Po pierwsze: Petera Steele nie będzie!
Wiem, że wszyscy mnie o niego podejrzewają, ale nie będzie, bo mi się mieści w rankingu ładnych skorupek, a ja odczuwam silny imperatyw, żeby mi się ciastko z nadzieniem zgadzało. Muzyka, którą ten pan był nadziany nie jest „moja”. Sorry.
Subiektywny Ranking Przystojniaków
Zaczęło się tak…
Zaglądam na bloga Kataliny. Żadna nowina, wiem. Na blogu owym, dni temu parę Kat wrzuciła posta rozrywkowego, którego nazwała Subiektywnym Rankingiem Przystojniaków. Jako, że kuszenie jest moją specjalnością, natychmiast zaczęłam namawiać Ją, do puszczenia tego pomysłu dalej w formie taga. A jako, że Kat pokusom ulega chętnie i z wdziękiem… Zostałam akuszerką nowej blogowej zarazy. Tym razem bardzo smakowitej.
Zapraszam Was więc do mojej ciastkarni na degustację sabbacinych ciach wszech czasów i wszech światów. Z podziałam na kategorie.
Sponsorem wypieków jest Katalina, która dostarczyła Sugar & Spice. ;)))
Edycja:
Z przyjemnością dodaję drugą nominację. Pamiętała o mnie Piękność Dnia, której odpowiedź na taga można zobaczyć tu: KLIK.
Jeden pan nam się powtarza. Hura!
Aperitif
czyli postaci fantastyczne wykreowane przez aktorów,
którzy bez charakteryzacji niekoniecznie są w moim typie
X
Madmartigan
Uroczy drań z „Willow” Rona Howarda. Świetny reżyser, świetny film, świetna postać.
O tym, że grający Madmartigana Val Kilmer nie jest w moim typie chyba pisać nie muszę? Choć jako Jim Morrison w „The Doors” Olivera Stone 'a też miał sporo zalet.
Dla pełniejszego oglądu sytuacji:
IX
Scorpion King
Jedyna chyba postać w trójcy, której odtwórca podoba mi się i bez charakteryzacji. Dwayne Johnson, za czasów swej wrestlingowej kariery zwany The Rock to człowiek z niesamowitym poczuciem humoru i dystansem do siebie. I wcale niezły aktor do tago. Mnie jednak szczególnie do serca przypadł w roli Króla Skoropina. Ciekawe dlaczego? 🙂
I znów: dla pełniejszego i tak dalej…
VIII
Lurtz
Postać z filmu „Władca pierścieni – Drużyna Pierścienia”, która, dzięki swej wyjątkowej urodzie i elokwencji rozrosła się Peterowi Jacksonowi ponad wszelkie plany. Jedyny bohater filmowy nie mający swojego pierwowzoru we „Władcy pierścieni’ Tolkiena.
Mężczyzna idealny: posłuszny, małomówny, nie wydaje wiele na ubranie… ;)))
Odtwarzający tę rolę Lawrence Makoare jest mi estetycznie zupełnie obojętny.
W ramach pierwszego superbonusu: najczęściej oglądany przeze mnie fragment „Drużyny Pierścienia”. W promocji drugie ciacho gratis. Trochę czerstwe, ale ten głos…
Danie główne
czyli dobra muzyka całkiem niezłej oprawie
VII
Alice Cooper
Zacznę od wykopalisk. Dawno, dawno temu, dziecięciem będąc i z mamusią mieszkając miałam plakat tego pana na drzwiach. Wyłącznie dla walorów estetycznych. Alice podoba mi się właśnie taki: w scenicznym makijażu, kiczowato mroczny, niechaj będzie nawet z tą swoją gilotyną…
Alice w wersji jak poniżej nie ma tego uroku, prawda? 🙂
VI
Pekka ”Pexi” Olkkonen
Gitarzysta fińskiej formacji Stam1na. Cóż tu pisać? Słuchać!
