Vivacious Hiram Green


Vivacious to drugie perfumy Hirama Grena, które zdecydowałam się Wam przedstawić. Najważniejszą przesłanką jest zapach - jak zawsze, ale dodatkową motywację daje mi skojarzenie z drag queen, która zaczynała swoją karierę w latach 90 ubiegłego wieku w Nowym Yorku. Mam sentyment do dragu z ubiegłego stulecia i campowych, niepokornych, niekoniecznie ślicznych queens, które traktują życie jak performance, a performance jak życie.

Vivacious Hirama Greena niepokorne są. Campowe... umiarkowanie.


Od pierwszego wdechu czuję swoisty dysonans. Retro nuty - ten klasyczny vibe perfum z pierwszej połowy XX wieku, złożony ze specyficzną kanciastością niezależnej niszy, którą lubi się... albo nie.

Akord kwiatowy jest potężny, ciężki i upleciony ze znacznie więcej, niż tylko goździka i fiołka. Goździk... tak, jasne, jest potężny i pachnie jak jeden z tych in your face bukietów, którymi komunistyczni dygnitarze obdarowywali się nawzajem. Grubo no.
Towarzyszy mu zdetronizowana i zgorzkniała tuberoza oraz charakterystyczny iononowy fiołek, który znamy tak dobrze, że dawno przestaliśmy zauważać, że jest on misterną, chemiczną konstrukcją pachnącą bardziej fiołkowo, niż sam fiołek. Wiecie... na zasadzie powiedzenia, że istnieją wyznawcy bardziej papiescy, niż sam papież.

W tle pobrzmiewają chłodne nutki przypominające narcyza - a może raczej jego syntetyczną rekonstrukcję... Co jest bez znaczenia, bo obraz zniekształca pięknie gorzka nuta cytrusowa. I teraz już wiemy, o czym myśli tuberoza. O bergamocie, czarnej, gorzkiej herbacie i szorstkich jak suchy mech czerwonych dywanach, których... w tej kompozycji nie ma. 😄


Warto poświęcić kilka słów akcentom cytrusowym, bo - retro i przerysowane - świetnie współbrzmią z wiechciem akordem kwiatowym, dając kompozycji Hirama Greena wyrazisty charakter, który doceniam.

Trzeci plan to baza. Ambrowa bez ambry, nienatrętnie przyprawowa, żywiczna i umiarkowanie ciepła. Retro i konsekwentnie utrzymana w klimacie kompozycji. Bez zachwytu.

Mimo braku szału w bazie, Vivacious to naprawdę ciekawa składanka nut. Wariacja na temat vintage namalowana grubymi, wyrazistymi liniami. Oglądana wąchana z bliska wydaje się nieco przerysowana, lecz podziwiana z dystansu - ułożona na skórze, przytulona do piersi i oswojona - układa się w opowieść na miarę czasu. I na miarę niszy.


Data premiery: 2020
Kompozytor: Hiram Green
Projekcja: szeroka
Trwałość: no właśnie nie aż taka, jak wskazują nuty i klimat. Ale i tak dobra

Nuty zapachowe:
fiołek, goździk (kwiat), irys, ambra, bergamota

Komentarze

Popularne posty