Moment zawieszenia, zagubienia w czasie. Kiedy świat w swe chłodne objęcia wzięła już jesień, lecz w naszych ciałach wciąż drzemie wspomnienie pieszczot letniego słońca. Dni, kiedy zwiedziony ciepłą barwą umierających cicho liści umysł podsuwa nam pragnienia, których Pani Jesień nie zaspokoi.
W naszej pamięci wciąż żywe są wspomnienia ciepłego wiatru muskającego nagą skórę i gwałtownych deszczy miękkich jak jedwabne chusty. Ciało nie chce przywyknąć do więzów kolejnych warstw tkanin… Tymczasem świat powoli staje się nieprzyjemny. Słońce – dotychczas przyjazne jak wielki kundel – zaczyna mieć humory i coraz częściej nie raczy zaszczycić nas uwagą. Wiatr, który jeszcze miesiąc temu był naszym przyjacielem i towarzyszem, nagle stał się zaczepnym złośliwcem podszczypującym przechodniów w nosy i nie tylko. Deszcz… Ten to już zupełnie przestał nas kochać.
Tylko liście umierają cicho i pięknie, przypominając nam szeptem o lecie…
Ten właśnie moment zawieszenia między wspomnieniem lata, a przeczuciem zimy maluje dla nas Agnieszka Burnett swoim pięknym, melancholijnym Boston Tobacco Leaf.
Dwie twarze tęsknoty
Nie oczekujcie kolejnej złotej opowieści o słonecznej jesieni. Nie oczekujcie ambrowego landszaftu w kolorze dyni. To nie Cosmopolitan.
Boston Tobacco Leaf otwiera się jak wielkie wrota. Zdecydowanie, z dźwięcznym stuknięciem wieńczącym ruch. Oba skrzydła na raz.
Jest chłodna, mglista jesień. Jeden z tych błękitnych dni nie mających poranka ani zmierzchu. Wilgotny woal łagodzi kontury strzelistych cyprysów rosnących wzdłuż żwirowej alei bez końca. W oddali przygarbiony ogrodnik podpala złociste stosy pogrzebowe dla martwego lata. Dym miesza się z mgłą zacierając granicę między ziemią i niebem.
Chłodny, przyprawowo – żywiczny akord otwarcia łagodzą stłumione, nieoczywiste nuty kwiatowe. Dają one eterycznej mieszaninie bazylii, mięty, pieprzu i subtelnie cytrusowego elemi miękkie podbicie nie wywierające znaczącego wpływu na charakter kompozycji, nawet nie na na barwę – tylko na jej fakturę.
Tym razem nie wyruszymy na spacer. To nie jest olfaktoryczna przechadzka służąca podziwianiu jesieni. Agnieszka Burnett nie szuka pretekstu – wyznacza cel.
Wędrujemy żwirową aleją stawiając długie, zdecydowane kroki. Zaczyna padać. Deszcz składa chłodne pocałunki na naszej twarzy; osiada na rzęsach kroplami niecierpliwymi jak łzy. Znajduje drogę do rozgrzanego marszem ciała i niechcianą pieszczotą spływa wzdłuż karku i kręgosłupa. I paradoksalnie, zupełnie nie przeszkadzają nam jego niezdarne awanse.
U kresu drogi czeka nas gościnny dom i objęcia kogoś nam drogiego. Wyobrażam sobie starego wuja w wełnianym sweterku pod tweedową marynarką. Siateczka zmarszczek wokół oczu barwy mgły. Fajkowy dym wpleciony w białe włosy. Szklaneczkę brandy w drżącej dłoni. I drugą, czekającą na stoliku obok wielkiego, skórzanego fotela wyścielonego kraciastym pledem. Specjalnie dla nas.
Boston Tobacco Leaf to mariaż nieostrożnego chłodu z tkliwym ciepłem. Kompozycja rozgrzewająca jak łyk torfowej whisky. Niejednoznaczna jak przeczucie tęsknoty… Bo łatwiej jest pożegnać lato, niż człowieka.
Data powstanie: 2014
Twórca: Agnieszka Burnett
Kompozycje o podobnej strukturze: Duel Annick Goutal, Nemo Cacharel
Projekcja: szeroka, lecz nieuciążliwa. Jak milczący towarzysz.
Trwałość: bardzo dobra
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: neroli, grejpfrut
Nuty serca: róża, kardamon, bazylia
Nuty bazy: tytoń, elemi, wetiwer
Źródła ilustracji:
- Autorem pierwszego z użytych w tekście zdjęć, których nie jestem autorką (a trzeciego z kolei) jest Ray Wewerka. Zapraszam do odwiedzenia galerii: KLIK
- Ostatnie zdjęcie pochodzi ze strony Whisky Advocate.
6 komentarzy o “To, co najpiękniejsze jesienią: whisky i cygara – Boston Tobacco Leaf Nomaterra”
ojej strasznie chcialam potestowac te marke ale ceny mnie z deka odstaraszyly…
Wrzucę kod rabatowy jeszcze w ten weekend. Oraz może wkrótce fajną rozmowę…
Finezyjny ten opis, zapach sam w nozdrzach się układa. Świetne zdjęcia i klimat. Nemo ☺
Nie lubię jesieni. Dla mnie jest wstępem do zimy. Ale nie sposób zaprzeczyć, że jesienna zaduma sprzyja pisaniu…
Mam mieszane uczucia, bo w zapachach szukam ciepła zamiast chłodu… Ale z drugiej strony nuty brzmią bardzo zachęcająco.
Ja również lubię zapachy raczej ciepłe. Ale doceniam wszystkie. 🙂