V
Sting
Tego pana przedstawiać nie trzeba. Jeśli istnieje raj, to poproszę, żeby przynajmniej jeden z moich przydziałowych hurysów miał jego głos…
I filmowy bonus numer dwa: dla mnie Sting mógłby znaleźć się także w pierwszej części, jako Feyd Rautha z „Diuny” Davida Lyncha. Dla tych, którzy nie widzieli (a także dla tych, którzy widzieli, ale „chcą jeszcze raz) montaż, który na You Tube wrzucił ktoś, kto lubi tę postać, jak ja. 🙂
IV
Robert Flynn
Gitarzysta i wokalista Machine Head – po Panterze najczęściej przeze mnie słuchanej grupy metalowej.
Napiszę tylko, że preferowana (i prezentowana powyżej) przeze mnie „wersja nadwozia” to ta sprzed paru lat, zanim Rob zapuścił okropne, długaśne bródzko i wyjął kolczyk z nosa. Nie pojmuję tej panującej ostatnio wśród muzyków kapel metalowych mody na zarosty w stylu ZZ Top. Chłopaki z Finntrolla też się zapuściły…
III
Nicolo Paganini
Kiedy chodziłam do podstawówki, pewnego razu pani od muzyki przyniosła na lekcję płytę i puściła nam Kaprys 24 a-moll Paganiniego. Zakochałam się! Wyżebrałam od niej pożyczenie cennego nośnika, przegrałam całą zawartość, potem kupiłam pierwszą własną płytę z kaprysami Paganiniego. Powoli poznawałam koncerty, wreszcie wariacje. I biografie, oczywiście. Wszelkie dostępne.
Działał mi na wyobraźnię ten pan. Głównie przez uszy, ale i atmosfera, jaka panowała wokół niego za jego życia i po śmieci. I oto skutek. 🙂
II
Choć uczciwie pisząc to ex equo I
Dimebag Darrell
Gitarzysta Pantery, później Damageplan i Rebel Meets Rebel. Jeden z największych wirtuozów XX wieku – jego sposób grania znacząco wpłynął na rozwój muzyki metalowej. Nawet nie zauważamy już, jak wielu współczesnych gitarzystów czerpie z jego stylu. Bo teraz tak się po prostu gra!
Zastrzelony przez fana – psychopatę, 8 grudnia 2004 w Ohio w trakcie koncertu Damageplan.
Wciąż nie jestem w stanie pisać o tym bez emocji.
Wisienka na torcie
czyli ideał wszech czasów
I
Bruce Lee
Miałam 6 lat, kiedy pierwszy raz obejrzałam „Wejście smoka”. Od tego czasu nic już nie było takie samo.
Jako dziecko miałam obsesję na punkcie tego pana. W sumie… Do dziś mi nie przeszło. A fascynacja sztukami walki mocno wpłynęła na moje życie i pasje.
Aby nie skupiać się wyłącznie na idealnej muskulaturze, poświęćcie krótką chwilkę na fragment wywiadu, w którym Bruce parafrazuje słowa, z „Drogi smoka”, w której pokonuje samego Chucka Norrisa.
Zarazę przekazuję każdej bloggerce, która zechce się zabawić. Już mi się zdarzyło dostać po uszach za przekazywanie łańcuszków. Nie chcę znowu.
A! I jeszcze!
Chucka Norrisa też nie będzie. 🙂
.
