Przepraszam, post poniższy trochę jest nieporządny, ale mam potrzebę dokonania kilku krótkich update’ów. Zaiste, nie jest to najbardziej elegancka, forma komunikacji z Czytelnikiem, ale obiecuję, że „zamiatanie przy gościach” nie stanie się moim nowym zwyczajem.
Po pierwsze mam do uzupełnienia trzy recenzje.
.
Pierwsza to recenzja Oud 27 Le Labo.
Skarżyłam się w niej na nieprzyjemną, trudną nutę fizjologiczną otwierającą kompozycję i zanikającą z czasem.
Konsultowałam swoje wrażenia z osobami, które miały okazję testować Oud 27 zarówno parę lat temu, jak i obecnie i ich spostrzeżenia są zbieżne z moimi: fizjologiczna nuta zniknęła. Nie wiem, od czego zależała wówczas, jednak w zakupionym przez mnie ostatnio flakonie nie wystąpiła. Kompozycja jest przyjemna i nadspodziewanie łagodna.
Przy oakzji wydało się, że mam flakon. 🙂
Drugi aneks do recenzji dotyczy Wonderwood Comme des Garcons. W tym przypadku w samym zapachu nic się nie zmieniło, odkryłam jednak „właściwą” metodę aplikacji tego zapachu. Taką, dzięki której Wonderwood to naprawdę wonder.
Mili Państwo, Wonderwoodem należy „zlewać się” bez opamiętania. Dzięki temu właśnie zapachowi odkryłam, iż popularne na wizażowych Perfumach określenie „zlać się dopępkowo” nie jest metaforą. Aplikowane w nieprzyzwoitej ilości w okolice obojczyków perfumy spływają po mostku, w strefę zwaną przeze mnie międzybiuściem (u panów byłoby to jakieś śródklacie) i niżej, w pępek właśnie. Słowo daję, dokładnie tam. 🙂
Zaaplikowany nader rozrzutnie Wonderwood tworzy swego rodzaju „strefę” zapachu: drzewnego, kompletnego, przyjemnego w odbiorze.
Trzecia kwestia, to poprawka w recenzji Extra de Cedra marki Antonio Visconti. Nie wiąże się z zapachem, lecz z fragmentem opisującym historię marki. Na podstawie pochodzącej od polskiego dystrybutora informacji podanej w komentarzu pod tekstem recenzji zdecydowałam się na edycję recenzji i dodanie w niej nazwiska aktualnego właściciela firmy.
***
Ostatnia sprawa wymaga większego sprzątania.
Być może część z Was zauważyła, że *Indeks recenzji nie jest od jakiegoś czasu aktualizowany. Nie z powodu mojego lenistwa, lecz ze względu na ograniczoną „przepustowość” Bloggera. Nie jestem w stanie umieścić większej ilości linków w dwóch postach spełniających funkcję indeksu. Przy próbie edycji system usuwa mi połowę zapisanych linków i muszę męczyć się z odtwarzaniem.
Zamierzam pozwolić sobie w najbliższym czasie na zamieszczenie dwóch kolejnych postów etykietowanych jako indeks, rozdzielić zawartość poprzednich cztery posty, po czym uzupełnić. Zachowując porządek alfabetyczny, oczywiście.
Kolejne indeksy rychło znikną pod wpisami merytorycznymi, a porządek zostanie. Mam nadzieję, że przyjmiecie je ze zrozumieniem. Tak, jak przyjęliście poprzednie.
19 komentarzy o “Wiosenne porządki”
Dobrze Sabb, że masz siłę na porządki :). Ja jakoś na przekór aurze na zewnątrz czuje dotkliwie brak energii. Wściekła jestem na siebie bo mój mózg pragnąłby mnie gdzieś głęboko zakopać pod kołderką i zostawić tam aż do zupełnego uzupełnienia niedoborów snu. Przy czym te niedobory jak na przeciętnego człowieka nie są wcale takie duże;/.
Nie wiem, czy mam siłę. Właśnie dopadło mnie przeziębienie. I tak nie będę mogła pisać recenzji, więc nawet bez siły znajdę czas na usprawnienia.
A niedobory snu to kwestia indywidualna. Wiem, że ludzie przyzwyczajenie do regularnego wypoczynku czują się padnięci już po jednej zarwanej nocy.
Wypoczywaj – wiosną i tak mamy osłabione organizmy.
