Wiolonczela to mój ulubiony instrument.
W każdym razie jest ulubionym zawsze, kiedy słyszę jej aksamitny dźwięk.
Uwielbiam wiolonczelę jako instrument solowy albo koncertujący. Bach, Boccerini i Vivaldi. Później Haydn, Schuman, Saint-Saëns i Szostakowicz. I Prokofiew, oczywiście.
Mam też swoich ulubionych wirtuozów i to jest tak… że jeśli masz swoich ulubionych i nielubianych wirtuozów instrumentu, to znaczy, że oswoiłeś brzmienie. Jak z perfumami: jeśli masz ulubione i nielubiane perfumy z daną nutą, to znaczy, że poznałeś jej oblicza.
Przepuściłam przez palce ostatnie dwie kompozycje marki L’Orchestre Parfum, choć samą markę lubię i cenię. Ale dla Ambrowej Wiolonczeli wracam do muzycznych perfum. I zapraszam Was do posłuchania tego zapachu wraz ze mną.
Od pierwszego wdechu wiadomo, że Ambre Cello będą aksamitne, ciepłe i przyjemne. Żadnych ekstremów, ale powiedzmy wprost: nie tego oczekiwaliśmy. To nie jest Ambre Electric Guitar ani nawet Ambre Violin.
Łagodnie złoty akord balsamiczny, siankowa fasolka tonka i wczesna, pięknie niespożywcza wanilia tworzą jądro kompozycji, które przesądza o jej charakterze od pierwszych nutek, po ostatnie akordy.
Pozbawiona akcentów cytrusowych, sucha, herbaciana bergamotka; słodycz przypominająca kandyzowaną morelę i ślad kremowych kwiatów – białych, miękkich, omdlałych w balsamicznym blasku – to są akcenty dające perfumom Guérosa krągłość i łagodność.
Znacie tych wirtuozów instrumentu, którzy do każdego utworu dodają własny charakter i ogień. Wojowników muzyki, pogromców ciszy? Jak Yuja Wang, Ivo Pogorelic czy Nigel Kennedy? No to to nie jest tak. 😐
Znacie tych, którzy każdemu utworowi dają głębię dotykającą duszy? Jak Yo Yo Ma? To też nie to. 😐
Ambre Cello mogłyby zostać zagrane przez muzyka dającego każdemu utworowi płynność, miękkość i urodę – ale bez wyrazu, bez emocji.
Ambre Cello brzmią jak bardziej złote i słodsze Sable Fauve od Yves Rocher, które zauroczyły mnie rok temu. Pojawia się w nich herbaciany ślad Flowerbomb Victor & Rolf, za który polubiłam te perfumy. Uśmiechają miodową słodyczą jak Oliban Keiko Mecheri. I łagodną złocistością stogów siana pachnących jak namalowane akwarelą – jak Złociste Krajobrazy Anatole Lebretona czy rozkosznie łagodne Bois Blond Parfumerie Generale.
To nie są najbardziej oryginalne perfumy świata. Ani najbardziej przejmujące. Ale powiedzmy to wprost: uroda i komfort mają znaczenie w świecie sztuki, którą tulimy do nagiej skóry i nosimy taką wtuloną przez wiele godzin. W perfumach musimy czuć się dobrze. I w tej kategorii to są dobre perfumy.
Dobre perfumy.
Data premiery: 2021
Kompozytor: Pierre-Constantin Guéros
Koncentracja: eau de parfum
Projekcja: mocno umiarkowana
Trwałość: meh. No ok.
Nuty zapachowe:
ambra, bób tonka, wanilia z Madagaskaru, włoska bergamotka, benzoes, nuty balsamiczne
2 komentarze o “Wakacyjny cykl muzyczny – Ambre Cello L’Orchestre Parfum”
"jeśli masz swoich ulubionych i nielubianych wirtuozów instrumentu, to znaczy, że oswoiłeś brzmienie." – to jest bardzo piękne i bardzo trafne zdanie, odnoszące się do, właściwie, wszystkiego.
Uroda i komfort niezaprzeczalnie mają znaczenie, z tym, że definicje komfortu też się różnią ;D powącham, jeśli będę mieć okazję, ale nie będę szukać aktywnie.
Powąchać warto. Kończy się taką miłą podusią. Ale serducho mi nie przyspieszyło.