41 komentarzy o “Ciastkarnia u Sabbath, czyli Subiektywny Ranking Przystojniaków”
No to teraz rozumiem co miałaś na myśli pisząc o egzorcyście :D. Madmartigana wielbiłam jako dzieciak – Willow był jedną z moich ulubionych bajek 😉 Fascynację Królem Skorpionem w pełni rozumiem! Faktycznie The Rock ma niesamowite poczucie humoru. Z resztą on nie musi nawet mówić – wystarczy że zrobi swoją firmową minę z uniesioną brwią 🙂 Lurtz… tutaj ucieszyłam się że niczego ni piłam, bo czekałaby mnie reanimacja po zakrztuszeniu się 😉 Serio nigdy bym nie pomyślała!!! Ale po przeczytaniu zalet gatunkowych zrozumiałam więcej 😉 Cała reszta panów również przedstawia się interesująco – każdy na swój sposób. Pan nr1 jest jednym z moich idoli dzieciństwa – wychowałam się na filmach o sztukach walki, które oglądałam z ojcem :). Dzięki serdeczne za stworzenie niesamowitej ciastkarni – nawet z tym filmowym czerstwym ciachem 😉 (swoją drogą niezłe porównanie :D).
Stinga to sie w tym zestawieniu nie spodziewalam;) hihihi i ogolnie zaskoczylas mnie swoimi typami, ale tak bardzo pozytywnie!
Postac Bruce'a to klasyka sama w sobie takze w pelni rozumiem wybor:)
Jezeli chodzi o wybor Szandora to bardzo specyficzna sprawa i nie jest to miejsce na takie rozmowy;) ale czulam, ze musze go "pokazac".Poza tym lubie taki demoniczny typ urody;)
Nie wiem Klaudio jak to bedzie z wypadem do Katowic bo teraz mi bedzie duzo dalej….ale mozliwe, ze na wiosne przybede do Polski.
Sciskam:*
Katalino, mnie z tych filmowych postaci własnie Lurtz najbardziej po żebrach siecze. Gdybym sobie takie stworzonko do domu przyniosła, trza by było odpchlić, wykąpać, wyszczotkować i de dentysty zaprowadzić, ale gotowa jestem na takie wydatki. ;)))
No a pan nr 1… Heh… Mnie życie zmienił w jakiś sposób.
Zastanawiam się, czy fakt, ze pierwszą trójcę poskładałam z nieboszczyków w jakiś sposób źle o mnie świadczy? ;)))
Hexxano, no to miałybyśmy do pogadania dwustronnie. O Sandorze. 🙂 Bardzo zasmuca mnie wieść o tym, że teraz mieszkasz daleko. Choć… Może właśnie teraz będzie Ci łatwiej się wybrać? Wiesz, że ja nieustająco czekam. 🙂
Darrell… pamiętam ten dzień, kiedy się dowiedzieliśmy. To było straszne. Nikt nic nie mówił, było cicho i smutno.
Aż mi się oczy zaszkliły. Masakra.
Masakra.
o ja! Ja chce kalendarz ze wszystkimi.. 🙂 no może z niewielkimi wyjątkami. Mój małżon pewnie byłby trochę zazdrosny 😛 hihi świetne typy, z ekscytacją oglądałam kolejne zdjęcia i czytałam nie mniej emocjonujące opisy
ja też nie wiem co powiedzieć o Twoich zasadach. ale właśnie sobie pomyślałam, że mogłabym mieć jakieś duże zdjęcie albo fototapetę z jakimś przystojniakiem. ciekawe co na to mój mężczyzna 😉 muszę go zapytać..
Stri-linga, też pamiętam. Masakra.
Kidy jeszcze Last.fm był darmowy, założyłam sobie na nim konto. Nick Sabbath był zajęty, zastanowiłam się więc, co mnie najlepiej muzycznie definiuje.Wybrałam DimeMourner. Nie odżałuję w życiu…
Co do zasad, i tapet: u mnie duuuży plakat z przystojniakiem wisiał w domu tylko jeden. Z Brucem Lee w scenie z nunchaku z "Wejścia smoka". Ale za to wisiał chyba 10 lat… Albo dłużej.
