Perfumy WOŚP Music

 
Zacznijmy od rzeczy najważniejszej. Mieszkamy w Polsce.

Idei Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nikomu przedstawiać nie trzeba. Praktyki najczęściej też nie, bo kto bywa w szpitalach, ten sprzęt medyczny z charakterystycznymi serduszkami WOŚP widuje aż nazbyt często. I to się raczej nie zmieni w najbliższym czasie – polska służba zdrowia potrzebuje pomocy dobrych ludzi. Mojej i Twojej.

Kiedy pojawiło się pierwsze info o perfumach WOŚP, w środowisku perfumeryjnym zawrzało. Szczególnie, że info pojawiło się wraz z sygnałem, że Music tworzone było we współpracy z Michałem Missalą – czyli ryzyko taniochy i tandety odpada. Przynajmniej dla mnie to nazwisko jest gwarantem jakości.

Potem poszła w świat informacja, że powstanie tylko 500 (słownie: pięćset) limitowanych flakonów i więcej nie będzie.

Ludzie rzucili się na WOŚP Music jak kawie na mlecze. Ja też. Oczywiście. 😄

Prosty, ciemny flakonik dotarł do mnie bez problemu, choć nieco zgnieciony. I tak, jak nie piszę zwykle o opakowaniach, tak tym razem napiszę, bo wielkie, fajne pudełko konstruowane zostało tak, jak niektóre pudełka z kosmetykami sugerujące, że produktu będzie objętościowo więcej, niż jest faktycznie. Tylko tym razem ta sugestywna pustka to jest połowa pudełka. A sam flakonik składa się w połowie z korka, przy czym to akurat spoko nie przeszkadza, bo korek ładny, a koncepcja spójna.

Mamy więc perfumy na 1/4 objętości pudełka. Reszta jest… muzyką.

I to w sumie tyle miałabym zastrzeżeń.

Co prawda z limitowanych 500 sztuk zrobiło się nielimitowane mnóstwo i sprzedaż w Sephorze, ale to akurat skłonna jestem uznać za zaletę. Większa dostępność plus szansa na ponowny zakup po zużyciu flakonika. Dla mnie to są plusy. 👍

Przejdźmy do rzeczy. Do zapachu. Tu zero, absolutne zero rozczarowania.

Pierwsze takty Music są ostre i niezbyt ciężkie. Choć mrocznawe.
Pieprz z grejpfrutem – eteryczny, gorzki. Podbity korzennymi nutami przyprawowymi, ułożony na przeczuwalnej od pierwszych sekund ciężkiej, drzewnej bazie. Ale, ale, ale! Pomiędzy tymi rockowymi elementami brzmi… ballada. Taka nieprzesmęcona, w stylu Led Zeppelin. Wysoka, przeciągnięta, pełna życia nuta – kwiaty z owocami. Wcale nie róża i heliotrop, tylko heliotrop z rabarbarem. Takim różowym, mokrym i twardym. Smukłym jak pięciolinia.

Z czasem dźwięk chrypnie. Nabiera tej charakterystycznej szorstkości, która nawet dźwiękom niewykrzyczanym daje zadzior i charakter. Różowy rabarbar drewnieje, wyzłaca się i zamiast sokiem, zaczyna broczyć żywicą gęstą jak miód. A potem jak smoła…

Wraz z upływem czasu brzmienie ujednolica się. Poszczególne instrumenty zgrywają się ze sobą, brzmienia nut łączą w jeden złożony akord. Milknie rabarbar, nuty kwiatowe tracą zapał. O grejpfrucie już i tak zapomnieliśmy…

Akord drzewny staje się spójny, aksamitny, przyjemny. Ładne, cywilizowane, matowe labdanum daje kompozycji przyjemną dymność porównywaną często do Black Afgano Nasomatto. To nie jest ten sam zapach, ale podobieństwo pogłębia kremowość sandałowca i – oczywiście – obecność oudu. A raczej mieszanki pachnącej jak oud, bo naturalnego agaru w Music nie ma. Z resztą w Black Afgano też nie. I nie szkodzi to kompozycji wcale.

Perfumy WOŚP Music to nie jest kompozycja przełomowa. Nie jest nawet szczególnie oryginalna – jeśli zna się niszę. Wśród selektywnych perfum w tej kategorii grał Gucci Pour Homme czy M7 od Yves Saint Laurent, ale to nie jest dominująca czy szczególnie popularna kategoria. A Music sięga przecież poza niszę – adresowany jest do fanów muzyki rockowej czy donatariuszy WOŚP. I w tym kontekście są dokładnie tym, czym być powinny: kompozycją z charakterem, klimatem i unikalną na tle reszty oferty Sephory.

Biję brawo i nie żałuję zakupu flakonu. Ale kwiatowych LOVE nie kupię. Wolę wrzucić stówkę czy dwie do puszki.

Data premiery: 2019
Kompozytor: Douglas Morel
Projekcja: dobra
Trwałość: bardzo dobra

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: indonezyjska gałka muszkatołowa, czarny pieprz, grejpfrut
Nuty serca: francuskie labdanum, róża, heliotrop
Nuty bazy: agar (oud), paczula, haitańska wetyweria, drewno sandałowca

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

2 komentarze o “Perfumy WOŚP Music”

  1. Hasła "WOŚP", "Missala" i "limitowana edycja" były dobrą przynętą – udało mi się znaleźć w gronie 500 pierwszych szczęśliwców 😀 spodziewałam się raczej mainstreamowej kompozycji, więc tym bardziej się skusiłam widząc oud wśród nut zapachowych 😀 niestety na mojej skórze wychodzi dużo gorzkiego grejpfruta, którego fanką nie jestem 🙁 na szczęście po fazie gorzko-grejpfrutowej zapach robi się przyjemniejszy, dlatego jak na razie nie zamierzam tych perfum przekazywać dalej 🙂

    1. Klaudia Heintze

      Na mnie grejpfrut znika. Znika też rabarbar i w ogóle to jest tak, że pierwszy etap jest super ciekawy, ale nie do końca mój, a drugi etap jest bardzo mój, ale nie bardzo ciekawy. Ale też nie zamierzam się pozbywać. Bo to dobre perfumy. I noszę z przyjemnościa, pomimo tych drobnych zawirowań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Ava Luxe Incense Noir

Mój ostatni zakup. W ciemno. Można łajać. Oczywiście pamiętam doskonale i podtrzymuję to, co pisałam o hazardowaniu się na zakupy w ciemno. Będę się usprawiedliwiać

Czytaj więcej »