Odin 06* Amanu

Odin 06 jest śliczny! Świeży, jasny i lekki.

Pierwsze nuty wyrywają nas z foteli, wyciągają z domów, wrzucają w pełnię wiosny.

Są jak rześki poranek w pomarańczowym gaju. Jak bieganie boso po mokrej trawie, jak lśniące krople rosy spadające z drzew na twarz i ramiona, jak dojrzałe pomarańcze rwane wraz z liśćmi i ostatnimi kwiatkami.

Obrazki z mitologii nordyckiej

Ondyna

Otwarcie tryska światłem i kolorem. Wywołuje pod czaszką eksplozję barw. Zieleń i pomarańcz – widzę je, niemal dosłownie.

Aromat świeżego, fantastycznie zielonego glabanum zestawiony z wonią słodkich pomarańcz: tak sugestywną, że zmysły węchu i smaku stają się jednym, zapach wydaje się mieć smak.

Efektowny, lecz prosty duet nut rychło wzbogacony zostaje żywiczno – zielonym zapachem gniecionych gałązek i miękkim, jasnym akordem kwiatowym. To preludium serca kompozycji.

Prawdziwa zmiana nadchodzi wraz z pojawieniem się mastyksu. O ile otwarciu barwę Amanu dawało zielone galbanum, o tyle serce jest kremowe. Jasne i miękkie. Balsamiczny, słodki, orzechowy aromat mastyksu zmienia zapach tak, jak śmietanka wlewana w herbatę zmienia jej kolor i smak. Zapach traci przejrzystość, jednoznaczność. Rześkie, pogodne nuty otwarcia wygrzane miękkim, łagodnym sercem nie tracą uroku i blasku – zyskują pewną mięsistość. 

Amanu przytula się do skóry. Czule, lecz beztrosko, bez melancholii i poważnych deklaracji.

Gdyby Odyn spotkał ondynę…

Załóżmy, że spotkał. Zapewne niejedną.

Pierwsze, zielone nuty są olśnieniem: upojony miodem skaldów młody bóg spotyka dziewczę o długich, zielonych włosach. Ona wita go chętnie i bez wstydu, on przemawia najpiękniejszymi słowy. Ona nie wymaga ślubów, on nie zamierza ich składać. Tylko… Kiedy zbliża się czas rozstania okazuje się, że on nie chce odejść, a ona nie chce, by odchodził. Zostają więc razem na czas jakiś…

I tu zaczyna się banał.

Wtuleni w siebie trwają poza światem: bóg i żywiołak, prości jak natura, piękni jak posągi. Ta czułość piękna jest, lecz…

Gdybyż ona miast zamykać go w ramionach, przyrzekała mu śmierć jeśli ją zdradzi. Gdybyż on zamiast spoczywać na jej łonie, porzucił ją jak wiele innych. Wówczas byłby to zapach wielki.

Baza jest piękna. Ambrowa (a raczej ambroksanowa), miękka, łagodnie słodka, subtelnie cielesna.

Zapach zasypia spokojnie, jak młodzi kochankowie nie pytający o jutro. Bez obietnic, bez oczekiwania na kolejny dzień.

Ta historia nie ma końca.

Kochankowie zamykają oczy bez nadziei na wspólny poranek. Spoglądają w zachodzące słońce nie wiedząc, czy wzejdzie ponownie. Ich dłonie spoczywają obok siebie, palce nie splatają się.

Zakończenia baśni zwykle mnie rozczarowują. „Żyli długo i szczęśliwie” nie udziela odpowiedzi na pytanie, jak książę traktował Kopciuszka, gdzie pochowano babcię Czerwonego Kapturka, ani jak córka Kraka zniosła małżeństwo z szewcem.

A tu nawet tego nie ma.

Potężny bóg tulił rusałkę w ramionach tonąc w jej zielonych oczach. I koniec. Fin.

Może tak ma być? Może lepiej nie pytać, co będzie dalej? Dla urody kompozycji, dla lekkości opowieści, dla spokoju ducha…

Data powstania: 2011

Twórca: Kevin Verspoor

Nuty zapachowe:

czerwona pomarańcza, zielone galbanum, lentisk (czyli inaczej mastyks: żywica pistacji kleistej), postarzane liście (igły) cedru, jaśmin Sambac, magnolia, amberwood**, jasne piżmo, żywy mech

* Dla porządku wyjaśniam, że moja lista recenzji jest kompletna: numer 06 jest bezpośrednim następcą 04. Odin 05 nie istnieje – najprawdopodobniej zrezygnowano z piątki, by uniknąć skojarzeń 

z No.5 Chanel.

