Wracam po przerwie z wpisem krotochwilnym. Opowiem Wam o czekoladkach.
Dziś – 22 czerwca Perfumeria Quality Missala oferuje swoim gościom możliwość poznania perfum… inaczej, niż zwykle.
Miłośnicy Straight to Heaven by Kilian będą mieli okazję delektowania się głównymi nutami tego arcydzieła sztuki perfumiarskiej podanymi w formie smakowitych pralinek.
Ja miałam okazję przedpremierowo skosztować tych wykwintnych smakołyków już wczoraj, podczas wizyty w Quality związanej z promocją nowej marki, o której opowiem Wam wkrótce.
Pralinki serwowane są na czarnym szkle, w towarzystwie pełnej kompozycji oraz roztworów esencji nadających zapach zarówno perfumom, jak i czekoladzie.
Miłośników Straight to Heaven spodziewających się czekolady o aromacie kadzidła uprzedzam od razu – kadzidła nie będzie.
Nuty zamknięte w pralinach to (na zdjęciu od lewej): gałka muszkatołowa, rum i wanilia.
Degustację rozpoczęłam od pralinki waniliowej – spodziewałam się łagodnego smaku, który nie zaburzy percepcji pozostałych nut.
Tymczasem pralinka okazała się zaskakująco mało waniliowa. Deserowa czekolada stłumiła aromat wanilii i totalnie zdominowała smak.
Pralina rumowa wydawała się bardziej adekwatna – subtelny aromat rumu wybił się ponad intensywny smak czekolady.
Naprawdę urzekła mnie jednak dopiero pralina muszkatołowa – najłagodniejsza w smaku, o delikatnym, nugatowym nadzieniu bardzo ładnie komponującym się z aromatem gałki muszkatołowej pozostawiającej na języku lekko pikantny posmak.
***
Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek na SoS pojawi się wpis o czekoladzie – takiej do jedzenia. A jednak. Pomysł jest interesujący. Realizacja zachowawcza, ale rozumiem powody.
Jeśli ktoś z Was znajdzie się dziś w pobliżu Marriotta lub Klifu – warto wstąpić i sprawdzić, jak smakują pralinki inspirowane niebem. 🙂
8 komentarzy o “Perfumowane pralinki by Kilian”
O kurde! Uwielbiam takie akcje, promocje. Tak jak np m. Jacobs promowal swoj zapach Daisy w Warszawir, gdzie dzeeczyny jezdzily bleitnymi rowerami, rozdawaly balony i mialy w koszykach perfumy by kazdy je mogl poznac. A z tymi czekoladkami to juz w ogole meeega ! WłAśnie w takich momentach zaluje ze nie mieszkam w jakims wiekszym miescie
Ja też. Skosztowałam wyłącznie dlatego, ze byłam w Warszawie przy okazji innego wydarzenia. 🙁
Miłe połączenie zmysłów ale czy coś więcej się w tym akcie kryje niż szybka przyjemność i marketingowe kuszenie ? StH bardzo lubię 🙂
Nie wiem. Mnie czekoladki nie przekonałyby do nabycia StH, bo akordy czekoladkowe nie sa dla mnie najważniejszymi w tej kompozycji. Dla mnie StH to kadzidło i paczula. I JADALNE czekoladki o zapachu kadzidła czy paczuli to dopiero byłoby coś. 😉
Ja bym spróbował, ty pewnie też 😉
No ba! 🙂
Uczta dla zmysłów, tym razem w bardziej dosłownym rozumieniu 😉
Prawda? 😀