Stwórzmy doskonałość na swoje podobieństwo…
Zagorsk to kadzidło piękne, głębokie i przeszywające.
Porównanie z Avignon nasuwa się samo – Zagorsk jest jednak cieplejszy, bardziej żywiczny, drzewny, bardziej… ludzki, ziemny. Jest, po chłodnej wilgoci Avignonu, cielesny, jak ciepły smak własnego ciała, który na co dzień czujemy w ustach.
Zagorsk jest zapachem kadzidlanym. Tu nie ma co kombinować. Jednak w miejsce marmurowych, opłakanych wilgocią płyt obecnych w katolicko – katedralnym Avignonie, pojawia się w nim stary, impregnowany pszczelim woskiem ikonostas ze szlachetnego drewna, posadzka z grubo ciosanych brzozowych bali nieustannie kaleczonych drobinami piasku wniesionymi na butach wiernych, ciemne ściany pijące dym przez ciche stulecia…
O ile Avignon jest zapachem odczuwalnym pod gotyckim (no dobra – romańskim) sklepieniem czaszki – Zagorsk odczuwa się tam, gdzie rodzi się napięcie podczas jazdy na karuzeli.
Głęboki jest i organiczny. Dodatek niewyczuwalnych przez zmysł powonienia kwiatów sprawia, że monumentalne nuty drzewne i kadzidlane nabierają człowieczej, cielesnej miękkości. Jak drzewo ścięte siłą ludzkich mięśni, uformowane i wygładzone pracą ludzkich dłoni i miłowane siłą ludzkich serc.
Zagorsk jest chyba najłatwiejszym do kochania zapachem z serii Incense CdG. I przyznaję, że w tym przypadku bez zażenowania poszłam na łatwiznę.
Data powstania: 2002
Twórca: Evelyne Boulanger
Nuty zapachowe:
białe kadzidło, sosna, jagody pimentu (ziela angielskiego), fiołek, cedr, irys, drewno hinoki, drewno brzozowe
6 komentarzy o “Comme des Garcons Series 3 Incense – Zagorsk”
hej, Twoje wyjątkowe i pełne magii pisanie o zapachach i nie tylko 🙂 uwielbiam! działa na moje zmysły nie mniej niż rzeczywiste doznania! 😉
zapachy… ich odkrywanie, to coś jak z muzyką… znajdujesz tą ukochaną perłę… a za chwilę kolejną… i kolejną miłość – to niekończąca się historia! i całe szczęście! :))
b.Tobie dziękuję! 🙂
Pozdrowienia
Rob.
Witaj,
rzeczywiście, porównanie zapachów do muzyki i mnie zdaje się najlepsze. I też mam nadzieję, że ta historia nie ma końca. 🙂
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Ufff… A już się bałam, że będę chciała kupić wszystkie z tej serii. Zagorsk piękny jest. Fakt. I recenzja zachęcająca, pięknie napisana…
Ale mi się Zagorsk kojarzy głównie z marchewką. Nie młodą, świeżą i soczystą, świeżo zerwaną i chrupiącą, gdy się ją je trzymając za natkę, ale taką sporą kupką przywiędłych marchewek wygrzanych letnim słońcem. W sumie pięknie pachnie, ale to wciąż marchewka.
Mieliśmy kiedyś w labie wyciąg olejowy z marchwi – jakoś podobnie pachniał.
Może przy kolejnych testach uda mi się go odczarować, znaczy odmarchewkowić.
Pozdrawiam,Mysza
Każda kolejna recenzja (bardzo negatywna, neutralna jak i bardzo pozytywna) sprawia, że dostaję obsesji na jego punkcie, biedny portfel 😀
Testuję go od kilku godzin.
Rozpoznałam sosnę, kadzidło, cedr, drewno brzozowe i bardzo delikatnie wyczuwam słodycz, ale jeszcze nie jestem pewna, czy to rzeczywiście fiołek i irys na mojej skórze, zastanawiam się, czy zapach kwiatów podsuwa mi jedynie wyobraźnia, którą karmiłam Twoim opisem na blogu.
To bezsprzecznie zapach kościelny, ale nie kojarzy się ze złoconą kaplicą, bogactwem dekoracji, barokowym przepychem – raczej z drewnianą kaplicą, stojącą na uboczu lasu, bo Zagorsk ma w sobie coś świeżego, zapach wilgotnej ściółki leśnej, mokrego igliwia. Obejrzałabym się za tak pachnącą kobietą. byłabym zaintrygowana tak pachnącym mężczyzną.
Jeden z najpiękniejszych zapachów, które miałam okazję testować. Nie ostatnio. EVER.
Tak, jak ja. Nie wiele znam piękniejszych, Nie wiem, czy w ogóle. Kolejne flakony wysychają, kolejne przychodzą, I jeszcze wiele ich u mnie będzie, bo z Zagorska i Jaisalmera nigdy nie zrezygnuję.