La Galeria de Santa Maria Novella to jedno z najmilszych miejsc na pachnącej mapie świata. Nawet jeśli znacie ofertę SMN – i tak warto poświęcić czas na odwiedziny w galerii. Dla urody miejsca, dla klimatu i, last but not least, dla rozmowy z gospodynią lub gospodarzem. Nie wiem, jak to się dzieje, ale Santa Maria Novella ma w swoich galeriach ludzi, którymi rozmawia się po prostu cudownie.
Zacznijmy jednak od początku.
Wąziutka uliczka Carrer de l’Espaseria tuż przy pięknej bazylice Santa Maria del Mar. Wejście niepozorne. W poniedziałki nieczynne.
Ale od wtorku do niedzieli można, a nawet należy odwiedzać.
Przejście przez drzwi prowadzące do La Galeria de Santa Maria Novella zdaje się podróżą w czasie. Wspaniałe, stare mury. Meble żywcem wyjęte z dziewiętnastowiecznej apteki. Powietrze pachnące naturalnymi esencjami. Nawet światło nabiera barwy sepii.
Wystrój wnętrza przemyślany, stonowany, przytulny.
Stolik, przy którym można usiąść, poczytać, powąchać, wypić herbatę.
W szafach pełna oferta produktów Santa Maria Novella – i wszystko otwarte, dostępne na wyciągnięcie ręki.
Bo szafy można otwierać. 🙂
A w nich znaleźć przepiękne, klasyczne kompozycje z najwyższej jakości składników.
Ja przyszłam na schadzkę z Marszałkową: KLIK
Oczywiście najbardziej zaintrygowało mnie to, czego nie znałam: vintage’owe flakony, które podano mi do rąk – ufnie, z uśmiechem i opowieścią.
W Galerii Santa Maria Novella czas płynie wolniej. Nikt nas nie popędza,
nie wkłada w ręce flaszek do zakupu ani nie wyjmuje tych, których
zawartość właśnie testujemy.
Można sobie poopisywać bloterki. Można powąchać kawę albo nie.
Można kupić albo nie kupić: nie tylko perfumy, ale też mydełka czy cukierki.
Można też się załapać na zdjęcie z wąsem. 🙂
I na koniec: można sprawić prezent swoim czytelnikom. Tak, jest w tej torbie. Ale o tym w ostatnim poście serii. 🙂
16 komentarzy o “Pachnąca Barcelona 5: La Galeria de Santa Maria Novella”
Słyszałam o perfumach marki Santa Maria Novella.
Z chęcią przeczytałabym więcej opinii na ich temat, bo w sieci jest ich zdecydowanie za mało;).
Recenzowałam trzy ich zapachy. Może będą kolejne. Nie wiem na razie. Dziś wróciłam z wakacji. 🙂
Zaraz przeczytam:). Jak mogłam wcześniej nie wpaść na to, by przejrzeć etykiety w poszukiwaniu tej marki;).
Znam tylko niebanalne Marescialla. Jak tu nie chcieć więcej po prezentacji takiego, budzącego zaufanie klimaciku.
Prawda?
Nikt nie popędza! To akurat cudowne 🙂
Pamiętam jak się kiedyś wchodziło do Rossmanna i od razu się za człowiekiem pojawiał ochroniarz. Przestałem kupować cokolwiek, bo to było koszmarne… Traktowano człowieka jak złodzieja, a nie partnera biznesowego, który przecież zostawia tam swoje ciężko zarobione monety. Spytałem kiedyś takiego łazika, czy mnie podejrzewa o próbę kradzieży – przeprosił, powiedział, że to polityka firmy.
ugh…
Taka praca. Mnie zwykle obsługa nie jest w stanie zirytować. No, może raz. Ale to było w Jo Malone w Paryżu. Do teraz mam uraz do marki.
Znam tylko marescialla:) lubię te twoje fotorelacje z wypraw, są one ne tylko zapachowe 🙂
Będą jeszcze trzy pachnące miejsca w Barcelonie. 🙂
Cudne miejsce, jakże różne od pozbawionych "duszy" perfumerii gdzie można się poczuć jak zwierzę łowne 🙂
Fajnie że tam byłaś 🙂
Czekamy na więcej.
Będzie więcej. 🙂
Jak ,ja kocham takie miejsca! Twoje relacje jeszcze bardziej!!!
Awww… Dziękuję. <3
Że też nie wiedziałam o tym miejscu! Teraz to już MUSZĘ ponownie odwiedzić Barcelonę. Dzięki za piękne zdjęcia i opowieść o pachnącym mieście!
O, ja tez muszę jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze… Barcelona to jedno z moich ulubionych miejsc na Ziemi.
Byłam niedawno w SMN w mojej ukochanej Florencji. Pędziłam w ulewnym deszczu, szczęśliwa jak dziecko przekroczyłam progi tej świątyni (bo florencki-flagowy sklep SMN naprawdę mieści się w świątyni, miejsce jest absolutnie przepiękne). Rzuciłam się do flakonów jak szaleniec, obwąchałam wszystko, spędziłam tam chyba ze dwie godziny. I co? I NIC nie spodobało mi się na tyle, bym zechciała to mieć 🙁 Szczerze Wam powiem, że chyba nigdy w życiu nie byłam tak rozczarowana.