych sieciowych rozmów. :)))
Oj rany, Sabb jak mi się miło i cieplutko zrobiło 😀
I jak Ty pięknie każdą blogerkę z osobna opisałaś! Jesteś niesamowita i rzeczywiście wygląda na to, że niezmiernie szczęśliwa 🙂
Bardzo dziękuję za ten opis mojej osoby, obiecuję pisać częściej, niestety ostatnio nie wyrabiam czasowo 🙂
Buziaki :*