W ciągu dwudziestu czterech godzin możesz zrobić tylko tyle, ile możesz. Nie więcej.
Cząstki subatomowe mogą istnieć w dwóch miejscach jednocześnie, ale ty nie. Istnieje wielka różnica między poszerzaniem granic swoich możliwości, a doprowadzaniem się do szaleństwa.
Dlaczego nie uspokoisz się na moment by po prostu odetchnąć? Stworzyłem ten zapach, by ułatwić Ci odzyskanie równowagi, wyciszenie się i skupienie kiedykolwiek będziesz tego potrzebował.
Nagle przenosisz się do buddyjskiej świątyni w głębi zielonego lasu. Czyż nie tam wolałbyś się znajdować?
Stworzyłem Just Breathe specjalnie dla magazynu Marie Claire w grudniu 2005.
Christopher Brosius
Bardzo typowy dla I Hate Perfume zapach.
Za sprawą charakterystycznej herbacianej nuty pokrewny Cedarwood Tea i Russian Caravan Tea. Dzięki dzikiej nieco zieloności przypominający Black March. Oraz jeszcze parę innych zapachów tej firmy, ale pominę wyliczankę, bo w kraju, w którym zdobycie próbki opisanej jako IHP wymaga sporego przedsięwzięcia logistycznego (albo sporych nakładów) – byłoby to mało sensowne. Z resztą, to w ogóle mało sensowne. 😉
Typowość Just Breathe objawia się również tym, że o ile otwarcie robi wrażenie dość bezpiecznie perfumeryjnego, to rozwinięty, rozgoszczony na skórze zapach prosto w nos oświadcza nam, że jego ojcem jest dziwak Brossius, który we flaszkach dziki gon zamyka i na śnieg poluje.
Ale po kolei.
Najpierw jest świeżo i klasycznie. Listki zielonej herbaty, zielone pędy bambusa, ślad zielonych wąsów winorośli wnoszących w otwarcie zapachu miłą, w owocowy sposób kwaskowatą nutkę. Podejrzewałabym jakiś cień kwiatowych pąków, ale to nie w stylu Brosiusa, więc zakładam, że to olejek herbaciany rozwinął się w tym towarzystwie w tak urodziwy sposób. Ogólne wrażenie jest takie, że wreszcie IHP wypuściło coś normalnie ładnego.
To lekkie, odprężające otwarcie ułożone jest, jak na wielkiej tacy, na cedrowej bazie znanej mi już ze wspomnianych wcześniej herbacianych kompozycji tej firmy.
W miarę upływu czasu ołówkowa suchość cedrowego drewna ewoluuje w sposób łudząco przypominający Cedarwood Tea i po dwóch – trzech godzinach Just Breathe staje się bratem bliźniakiem Cedrowej Herbatki. Wychodzi na to, że Brosius lubi nietypowe połączenie herbaty z ciemną nutą drzewną.
Nie dziwi więc, że postanowił to sprawdzone zestawienie wykorzystać do promocji firmy. Oczywiście nie ma niczego złego w promocji. Zastanawiam się jednak, na ile zapach ten jest rzetelną, twórczą kompozycją, a na ile po prostu realizacją zamówienia na niezbyt dziwny zapach z niezłym bajerem?
Bo wydaje mi się, że tym razem Brosius poszedł trochę na łatwiznę wykorzystując wzorzec, który dobrze się sprzedał ledwie parę miesięcy wcześniej w Russian Caravan Tea: świeże otwarcie, herbaciany trzon, drewienko w bazie.
W efekcie powstała kompozycja, która nie szokuje, nie odrzuca, ale też jakoś nie zachwyca. Taka bardzo przyzwoita wizytówka firmy. Może tak miało być?
Za to nazwa… Nazwa jest piękna!
Ostatecznie Just Breathe jest prosty i urodziwy. Przyjemny i bardzo „noszalny”.
Dla porządku muszę jednak przyznać, że bardziej konsekwentna, ciemniejsza wersja z 2006 roku jest mi bliższa. W przypadku zapachów tak mocno ewoluujących od świeżości do drzewności jak Just Breathe czy Russian Caravan Tea następuje u mnie dysonans poznawczy – nie potrafię znaleźć okazji i nastroju na tak zmienne zapachowe odzienie.
Data powstania: 2005
Twórca: Christopher Brosius
Nuty zapachowe:
liście bambusa, japońska zielona herbata, trzy rodzaje cedru i odrobina kadzidła