Czar i niepojętość: Patchouli - Purely Orient Ajmal
Istnieje teoria, która mówi, że dobre perfumy powinny rozwijać się zgodnie ze strukturą klasycznej piramidy zapachowej: od nut lekkich, świeżych i jasnych, przez okrągłe serduszko, po mrucząca bazę. Teoria fajna i rzeczywiście opisująca wiele kompozycji zapachowych - klasycznych i nie tylko. Jednak zarazem jest to teoria obalona już tyle razy, że... że współcześnie występująca raczej jako opis jednej z możliwych struktur kompozycji zapachowej. Nie jako jedynie słuszna.
Czemu o tym piszę?
Bo Patchouli z serii Purely Orient Ajmal klasyczną piramidę obeszły szerokim łukiem i wciąż są to dobre perfumy.
Pierwszym, na czym skupiamy uwagę jest wspaniale, butnie wytrawny akord przyprawowy. Sucha bergamota - herbaciana, nie cytrusowa; fantastycznie szorstki muszkat z niepokojąco kamforowym podbiciem; nuty drzewne - intensywnie wybarwione, ciężkie i suche.
I drugi element - potężny akord paczulowy drzemiący tuż pod przyprawowo - drzewnym otwarciem. Paczula ciemnozielona. Paczula leśna, ściółkowa, aromatyczna. To ona odpowiadała za kamforowy, eteryczny akcent przesączający się do otwarcia.
I trzeci plan. Bogaty akord drzewny złożony ze smolistego oudu i czerwonego sandałowca - tym razem spleciony z nutami żywicznymi i skórzastymi.
I jeszcze czwarty. Bo czemu nie? Piżmowa wanilia - suche, ciemne strąki pękające w palcach kiedy tylko ich dotkniemy. Niezwykłe połączenie kremowości i szorstkości.
Wszystkie te nuty brzmią jednocześnie. Splatając się bezszelestnie jak fale ciepłego powietrza. Przyprawy, paczula, drewna, piżmo, paczula, las, paczula, drewno, las, paczula, przyprawy... I paczula... coraz bardziej paczula.
Po kilku kwadransach w tym niesamowitym, rdzawozielonym olfaktorycznym warkoczu pojawia się nuta popiołu. Jak jeden, lśniący srebrem kosmyk doświadczenia. Zaduma. Kurz czasu.
Patchouli to kompozycja, która świetnie mieści się w ramach serii, a jednak... jest inna, niż inne. Patchouli to europejski las - taki chłodnawy, pełen szelestów i opadłych listków.
Las leśmianowski: Pełen jeszcze na oczach zgrozy i błękitu, Z sercem, w piersi ciązącem, jak rozgrzany głaz!
Ale ten las namalowany został przez malarza z Biskiego Wschodu. Bliskowschodnimi esencjami, z bliskowschodnią wrażliwością na olfaktoryczną barwę. Efekt jest zadziwiający i piękny.
Data premiery: 2019
Trwałość: jak chyba wszystkich kompozycji z serii Purely Orient - zachwycająca. Wiele, wiele godzin.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: bergamota, gałka muszkatołowa, kardamon, drewno drzewa różanego
Nuty serca: paczula, bazylia, cedr, róża, tonka
Nuty bazy: oud, wetiweria, cedr, sandałowiec, wanilia, piżmo
*Nawiązanie do Leśmiana w tytule OCZYWIŚCIE nieprzypadkowe.
Gdyby bez wanilii... :-P
OdpowiedzUsuńAle jej tam jest jak na lekarstwo. Nie czujesz - ona tylko robi kształt tej klasycznie orientalnej bazy. I nie jest to wanilia z ciasta.
UsuńMam dziś na sobie drugi raz. I dziś TAK, dziś zieleń Patchouli nie jest za bardzo.
OdpowiedzUsuń