Le Labo

Le Labo City Exclusives – niezbyt konkretnie, ale nie o niczym

Dziś wstęp do kilku recenzji, które będą dowodem na to, że czasem marzenia się spełniają. Zapachowe także. Zacznę od tego, że… Lubię Le Labo. Tak ogólnie – mam sentyment. Formalnie nic specjalnego. Firma jakich wiele: spółka pary perfumiarzy pracujących wcześniej pod skrzydłami Giorgio Armaniego produkująca niszowe perfumy. Fabrice Penot i Eddie Roschi zaczęli w 2006 […]

Le Labo City Exclusives – niezbyt konkretnie, ale nie o niczym Czytaj więcej »

Le Labo Vetiver 46

. Czemu oni mi to robią? Przy pierwszych testach Oud 27 pomyślałam: – Le Labo? Super. Kolejna firma, której zapachy mnie nie ruszają. Tymczasem nie tylko chyba będę musiała odszczekać krytyczne opinie wobec wspomnianego już Oud 27 (bo na złość mojemu portfelowi przestał stroić fochy i zaczął współpracować), ale też dawno już przestałam marzyć o

Le Labo Vetiver 46 Czytaj więcej »

Le Labo Oud 27

. Love Hurts To miała być miłość. Miłość gwałtowna jak „sycylijski piorun” i jednocześnie głęboka jak Rów Mariański. Dlaczego? Spójrzcie na nuty. Oud w nazwie i żadnej róży w składzie. Byłam napalona jak dachowiec na kocimiętkę! To, co poczułam po zaaplikowaniu Oud 27 w zgięcie łokcia trudno nawet nazwać rozczarowaniem. To był szok. Oczywiście brałam

Le Labo Oud 27 Czytaj więcej »