** Czym jest amberwood w tym przypadku, nie jestem w stanie określić. Intuicyjne tłumaczenie wskazywałoby na mieszankę nut drzewnych i roślinnych aromatów ambrowych. Na stronie Scent It opisano amberwood jako „bardzo niezwykły zapach. Prowokujący, zmysłowy i bardzo przyjemny zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn”. Scharakteryzowano go jako połączenie zapachu piżma, sandałowca i aromatów ambrowych.

Natomiast na stronie mydlarni internetowej Choco Bath w skład olejku Amberwood Blue wchodzi bergamota, cytryna, lawenda, paczula i geranium. Bądź tu mądry, człowieku.

Ja osobiście, kierując się swoim babskim rozumem wspartym znajomością zapachu skłaniam się ku koncepcji pierwszej. Ogólna konkluzja jest taka, że najprawdopodobniej drewno amberwood nie istnieje. Podobnie jak cashmerewood.

Ilustracje do tekstu:

  • Zdjęcie tytułowe ze strony Visual Photos. Mają tam najpiękniejsze gaje pomarańczowe w sieci. Daję słowo!
  • Autorem obrazu „Undine” jest John William Waterhouse.
  • Na zdjęciu trzecim Priscilla Hernandez: piosenkarka, kompozytorka i autorka prac graficznych w klimacie fantasy. Próbki muzyki i wiele prac na stronie autorki: KLIK
  • Zdjęcie śpiącej pary kochanków z bloga Joanna Sweet One. Tylko migotanie zdjęłam…

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

23 komentarze o “Odin 06* Amanu”

    1. Jak nie jestem?! Z zasady czuję się grupą docelową wszystkiego z mitologią nordycką w tytule. :)))

  1. tytuł posta przyciągnął mnie jak kocimiętka kota 😉 i nie pomyliłam się :)) jak zawsze świetna zapierająca dech recenzja 😀 zapach musi być cudny :))

    aha lubię kiedy coś nie ma końca 😉 można wtedy włączyć wyobraźnię i samemu wymyślić zakończenie:))

    Sabbath próbkę można kupić na lukyscent czy jeszcze w innym miejscu?

    1. Reniu, Obrazki z mitologii nordyckiej to cykl. Do każdego z Odinów staram się dopasować fragment Eddy. Czasem apokryficzny, ale dokładam starań, by pozostać w klimacie. Lubię tę zabawę i każdego kolejnego Odina recenzuję z wielką radością. Bo ja lubię wszelkie mitologie… Tyle mówią o ludziach. 🙂

    2. A próbkę mam z Luckyscenta. Pośrednio. Bo dostałam od Michasi. Michasia jest dobrym duchem tego bloga.

    3. Sabbath świetne to robisz :)) i też jestem miłośniczką mitologii 😀

      hmm no to muszę kiedyś zrobić napad na Luckyscenta 😀

      Michasia dziękuję :))

    4. Ja też dziękuję Michasi. Ale w sumie ileż recenzji można od tego zaczynać? Może powinnam jakiś "Michasia Mark" sprokurować i dodawać do odpowiednich postów? 🙂

      Próbki na Luckyscent już kupowałam. Przychodzą normalną pocztą, bez cła, przesyłka kosztuje kilka dolarów. Teraz natomiast czekam na całą baterię próbek z Indiescents. Zamówiłam, między innymi, wszystkie nieznane Slumberhouse. 🙂
      Jeszcze tylko więcej czasu chciałabym mieć… I mniej pokus. 🙂

  2. Recenzja zachęca do testów tego zapachu, a ja szukam właśnie czegoś lekkiego i nieskomplikowanego. Ostatnio "otaczały" mnie same trudne, ciężkie i skomplikowane zapachy a ten Odin byłby świetną "odskocznią".
    Sabbath, a jak jest z trwałością tego zapachu?

    1. Majkelu, na jednym z forów (nie pamiętam już na którym) ktoś napisał, ze wreszcie jest ładny zapach Odin, bo pozostałe są dziwne. Ja uważam, ze wszystkie są ładne. Większość dla mnie nawet za ładna. 🙂
      Piotrek napisał: nie jestem targetem.
      W kwestii trwałości: dobra,a le nie wyjątkowa. Zwykle, kiedy trwałośc jest przeciętna nie wspominam o niej. Ale może powinnam dodać stopkę do zapachów? Poza datą i twórcą także grupę docelową i trwałość?

