Dwa tygodnie temu w hotelu Warsaw Presidential odbyła się uroczysta premiera dwóch nowych perfum nobliwej marki Creed. Miałam przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu i dziś opowiem Wam nie tylko o premierze, ale też o nowych perfumach The House of Creed.
Creed to ponad 260 lat historii zaczynającej się od pary perfumowanych rękawiczek dla króla Jerzego III. Ponad 200 kompozycji tworzonych dla koronowanych głów i najwybredniejszych nosów. To marka, o której nie sposób opowiadać bez respektu – bo związana jest z postaciami znanymi nam z kart historii – tej wielkiej, pisanej z dużej litery.
I od tej właśnie opowieści rozpoczęło się, zorganizowane przez Perfumerię Quality Missala spotkanie.
The House of Creed
Prowadzący premierę Michał Missala w zajmujący sposób opowiedział gościom o korzeniach Domu Perfumeryjnego Creed. O tym, że perfumiarze z rodziny Creed Tworzyli perfumy nie tylko dla Króla Jerzego III, lecz także dla Królowej Wiktorii i wielu brytyjskich księżnych i książąt. O tym, że kiedy marka przenosiła swą główną siedzibę z Londynu do Paryża to nie tak po prostu, tylko na specjalne życzenia cesarza Napoleona III i jego cesarskiej małżonki Imperatorowej Eugenii, która jest postacią wielce sławną w perfumeryjnym świecie. Michał Missala wspomniał o tym, że Creed był niegdyś także marką tworzącą kolekcje ekskluzywnej odzieży – czego wszyscy powinniśmy się domyślać, a jednak wielu z nas nie wiedziało.
W portfolio The House of Creed znalazły się kompozycje tworzone nie tylko dla królów i książąt brytyjskich i francuskich, ale także dla władcy Austro-Węgier Franciszka Józefa i jego żony Elżbiety – w popkulturze znanej jako Sissi, czy cara Mikołaja II.
Perfumy Creed wybierały najznamienitsze postaci świata polityki: Winston Churchill (Tabarome), John F. Kennedy (Creed Vetiver), Jacqueline Kennedy Onassis(Fleurissmo), Laura Bush i Michelle Obama (Love In White).
Oczywiście marka nie jest związana wyłącznie z władcami i politykami.
W 1956 roku James Henry Creed stworzył Fleurissmo – perfumy mające oddawać aromat ślubnego bukietu – dla Grace Kelly z okazji jej ślubu z księciem Monako Rainierem II. Dzięki temu Hollywood odkryło perfumy Creed i prestiż związany z ich używaniem. Powiada się, że magii perfum Creed uległa Marlene Dietrich; także Cary Grant, Gary Cooper, Paul Newman i Robert Redford. Do grona klientów Creed należy, znana z zamiłowania do niszowych perfum Madonna, a także modelki Naomi Campbell i Cindy Crawford. Oraz zapewne wiele, wiele innych osób.
Creed to jedna z najbardziej znaczących marek w historii tej dziedziny sztuki. Dla porządku należy jednak zaznaczyć, że nigdy nie była to marka rewolucyjna czy szczególnie nowatorska. Kompozycje sygnowane nazwiskiem Creed kojarzone są z klasycznym, europejskim perfumiarstwem.
Ten klasyczny sznyt połączony z wysoką jakością składników oraz (oczywiście) renomą jest siłą marki. Jednocześnie i trochę paradoksalnie – właśnie dlatego perfumy Creed tak rzadko goszczą na Sabbath of Senses. Bo do rzeki zmian Creed wchodzi niespiesznie. Albo wcale.
Perfumy z oudem w tytule pojawiły się w portfolio tej marki w 2011 roku – osiem lat po Aoud Micallef, które rozpaliły oudowy szał. I były to perfumy męskie. Na damskie przyszło nam czekać kolejne cztery lata. Bo Creed wciąż dzieli swoje perfumy na damskie i męskie.
Nowy rozdział
W tym roku Dom Perfumeryjny Creed otwiera nowy rozdział w swej historii. Po latach mody na perfumy orientalne, debiutują pierwsze dwie kompozycje pierwszej prawdziwie orientalnej serii Creed: Amber Universe.
Tworząc Amber Universe osoby odpowiadające za marketing i branding marki wykazały się wielką delikatnością przy wyborze nazwy – na co uwagę zwrócił prowadzący narrację Michał Missala.
Przez środowisko perfumeryjne przetoczyła się jakiś czas temu dyskusja na temat terminologii perfumeryjnej w kontekście europocentryzmu. Efektem jest odchodzenie od słowa ORIENTAL na rzecz słowa AMBERY. I celowo użyłam tu słów angielskich, bo w Polsce temat przemknął niezauważony, nie mamy więc obowiązującego i osadzonego w języku tłumaczenia.
Jednak nawet bez tłumaczenia przewiduję stos kłopotów z tym pojęciem – o czym dokładnie pisałam w artykule z 2021 roku, do którego lektury zachęcam. I do dyskusji na ten temat zachęcam także, bo świat się zmienia i wkrótce także my zmuszeni będziemy zmierzyć się z orientalno – ambrowym dylematem.
Marka Creed, z szacunkiem i wyczuciem, nazwała swoją nową serię Amber Universe – decydując się na użycie terminu, na który świat się (wstępnie) zgodził. I podoba mi się zarówno ta decyzja, jak i fakt, że Michał Missala otwarcie i taktownie wyjaśnił tę kwestię podczas spotkania premierowego.
Amber Universe
Rozpoczynając swoje najnowsze kreatywne przedsięwzięcie, Creed czerpał inspirację z rozgwieżdżonego nieba, na którym królewskie gwiazdy i konstelacje od zarania dziejów rozświetlają kosmiczną noc złotym blaskiem. Intensywny i pełen mocy blask jednych z najjaśniejszych gwiazd we wszechświecie Creed oddał w obu nowych, wyjątkowych i uwodzicielskich zapachach bogactwem nut ambrowych z dodatkiem egzotycznych przypraw, zmysłowych kwiatów, żywic i drzew.
Pierwsze dwie premiery to Centaurus i Delphinus – inspirowane gwiazdozbiorami Centaura i Delfina.
źródło: strona Perfumerii Quality
Obie kompozycje zaprezentowane zostały publiczności przez Michała Missalę i Annę Krasny-Krasińską.
Poznaliśmy genezę serii i symbolikę gwiazdozbiorów, którymi inspirowane są pierwsze kompozycje. Usłyszeliśmy opowieści o składnikach, ich pozyskiwaniu i o efekcie, jaki zamierzali osiągnąć twórcy. I wreszcie… poznaliśmy perfumy.
Centaurus
nieokiełznana siła
Zaiste, Centaurus to perfumy o niesamowitej mocy. Zapach wdziera się w przestrzeń jak gorącokrwisty rumak.
Nuty przyprawowe tworzą aurę gorącą jak snop iskier. Cynamon eteryczny jak kamfora, pieprz szorstki jak drobiny pustynnego piasku, rozgrzany kmin, gorzki anyż i tytoń – skórzasty, prawie zwierzęcy. To otwarcie jest niesamowicie odważne, jak na tak nobliwą markę.
A dalej jest tylko lepiej.
W miarę rozwoju zapachu tytoń wysycha, traci animalne niuanse i w końcu zapala się od przyprawowych iskier – zmieniając nastrój kompozycji, dając jej ramy. Rumak zostaje okiełznany.
W sercu kompozytor zbudował kontrast pomiędzy ekspansywnym akordem przyprawowym, a krągłym, kremowym sercem złożonym z charakterystycznym dla perfum arabskich rozmachem. Nuty kwiatowe i drzewne ułożone na doskonale zbalansowanej kanwie mrocznej paczuli i puszystej wanilii.
Z czasem zaczynamy dostrzegać trzeci plan. Żywiczną, złocistą, ambrową bazę. Tlącą się leniwie na skórze przez wiele, wiele godzin. Albowiem trwałość Centaurusa jest niesamowita.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: cynamon, kardamon, różowy pieprz, tytoń
Nuty serca: geranium, heliotrop, jaśmin, paczula, sandałowiec
Nuty bazy: Ambroksan, balsam tolu, benzoes, bób tonka, wanilia Bourbon
Delphinus
eteryczny przewodnik
Delphinus to perfumy łagodne jak medytacja.
Jasne, transcendentne kadzidło i kremowy marcepan. Niespotykanie szlachetne masło irysowe i wanilia tak doskonała, wielowymiarowa, że nawet kwiat wanilii możemy w niej odnaleźć. Aromaty najcenniejszych naturalnych esencji z wyczuciem splecione z nowoczesnymi molekułami, takimi jak orrisol, santaliff i ebanol. A także mniej nowoczesnymi jak heliotropina.
Kompozycja jest subtelnie dymna i subtelnie skórzana. Łagodne mleczna i niejednoznacznie słodka. Miękka jak światło gwiazd i olśniewająca jak Droga Mleczna obserwowana w bezchmurną noc. Coś pięknego…
Delphinus, w przeciwieństwie do Centaurusa, nie wkracza na skórę w bojowym nastroju. Nie doświadczamy z nim wielkich emocji i nie przeżywamy wielkich przemian. I zupełnie nie są one nam potrzebne do szczęścia.
Mam wielki sentyment do kompozycji linearnych – od pierwszych oddechów brzmiących na skórze tak, jak gdyby stanowiły z nią jedno. Delphinus nie wymaga uwagi, tropienia zmian i czuwania, by nie przeoczyć kolejnego tanecznego pas. Zapach płynie spokojnie jak czas i sprawia, że świat zdaje się bezpieczniejszy.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: czarny pieprz, imbir, migdał, różowy pieprz
Nuty serca: heliotrop, irys, orchidea
Nuty bazy: Amberwood, bób tonka, paczula, skóra, wanilia Bourbon
Pierwsze dwie kompozycje z serii Amber Universe są tak różne, jak to tylko możliwe. Eksplorują przeciwne bieguny estetyki arabskiego perfumiarstwa i budzą skrajnie odmienne emocje. I tak, jak nie ma jednej recepty na doskonałe szczęście, tak nie ma jednaj recepty na doskonały orient amber… whatever.
Wydarzenie specjalne
Ostatni punkt programu nadał wydarzeniu niezwykły charakter. Michał Missala zdradził mi w tajemnicy, że pomysł wydarzenia specjalnego narodził się spontanicznie. Centaurus i Delphinus dotarły do Quality wraz z kompletem materiałów prasowych – nie jest to jednak materiał na pełnowymiarowe wydarzenie artystyczne. Trzeba było wymyślić coś jeszcze. I tak się szczęśliwie złożyło, że jedna z latorośli rodu Missalów uczęszcza do szkoły z młodym pasjonatem astronomii – Antonim Zegarskim.
Antoni Zegarski pasjonuje się nie tylko astronomią, ale także astrofotografią. Jest laureatem prestiżowej nagrody Astronomical Picture of the Day przyznawanej przez NASA, a jego zdjęcia znaleźć można między innymi na instagramowym profilu Antoni Zegarski.
Podczas wykładu pod tytułem: „Co entuzjaści astronomii widzą w białych kropkach na niebie” młody pasjonat opowiedział o tym, jakie obiekty tworzą mapę nieba i jak je obserwować. W interesujący sposób podparł mitologiczne opowieści starożytnych współczesną wiedzą astronomiczną.
Szczególne zainteresowanie publiczności wzbudziły praktyczne wskazówki, których Antoni Zegarski nie szczędził. Porozmawialiśmy o możliwości robienia zdjęć za pomocą telefonu, o zanieczyszczeniu światłem i o obróbce astrofotografii.
Wrażenia
Premiera pierwszych perfum Amber Universe The House of Creed była wydarzeniem ze wszech miar udanym. Nie tylko dlatego, że seria otwiera nowy rozdział twórczości perfumiarzy z rodu Creed. Nie tylko dlatego, że perfumy, które mieliśmy okazję w ten miły sposób poznać są naprawdę dobre. Także dlatego, że właściciele perfumerii Quality skorzystali z okazji, by zaprezentować publiczności młodego, zdolnego Polaka, którego poznać i zapamiętać warto. I ten szczególny rodzaj mecenatu warto docenić. Poza perfumami, nie zamiast. 😉
Wszystko to odbyło się w pięknych wnętrzach hotelu Warsaw Presidential w sercu pięknej Warszawy.
I ja tam z gośćmi byłam, sok i kawę piłam, A com widziała i słyszała w relację mieściłam*.
*Nawiązanie do Mickiewicza tak oczywiste, że nawet nie trzeba się przyznawać, ale dla porządku…
5 komentarzy o “Premiera Centaurus i Delphinus Amber Universe The House of Creed”
nie znam jeszcze, wiem tylko ze Bowie nosił Creeda, a imprezka very exlusive 😉
Przyznaję bez wstydu, że Bowie leży mi bardziej, niż Creed. 😉
me too
Recenzja jak zwykle rewelacyjna.
Co do marki Creed, to na zachodzie europy i w ameryce jest to marka prawie skończona.
Całe imperium Creed-ów zbudowane jest na kłamstwach i obłudzie, a sam Olivier Creed nigdy nie skomponował żadnej kompozycji zapachowej! Gorąco polecam książke Ghost perfumer.
Nie jestem zdziwiona. No, może troszkę. Marka Creed wydawała mi się zawsze przehajpowana i nie ogarniam tego snobowania się na Creedy. Ale nie wiedziałam, że jest jakaś afera i nie znam książki.Dziękuję Ci bardzo za polecenie jej, na pewno poszukam. <3