"Aplikowane w nieprzyzwoitej ilości w okolice obojczyków perfumy spływają po mostku, w strefę zwaną przeze mnie międzybiuściem (u panów byłoby to jakieś śródklacie) i niżej, w pępek właśnie"
to się nazywa niebiański przesmyk, pomiędzy bliźniaczymi pagodami – prowadzący wprost do doliny niekończącej się przyjemności… 🙂
pozdrawiam
Pirath, aż tak daleko nie spływają moje perfumy… ^^
Aż tak hojnego zlewania się pachnidłem nie znałam, ale najwidoczniej coś w tym jest.
Mnie Blogger też ostatnio irytuje, zmieniłam szablon i już nie mam aktywnej funkcji 'odpowiedz' na komentarz. Co prawda pewnie to wina szablonu, ale blogger nie wymyślił jeszcze na to rozwiązania ;( Dobrze, że Tobie sprytnie udało się go podejść, mimo tego że jest to pracochłonne.
Ja już sama nie wiem, co z tym Bloggerem. czasem się biesi. Dobrze, ze ja nie mam potrzeby poprawiania wyglądu bloga… Jest, jak jest. Póki działa, tak zostanie. 🙂
Dobrze, że Cię przesilenie wiosenne nie ścina z nóg i z głowy, w czasie, gdy wokół czuć wszechogarniającą niemoc.
Mi się takie porządkowanie, szczególnie retrospekcja starszych recenzji bardzo podoba. Rozwój, rozwój wszak następuje! I to, jak dziś patrzymy na zapachy poznane niegdyś – jest równie ciekawe, jak poznawanie nowych zapachów.
Oud 27 jakiś czas temu testowałam. Nutę sikową odrobinę czuję, ale nie zawsze. Zależy od przyłożenia nosa. Z drugiej strony ta nuta, gdy nie jest wprost wyczuwalna daje dość ciekawy, zwierzęcy, ale bardzo zmyslowy efekt, którego w innych oudowych zapachach nie ma.
No i podpowiedź "metody na wooda" – bezcenna! Może warto to przetestować z innymi zapachami? Choć nie wyobrażam sobie zlania się dopępkowo Czarnym Turmalinem.
Właśnie mnie dopadło przeziębienie. Będę miała czas posiedzieć nad indeksem. :]
W kwestii Edycji starych recenzji, gdy nam się odbiór zapachu zmienia na forum Wizaż wypowiadała się kiedyś jedna z jego moderatorek: Rachela. Pisała, ze nie edytuje z zasady: recenzja razem z datą napisania jest pewnym świadectwem czasów. Wtedy tak odbierała dany zapach i nawet jeśli obecnie odbiera go inaczej – recenzję zostawia. Ma to sens. Stąd u mnie dopisek, nie edycja. Poza przypadkiem poprawianie nazwiska.
OUDY mi sie znudziły 🙂
a wonderwood w lulua zakupiłem i zalewam się po uszy 🙂 razem z molekułami daje oszałamiający efekt .
tiko
Ale z którymi Molekułami? Pierwszymi? Bo kolejny raz słyszę (czytam), że Molekuły mieszane z różnymi zapachami dają im kopa i moc. Muszę wypróbować mieszanie Wonderwooda z Iso E Super. 🙂
wonderwood to kolejny punkt na mojej liście zakupów, nawet mimo, że nie udało mi się go powąchać, to mam nieopamiętaną chęć posiadania flakonu 😉
Ja mam dwa… Szkoda, ze nie dogadałyśmy się, kiedy wysyłałam Ci próbki. Jeśli dam radę, podeślę. Choć na razie leżę i nawet nie pachnę. Chora jestem.
Właśnie. Pola, to diablę rozrzutne i kochane, podesłała mi ostatnio Oud 27, który czym prędzej zaaplikowałam na skórę, ponosiłam trochę i ruszyłam w internet. Czytałam, oczom nie wierząc. Fizjologiczna nuta? Tutaj?? Super, że już wiadomo, o co chodzi. 🙂
Co do indeksu.. Nie masz możliwości dodania do blogu nowej strony? Takie cóś nie stwarza najmniejszych kłopotów z późniejszą edycją.
Byłabym zapomniała. Jutro wybieram sie na pocztę i wolałabym wiedzieć, czy zabierać ze sobą pistolet na wodę (idealny do siana terroru wśród osób kpiących sobie z własnych zawodowych obowiązków 😉 ). Mówiąc po ludzku: dotarł do Ciebie list? 🙂
Tak, dotarł, dziękuję! Tea Rose znam, oczywiście, podobnie jak jej ambrową siostrę. Ale Wild Tobacco bardzo mnie zaintrygowało. Ja na pocztę jeszcze nie dotarłam. Znów dopadła mnie choroba – u mnie chorowanie objawia się leżeniem w łóżku i spaniem po 2 godzin na dobę. Przepraszam Cię.