Polu, typy lekko… Nieuczesane. jak moje myśli. 🙂 Szczerze jestem zaskoczona, że komuś jeszcze pasują. Przybij piątkę! :)))
Czy źle świadczy? Absolutnie nie! To tylko dowód na to, że pewne osobowości były tak wyjątkowe, że próżno szukać podobnych wśród żyjących. A to świadczy o prawdziwej wielkości człowieka, że tak górnolotnie powiem 😉
to last.fm nie jest darmowy? od kiedy? ja też używałam, ale to było dawno..
Sabbath, czyli wychodzi na to, że Twoje ciacho musi być włochate i mieć gołą klatę :)) ja bym jeszcze dodała Veddera z Pearl Jam i Cornella z Soundgarden 🙂
Katalino, tej wersji się trzymajmy. Dobra jest! :)))
Stri-lingo, był darmowy, ale potem wprowadzono opłaty w "barbarzyńskich" krajach. Czyli w Rosji, Polsce, jakichś Chinach itp. Wchodziłam przez czas jakiś z niemieckiego serwera, ale mi opornie działało. Teraz rozważam zapłacenie, albo dalsze szukanie radia dla siebie. niestety, jak na razie Last był najlepszy.
Aktyno, ale włochate tylko na głowie! Nie na klacie. 😉
U mnie w kolejce stał Araya ze Slayera i Kiedis z RHCP. I Iggy Pop w charakterze suchara na deser. . :)))
Po prostu WIEDZIAŁAM, że będzie Bruce i Sting:)))
Mam nadzieję, że to nie koniec rankingu?
Na koniec dodam, że u ciebie Ciasteczkowy Potwór jakiś bardziej mroczny…:)
A powiedz, ze Dime'a się nie spodziewałaś? Hę?
Ja się w ogóle zastanawiałam, czy Sigourney nie wrzucić. :DDD
A Ciasteczkowy mroczny, bo u mnie wszystko mroczne. Ciemnak ze mnie taki…
Dime też mnie nie dziwi – tylko chwilowo o nim zapomniałam 😉
Sigourney- wrzuć, wrzuć. W czwartej części Obcego wyglądała fenomenalnie.
ooo Bruce Lee – moj tomasz odkad pamietam chce miec fryzure jak on:)
Ja tam zawsze twierdziłam, że mam zboczony gust 😛 Jestem tylko słabym człowiekiem… hihi już któryś raz oglądam te nagie torsy i stwierdzam że w moim domu czegoś brakuje …na ścianie tsssasssassssa zamówię sobie "sabbatowy" kalendarz a co!
Madzik, gdyby tak nazywał się "ciacha moich marzeń", albo jakoś tak – ani chybi by tu była. Jednak tak nazywa się "Przystojniacy" i tego jej nie zrobię. Może będzie jakiś tak na filmowe alter ego albo coś w ten deseń… 🙂
Agato, Bruce jest tu jedynym okazem z "fryzurą". Pozostali mają włosy. Jak ja. 😀
POlu, nie "zboczony". Niszowy! Hihi! :)))
Sting i Bruce Lee – definitiwnie!
Ranking przystojniaków?
Kiedy zobaczyłam, że otwiera go Ciasteczkowy pomyślałam, że dalej może być, hm… dość ciekawie. 😉 I było. 😀
W takim razie trzeba będzie przestać się cykać i podjąć wreszcie j a k i ś łańcuszek, czyż nie? 😉 Tylko, że w moim przypadku taki wpis ciągnąłby się troszkę daleko [tym bardziej, że do klasyfikacji można, jak się okazuje, włączać panów nieżyjących i fikcyjnych 🙂 ]. No nic, coś wymyślę. 😉
A głos "czerstwego ciacha" (boskie określenie) rzeczywiście fenomenalny. Pamiętam, że gdy usłyszałam go po raz pierwszy, po plecach przeszły mi ciary. 🙂 Głos jak afrodyzjak. Co nazywam "efektem Alana Rickmana" – zamknąć oczy i słuchać. 🙂
Zosiu, jak widzę, Sting największe wrażenie robi. Jednak ta dwójka zdaje się najbardziej klasyczna z listy. 🙂
Wiedźmo, ja tam nie wiem, czy można, ale realnych nie byłabym w stanie znaleźć. Nie bardzo mogę tu wrzucić aktorów, bo jako osoba olewająca wszelkie plotki, nie mam pojęcia kim są, jacy są i co sobą reprezentują, poza kunsztem aktorskim. Wiem na przykład, że taki Gibson – świetny aktor – jako człowiek jest absolutnym porypańcem.
