Azman Majnoon

Fajnie jest systematycznie odwiedzać perfumerie i wąchać nowości. Rzecz w tym, że to wymaga nie tylko wolego czasu, ale też umiejętności czerpania przyjemności z odwiedzania sklepów. Nie mam ani jednego, ani drugiego. I dodatkowo mieszkam na prowincji i wyprawa do warszawy to dla mnie cały dzień z życia.
Kiedy jakiś czas temu odwiedziłam Sense Dubai – nawąchałam się prawie do upojenia. Po to, żeby wybrać te kilka próbek do recenzji. Wybrałam cztery nowości Sense Dubai (o których już pisałam) dwie kompozycje Azman (poza Majnoon także I Am Darkness, których recenzję publikowałam w poniedziałek) oraz dwie jeszcze kompozycje, o których pewnie wkrótce.

Takie wybory zawsze są trudne – bo nie chcę brać góry próbek, które potem leżą i nie mam czasu ich nosić ani ochoty recenzować. Jak widać, tym razem wybrałam świetnie. Same perełki!

Te perfumy robią wrażenie!
Na wszystkich!

Na miłośnikach aromatów subtelnych robią wrażenie wielkie, bo zapach ma kopyto.
Na koneserach mainstreamowych słodziaków robią! I to jakie! Wspomniani koneserzy zatykają nosy i przebąkują coś o odchodach. Tuż przed tym, jak oddalą się w pośpiechu. Jednego i drugiego nie rozumiem, bo choć zapach faktycznie ma moc, to akcentów fekalnych zupełnie w tych perfumach nie czuję.
Na fanach perfum mocnych zrobi Majnoon wrażenie, bo jest to mocarz. Ale da się go dawkować z wyczuciem.
Na wielbicielach smrodów i kontrowersji robi wrażenie, choć nie są to szokujące perfumy – w przeciwieństwie do porządnie smrodlawych Killer Vavoom tej samej marki.
Najlepsze jest jednak to, że kompozycja Prina Lomrosa robi wrażenie nawet na zblazowanych bloggerach, co to wszędzie byli, wszystko widzieli i do tego (oczywiście) we wszystko wetknęli swój wścibski nos. Bo Majnoon owszem – są mocne i kontrowersyjne, ale nie są to ich najważniejsze cechy. Perfumy Lomrosa zawierają prawdziwy oud (a o to coraz trudniej ze względu na kurczące się zasoby i czas potrzebny do ich odnowienia) oraz są po prostu dobrze zmieszane. Pewnie już pisałam, ale bardzo lubię perfumy Prina Lomrosa.

Co prawda taki zblazowany blogger niechybnie wspomni coś o tym, że Majnoon przypomina kilka innych ikonicznych kompozycji, w tym Saringkarn stworzone przez tego samego kompozytora dla jego własnej marki Prin dwa lata wcześniej – może przez użycie oudu z tego samego źródła. Jednocześnie nawet zblazowany bloger powinien docenić to, że marka Azman jest bardziej dostępna, niż Prin i to właśnie dzięki temu wiele osób będzie miało okazję poznać te perfumy.

Dobrze, że tu nie ma żadnych zblazowanych bloggerów… 😉

Majnoon to taki uprzejmy mocarz. Od pierwszego momentu są to perfumy przyjemne. Miłe wręcz. Subtelnie dymny, czekoladowy oud.
Rzecz w tym, że ten mocarz jest nie tylko uprzejmy, ale wręcz wyrafinowany.

Poza nutami drzewnymi, akordem kawowo czekoladowym i subtelnym dymkiem, znajdujemy w tej kompozycji mnóstwo inkrustacji i arabesek.

Przez mrok wiodących akordów przebłyskuje intrygująca, ożywcza nuta owocowa. Dziwna w tym kontekście, pozornie nie na miejscu. Intrygująca.
Nuty przyprawowe splecione w klasyczny, lecz wciąż bardzo atrakcyjny akord ładnie komponujący się z czekoladową kawą dają kompozycji przyjemny, bezpiecznie domowy klimat. Choć to mocarz i orient pełną gębą.
Tytoniowe serce świetnie wpisuje się w ten domowy nastrój. Szczególnie w złożeniu z pięknie skórzastą, pozbawioną słodyczy wanilią.

Intrygujące w tej kompozycji jest wrażenie przekraczania granic. Tych dosłownych, geograficznych. Majnoon to perfumy jednocześnie głęboko orientalne, oudowe; kawowo przyprawowym klimatem sięgające w klimat arabskich kafejek, w których pięknie pachnący ludzie palą shishę i piją mocną, obłędnie aromatyczną kawę. Majnoon to perfumy w stylu europejskich klubów dla gentlemanów gdzieś na przełomie XIX i XX wieku: z zapachem fajkoweo tytoniu i dobrego koniaku. I jednocześnie oud w Majnoon brzmi bardzo azjatycko, jak gdyby mógł towarzyszyć czarce mocnej czarnej herbaty wypijanej w filiżance w kolonialnym stylu gdzieś w dolinie Gangesu.

I, przy tych wszystkich męskich skojarzeniach, to wcale nie są perfumy szczególnie męskie. Z wyrazistymi nutami drzewnym i dymnymi spleciony jest akord przyprawowo – waniliowy i nuty żywiczne. W kompozycji przebłyskuje nie tylko nuta owocowa, lecz także nisko, prawie poza świadomością trzymający się akord owocowy dający zapachowi miękkość i aksamitność.

Majnoon to perfumy, w których więcej znaczy więcej. Bogate, napakowane wyrazistymi brzmieniami, głośne i zbytkowne. I zarazem świetnie wyważone i konsekwentne. Skomponowane z rozmachem i z wyczuciem.

Prin Lomros ma dar do tworzenia kompozycji bogatych i jednocześnie zrównoważonych. Dlatego do recenzji wybrałam Majnoon, a nie – wspomniane już – Killer Vavoom Stworzone dla Azman przez Miguela Matosa. Bo Miguel Matos ma alergię na równowagę. 😉

Prin jest wielki. A Majnoon są piękne. Nosi się je po prostu świetnie. Bez wysiłku i bez tego poczucia, że oto robię przedstawienie, klękajcie narody. Są otulające, bezpieczne i po prostu przyjemne. I zarazem są bogate, zbytkowne wrcz i egzotyczne. Są gęste, ciężkie i zadziwiająco wygodne. Eleganckie i mroczne. Ekscentryczne i urokliwe. Po angielsku byśmy napisali, że Majnoon ticks all the boxes. Albo jak na grafice promocyjnej: absolutely as smooth as silk.
To są perfumy ultymatywne.

Data premiery: 2022
Kompozytor: Prin Lomros
Projekcja: potężna
Trwałość: powyżej 12 godzin
Uwaga specjalna: bądźcie ostrożni przy aplikacji. Płyn barwi wszystko. Ciuchy, skórę i papier.
Jeśli użyjecie go na dekolt, kończycie z plamami. Takimi jak te na moim łokciu.

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: granat, szafran, goździk, gałka muszkatołowa, cynamon, absolut kawy
Nuty serca: magnolia champaca (michelia wonna), róża, skóra, tytoń, bób tonka, cypriol
Nuty bazy: oud z Tajlandii (Trat), oud z Indii (Assam), paczula, bursztyn, kadzidło, wanilia

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

6 komentarzy o “Azman Majnoon”

  1. bo Prin to szalenie zdolna bestia jest, imo jeden z najbardziej utalentowanych współczesnych perfumiarzy, a może i w ogóle.

  2. Cześć 🙂 !

    Nic dodać, nic ująć.
    Warto dodać, że Prin Lomros jest autorem także Naked Forest, czyli najnowszego zapachu Azman.

    Pozdrowionka!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Odin 02 Owari

. Pisałam już, że lubię pisać seriami. Lubię też snuć gawędy. Opowiadać historie, malować obrazy. Tym razem nazwa firmy jest tak nośna, że mogłabym stworzyć

Czytaj więcej »

Incense Pure Sonoma Scent Studio

. Ciężki jest los człeka wrażliwego na piękno… Jeszcze cięższy jest los człeka wrażliwego na piękno nietypowe. Gdybymż potrafiła zachwycać się słitaśnymi kfiatuszkami z wielkoperfumeryjnych

Czytaj więcej »