Perfumy to sztuka osobista. Wymagająca od odbiorcy nie tylko osobistego kontaktu, ale też zaufania. Każde odtworzenie takiego olfaktorycznego utworu jest obietnicą: przytulę cię do skóry, ogrzeję ciepłem swojego ciała i nie opuszczę aż do bazy. Człowiek różne głupstwa czyni w nadziei na miłość. Ale gdy już wiemy, że miłości nie będzie, naprawdę trudno jest zmusić się do przytulenia takiego jeża. Czy raczej w tym przypadku – skunksa.
Ja wiedziałam. 🙁
I dla Was przytuliłam cztery jeże.
Chaotyczna pani domu
Chaos
Ava Luxe
Rumianek z oudem wydawał się pomysłem interesującym. Interesującym tym bardziej, że cynamon. Cynamon z oudem to duet, który niejednokrotnie już zagrał dla nas piękną melodię. W archetypicznym Aoud Micallef, w mrocznie zmysłowej Saffron Rose Grossmith, w męskim Jubilation XXV Amouage, w dekadenckim Moulin Rouge Histoires de Parfums czy w uwodzicielskich Pardon Nasomatto. Tymczasem tutaj… cynamon nie śpiewa.
Zamiast zmysłowej kipieli przypraw i agaru rozświetlonej złocistym promykiem rumianku dostajemy zapach bardzo swojski i bezpieczny. Swojski w sposób, który niekoniecznie mnie satysfakcjonuje.
Na kuchennym blacie leży deska do krojenia. Nazwa myląca, bo ta deska wcale nie kroi.
Na desce kroi się świeże pieczarki. A przed pieczarkami kroiło się kolendrę. Poszatkowane składniki przyszłej potrawy wrzucone zostały do miseczki i odstawione na bok. Smażenie (czy tam duszenie) jeszcze się nie rozpoczęło. Na razie przy desce stanął kubek rumiankowej herbatki. Słabej i chłodnej już.
Gdzieś po blacie poniewiera się samotny goździk, który wypadł z paczki innych goździków.
I już.
Zanim kompozycja ułoży się na skórze i ukaże spokojną głębię, którą pozwalają podejrzewać wyglądające spod pieczarek nuty drzewne i przyprawowe, Chaos uspokaja się i cicho tonie w mydle. Koniec chaosu.
Data powstania: 2007
Twórczyni: Serena Ava Franco
Nuty zapachowe:
rumianek, oud, kolendra, goździki, cynamon
Biba, biba i po bibie
Biba
Ava Luxe
O ile Jeż Chaosu był jeżem relatywnie nietoksycznym, o tyle Biba szkodzi.
Najpierw uderza w nas krótką serią brudnych jeży. Wyrazisty akord animalny kojarzy się z bibą, która była dawno temu, i po której nikt nie sprzątał. A potem zaczyna się sprzątanie. Zmieszane z mydlanym piżmem ostre kadzidło i zapach szyszki kąpielowej rodem z czasów głębokiej komuny tworzą coś, co nieodparcie przywodzi mi na myśl zapach szamponu przeciwpchelnego. Albo pasty przeciwwszawiczej. Czegoś, co pełnić winno rolę kosmetyku oraz środka do dezynfekcji i dezynsekcji zarazem.
W tle czai się smrodlawe wspomnienie po bibie.
Cóż rzec mam? Mnie mieszanka ta wyciska łzy z oczu.
Pokornie przyznaję się do prób zmycia z siebie śladów po Bibie. Jestem ostatnio słabego zdrowia – obawiałam się, że pochoruję się bardziej. Tak, w TYM sensie.
Twórczyni: Serena Ava Franco
Trwałość: jak na tem typ „zapachu” umiarkowana. Ale i tak za dobra.
Nuty zapachowe:
bergamota, elemi, pieprz, kadzidło, drewno hiba, himalajski cedr, paczula, kwiat cereusa, sandałowiec, ambra, piżmo
Oud, który zszedł na psy
Bois Fonce
Ava Luxe
Gdy zamawiałam (w ciemno – proszę łajać) flakon Bois Fonce ze strony Ava Luxe towarzyszyła mi jedna, pozornie całkiem rozsądna myśl:
– W składzie Bois Fonce jest wyłącznie oud. Cóż może pójść nie tak?
Odpowiedź brzmi:
– Wszystko.
Bois Fonce pachnie, jak gdyby pies zrobił kupę na krążek długo dojrzewającego, pleśniowego sera. Ser był zepsuty, pies miał rozwolnienie.
Po kilku chwilach w niezwykłą tę instalację jakiś dowcipniś wetknął kilka ołówków z gumką.
Dziękuję, skończyłam.
Twórczyni: Serena Ava Franco
Trwałość: jak na tem typ „zapachu” umiarkowana. Ale i tak za dobra.
Nuty zapachowe:
oud (aoud, oudh)
Kubłaj Cham
Kama
Ava Luxe
Gdybym używała na tym blogu słów niecenzuralnych, to teraz byłaby na to pora najlepsza. Kama dotarła do mnie już po zamieszczeniu na Facebooku zdjęcia – zapowiedzi recenzji Bois Fonce. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po aplikacji tego pachnidła na skórę daje się streścić w trzech słowach: Wyraźnych, Trafnych i Fantazyjnych.
Później uświadomiłam sobie, że ktoś (wiem kto, pozdrawiam) popełnił cały flakon tego czegoś w ciemno i moja porażka z Bois Fonce stała się mniej bolesna.
Kama pachnie jak Musc Koublai Khan. Tylko mniej finezyjnie.
