Czemu winny jest Gucci Guilty Absolute?



Sabbath of Senses to nie jest blog o perfumach niszowych.


Sabbath of Senses to blog o perfumach wartych uwagi. Czasem pięknych. Czasem ekstrawaganckich. Zawsze interesujących.

Dlatego naprzemiennie z recenzjami perfum o ograniczonej dystrybucji pojawiają się na SoS recenzje perfum dostępnych w popularnych perfumeriach sieciowych. Czemu tych pierwszych jest więcej? Bo w niszy znaczna część nakładów na perfumy idzie naprawdę na perfumy. Nie na promocję i budowanie marki. Bo nisza nie musi się podobać milionom ludzi i sprzedawać w milionach egzemplarzy po to, by sprzedaż pokryła horrendalne koszty promocyjne. Bo perfumy niszowe mogą nie być popularne.
A jednak - tak jak wśród perfum niszowych zdarzają się popowe przyjemniaczki, tak i wśród perfum selektywnych zdarzają się zapachy z charakterem. I dziś opowiem Wam o jednym z nich.



Niewinny wichrzyciel


Po naciśnięciu atomizera i uwolnieniu zapachu - możecie odnieść wrażenie, że nowy Gucci to perfumy trudne, nieprzyjazne, wymagające. Nie martwcie się. To rzeczywiście są perfumy trudne, lecz zarazem są to perfumy łatwe. Bo łatwość i trudność perfum, wygoda bądź uciążliwość zapachu to nie jest cecha obiektywna. To subiektywny, indywidualny sposób odbioru zapachu. I jeśli perfumy mają charakter, będą łatwe i trudne zarazem. Bo piękno to wrażenie.

A Gucci Guilty Absolute to perfumy piękne. I niepiękne.


Pierwszy wdech rozwiewa wszelkie wątpliwości, które moglibyśmy mieć sięgając po perfumy produkowane na baaaardzo szeroki rynek: zapach jest niebanalny, charakterystyczny, niegrzeczny. Ciężki, dymny i smolisty. Przestrzenny i eteryczny. Uderzająco syntetyczny i pierwotnie naturalny.

Wyraziste - słodko gorzkie otwarcie przypomina złożenie aromatu brzozowej smoły i utlenionego żelaza. Zapach jest rdzawy - wyprażony, wyżarty wręcz, a jednak żywy. Żywy życiem dalekim od grzecznej sielanki żywota perfum mainstreamu XXI wieku.

Pod niszową kontrowersją czają się perfumy. Zielony wetiwer, szlachentnie jasny akord żywiczny i ładna, miękka skórka. Nuty dyskretnie przypominające o tym, że za kompozycją stoi profesjonalista najwyższej klasy.


Gdzieś we wczesnym sercu Gucci Guilty Absolute przeżywa krótkie załamanie i w zapach wkrada się ślad syntetycznej goryczy. Nie na tyle jednak wyraźny, by zepsuć ogólne wrażenie. I rychło przechodzący w ładną, drzewnie dymną bazę zawieszoną dokładnie w połowie drogi między przyjemną niszowością, a niszową przyjemnością.

Zawierając znajomość z Absolutnym Winowajcą od Gucci możemy być zaskoczeni jego niezwykłością. I słusznie, bo jest to typ niezwykły; wyróżniający się na tle kolegów z branży. Nie oczekujcie jednak krewkiego brutala ani ponurego outsidera niezdolnego do koegzystencji z sąsiadem z parteru czy babunią z zatłoczonego tramwaju. Za ekscentrycznym, rebelianckim wizerunkiem kryje się dobrze zsocjalizowany, miły facet. Opanowany, oczytany i może nawet wegetarianin...

...ale na pewno nie tak wymuskany jak Jared Leto w reklamie, której z premedytacją tu nie umieszczam, bo nijak mi nie koresponduje z zapachem.


Data powstania: 2017
Twórca: Alberto Morillas
Trwałość:

Nuty zapachowe:
Nuta głowy: skóra
Nuty serca: paczula, Goldenwood™ ( nuta cyprysowa)
Nuty bazy: Woodleather™ (nuta drzewna ), wetiwer
  • Na wszystkich zdjęciach Bear Grylls - sławny wegetarianin.

Komentarze

  1. " Za ekscentrycznym, rebelianckim wizerunkiem kryje się dobrze zsocjalizowany, miły facet. Opanowany, oczytany i może nawet wegetarianin..." To o mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Jak nic, musisz testować. :)

      Usuń
    2. Prawda, to premiera która podnosi morale perfumaniaków względem produkcji masowej. Też planuje flakon albo i dwa, gdyż doświadczenie pokazuje, że niestety rzeczy dobre sa szybko wycofywane. Moj brat zupełny laik stwierdził że pachnie mu to składzikiem z narzędziami. Heroinę od MAC testowałaś? Ponoc też zaskakująco niszowa.

      Usuń
    3. Nie testowałam. Oni mają w salonach perfumy?

      Usuń
  2. Reakcje osób niewtajemniczonych brzmią - O!- stara szafa (taka z epoki). Ja się troszkę d dziwię że nie wspomniałaś o agarze indyjskim który w moim odczuciu tutaj ładnie i bardzo umiejętnie utemperowany wiele robi. :-)
    Testowałem kiedy było zimno, mam przeczucie że teraz będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem naturalnego agaru nie ma tam ani molekuły. ;)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawie opisałaś ten zapach, aż muszę powąchać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam je i też mnie uwodzą, ale dla mnie pachną wnętrzem luksusowego samochodu, w środku którego jest mnóstwo suszonych ziół i... Coś dzikiego, coś naprawdę charakternego i seksownego!
    I zgadzam się, Jaredek tu nie pasuje, prędzej nieogolony David Beckham w ciuchach Belstaffa, o!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. To jednak inny zapach Gucci PH są łgodnie, słodko dymne. Tu mamy zapach bardziej eteryczny, ostrzejszy, bardziej wyprażony.

      Usuń
  6. Świetna recenzja. Również uwielbiam takie niebanalne zapachy. Ostatnio zakochałam się w Auphorie Miyako z nutą moreli, brzoskwini, zielonej herbaty i skóry. Zamówiłam próbkę na zapach-orientu.pl i po wypłacie zamawiam cały flakon. Mnie się ten zapach kojarzy z egzotycznymi wakacjami. Jak znalazł na te ponure jesienne dni ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty