Tkliwi Nihiliści D'OR


Znacie fanpage Tkliwi Nihiliści opanowujący pozycję dystansu?
Prawie 250 tysięcy polubień, pomimo, a może właśnie dzięki brakowi treści kontrowersyjnych czy prowokujących. Głównie fotografie wyłuskane z sieci. Tym, co daje Tkliwym Nihilistom urok i charakter jest dobór zdjęć i treść komentarzy.

Jakiś czas temu tak się złożyło, że twórca tego fenomenu spotkał się z miłośnikiem perfum. I postanowili zrobić razem coś tkliwego...


Pierwszy wdech złotych perfum Thliwych Nichilistów wpada w płuca jak łyk samogonu. Mocna, bimbrowa nalewka z charakterystycznym, siankowym zapachem Żubrówki z fantazją podkręconej ziołową goryczką nieco przypominającą zapach domowej roboty absyntu. Nalewka jest świeża, nieodstana, butna.

Po kilku, pełnych rezerwy, oddechach zapach zmienia się.
Na krótką chwilę przebłyskuje w kompozycji Karola Jaskowiaka świeża, zielona jeszcze nuta żywiczna - zgrabnie korespondująca z ziołową goryczką - po to, by zgasnąć wraz z całym blaskiem kompozycji.

I nie - nie chodzi o to, że perfumy stają się bezbarwne, czy nieładne. Chodzi wyłącznie o fakturę, wybrzmienie, subiektywną matowość zapachu.

Po pierwszych kilku chwilach D'OR stają się całkiem matowe, przykurzone. Nie odbijają światła, jak gdyby fotony zapadały się w zapach. Nawet dźwięki stają się cichsze i niższe, kiedy D'Or wypełniają przestrzeń.

Fot. Karolina Maria Wiśniewska


Zapach jest jest suchy, sypki, matowy. W kolorze starego złota.
Kurz, siano, suche kwiaty odarte z barwy i świeżości aromatu. W sercu pojawia się akcent apteczny.
Urody i złocistości dodaje kompozycji pozbawiony słodyczy akcent miodowy. Charakteru baza pachnąca jak gorący łupek skruszony na zabejcowaną deskę. Coś przedziwnego.

Przy skórze D'OR brzmią surowo, szorstko.
Wąchane z dystansu stają się zupełnie inne. Nabierają niejednoznacznej słodyczy. Stają się miękkie jak najdrobniej mielony puder.


 

Najpiękniejszy jest moment, kiedy przyczajone na skórze jak kurz w kątach D'OR zaczynają znikać. Pachną wówczas jesienią. Zapach suchych liści - śmierć w najpiękniejszej swej szacie.

Wtulając nos w skórę łapiemy się na podróż w czasie i przestrzeni. Sentymentalną i niejednoznaczną, jak jesień właśnie. Pod zamkniętymi powiekami pojawiają się obrazy; w wyobraźni dźwięki i faktury.
Opadłe liście usypane w stosy, mieniące się barwami od żółci i ochry, po rudy kasztan. Smutne kartki z kalendarza natury, na których zapisane są wspomnienia miesięcy sytości i pogody.
Powietrze pełne kurzu, krojone w grube plastry ostrymi promieniami wiszącego tuż nad ziemią słońca.
Szelest kroków, jak gdybyśmy uczestnicząc w tym letalnym misterium stawali się wspólnikami nieubłaganego czasu.


Cieszę się, że Karol Jaskowiak nie uległ pokusie upiększenia swojej kompozycji, doprawienia jej cytrusikami i miękkimi krągłymi molekułami w typie timbersilków. Cieszę się, że obaj Twórcy - kompozytor i moderator mieli odwagę dać światu perfumy naprawdę niszowe - takie, jakich nie znajdziemy na półkach selektywnych perfumerii. Dla niektórych fanów Tkliwych Nihilistów to pierwszy kontakt z perfumiarstwem niezależnym.

D'OR to kompozycja prosta, campowa wręcz.
I pomimo niedostatków konstrukcyjnych, które doskwierają wielu markom niezależnym, w których kompozycje tworzą samozwańczy perfumiarze, warta jest uwagi. Ten, niedoskonały z założenia, indie vibe, który osobiście szalenie cenię, idzie tu w parze z oryginalnością, wręcz unikalnością koncepcji zapachu, niezwykłością brzmienia i... opowieścią. Które to cechy cenię jeszcze bardziej. 😍

I piszę o tej campowej prostocie nie dlatego, że jest ona wadą. Przeciwnie - świadczy o tym, że perfumy Tkliwych Nihilistów to naprawdę rękodzieło. Rzecz składana przez Twórcę osobiście, bez udziału fabryki. Wraz z popularyzowaniem się zlecania produkcji perfum specjalistycznym (różnej klasy) laboratoriom, ten artystyczny, rzemieślniczy sznyt straciło wielu niezależnych twórców (także polskich, ale nie wymienię po nazwiskach) - dzięki czemu ich perfumy brzmią normalniej i łatwiej, ale dla mnie to nie jest zaletą. Od twórców marek indie oczekuję szczerej samoróby. Takiej, jaką oferuje Ellen Covey, Ali Erkekli czy John Pegg. Takiej, jaką oferowała Laurie Erickson.

D'Or dołącza do mojej kolekcji i do mojej prywatnej listy polskich perfum wartych uwagi.


Data premiery: 2021
Kompozytor: Karol Jaskowiak
Projekcja: w pierwszych chwilach bardzo mocna, szybko gasnąca niestety
Trwałość: Bardzo dobra, o ile nie przeszkadza nam kontrast między głośnym otwarciem i szeptanym wybrzmieniem serca i bazy

Nuty zapachowe, czy raczej - używając pięknego określenia z oryginalnego opisu Tkliwych Nihilistów - architektura kompozycji:
Nuty głowy: absolut z turówki wonnej, budleja, nawłoć
Nuty serca: gryczany miód, timbersilk, rozgrzany kwarc
Nuty głębi (bazy): biały oud, liatrix, ambra

W każdej buteleczce znajduje się kilka drobinek bursztynu bałtyckiego znalezionego na plaży po sztormie w glonach.

Komentarze

  1. no dziękuję...za ten koncert..., warto, że powstały Tkliwi Nihiliści D'OR, bo... dzieki nim powstała ta rezenzja ;)
    jezeli jest kompozytor perfum, to autor recenzji jest maestro dyrygentem, wspaniała opowieść...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tiaaaa, dawno tu nie byłam i już zapomniałam, jak słowa Sabbath mamią i kuszą :) Natychmiast kupiłam set próbek :)))) A tak serio, to zapomniałam, że oni te perfumy zrobili, zatem dziękuję za przypomnienie. Gdy się o tym dowiedziałam, wiedziałam, że to będą nietuzinkowe zapachy. Śledzę Tkliwych na bieżąco - bardziej pod kątem jakości fotografii, bo z wrzucanych zdjęć można się wiele nauczyć, to często dzieła najlepszych fotografów ulicznych i reportażystów ever. Jednak dobór zdjęć świadczy o szczególnej wrażliwości, ciekawej i nielandrynkowej, zatem zapachów oczekiwałabym podobnych. I bardzo się cieszę, że dziś rano przy kawie trafiłam na ten post. Właśnie Twój opis TH. Chyba tu troszkę wrócę :) Love i ściskam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty