Wspominałam w artykule o rozgrzewających przyprawach, że nuta pikantnej papryki nie jest szczególnie popularna w perfumach, choć kiedy się pojawia, potrafi brzmieć bardzo intrygująco. Dziś pomyślałam, że ta papryka to całkiem dobry pretekst do nadgryzienia oferty marki Atelier Oblique.
Atelier Oblique założone zostało w 2016 roku przez Mario Lombardo. W swoim manifeście piszą, że sprzedają butelkowaną poezję i ujęło mnie to określenie. Jeszcze bardziej ujęło mnie to, że są firmą odpowiedzialną i etyczną, co ujmują krótko: czysta, bez okrucieństwa, wegańska. I jeszcze coś pięknego: każde zamówienie z ich strony równa się posadzenie przez nich drzewa. Niedaleko nas, w Europie. A ponieważ od 100 Euro mają darmową wysyłkę w całej Unii Europejskiej – zamawiajcie ze strony atelier-oblique.com jeśli Was zachęcą moje recenzje!
I od razu wyjaśniam: to nie jest reklama. Marka pojęcia nie ma o moim istnieniu zapewne, a ja testuję z próbek, za które zapłaciłam z własnej kieszeni. Odsyłam Was na ich stronę i zachęcam do zakupu, bo cenię marki cruelty free i eko i zawsze ujmuje mnie, kiedy firma się tym szczyci. Oraz lubię drzewa. ♥
Bohemian Woods urzeka mnie od pierwszego oddechu, pierwszej nutki, pierwszego błysku. Bo to są lśniące perfumy.
Od pierwszej sekundy zapach jest złożony, wielowymiarowy, kompletny. Co nie znaczy, że skończony.
- Nuty drzewne są od pierwszej chwili gładkie. Zmysły ślizgają się po nich jak smyczek po strunach.
- Nuty żywiczne są wilgotne i świeże.
- Szafran pyszni się i złoci i puszy jak puszyste ptaszysko.
- Kadzidło białymi wstążeczkami oplata ten bukiet.
A na tym wciąż nie koniec…
O charakterze i oryginalności kompozycji przesądzają nuty lewitujące poza tymi głównymi akordami. Nuty pozornie nie w tonacji, a jednak… zachwycające.
- Piołun. Wytrawny, apteczny ale w tym najpiękniejszym, najbardziej magicznym, alchemicznym ujęciu.
- Papryka pikantna i słodka jak harissa.
- Akcenty kwiatowe brzmiące bardziej jak fiołek, niż frezja.
- I wreszcie nuta, która zachwyca i upaja: słony popiół. Smolista, torfowa nuta dymna w klimacie cade z pieprzem, ale podana na miękkim zamszu. Słodko słona dekadencja. ♥
Bohemian Woods to perfumy ekscytujące i upojne. Jeden z tych zapachów, które przyspieszają bicie serca i skłaniają do marzenia o porzuceniu cywilizacji i spędzaniu nocy przy otwartym ogniu. Jedno z tych pięknych, porywających kłamstw, które każą nam wygadywać głupoty o powrocie do natury i wyobrażać sobie, jak bardzo szczęśliwi bylibyśmy śpiąc na mchu pod rozgwieżdżonym niebem.
Nie bylibyśmy. Ale wizja roztaczana przez Mathieu Nardina jest tak porywająca, że nie jesteśmy w stanie z nią walczyć. Bohemian Woods to las z najpiękniejszych snów. Snów, w których jesteśmy dziećmi natury w skórzanych mokasynach, które (oczywiście) nie mają nic wspólnego z martwymi zwierzątkami. Palimy złote ogniska i aromatyczne ziele w rzeźbionych fajkach; przytulamy drzewa, a one szumią nam kołysanki kiedy zasypiamy na posłaniach z mchu i paproci.
Jakże piękna jest to wizja!
Chciałabym tu zakończyć swoją egzaltowaną opowieść, ale z Bohemian Woods jest trochę tak, jak z wyprawami na łono natury. Po paru godzinach okazuje się, że we mchu są szyszki, które gniotą i patyczki, które dźgają i żyjątka, które niby nic nie robią, ale kto je tam wie. Do ognia trzeba dorzucać, dym szczypie w oczy i robi się zimno…
Zaraz zaraz! Stop!
Nie ma żadnych żyjątek w Bohemian Woods i nic nie szczypie. Po prostu baza zapachu nie jest aż tak olśniewająca, jak szczyt i serce. W naturalny, nieunikniony sposób perfumy zaokrąglają się i zgrywają ze znajomą chemią skóry. Słony, torfowy popiół, żywiczna paczula. Gdzieś w tle wciąż wybrzmiewa murmurando zielonej wróżki. Jest pięknie, ale nie żal wracać do domu. Bo wiemy, że wkrótce powrócimy w te pełne olfaktorycznej magii knieje.
Data premiery: 2018
Kompozytor: Mathieu Nardin
Projekcja: dobra, z gatunku tych kulturalnych
Trwałość: dobra, ale szału nie ma
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: żywica elemi, czerwona papryka, absynt, frezja
Nuty serca: kadzidło, irys, szafran, paczula
Nuty bazy: nuty drzewne, skóra, wanilia, piżmo
2 komentarze o “Atelier Oblique Bohemian Woods”
piołun, papryka I popiół? WIęcej nie trzeba, sprzedałaś mi je 😀
Na własne nieszczęście sprzedałam je chyba też sama sobie… Ech…