Łatwiej mi ocenić postać graną przez aktora. szczególnie taką… Nie bardzo skomplikowaną. 😉
A muzyków jednak oceniam przez muzykę. Tez nic o nich nie wiem, ale jeśli muzyka mnie ruszy, poniesie, porwie – wtedy skłonna jestem żywić pewną osobistą sympatię do twórcy.
Nie wiem, czy ma sens to, co piszę. 🙂
No i jeśli tylko masz ochotę, to Cię taguję. Ale już nie tykam personalnie, bo raz mi głowę zmyłaś. ;)))
"Nie pojmuję tej panującej ostatnio wśród muzyków kapel metalowych mody na zarosty w stylu ZZ Top. Chłopaki z Finntrolla też się zapuściły… "
kocham Cię za ten komentarz 😀
Maja
Witam, tu Kamena – muszę się odezwać, choć zazwyczaj tylko podczytuję i siedzę cicho. Zrobiłaś mi wielką i niespodziewaną radochę Lurtzem, albowiem już dawno w Scent Barze wymieniłam go jako jedno z moich ulubionych ciastek 😀 mrrr od pierwszego wejrzenia 😀
Majuta, Twoje wyznanie zapewni mi szczęście na wiek wieków. Albo przynajmniej do końca weekendu. 🙂
Kameno, to nie siedź cicho! Za zapraszam, zachęcam, namawiam wręcz do odzywania się. 🙂
A Lurtz… Od pierwszego wejrzenia! *.*
I wszyscy stukają się w głowę. A on przecież długie pióra ma, więc czemu tu się dziwić. :)))
Dimebag Darrell jak dla mnie nieco za ładny, ale reszta wspaniała! Sting i Bruce Lee najbardziej klasyczni, prawda. Ale urody im to nie odbiera.
Ja do grona panów, którzy tylko po charakteryzacji się nadają dorzuciłabym jeszcze Viggo Mortensena,pod warunkiem, że wcześniej trochę się pobrudzi, spoci,zarost zapuści i odda w ręce makijażystki. Po tych przeróbkach we Władcy Pierścieni wyglądał niemal dobrze, a bez charakteryzacji- wypisz wymaluj traktorzysta!
P. Stettke.
Dime potem utył i zapuścił brodę, którą farbował na czerwono. Lepiej troszkę? :)))
Mnie Viggo we "Władcy…" nie urzekł. Może dlatego, ze obok Seana Beana (też ciacho) prezentował się trochę jak wyszczurek. No i jednak, poziom tolerancji na tłuste włosy mam niski. ;)))
Podobał mi się za to jako Lucyfer w "Armii Boga". Kojarzysz scenę, jak zjada różę? No po prostu czyste (czyste!) zło. 🙂
Sabbath, pukają, bo się nie znają! Lurtz poza oczywistą urodą i elokwencją zachwyca przeuroczym uśmiechem! No i jak zbudowany! mrrr 😀
Drugim moim ulubionym ciastkiem z filmowej wersji Władcy Pierścieni jest Gothmog, co ciekawe nie wiedzieć czemu też się wszyscy raczej pukają… ;>
Napiszę jeszcze, że w zestawieniu Sting mnie nie zaskoczył, za to Alice tak! 😀 jak najbardziej pozytywnie!
kamena
Nie lepiej!!! Broda i wąsy niestety najczęściej dyskwalifikują w moim subiektywnym rankingu. Czerwona broda i spaślak to już coś całkowicie poza kryteriami.
