Wyszukiwarka mon amour

Od pewnego czasu na stronie Sabbath of Senses na Facebooku pojawiają się wpisy z cyklu „źródła ruchu sieciowego”. Nie zamierzam zmieniać tego zwyczaju, ponieważ jednak nie wszystko wrzucam i nie zawsze w godzinach, w których czytacie,  postanowiłam raz w miesiącu robić przegląd najciekawszych haseł z wyszukiwarki i wyniki publikować na blogu.

Oto najoryginalniejsze hasła, za pomocą których odnajdywaliście Sabbath of Senses przez Google:

Na początek hasło, którym anonsowałam wpis na Facebooku:

Mam pewne obawy, że za to skojarzenie odpowiedzialna jest malarka Justyna Neyman, która odkrycie tej właśnie substancji w kompozycji Rasasi obwieściła swego czasu na wizażowych Perfumach. 🙂

W dalszej kolejności mamy coś takiego:

Pojęcia nie mam, jakie „fajne obrazki” można skojarzyć z prosektorium czy kostnicą, ale ja z pewnością żadnych „fajnych” nie zamieszczałam.

Kolejne wyszukiwanie bardzo praktyczne:

Bez względu na to, czy wiadomości poszukiwał dostawca, czy odbiorca, obawiam się, że tu ich nie znalazł.

Poza tym pojawiły się pytania egzystencjalne:

  • co zwiastujom kawki
  • papirus co na nim napisać
  • zabłysnęłam czy zabłysłam 

…na które odpowiedzieć mogę następująco: 

  • Gromadnie latające kawki lub wrony ponoć zwiastują słotę. Co zwiastujom nie wiem.
  • Na papirusie napisać można cokolwiek, byle pędzelkiem. Jeśli spróbuje się długopisem, może się podziurawić. Przy czym ogólnie kupując papirus spore mamy szanse, że będą to liście bananowca, a nie łodygi papirusu, bo fałszerstwa są tu nader pospolite. Świat schodzi na psy. 😉
  • W ostatniej, błyskotliwej kwestii: obie formy są poprawne.

Hasła uniwersalne:

  • zboczone myśli
  • kobieta dojrzała erotycznie
  • emancypantki śmierdzą

Oraz dowody poszukiwania konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania:

  • faza po black afhganie

Na koniec pytanie pozornie niewinne…

Co sądzicie o tym pomyśle? Wart kontynuacji?

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

39 komentarzy o “Wyszukiwarka mon amour”

    1. aaaaaaaaaaa, no właśnie, u mnie też nudne, coś się zaczyna dziać jak się popatrzy na "TERAZ" 🙂 Dzięki za oświecenie 🙂

  1. Dzięki za zapewnienie mi świetnej rozrywki 😀 Siedzę właśnie przed komputerem i chichram się jak głupia 😀 Inna sprawa, że właśnie "mam na sobie" Dhan Al Oudh Al Nokhba i … no … no właśnie 😉 Ale fajne obrazki z prosektorium i tak biją wszystko na głowę!

    1. myślę że Twoją recenzję balck afgano można określić jako "opis fazy", nie wiem tylko czy o to chodziło temu poszukiwaczowi wiedzy 😉

  2. Pojęcia nie mam, jakie "fajne obrazki" można skojarzyć z prosektorium czy kostnicą, ale ja z pewnością żadnych "fajnych" nie zamieszczałam. –> to pewnie nawiązanie do wpisu o uzbeckich torturach lub tego sprzed chyba 2 lat o śmierdzących trupami perfumach Thierry Mugler'a. 😉

    1. Też pomyślałam, że o Angela chodzi. Problem ze skojarzeniami z prosektorium jest taki, ze ja w prosektorium byłam… I "fajnie" mi się to nie kojarzy.

    2. No to faktycznie jest koncept. Pozwól jednak, że nie będę sobie wyobrażała, co też za fajny obrazek uznać może nekrofil. Brrrr…

  3. Hahahah! Moim zdaniem powinnaś była już dawno zrobić dział poświęcony statystykom Google 🙂 Ja ten pomysł "zgapiłam" od jednej z blogerek (wcześniej ją o tym oczywiście informując i dziękując jej za inspirację) 🙂 Uważam, że zamieszczanie takich wpisów raz na miesiąc jest bardzo dobrym pomysłem (częściej moim zdaniem nie ma sensu).

    PS "Emancypantki śmierdzą" hasłem uniwersalnym? Nie zgadzam się 😛

    1. Ja "źródła ruchu sieciowego" wrzucałam na FB od kiedy założyłam stronę. Kiedyś bardziej pilnowałam, żeby na bloga nie trafiało nic, oprócz recenzji: nie publikowałam wieści, nie odpowiadałam na łańcuszki, unikałam osobistych dygresji. Ostatnio wyluzowałam. To w końcu mój blog, czyż nie? 🙂

      W kwestii śmierdzących emancypantek: hasło jest, a że nieprawdziwe, to inna kwestia.

    2. Wiem, że czasem wrzucałaś 🙂 Miałam na myśli takie miesięczne podsumowania, których dawno u Ciebie nie widziałam 🙂

      Moim zdaniem można mieć profesjonalnego bloga i od czasu do czasu zamieszczać na nim tego typu wpisy (łańcuszki i tagi również). I uważam, że bardzo dobrze się stało, że zaczęłaś to robić, bo dzięki temu możemy Cie lepiej poznać (oczywiście tylko w zakresie, w jakim sama tego chcesz).

    3. Olfaktorio, ja staram się unikać "profesjonalizacji". Blog z zasady różni się od magazynu i w ty tkwi siła tego medium. Nosi piętno osobowości autora. Poza treścią przekazuje klimat, ciepło. Tak ja odbieram moje ulubione blogi.
      Ale wiem, o co Ci chodzi – że ta prywatność nie umniejsza wartości bloga. I masz rację. 🙂

  4. Brulion malarski. Justyna Neyman

    Ławki, o matko.
    Natomiast ja, Justyna Neyman, czuję się tylko współtwórczynią "kup" – moja specjalność to "toy toy z zawartością".
    Pisz, pisz!
    Z poważaniem JN

    1. Ale to mi przez klawiaturę nie przejdzie… Toy… mi nie przejdzie. 😉
      Ty w ogóle masz talent do określeń… obrazowych. 🙂

    2. Brulion malarski. Justyna Neyman

      Dziękuję, choć dwa razy żałowałam zbyt dosadnego języka, bo zbrzydziłam komuś zapach (oczywiście też zrobiłam przykrość) – dlatego zaczęłam się trochę miarkować i nigdy się nie przyznam, co pachnie jak zaropiały opatrunek (ale i tak używam nadal)

  5. Nie spadłam z gumowej piłki do siedzenia tylko dlatego, że Pan Stettke mnie przytrzymał!
    Życie pisze boskie scenariusze, żaden kabaret temu nie dorówna:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Perfumeria łamiąca prawo

Jeśli macie ochotę zobaczyć, jak zarabia się pieniądze na kradzieży własności intelektualnej, proszę zajrzyjcie w poniższe linki: Tekst na stronie perfumerii: KLIK i dla porównania

Czytaj więcej »

Ore Slumberhouse

. Kolejny zapach Slumberhouse, który wzięłam na warsztat i kolejna niespodzianka. Rozmiłowani w hip – hopie i graffiti panowie tworzący tę firmę rzeczywiście wnoszą do

Czytaj więcej »

Serge Lutens Encens et Lavande

Przy okazji malowania obrazka dla lawendowego jednonutowca Donny Karan pisałam z nieprzystojnym zdziwieniem, że lawenda może być ładna. Co więcej, już bez zdziwienia stwierdzam, że

Czytaj więcej »