Jak gdyby ktoś ze zbutwiałego, wielokrotnie przez samców alfa różnych gatunków naznaczonego klocka wystrugał kopię pomnika męskiej jurności stworzonego pierwotnie przez mistrza Serge’a i nazwanego Musc Koublai Khan. Wystrugał niestarannie, zdecydowanymi ciosami wielkiego noża, którym wcześniej kastrowano kozły.
Twórczyni: Serena Ava Franco
Trwałość: krótsza niż lutensowskiego Khana, ale i tak za dobra
Nuty zapachowe:
Piżmo, ambra, cybet (cywet), czarna ambra (ambra im świeższa tym ciemniejsza i bardziej smrodlawa), labdanum (razem z kozłami w nim się tarzającymi), bułgarska róża
Czy rozumiecie już, dlaczego tekst powstawał tak długo?
Źródła ilustracji:
- Pieczarki do Chaosu ze strony Magazynu dla Smakoszy Kuchnia.
- Kot do Biby ze strony nbcbayatrea.com. Niestety, strona zniknęła.
- Psiak towarzyszący Bois Fonce z artykułu o psich kupkach na geek.com.
- Kozła uchwycił Matthew Schultz publikujący także jako fbcota. Zdjęcie pochodzi z galerii na serwisie Deviantart: KLIK
21 komentarzy o “Cztery jeże apokalipsy – wpis dla masochistów”
Sabb, dziękuję Ci za rodośc o poranku! Ukwikałam się jak krojona pieczarka, jak kocur, co to był-wpadł do mleka, jak pudel upaćkany Gorgonzolą, jak kozioł ja skraju załamania nerwowego. Zrobiłaś mi weekend:))
W takim razie warto było się męczyć z tymi cudakami! :*
Po tym wpisie tym bardziej chylę czoła, bo wem jak trudno pisze się o czymś co żadną miarą nam nie odpowiada. Ty zrobiłaś to jak zwyle z wielką klasą.
Uznałam, ze skoro nie będzie pięknie, to przynajmniej niech będzie zabawnie. 🙂
I udało się 🙂 A przy okazji patrzę że po raz kolejny dodało mój komentarz dwa razy :/ Zawsze tak się robi gdy komentuję z komórki…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Poplułam się kawą ze śmiechu 😀 nastroiłaś mnie pozytywnie od samego rana. Aż bym Ci chciała życzyć więcej takich "śmierdzieli" do recenzowania, ale nie będę świnią 😉
Powiadasz więc, że ktoś sobie strzelił w ciemno całą butelkę? Wypadki chodzą po ludziach 😛
Ja. ja sobie sprawiłam w ciemno cała flaszkę psiej kupki. Ale faktycznie, okazuje się, ze nie byłam jedyną "spryciarą". 🙂
Sabb padłam. Co ciekawe Chaos na mnie pachnię bardzo ładnie ale nie ta tyle ładnie żeby się tym jakoś jarać… natomiast Biba nie pachnie źle akcent animalny jest wyczuwalny niczym te podbicie maści na kaszel i tyle… Pozostalych na szczęście ( a może i szkoda)nie znam :P.
Polu, a ta osławiona "kupa w trawie" ze spotkania to była Biba, czy Chaos ostatecznie?
Co do urody Chaosu – wietrzę ją pod pieczarkami. Takie jasne, pikantne kadzidło. Trochę jak w Tibet ur Bottom $ Smell Bent.na mnie z tym kadzidłem dzieje się to samo, co z kadzidłem w Incensi, Passage d'Enfrer czy czarnym maczku Kenzo. Mydli się. 🙁
Kupa w trawie to Biba, natomiast chaos pamiętam tylko na Tobie się mydlił… za Piracie Teziaku oba pachniały kulturalnie i w ogóle… bez mydeł i kup 😛 ( swoją drogą jakie zestawienie)
Jak dobrze,że jesteś! Twoje wpisy są niesamowite!😍
Dziękuję. :*
Ależ miałaś niezwykle ciekawy dzień a może i noc… 😉 Jakoś dziwnie czarne te dzieci Ava Luxe…
Więcej, niż dzień i noc. 🙂
Recenzowałam wcześniej dwa zapachy Ava Luxe, w tym jeden z zachwytem. A tu… Pechozaur.
To taka ultra przyjemna woń jak u Al Shams od Ajmala? (którego jeszcze nie czułem). No i co ty zrobisz z tymi smaczkami..? (Chętnie przetestuję jak na prawdziwego masochistę przystało – na osobności, jeśli już stworzymy sobie tą okazję na spotkanie…, jeśli zechcesz udostępnić 😛 )
Kubłaj Cham! Hahahahaha! 😀 i ta koza 😀
Robi się strach kupowac w ciemno…
Kupowanie w ciemno to zawsze hazard. Hazard nie jest mądry. można na przykład skończyć z flaszką perfum o zapachu psiej kupki. 🙂
Zarąbisty wpis! Też ostatnio spotkałam parę kup (mam nadzieję, że psich) na krążkach sera.
Czuję się zaniepokojona. I mam nadzieję, że jednak chodzi TEŻ o perfumy. 🙂
Przy Bois Fonce rozwyłam się ze śmiechu tak, że obudziłam kota. Co tam, odeśpi sobie jutro a ja przynajmniej pójdę spać w dobrym humorze. Mam tylko nadzieję, że nie przyśni mi się psia kupa na krążku sera 😉 Chociaż nie, niech się śni, bo jak się śnią kupy to oznacza napływ gotówki. A tej nigdy za dużo 😉