Viggo niemal zachwycił mnie ze względu na moją wrodzoną słabość do cherlaków,mężczyzn chudych a żylastych,wspomniany Iggy Pop się tu łapie, włosy gotowam wybaczyć (wszystkie kobiety uskuteczniają projekcję :dla mnie je umyje, dla mnie przestanie pić, etc.), a "Armii Boga" nie widziałam. Twoja rekomendacja jest najlepszą, więc mam w planie.
A głos Christophera Lee we "Władcy Pierścieni"- bezcenny. Jako Hrabia Dooku w "Gwiezdnych Wojnach" brzmiał równie dobrze.
P. Stettke
Kameno, najprawdziwszą prawdę piszesz. Zbudowany tak, że mogłabym się na nim wesprzeć. Poza uroda, elokwencja i budową wymieniłabym jeszcze nader spolegliwy charakter. :)))
Wiesz, ze Lurtz i Gothmog to ten sam aktor? Grał jeszcze Witch Kinga. Kolejne ciacho. :)))
A Alice to miłośc dziecięca. Od zawsze miałam świetny gust. :)))
P. Stettke, ale grał wciąz genialnie! Co mnie jego broda… Moją dewizą jest, że łatwiej wyskubać brodę, niż czekać aż włosy urosną. 🙂
Chudych i żylastych lubię, ale bardziej lubię dużych i żylastych.
Skoro lubisz głos Christophera Lee, posłuchaj tego:
http://www.youtube.com/watch?v=Z93SdirnzTw
On współpracował z tą kapelą dość długo. Nie sa moją największą miłością, ale głos Lee…
Mnie uderzył tez w "Gnijącej pannie młodej". Podobnie jak pierwsze wejście Hugo Weavinga w "Va for Vendetta".
Oj Boshe, no nie znałam, i ponadto obudziłam Męża , czyli Pana Stettke, w środku nocy dla posłuchania!!! Cudowności po prostu. Nie żałował.
A tu jest równie piękna historia, na pewno znasz, choć zespołu poważam szczególnie , ale wydaje mi się,że w tej wersji Ciastka mogą mieścić się w Twoim typie
http://www.youtube.co/watch?v=u_tORtmKIjE
P.Stettke
Łoż Matko, u mnie link do Ciastek nie działa ni huhu, co właśnie odkryłam-nie wiem, jak będzie u Ciebie-w każdym razie w podlinkowaniu muzyczno-ciastkowym szło mi o "Bard's Song" Blind Guardiana.
P. Stettke
No właśnie chciałam napisać, że linka nie działa, ale mnie wyrzuciło z profilu.
Ale jeśli chodzi o Blind Guardian to znam, znam, znam… 🙂
Pozdrów Pana Stettke. 🙂 Tylko nie teraz. Rano, jak się sam obudzi. 😀
Sabbath, wiem, że to ten sam aktor, sprawiło mi to niezwykle miłą niespodziankę, gdy to odkryłam, trzy ciastka w jednym! 😀
A Lurtz… Cóż… Ideał… 😀
kamena
Sabb, ale czy to naprawdę jest takie istotne? Co "pan z obrazka" nosi pod czaszką?
Przecież i tak prawdopodobieństwo realnej konfrontacji z jakimś hollywoodzkim przystojniakiem nie jest zbyt wysokie, więc ryzyko miłej konwersacji odpada. 😉 Chyba, żeby patrzeć na zamieszczanie zdjęć Iksińskiego jak na reklamę Iksińskiego; wtedy rzeczywiście o czyimś poglądzie na życie wypada mieć pojęcie choć mgliste.
