Szorty czyli krótkie gadki 2
Nadal nie mylić z gatkami. ;-)
Dziś short stories. Nie pierwszy raz.
Bawiłam się już w ten sposób w "Załatwię je Państwu hurtowo" i w "Krótkich gadkach".
Myślę, że to sposób opowiadania o zapachach dobry, jak każdy inny. Nie zawsze rodzą się w mojej głowie rozbudowane wizje. Czasem jest tak, jak dziś.

Nie podoba mi się.
Nieodwołalnie, niezaprzeczalnie, bezdyskusyjnie i ostatecznie. Jest to fuj.
I jeśli nie ma w nim całej fury paczuli to ja jestem ksiądz Alojz.
Cuir d'Iris to, wedle nazwy, połączenie skóry z irysem.
Wedle nut połączenie kardamonu, poczerniałej ze starości skóry i kwaśnego garbnika uzyskanego z roślin tworzących lasy (raczej bagna) mangrowe. Dla smaczku wspomnę jeszcze o (niewątpliwie przemrożonym i nadgniłym) kłączu irysa i rzygowinach kaszalota. Brrr...
I to naprawdę tak pachnie. Przepraszam: "pachnie".
Odpychający smród słodkawej, mdłej stęchlizny wpychający mi żołądek do gardła. Spleśniała skóra leżakująca latami w wilgotnej drewnianej komodzie.
To pierwsze perfumy, które wywołały u mnie zgagę i mdłości.
Teraz zła jestem na siebie samą, bo zamówiłam tę próbkę zamiast L'Oiseau de Nuit.
Nocny Ptak skojarzył mi się ze słowikiem, a słowik z jaśminem. I co? W L'Oiseu de Nuit jaśminu nie ma ni krztyny, a ten Ciura mnie zabija...
Nuty zapachowe:
kardamon, irys, stara skóra, drewno, wetiwer, tanina namorzynowa, ambra, kadzidło
Perfumy w formie olejku, które w otwarciu pachną na mnie... olejkiem. A konkretnie starą oliwką dla niemowląt. Gdyby nie to, że próbkę mam świeżutką i z pewnego źródła podejrzewałabym pewnie, że jest zepsuta.
Poza nutą olejową mamy w THIDAAT (ładny skrót mi wyszedł, co?) mnóstwo słodyczy. Słodyczy nie tyle rozumianej jako zapachowa słodycz, ile dosłownie jako zapachowe słodycze. Zapach przypomina mi drugiej (niepierwszej) świeżości waniliowe Markizy.
Cukier waniliowy i rumowy aromat do ciast w połączeniu z nutą mączną (nie ziemistą, jak w opisie, lecz dokładnie mączną, podobną nieco do mączki orzechowej w Bois Farine l'Artisan Parfumeur) i przypominającym smak sody oczyszczonej szorstkim nalotem tworzą ciepłą, bezpieczną, umiarkowanie słodką kompozycję. Miłą i uciążliwą jednocześnie.
Miłe rzeczy mogą być trudne do zniesienia i tak właśnie jest w tym przypadku. The Heart Is Deceitful Above All Things jest puchate i namolne jak liniejący kot, którego nie sposób nie pogłaskać, ale też nie sposób nie wkurzać się na wszechobecne, wpychające się do ust i nosa kudły.
Schyłek zapachu jest nieco mniej spożywczy, pojawia się w nim nuta ambrowa i nieco perfumeryjnego nalotu. Mimo to zapach dla mnie zbyt ciastowaty i tłusty.
Nuty zapachowe:
olejek bajowy (pimenta racemosa), drewno massoia, wanilia, ziemia (?!), figa
Oto ambra totalna.
Intensywna, bezpardonowa, w otwarciu tak skoncentrowana, że aż ostra. Niegładzona, niegłaskana, nieoprawiona. Czyste złoto - szorstkie i gorące. Tylko dla prawdziwych miłośników ambry.
Nie znaczy to jednak, że nie jest w normalny sposób ładna.