Hej, wybacz, że nie w temat, ale mam problem, czy mogłabyś mi pomóc?
Czy ta forma jest źle: Nie mam wrażenia picia perfumy, jakby ktoś pytał, bo moja koleżanka tak definiuje wszelkie herbaty z jaśminem.
Ja miałam na myśli ofc l. mn. a nie żadne odmiany, czy l.poj., ale w tym kontekście zwróciła mi koleżanka uwagę, że powinno być *perfum – a mi ta odmiana się strasznie źle kojarzy – jednak ja się nie znam i możliwe, że źle napisałam. Pomożesz? Wstyd mi o taką oczywistość pytać, jednak naprawdę się skołowałam. 🙁
Vilo, skoro pytasz, odpowiem, oczywiście.
Zdanie powinno brzmieć: "Nie mam wrażenie picia perfum".
Perfumy, podobnie jak spodnie, nożyczki czy (przeznaczone do jedzenia) lody mają wyłącznie formę pluralis. Wyraz "ten perfum" w liczbie mnogiej nie istnieje i nie istniał nigdy w języku polskim. Forma "ta perfuma" jest archaizmem i również nie powinna być we współczesnym języku używana".
Mam jednak wrażenie, że Twoje pytanie dotyczyło odmiany już w formie pluralis użytego rzeczownika. W tym zdaniu trzeba będzie ten wyraz odmienić i użyć dopełniacza:
– Nie mam wrażenie picia (Kogo? Czego?) perfum.
Formy "perfumy" brzmiącej jak w mianowniku użylibyśmy (w bierniku) w zdaniu:
– Nie mam wrażenia, że piję (Kogo? Co?) perfumy.
Przy okazji pozwolę sobie na jeszcze jedną drobną radę z nadzieją, że Cię ona nie urazi:
Właściwie postawione Twoje pytanie powinno brzmieć "Czy ta forma jest zła?"
Użyłaś przysłówka odpowiadającego na pytanie "jak?", zamiast przymiotnika określającego rzeczownik.
Zapytalibyśmy:
– Czy to jest źle?
Ale:
– Czy ta forma jest zła?
Bardzo łatwo się pomylić. 🙂
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję, widzisz, ja właśnie akurat wiedziałam, że nie używa się zwrotów: ten perfum, czy ta perfuma, że nie ma żeńskich, męskich, czy nijakich odpowiedników. 🙂
Oczywiście chodziło mi o odmianę, tak bardzo staram się nie popełniać błędu w tym przypadku, że chyba obrałam najprostsze rozwiązanie (które okazuje się niepoprawne) i piszę/mówię tylko: perfumy. Właściwie czasem mam blokadę w rozmowie i zastanawiam się, czy dobrze użyłam tego słowa, czy zaraz ktoś nie zwróci mi uwagi – to wynika oczywiście z niewiedzy. 🙂
Mnie nie tak łatwo urazić, szczególnie, kiedy nie wynika to z chęci dopieczenia, a pomocy. Nie jestem zadufana w sobie. Muszę jednak się przyznać, że zauważyłam, że źle napisałam, ale nie chciało mi się tak szczerze już usuwać komentarza i poprawiać. Miałam zamiar dopisać tu jeszcze ostatni wyraz: czy ta forma jest źle użyta?
Myślę, że wtedy by uszło, co by się nie tłumaczyć za bardzo, to też wiem, że zrobiłam się przez internet troszkę za bardzo leniwa i przymykam nie raz oko na pewne własne i cudze błędy, szczególnie od czasu, kiedy przestałam pisać w zeszytach i tworzyć własne opowieści.
Staram się mimo wszystko pilnować i od czasu do czasu poszerzać swą wiedzę.
Dziękuję Ci jeszcze raz za Twój czas oraz dobre rady, mam nadzieję, że mój umysł na tym polu już nie spłata mi figla. 🙂
Również pozdrawiam cieplutko.
W pomyłkę wierzę bez zastrzeżeń, bo sama popełniam całe stada literówek i niezręczności w komentarzach. Teksty postów piszę znacznie uważniej, a też zdarza mi się edytować wiele razy… i i tak coś przegapić. :/
Nie trzeba się tłumaczyć, naprawdę. 🙂
Pozdrawiam raz jeszcze 🙂