Prométhée Olivier Durbano - zapowiedź nowego zapachu
Olivier Durbano zapowiada kolejny, dziesiąty już zapach serii Parfums de Pierres Poémes. Co prawda wcześniej deklarował, że Lapis Philosophorum będzie tym najostatniejszym, ale przyznajcie się, ze też mieliście nadzieję na to, że słowa nie dotrzyma.
Prométhée czyli po prostu Prometeusz to dziesiąta
opowieść w numerologicznej kolekcji perfum Durbano. W komunikacie
prasowym Olivier wyjaśnia, że zapach i jego numerologiczna wymowa
symbolizować mają dopełnienie, skończoność, kompletność. Nazwa natomiast
nawiązuje do mitycznego tytana, który skradł bogom nie tylko ogień,
lecz także symboliczne światło mądrości.
Nuty zapachowe Prométhée:
Nuty głowy: fenkuł, różowy pieprz, gałka muszkatołowa, mirt, olibanum, czystek (czyli labdanum)
Nuty serca: narcyz, lilia z Kaukazu, absolut lawendy, kozieradka, rosyjska szałwie, styraks
Nuty bazy: cedr, wetiwer, mirra, labdanum, ambra, piżmo
Prometeusz to jedna z moich ukochanych postaci mitologicznych. Nie mogę się doczekać!
Źródło ilustracji - Wikipedia.
- Pierwsze dzieło to "Prometeusz niosący ludziom ogień" Heinricha Friedricha Fugera
- Drugie to znajdujący się w zbiorach Luwru (widziałam go, ale moje zdjęcie wyszło dużo gorzej) Nicolasa Sebestiena Adama
Nooo - wybrał sobie intrygującą postać za temat przewodni! I nuty również ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDurbano - mistrz kuszenia. :)
Usuń^Zgadzam się w 100% z przedmówczynią.
OdpowiedzUsuńPrometeusz to dla mnie ważna postać. Ważna i przerażająca / budząca lęki...
M<nie Prometeusz nie przeraża. Lubię go. Był dobry. To największe, czym można być. Być dobrym.
UsuńHm, trudno wyrokować.... Nuty takie, że może być i cudo i wręcz odwrotnie. Zwłaszcza, że nut wiele.
OdpowiedzUsuńAle tworzenie perfum w oparciu o jakąś historię lub postać historyczno/mitologiczną - rulez! Jakoś baśniowo się od razu robi.
To prawda - też mnie takie zabiegi ruszają. A juz nawiązania do mitologii uwielbiam pasjami!
UsuńLabdanum...mruuuu! Jestem zaciekawiona. Wiem ,że bardzo lubisz Jego kompozycje. Ja na razie nie czuję pociągu. Ale wszystko się zmienia, więc może znowu potestuję. A "for siur" poznam się z nowym, oczywiście przez labdanum :-)))
OdpowiedzUsuńMNie się po cichutku marzy Labdanum Donny Karan. Cudo. Mam odlewkę, ale kończy mi się ona.
UsuńI tak, mam słabość do Durbano. Do jego stylu perfumeryjnego i do niego samego. Do biżuterii też bym chętnie miała słabość, ale mnie nie stać. ;)
Wiem, pamiętam jak mierzyłaś Jego naszyjniki. Zresztą pasowały do Ciebie. A nie każdemu w nich do twarzy. Są inne.
OdpowiedzUsuńLabdanum DK też mi się marzy. I Ty o nim mówiłaś i Pirath.. Tylko nie do dostania w Polsce. Może na jakimś lotnisku? Tyle już o nim słyszałam, że aż mnie swędzi!
Pasowały do mojego stylu, bo taki naszyjnik właściwie "robi" cały strój, a ja ubieram się bardzo prosto, ascetycznie wręcz. Czarne, proste ciuchy, brak dodatków. I urodę też mam taką czarno - białą, bez kolorów, które mogłyby wejść w konflikt z naszyjnikiem. Tak... Zdecydowanie mogłabym nosić. :)
UsuńNa lotnisku Labdanum raczej nie kupisz. Jest w Harrodsie. Zawsze można poprosić kogoś o kupienie.
Nosz kurka wodna...byłam w Londynie. I przez tę szybę wybitą straciłam swój własny i jedyny dzień w tym mieście, który przeznaczyłam na zapachomaniactwo...
UsuńTo dobranoc. Ja idę szlochać z rozpaczy w poduchę. :-(
Aleksandro, nie szlochaj!
UsuńMoja przyjaciółka wspominała, że wybiera się do Londynu - mogę ją poprosić o pośrednictwo. A jeśli nie ona, to znajdzie się ktoś inny. Popytam znajomych. Jeśli zdecydujesz się na flakonik - na pewno uda nam się jakoś to zorganizować. Tylko nie szlochaj. :*
No i ja się oczywiście nakręciłem. mitologia mi nie robi ale symbolika już w kontekście gotowego pachnidła jak najbardziej przemawia do mojej wyobraźni. Co do Oliviera to miałem właśnie w planie zakupić odlewkę BT (swoją wykończyłem trochę temu...) by raczyć się bezbłędnie, jesienną aurą. Ale los chciał że wydałem pieniądze na Shams. Teraz czekam z utęsknieniem i przeczuciem że równie idealnie się sprawdzi... Prawda? ;)
OdpowiedzUsuńMnie mitologia "robi". Nie jako źródło wiary, ale jako piekne opowieści pokazujące mentalność ludzi, ich lęki, pragnienia, próby oswojenia świata.
UsuńA Shams... Wspaniały wybór. Piękny, ciepły zapach. Uwielbiam.
Ja natomiast wydałam kasę (także taką, której wydawać nie powinnam) na dwa Guerlainy i Saffron Jo Malone. Heh... Ciężki los wariata. ;)
świetna wiadomość Sabb... p.s. Olivier zdradził Ci to przy przysłowiowej herbatce?, podczas Twojej wizyty w Paryżu?... :D
OdpowiedzUsuń