Nie jest to perfumeryjne monstrum dla ekstremistów i wielbicieli olfaktorycznego turpizmu. Cristiane Celle udało się stworzyć zapach jednocześnie bezpardonowy, zbudowany wokół jednej nuty i po prostu urodziwy.
Naprawdę, czasem warto zrezygnować z półśrodków. Z doprawiania ambry nutami przyprawowymi, z wygładzania jej różą, z dosładzania dużą ilością wanilii. I to jest własnie przypadek, kiedy warto było - niesłodka, wytrawna wanilia i cedr nadają złotej nucie głębi, geranium i bergamota dodają szorstkości i charakteru, matowy jaśmin nie łagodzi wrażenia ciężkości i gęstości tego ambrowego bogactwa. Wszystkie dodatki służą jedynie wydobyciu z ambry pełni jej pysznej urody. I, moim zdaniem, udało się.
Zapach jest trwały, statyczny, szlachetny. Nie jest to kompozycja "wdzięczna", "śliczna" ani "milusia". Łączy w szczególny sposób surową oszczędność środków z przepychem ambrowego złota.
Myślę, że to kompozycja, która może pomóc się określić perfumeryjnie. Jeśli zachwyca, jeśli pragniesz ją mieć - definitywnie jesteś ambrofilem. ;-)
Myślę, że Ambre sprawdzi się także w miksach z wanilią, przyprawami czy drewnem.
Nuty zapachowe:
złota ambra, wanilia, cedr, bergamota, geranium, jaśmin
Bawiłam się już w ten sposób w "Załatwię je Państwu hurtowo" i w "Krótkich gadkach".
Myślę, że to sposób opowiadania o zapachach dobry, jak każdy inny. Nie zawsze rodzą się w mojej głowie rozbudowane wizje. Czasem jest tak, jak dziś.
Parfumerie Generale
Cuir d'Iris
Cuir d'Iris

Nie podoba mi się.
Nieodwołalnie, niezaprzeczalnie, bezdyskusyjnie i ostatecznie. Jest to fuj.
I jeśli nie ma w nim całej fury paczuli to ja jestem ksiądz Alojz.
Cuir d'Iris to, wedle nazwy, połączenie skóry z irysem.
Wedle nut połączenie kardamonu, poczerniałej ze starości skóry i kwaśnego garbnika uzyskanego z roślin tworzących lasy (raczej bagna) mangrowe. Dla smaczku wspomnę jeszcze o (niewątpliwie przemrożonym i nadgniłym) kłączu irysa i rzygowinach kaszalota. Brrr...
I to naprawdę tak pachnie. Przepraszam: "pachnie".
Odpychający smród słodkawej, mdłej stęchlizny wpychający mi żołądek do gardła. Spleśniała skóra leżakująca latami w wilgotnej drewnianej komodzie.

Teraz zła jestem na siebie samą, bo zamówiłam tę próbkę zamiast L'Oiseau de Nuit.
Nocny Ptak skojarzył mi się ze słowikiem, a słowik z jaśminem. I co? W L'Oiseu de Nuit jaśminu nie ma ni krztyny, a ten Ciura mnie zabija...
Nuty zapachowe:
kardamon, irys, stara skóra, drewno, wetiwer, tanina namorzynowa, ambra, kadzidło
Perfumy w formie olejku, które w otwarciu pachną na mnie... olejkiem. A konkretnie starą oliwką dla niemowląt. Gdyby nie to, że próbkę mam świeżutką i z pewnego źródła podejrzewałabym pewnie, że jest zepsuta.
Poza nutą olejową mamy w THIDAAT (ładny skrót mi wyszedł, co?) mnóstwo słodyczy. Słodyczy nie tyle rozumianej jako zapachowa słodycz, ile dosłownie jako zapachowe słodycze. Zapach przypomina mi drugiej (niepierwszej) świeżości waniliowe Markizy.
Cukier waniliowy i rumowy aromat do ciast w połączeniu z nutą mączną (nie ziemistą, jak w opisie, lecz dokładnie mączną, podobną nieco do mączki orzechowej w Bois Farine l'Artisan Parfumeur) i przypominającym smak sody oczyszczonej szorstkim nalotem tworzą ciepłą, bezpieczną, umiarkowanie słodką kompozycję. Miłą i uciążliwą jednocześnie.