Ale z drugiej strony, patrząc na Twoje orkopodobne zainteresowania, konwersacja i ogólnie pojmowane "formy" nie są dla Ciebie w tej kwestii istotne. ;P Może to i lepiej..? Z pewnością wygodniej. 😉
Na temat Mohera z Hollywood wolę się nie rozwodzić za bardzo. Ot, ciul. 🙂
ŻE NIBY JA JESTEM TĄ STRASZNĄ OSOBĄ, KTÓREJ GNIEWU TAK BARDZO SIĘ BAŁAŚ?? ;)))
Za Lurtza i Alice'a Cooper'a ściskam Cię i do stóp padam z rękoma pełnymi darów dziękczynnych!!
nareszcie nie czuję się samotnym, nienormalnym żaglem na oceanie normalności ;>
Kameno, Witch King też niczego sobie. W negatywie miał nawet długie włosy. Tyle, ze to wtedy był inny aktor. ;)))
Czy istotne? Nie wiem, ale nie potrafię całkowicie "oderwać" człowieka od jego mózgu. Chyba, ze jest to właśnie fikcja, konstrukt wizualny. Jak superposłuszny, superlojalny osiłek Lurtz. Który i tak najbardziej atrakcyjny jest z wyglądu, oczywiście.
I jeszcze zaznaczę: nie Orki. Uruk – Hai. I nie wszystkie jak leci. Ten konkretny. 😉
Co do konwersacji, żartuję czasem, ze facet ma być ładny, bystra sama sobie jestem. Ale poważnie… A z resztą. To długa historia. Może przy kolejnym tagu wymagającym wywlakania wstydliwych tajemnic… ;)))
Tiganzo, byłam pewna, że poczułyśmy to już wcześniej.Tę wspólnotę jednostek… khe… niezwykłych. W sensie nie zwykłych. :)))
Darrell w tym zestawieniu powalił mnie na kolana. A ja lubię wersję zarośniętą. To tak na opak, pewnie dlatego że mój luby ma bardzo nikły zarost. ;)) Szkoda, że jego życie skończyło się w ten sposób. Za to dzisiaj jest prawdziwą legendą. Tak mi się sentymentalnie zrobiło, bo Pantera to jeden z pierwszych zespołów, które słuchałam po przejściu na metal. Ogółem podoba mi się ten zestaw, bo brak tu wychuchanych panów z Hollywood Ale pana Coopera nie mogę zdzierżyć,taka mhroczna laleczka. 😀 Ja bym dodała Petera Steele jeszcze, kolejny muzyk który odszedł przedwcześnie. 🙁
Ja lubię każdą wersję. Tę z czerwoną brodą, przemyślaną, nieco zabawną – szczególnie. Ale ogólnie pod koniec życia mało "ciastkowaty" był. Musiał się jednak tu znaleźć, bo mnie przez uszy czarował, nie przez oczy. 🙂
A Alice? Tak, jak pisałam, pomalowany, karykaturalny, przerysowany. Pamiętajmy, jak "stara" to stylizacja. 🙂
Bardzo ciekawa lista:)
Taki słodziutki ponad czasowy (a nawet ponad gatunkowy)"Spis Męskich Cudzołożnic" 🙂 Z przytupem i po basach…
Nigdy nie wątpiłem w Twój wspaniały gust- nie tylko w kwestiach zapachowych:) Chyba każdy ma jakiś taki swój spis:) Heh… Alice Coopera lubię bardzo gdy los rzuci mnie na jakieś karaoke a Sting… Och… Puścić sobie jego płytkę po lekturze nowego zeszytu "Hellblazera" dla odpoczynku. Wciąż liczę na to, że Anglik w Nowym Jorku zagra kiedyś Johna C. 😉
I fakt: Przydałyby się jeszcze dwie pozycje do wersji kalendarzowej 😛
Załączając Ukłony
Zielony Drań (TM)
Żeby tam cudzołożnic. Fantazji tylko. 😉
arcy, powtarzam, ARCY WYBITNY zestaw Panów 😀 Teraz idę patrzeć do Kasi 😀