    1. A ja już myślę… W Michasiowych Recenzjach mogłabym na przykład pierwszą literę M w tekście zaznaczać na czerwono. 🙂

  3. Sabbath, co do recenzji, czy to się odnosi do każdej jednej recenzji pojawiającej się w sieci??? Ja już kurcze nic nie wiem. Czasami mam ochotę po prostu wszystko zebrać do kupy i usunąć. Teraz różni ludzie jęczą że nic się nie zmieni, że jest ok i tak dalej, ale prawda jest taka, że władze rozpętały burzę. Im więcej słyszę tym bardziej jestem wkurzona. Orientujesz się jak to ma wyglądać? Bo już niby postanowione że podpiszą tą bzdurę.

    1. Kat, pewnie podpiszą, ale żeby weszła w życie musi ją ratyfikować sejm.
      Nie wiem, jak będzie z recenzjami, ale wiem, że własne zdjęcie produktu już jest nielegalne. Na zamieszczenie każdego innego zdjęcia trzeba będzie mieć "oficjalną zgodę". Nie do zrobienia.
      To, co jest niepokojące to przeniesienie obowiązku kontroli na providerów sieci i umożliwienie ścigania i karania z pominięciem drogi sądowej. Będzie trochę jak w przypadku Urzędu Skarbowego: urzędnik wykrywa nieprawidłowość (albo wydaje mu się, ze wykrywa) machina rusza, podejrzanego się każe, a jeśli wyjdzie, że urzędnik nie miał racji, to musztarda po obiedzie – niejednokrotnie firma już padła. Muszę się w to zagłębić, ale komentatorzy zwracają uwagę na aspekt "domniemania winy", zamiast obowiązującego w polskim prawie domniemania niewinności.
      Mam nadzieję, że sejm tego nie ratyfikuje.
      Zerknij tu:
      http://www.youtube.com/watch?v=h1fJYlQ9iJY

  4. O, znowu niszowy świeżaczek. To taka kategoria co potrafi czasem zaskoczyć.
    No właśnie, z niecierpliwością czekałam, czytając, końca recenzji. Czy pojawi się jakaś czaszeczka, upiorek, smoczątko, zgliszczątko? No choćby piorunek albo smużka dymku? A tu same buzi-dupci-tralalala, sielaneczka. Pewnie nie pobiegnę na poszukiwanie próbki, chyba, że sama kiedyś w łapki wpadnie.
    Ale wiesz co, nie lubię Cię za ten cudownie słoneczny opis. Bo uwielbiam zimę, ale to coś za oknem to jest …pip… nie zima.

    1. A ja nie lubię zimy… 🙁
      To rzeczywiście taki niszowy przyjemniaczek. Nie sephorowa landrynka: galbanum jest tu przepięknie wyraźne i ta zieloność nie jest banalna. Ale też czekałam na smoczątko. Choć w sumie… Smoczątko nie wystarczyłoby, bym zapragnęła tego zapachu. Może więc lepiej, ze został miły do końca?

    1. Cieszę się. Amanu jest pozytywny. I mnie też wiele przyjemności sprawił, choć nosić bym nie chciała. chyba… Bo jednak to galbanum… ^^
      Już się biorę za kolejnego Odina. mam urwanie głowy ostatnio. :/

  5. Wiedźmo, Aktyno, Tiko – mam kryzys formy. Połączony z kryzysem motywacji. I nawałem trudnych do zrealizowania obowiązków. Robię tylko to, co muszę ostatnio. A może nawet nie tyle? 🙁
    Ale Wasze wpisy troszkę mnie zmotywowały. Fura próbek z Indiescents też. Mam plany recenzyjne i nadzieję, ze uda mi się je zrealizować. I fajne rozdanie na horyzoncie. 🙂

    1. wiedźma z podgórza

      :*
      Uszy do góry! 🙂 Po prostu daj czasem znak, że żyjesz, masz się dobrze i nadal chodzisz po świecie w jednym kawałku. 😉

    2. Kiedy mi głupio. Mam wrażenie, ze prywatne posty to śmieci i ludzie będą rozczarowani czytając, że mam się dobrze.
      A uszy… Idę jedno położyć na poduszce, a drugie przykryć kołderką. Może jak się wyśpię, to mi się poprawi. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Kafeine L’Atelier Boheme

.   1,3,7-trimetyloksantyna, 1-metyloteobromina, cudowny alkaloid purynowy… Znany też jako teina, guaranina, mateina – jeśli występuje w herbacie, guaranie czy mate – ale tak naprawdę

Czytaj więcej »

Azman Majnoon

Ten zapach robi wrażenie!
Na wszystkich!
Majnoon to perfumy, w których więcej znaczy więcej. Bogate, napakowane wyrazistymi brzmieniami, głośne i zbytkowne. I zarazem świetnie wyważone i konsekwentne. Skomponowane z rozmachem i z wyczuciem.

Czytaj więcej »