Taki sobie umyśliłam wstęp, że oto kolejne małe święto: na Sabbath of Senses wkracza kolejna marka i tym razem jest to projekt wspaniałego, kontrowersyjnego Alessandro Gualtieriego.
Tylko że nie.
Bo zapomniałam zupełnie, że Orto Parisi już wcześniej wkroczyło recenzją Cuoium i nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. No chyba, że policzymy pierwszą moją własną, osobistą, prywatną flaszkę marki, to owszem, wchodzi się.
Zapraszam Was serdecznie: dziś wspólnie wdepniemy w kupę.
Albowiem Stercus znaczy gnój.
Gnój Alessandro Gualtieriego to piękne egzemplum tego co w perfumach oznacza metafora. Gdyby Stercusa tworzył Miguel Matos, z pewnością obrzuciłby nas olfaktoryczna kupą, a na czubku tak stworzonej (ledwo) żywej natury zatknął kwiatek. Gualtieri jest kompozytorem tworzącym perfumy nie tylko kontrowersyjne, ale też wyrafinowane.
Stercus to kompozycja animalna. Tak. Ale to nie jest dziki, brudny, za przeproszeniem obsrany zwierz, którego anonsuje tytuł utworu, recenzje i… powiedzmy okładka.
Stercus otwiera się zapachem płodnego zwierza. Młodego osobnika o gęstym, lśniącym futrze. Miękki, suchy, ciepły zapach. Kontrowersyjny, ale w szczególny sposób urodziwy.
Nieczyste skojarzenia wcale nie brzmią najsilniej we frakcji animalnej, tylko gdzieś w okolicach akordu przyprawowego. Podbity popielistym kminem anyż, zmarszczone suszone owoce i skórzasta wanilia dają efekt niepokojącej słodyczy żywego, nieoswojonego ciała.
Frakcja animalna jest… tak, dobrze się domyśliliście, zupełnie nieanimalna, tylko oudowa.
Niesamowicie wygrana jest róża – kwiat brzmiący w tej kompozycji jak żywy organ żywego zwierza.
Ale chyba najciekawszym zabiegiem jest to, co zrobił Gualtieri z akordem aldehydowym. To własnie tej abstrakcyjnej konstrukcji użył Mistrz dla uzyskania efektu niebezpieczeństwa. Nie jakiegoś wielkiego – ale ostre nutki w animalnych zapachach zawsze stawiają nas na nogi. Te ostre nutki nader często brzmią niepięknie, wręcz niesmacznie. Tu przeciwnie – w tej wyraźnie animalnej kompozycji najostrzejsza część spektrum jest abstrakcyjna, czysta, metaforyczna.
Niezwykłe rzeczy dzieją się w tej kompozycji.
Najbardziej oczywisty alert – ostra część spektrum animalnego zapachu jest abstrakcyjna i nowoczesna. Nuty animalne sa mięciutkie i suche. Nuty przyprawowe są animalne. A akord kwiatowy jest krwisty i mięsisty.
A wszystko to razem po prostu brzmi.
Nie na zasadzie „dziwne, ale da się nosić”, tylko po prostu dobrze. A z czasem, kiedy zapach przejmuje pięknie wytrawne, smoliste labdanum złożone z charakterystycznym – balansującym na pograniczu nut animalnych i drzewnych oudem, ten rzekomy Gnój staje się obrazem namalowanym przez prawdziwego prowokatora.
Skonstruowaną za pomocą nasyconych barwą żywic instalacją artystyczną pozornie prymitywną, pozornie brudną, pozornie dziką, a tak naprawdę będącą manifestacją pogardy dla sztywnych norm, pogoni za statusem i bufonady.
– Tak. Nazwę swoje perfumy Gnój – zdaje się mówić Alessandro Gualtieri – Po to, żeby samą nazwą odsiać ludzi słabych, tchórzliwych i podatnych na sugestię.
– Tak. Utkam je z najszlachetniejszych esencji, ale tak, żeby profani bulwersowali się, zatykali nosy i odwracali głowy. Żeby moją przewrotną sztukę docenili tylko wybrani. Wiecznie zbuntowani nonkonformiści, którzy nie muszą podobać się wszystkim i którym przewrotną satysfakcję sprawi udzielenie na pytanie „Czym pachniesz?” odpowiedzi: „Gnojem”.
Albo w ogóle co innego mówi… Kto go tam wie. Gualtieri to postać, jak z baśni. Alegoria prowokacji.
Stercus to perfumy, których brzmienie bardzo mocno zależne jest od chemii skóry. Potrafią pachnieć ostro i (podobno) nieprzyjemnie.
Na mojej skórze z każdym kwadransem robią się bardziej puszyste. Wychodzą mi pięknie gorzkie migdały, a róża po dwóch godzinach nabiera konfiturowych odcieni. I zamiast dzikiego zwierza mam wytrawny marcepan z konfiturą różaną i puszystego kota, który mruczy jak mały traktor.
Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że zarówno kot, jak i marcepan wyrzeźbione są w czarnym, ciężkim, lśniącym oudzie, a wszystko to jest tylko sen. Jak w „Alicji w krainie czarów”.
Dobranoc.
Data premiery: 2014
Kompozytor: Alessandro Gualtieri
Projekcja: wyrazista, dośc obszerna
Trwałość: bardzo dobra, ale to nie jest trwałość na poziomie pierwszych Nasomatto
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: migdały, aldehydy, anyż
Nuty serca: róża
Nuty bazy: oud, skóra, piżmo, wanilia, heliotrop, cedr
2 komentarze o “Orto Parisi Stercus”
będzie wąchane.
Daj mu szansę – test blotterowy myli. I proszę, napisz co myślisz.