Miłe rzeczy mogą być trudne do zniesienia i tak właśnie jest w tym przypadku. The Heart Is Deceitful Above All Things jest puchate i namolne jak liniejący kot, którego nie sposób nie pogłaskać, ale też nie sposób nie wkurzać się na wszechobecne, wpychające się do ust i nosa kudły.
Schyłek zapachu jest nieco mniej spożywczy, pojawia się w nim nuta ambrowa i nieco perfumeryjnego nalotu. Mimo to zapach dla mnie zbyt ciastowaty i tłusty.
Nuty zapachowe:
olejek bajowy (pimenta racemosa), drewno massoia, wanilia, ziemia (?!), figa
Oto ambra totalna.
Intensywna, bezpardonowa, w otwarciu tak skoncentrowana, że aż ostra. Niegładzona, niegłaskana, nieoprawiona. Czyste złoto - szorstkie i gorące. Tylko dla prawdziwych miłośników ambry.
Nie znaczy to jednak, że nie jest w normalny sposób ładna.
Nie jest to perfumeryjne monstrum dla ekstremistów i wielbicieli olfaktorycznego turpizmu. Cristiane Celle udało się stworzyć zapach jednocześnie bezpardonowy, zbudowany wokół jednej nuty i po prostu urodziwy.
Naprawdę, czasem warto zrezygnować z półśrodków. Z doprawiania ambry nutami przyprawowymi, z wygładzania jej różą, z dosładzania dużą ilością wanilii. I to jest własnie przypadek, kiedy warto było - niesłodka, wytrawna wanilia i cedr nadają złotej nucie głębi, geranium i bergamota dodają szorstkości i charakteru, matowy jaśmin nie łagodzi wrażenia ciężkości i gęstości tego ambrowego bogactwa. Wszystkie dodatki służą jedynie wydobyciu z ambry pełni jej pysznej urody. I, moim zdaniem, udało się.
Zapach jest trwały, statyczny, szlachetny. Nie jest to kompozycja "wdzięczna", "śliczna" ani "milusia". Łączy w szczególny sposób surową oszczędność środków z przepychem ambrowego złota.
Myślę, że to kompozycja, która może pomóc się określić perfumeryjnie. Jeśli zachwyca, jeśli pragniesz ją mieć - definitywnie jesteś ambrofilem. ;-)
Myślę, że Ambre sprawdzi się także w miksach z wanilią, przyprawami czy drewnem.
Nuty zapachowe:
złota ambra, wanilia, cedr, bergamota, geranium, jaśmin
witaj.
OdpowiedzUsuńja jako wielbiciel ambry zostałem w pełni usatysfakcjonowany :-)
twóje pierwsze słowa "Ambra totalna" mówią wszystko.
nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zamowić próbkę ;-)
pozdro
p.s
wielbicielom ambry gorąco polecam Omnia Profumo Ambra.
Jarek S
Jarku, polecam. Zapach wart jest uwagi. A jeśli wielbisz ambrę (a wiem, że tak), to naprawdę może trafić Cię prosto w serce.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co prawda, jak rozwija się na męskiej skórze, ale z chęcią się dowiem.
Napiszę maila w sprawie wymiany próbkowej.
To jest właśnie moja ulubiona ambra :) kocham ten zapach za swoją bezpardonowość. po co ornamentować coś, co samo w sobie jest jak "objawienie"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Katty_p13
No to jesteś ambrofilem chyba... :)
OdpowiedzUsuńTez uważam, że to kompozycja genialna w swojej (pozornej) prostocie.
Uściski
S.
moja mama mówi , ze ten zapach gryzie, ...i że to moja działka - te gryzące, rzeczywiscie kocham tę ambre ... zupelnie nie potrafię go analizowac , słyszałam tez ,ze sama ambra nie pachnie..czy to jakiś mit?
OdpowiedzUsuń