Ukryte pragnienie - Dark Desire Parfums d’Elmar


Tanio już było, teraz będzie drogo.

Parfums d’Elmar to nie są zwyczajne perfumy - zapowiada producent. No lepiej, żeby nie były zwyczajne, skoro kosztują ponad dwa tysiące za 50 ml!



Opis na stronie producenta i na stronie polskiego dystrybutora zawiera wiele słów dotyczących wyjątkowego opakowania, ale ponieważ testuję z próbek (dużych, pięknych, z atomizerem), to o flakonach pisać nie będę. Choć mam uzasadnione podejrzenie, że rękodzieło flakonowe, z tymi wszystkimi skórami aligatora i kryształami Swarovskiego ma spory wpływ na cenę.

Marka zaintrygowała mnie raczej naciskiem na "najlepsze, najrzadsze i najcenniejsze składniki" i szczególnym stężeniem: Quintessence de Parfum. Brzmi dobrze, wygląda dobrze, nuty zacne... a do tego te nazwy!


Porozmawiajmy o Mrocznych Pragnieniach...


Każdy chyba miłośnik perfum ma jakieś wyobrażenie o tym, czym jest ekskluzywność w perfumiarstwie. Na grupie linkowałam ostatnio wywiad z "najbardziej wpływowym influencerem branży perfumiarskiej", który mówi wprost, że ekskluzywność to wysoka cena, ograniczona dystrybucja i frymuśne (fancy) opakowanie. Z punktu widzenia marketingowego to rzeczywiście są sposoby kreowania aury ekskluzywności, ale my nie rozmawiamy o marketingu.

Dla mnie poczucie ekskluzywności bierze się z czegoś innego, choć dobrze wykonany flakon z czystego szkła i świetnej jakości atomizer faktycznie wpływają na odbiór perfum. Ale najważniejsze jest wnętrze.

Jakość składników, którą wyczuwa się od pierwszego wdechu. Ich moc i szlachetność. I stężenie - bo stężone perfumy zostawiają na ściankach flakonu faliste wzory, jak szlachetna whisky. Lekki film, lśnienie na skórze, które zostaje po wyparowaniu alkoholu. To w Dark Desire jest. Pozostawię więc bez komentarza cenę i decyzje dotyczące flakonów.

A zapach?

Jest inny, niż wszystko, co sobie wyobrażacie.


Tamara Lempicka - genialna malarka, której zmysłowe obrazy ozdobią obie moje recenzje perfum d'Elmar


Złożoność otwarcia poraża. W Dark Desire od początku dzieje się tyle, że mózg próbując połapać wszystkie te cuda szaleje. To jest jak z pokusami - tyle możliwości!

Kwiaty - kremowe, tłuste, upojne.
Nuty żywiczne - wielowymiarowe, balsamiczne, żywe.
Ciepły akcent przyprawowy.

I dalej... dalej to, czego się nie spodziewacie.
Nasiona marchwi - wyciągnięte do przodu, wyraziste, charakterystyczne.
Podbite kminkiem i wczesnym akcentem animalnym - piżmowym, bardzo retro, bardzo "Wenus w futrze".

Kiedy nadchodzi akord drzewny z nietypowo brzmiącym, najprawdopodobniej naturalnym oudem, opowieść uspokaja się i staje kompletna.


Te perfumy to naprawdę są mroczne pragnienia. Wyjawiane szeptem w ciemności. Pragnienia wyrafinowane, starannie obmyślone, przeżywane wielokrotnie w wyobraźni.

W zetknięciu z Dark Desire "Zakazane związki" stają się opowieścią siermiężną i smutną. Choć smutną i są i bez kontekstu.

Tamara Lempicka "Adam i Ewa"


Mroczne Pożądanie to wizja zbytkowna, pełna olfaktorycznego przepychu. Lecz zarazem europejsko zdystansowana do samej idei spełnienia.

Olśniewające bogactwo nut orientalnych złożył Mark Buxton z wytrawnym, niejednoznacznie animalnym, lekko spoconym akordem marchewkowo kminkowym. Pięknie brzydkim, urzekająco odpychającym; inspirującym, a nie po prostu ładnym. Bo nasiona marchwi to nuta, którą się kocha albo... przeciwnie.

Tamara Lempicka "Dwie przyjaciółki"


Perfumy ekskluzywne, wysokiej jakości i drogie często adresowane są do ludzi o guście zachowawczym, bezpiecznym. Do ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na wszystko, ale niekoniecznie na poświęcenie czasu na testy.

Dark Desire to nie jest olfaktoryczny eksperyment i naturalizm we flakonie. Ale nie są to także perfumy bezpieczne i tylko ładne. Faktor niezwykłości jest tu wysoko i - paradoksalnie - dlatego właśnie kompozycja może zachwycić. Bo jest inna.

Autorką wszystkich niesamowitych obrazów w tej recenzji jest Tamara Lempicka.


Ułożone na skórze perfumy nabierają łagodności. Charakter daje im cudownie nieoczywista, marchewkowa dymność podbita cienistą paczulą i brzmiącymi już tylko jak sugestia nutami animalnymi. Barwę czerpią z gęstego jak farba olejna fiołka. Masę zapewnia im drzewna, żywiczna baza z nutą irysowego, maślanego absolutu.

Mroczne Pożądanie Marka Buxtona to nie są wyobrażenia grzecznych dziewczynek i miłych chłopców. Jest w nich mrok i wyrafinowanie. Zamysł. Jest to jednak przyjemność właściwie niewinna. Taka, która nikomu nie robi krzywdy. A tajemniczość to część przygody.


Data premiery: 2018
Kompozytor: Mark Buxton
Koncentracja: Quintessence de Parfum (35%)
Projekcja: to nie jest kita ciągnąca się za nosicielem. Raczej wieeeelkie, puszyste futro. Metaforyczne.
Trwałość: bardzo dobra

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: kardamon, konkret kwiatu pomarańczy, olejek marchewkowy, olejek davana, żółta mandarynka
Nuty serca: olejek z róży bułgarskiej, olejek cynamonowy, mirra, olejek kminkowy, drewno fiołkowe
Nuty bazy: cedr wirginijski, drewno sandałowe, oud, olibanum, absolut fasolki tonka, bursztyn, absolut kastoreum, absolut cywetowy, olejek paczulowy
 

Komentarze

  1. oj, to może nie będę próbować, jeszcze się zakocham i co będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... to jest wieczny dylemat. Ja jednak wolę próbować i najwyżej nie będę miała flaszki. Tak mam do teraz z My Oud Royal Crown. W sumie... już nawet nie pamiętam, czy je tak bardzo kocham.

      Usuń
  2. @Sabbath,a jak myślisz nosząc taki zapach w poniedziałek to jak się będzie odbieranym? Wiem,że czasem zapach daje taką siłę albo profesjonalizm albo kobiecość - metaforycznie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli się nie przesadzi z aplikacją, to znakomita większosć perfum zostanie uznana za ok. Poza takimi stricte animalnymi, fekalnymi może. I wata cukrowa może zostać uznana za nieprofesjonalna, ale z drugiej strony, teraz dużo słodziaków na szczycie rankingów popularnosci, więc może wcale nie.

      Usuń
  3. @Sabbath,a jak myślisz nosząc taki zapach w poniedziałek to jak się będzie odbieranym? Wiem,że czasem zapach daje taką siłę albo profesjonalizm albo kobiecość - metaforycznie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty