Kaligula – Santal Complet Fragrance du Bois

Perfumy Fragrance du Bois zadebiutowały w Perfumerii Quality już kilka miesięcy temu, ale przyznaję uczciwie, że trochę zgłupiałam z powodu bogactwa tej oferty i nie bardzo wiedziałam, za co się wziąć najpierw. Do kompletnego cyklu recenzji wybrałam wtedy markę Maison Incens, ale propozycji Fragrance du Bois nie mogę tak po prostu zignorować. Za dobre są.

Biorę więc na tapet moje ulubione perfumy tej marki i zaczynam od czegoś milusiego.

Kokos to kontrowersyjna nuta. Nie przyszłoby mi to do głowy, gdyby nie rozmowy w grupie Sabbath of Senses i wyniki ankiety na najbardziej nielubiane nuty. Antyfanów kokosa przepraszam więc najserdeczniej, ale dziś zachwycać się będę kokosowym sandałowcem.

Do perfum z nutą kokosa mam słabość od zawsze. Pierwsza była urocza, laktonowa Dalimania firmowana nazwiskiem Salvadora Daliego. Później popełniłam flakon – równie słodkich – Onyx marki Sage. Podobały mi się nawet Love Coco Honore des Press i to, że nie trafiły w moje łapki nie jest winą kokosa, tylko nut zielonych.

Nawet świadomość, że urokliwa ta nutka to w perfumach zazwyczaj tani i prosty aldehyd kokosowy nie psuje mi radości.

Santal Complet Fragrance du Bois uświadomił mi, że kokos i sandałowiec to piękne złożenie. Dwie jasne, miękkie nutki. Tłuściutkie i miłe.

Kompozycja Francoisa Merle-Baudoin wpełza się na skórę leniwie i po cichutku. Jak wielka rzeka pełna mleka – nie do końca kokosowego, bo nuty laktonowe pojawiają się już u szczytu piramidy i trwają po bazę. Ta mleczna sandałowość brzmi podobnie, jak w Piano Santal Orchestre d’Parfum i kto czytał recenzję wie, że to nie jest wada.

Mamy więc jasny obraz:
– skondensowane, gęste, leniwe mleko
– tłusty, orzechowy kokos – lekko tylko posłodzony wanilią
– ślad łagodnie niejednoznacznej kwiatowości, która z fiołkiem niewiele ma wspólnego
– sandałowiec jasny, gładki i łagodny

Wszystkie aromaty tej niebanalnej kompozycji utrzymane są w tej samej, pastelowej tonacji. Bez łamania ciszy, bez skocznych nutek, bez dramatycznych zwrotów akcji.

Zdjęcie z zasobów Quintis

Gdzieś u spodu, u samej podstawy zapachu – nie w bazie rozumianej jako ostatnia faza wybrzmienia perfum, lecz w podstawie rozumianej jak część olfaktorycznego spektrum przyczajona najniżej i najgłębiej – w tej najbardziej skrytej warstwie, tuż przy skórze czai się nastroszony akcent animalny. Lekko skwaszone piżmowe zwierzę, które nie przeszkadza, nie rozrabia, ale też nie daje się pogłaskać.

Nie wiem, czy je lubię. 

Nie dzieje się wiele w tej opowieści. Nie pojawiają się czarne… pieprze ani charaktery; żadne egzotyczne instrumenty nie dostały przydziału na solowe partie, które wcisną nas w fotel. Zwierzak śpi snem spokojnym. Perfumeryjny kaligula (sandałek) – w przeciwieństwie do człowieka, który jako dziecko nosił ten pseudonim – do końca pozostaje miły i łagodny. Bardzo uprzejmie z jego strony. 😊

Data premiery: 2016
Kompozytor: Francois Merle-Baudoin
Koncentracja: Eau de Perfum (woda perfumowana)
Projekcja: solidna, ale nieuciążliwa
Trwałość: szału nie robi

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: kokos, cytryna
Nuty serca: fiołek, czarny pieprz
Nuty bazy: sandałowiec, wanilia, ambra, piżmo

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Angel Thierry Mugler

. Na wstępie napiszę coś ważnego: Szanuję i cenię wszystkich ludzi, którzy piszą o perfumach. Nie tylko tych, oczywiście, ale o tym chciałabym dziś powiedzieć.

Czytaj więcej »

Saffron Rose Grossmith

O marce Grossmith czytałam już jakiś czas temu, kiedy wchodzili na rynek ze wskrzeszonymi klasykami z końca XIX wieku. Wizerunek firmy jest bardzo klasyczny; otwarte

Czytaj więcej »